10 ciekawych książek wartych uwagi

Ten wątek znalazłem nie wiem gdzie już dobre kilka dni temu. Zostawiłem sobie otwartą zakładkę w przeglądarce, żeby do niego zajrzeć a docelowo również Wam opisać, co właśnie niniejszym robię. Jako że było to tak dawno temu, nie kojarzę już, gdzie ten wątek zauważyłem, pewnie ktoś polecił go na Twitterze.

Tak czy siak, wątek dotyczy 10 najciekawszych PDFów (książek elektronicznych) poleconych gdzieś przez kogoś, dostępnych do ściągnięcia za darmo. Książki są moim zdaniem warte uwagi, dlatego pozwalam sobie przekleić tę listę tu poniżej. Linki prowadzą do księgarni Amazon, gdzie można część z tych publikacji kupić. Jeśli chcesz je ściągnąć za darmo, zajrzyj niżej.

  1. US Army Survival Manual: FM 21-76 — podręcznik sztuki przetrwania napisany przez US Army. 277 stron, 2,8 MB.
  2. U.S. Army Survival, Evasion, and Recovery — podręcznik o podobnej tematyce, ale z informacjami dla żołnierzy, którym przyszło się znaleźć za liniami wroga. 106 stron, 3,1 MB.
  3. The Household Cyclopedia of General Information (…) — napisana w 1881 roku książka z praktycznymi informacjami z dziedzin takich, jak rolnictwo, budownictwo, destylacja, medycyna, metalurgia, garncarstwo. 710 stron, 14,5 MB.
  4. Combined Arms Operations in Urban Terrain — kolejny podręcznik wojskowy, tym razem opisujący prowadzenie działań zbrojnych na terenie zurbanizowanym. 722 strony, 11 MB.
  5. A Guide to Raised Bed Gardening — podręcznik prowadzenia uprawy w ogrodzie w podniesionych grządkach (o ile tak się to po polsku nazywa, w razie potrzeby proszę o skorygowanie). 17 stron, 1,4 MB.
  6. Emergency War Surgery — i znów książka napisana przez wojskowych — tym razem przez NATO, dotyczy improwizowanej chirurgii na polu walki. 305 stron, 3,7 MB.
  7. Where There Is No Dentist — co robić tam, gdzie nie ma dentysty? 240 stron, 6,6 MB.
  8. U.S. Army Ranger Handbook — podręcznik rangera, z informacjami o patrolowaniu, pułapkach, komunikacji, itd. 327 stron, 7,5 MB.
  9. Guide to Canning — podręcznik przygotowywania warzyw i owoców i przechowywania ich w słoikach. 50 stron, 2,8 MB.
  10. First Aid (U.S. Army Field Manual, FM 4-25.11) — ostatnia książka, też przygotowana przez armię — tym razem dotyczy zagadnień pierwszej pomocy. 224 strony, 2,4 MB.

Jeśli chcesz te książki ściągnąć za darmo, zajrzyj tutaj. Przygotowałem wygodne w użyciu archiwum, o łącznej objętości ok. 47 MB.

A ja sobie chyba część z tych książek zamówię na Amazonie, bo drukować i bindować mi ich się nie chce…

Survivalista (admin)

Artur Kwiatkowski. Magister inżynier, posiadacz licencjatu z zarządzania. Samouk w wielu dziedzinach, ale nie czuje się ekspertem w żadnej. Interesuje się zdrowym życiem i podróżami. I przygotowaniami na trudne czasy, rzecz jasna!

Mogą Cię zainteresować także...

22 komentarze

  1. Boungler pisze:

    Survival ale czy ty możesz udostępniać te podręczniki w wersji elektronicznej legalnie? Pytam bo sam mam dużo materiału który chciałbym przekazać innym – jednak prawo autorskie i sam wydawca raczej tego nie popierają.

    • Survivalista (admin) pisze:

      Na stronie, którą podlinkowałem na początku, autor wspomina, by dzielić się tymi dokumentami z innymi, którzy mogą tego potrzebować. Nie mam pewności, czy odbywa się to legalnie, jeśli okazałoby się, że nie, to naturalnie usunę ten plik, który udostępniłem.

      Zajrzałem do tych książek i wydaje mi się, że zostały one udostępnione przez wydawców do rozpowszechniania w tej formie.

      • W czasie WSHTF prawo autorskie będzie ostatnią rzeczą, o którą ktoś będzie się martwił.

        Osobiście preferuję tworzenie i udostępnianie wszelkich treści za darmo, oraz ewentualny zarobek (fakt, że bardzo symboliczny) na dotacjach i reklamach, korzyściach związanych bezpośrednio, itp.

        • Boungler pisze:

          Racjonalne-Oszczedzanie: „Osobiście preferuję tworzenie i udostępnianie wszelkich treści za darmo” – ja również, jednak pod warunkiem że nie dotyczy to moich produktów autorskich które tworzyłem po nocach przez miesiące. Ostatnio przyłapałem gościa na nielegalnym używaniu moich czcionek i skończyło się finansową ugodą. Taki spraw mam już kilka w teczce. Jedni są bardziej oporni inni przepraszają i płacą. Nie zachęcam do łamania tego prawa, ale im więcej na sieci nielegalnie znajdę projektów z moimi czcionkami, które nie mają wykupionej licencji tym więcej spraw i tym większe odszkodowania dla mnie. Wstyd jak cholera gdy dzwonię do dużej firmy i mówię że Państwa wykonawca serwisu np. internetowego użył naszych produktów nielegalnie – proszę o kontakt. Nawet nie wiecie jakie się od tego dzieją masakry. Zero przyszłych kontraktów i reputacja na pysk. Tak więc zanim coś napiszesz podobnego – to najpierw urwij ze swojego życia 3-4 miesiące po to aby ktoś sobie mógł to coś za darmo pobierać. Sknerą nie jestem więc udostępniam też darmowe fonty, ale najlepiej się mówi o rozdawaniu tym, którzy nie mają nic do rozdania.
          W sytuacji WSHTF takie rzeczy oczywiście że nie będą miały znaczenia, ale rozmawiamy o tym co teraz.

          Survivalista: Spoko, zapytałem bo chciałem się upewnić. Bardzo dobry materiał – dzięki!

          • jak pisałem „Osobiście…”, a więc osobiście także nie mam nic przeciwko modelowi zarabiania na zasadzie „Tworzysz – potem zgarniasz profit zgodnie z prawem autorskim”,
            jednak nawet już teraz taki model jest problematyczny, ponieważ piractwa nie zatrzymasz.

            Lepszy jest model tworzenia konkretnej treści na zamówienie, a co się z tym później będzie działo – niech się zleceniodawca martwi.

            Myślę, że jeśli robisz coś głównie dla przyjemności, lepiej wybrać jakąś licencję typu CC, darmowo dla ludu, ale z zastrzeżeniem do wykorzystania komercyjnego.

  2. aha, zupełnie poważnie piszę teraz,

    przypomniała mi się jeszcze rozmowa w kręgu grafików/webdesignerów o spiratowaniu jakiegoś zestawu grafik, elementów, itp. szczegółów nie podam, natomiast „kradzież” efektów pracy wywołała oczywiście oburzenie, dyskusję o tym jak wyciągnąć od piratów pieniądzę, oraz oczywiście o etyce…

    mija kilka minut

    rozmowa zeszła w końcu na tworzenie czegoś tam w Photoshopie, mówię, że dla drobnych potrzeb przy projektowaniu elementów reklam, itp, preferuję w pracy GIMPa – zaraz krytyka, że to amatorszczyzna, że lepszy Photoshop, itp.

    Mówię, ale GIMP jest za darmo i do efektu X i Y wystarczy, a Photoshop to konkretny koszt

    towarzystwo się śmieje, dosłownie wszyscy i zaraz pada komentarz w stylu: Jaki koszt? Chyba żartujesz? Jak chcesz to Tomek w pracowni zaraz skopuje Ci najnowszą wersję?

  3. Iulius pisze:

    Dzieła wytworzone przez rząd USA nie są chronione prawem autorskim.

  4. magister pisze:

    Pochwalony:)

    Panowie wy tu pitu-pitu i z tematu….. Tematem są publikacje dotyczące survivalu….. tylko brakuje mi czegoś po polsku.

    Jak większość ludzi czytających to forum jestem niewolnikiem polszczyzny
    jeśli macie coś w ojczystym języku to bardzo proszę…. poczytał bym chętnie o tematyce … podzielcie się tym co macie (i co jest legalne:P )

    • @magister
      no my tu pitu-pitu o pitach, kolego, ale jak widzisz sam legalność treści jest istotnym problemem, jeśli mamy Ci na blogach coś ciekawego opublikować, albo nawet podlinkować

      nie ma że boli

      admin ma tu swoje reguły, ale mój blog jest na guuglu i ja nie mogę nawet tam wkleić fotki bez zgody autorów

      • matei pisze:

        Może więc same tytuły? Nie widzę nic nielegalnego w podawaniu tytułów książek po polsku.

  5. Iulius pisze:

    A widział ktoś „Scouting for Boys” do ściągnięcia?

  6. magister pisze:

    Oczywiście szacunek dla Panów i własności intelektualnej….jednak wracam do wątku…mamy coś po polsku?

    • Boungler pisze:

      Dobry był SAS – szkoła przetrwania, co poniektórzy udostępniają to jeszcze na dyskach internetowych w postaci elektronicznej. Wiele z tego materiału ładuję do swojego podręcznika. Na którymś z forów ktoś robi dosłownie kserówki większości istotnych informacji i pakuje je w pudła – na wypadek gdyby książki nie przetrwały.
      Kwestią dyskusyjna jest to że wydawca już nie sprzedaje tej książki i nawet gdyby ktoś chciał kupić to nie może – zatem skoro zamknięto nakład to powinni odpuścić tantiemy i zrobić e-open.

  7. xyz pisze:

    Nie jest to poradnik a bardzo fajna książka umiejscowiona w postatomowej Polsce – 'Apokalipsa wg. Pana Jana’ Marcina Szmidta. Gorąco polecam. Zdradzę, że są zamieszki na granicy polsko-chińskiej 😉

  8. Super pisze:

    Tak SAS Wisemana jest chyba najlepszą pozycją w której jest wszystko. FM tak naprawdę nie do do końca fajne. Po za pozycjami medycznymi które może i są warte uwagi reszta to chłam.
    Jeden Wiseman załatwia nam cały survival. No i ćwiczenie tego wszystkiego wcześniej bo z książek nie wszystko się da wyczaić ;-).
    Dobrym pomysłem jest stworzenie sobie bazy filmików z youtuba czy innych.
    Laptop czy jakiś innym palmtopik pociągnie na baterii słonecznej jeszcze dużo czasu po kryzysie 😉
    Sieć nam też wtedy nie potrzebna.

  9. Ja może tak zaspamuje trochę, ale na scribd.com można ściągnąć zapis mojego bloga sprzed pół roku. Ma 677 stron.
    Tytuł: „Zapiski Permakulturnika Do 2010-10-10”. Nie wiem czy będzie to dobry link, bo jest z „zalogowanego” konta:

    http://www.scribd.com/doc/39062611/Zapiski-Permakulturnika-Do-2010-10-10

    @Survivalista
    THX za paczkę.

  10. Rena pisze:

    Tak mi się nasunęło – co do poz 3. Może niektórym się to wyda trochę „od czachy” ale jest książka napisana bodajże w 1843 r przez Karolinę Nakwaską pt „Dwór wiejski” – trzy tomy, o domu, kuchni, porady i przepisy. Wiele ciekawych infomacji, które mogą okazać się użyteczne gdybyśmy z pewnych przyczyn musieli się cofnąć do XIX wieku. Książka jest dostępna w skanach (na pewno tom pierwszy w bibliotece SGGW) i e-bookach oraz w reprincie z około roku 1980 – w astronomicznej (dla mnie)cenie około 800 zł.

    No wiem, że to nie survival w takim znaczeniu jak w powyższych pozycjach, ale kiedyś może się okazać, że najprawdziwszym survivalem jest wyprodukowanie sobie jedzenia, umiejętność przechowania go i przetrwania zimy.:-)

  11. Raffie pisze:

    Jest jeszcze : „Where there is no doctor”. Świetna ksiazka napisana dla misjonarzy wyjezdzajacych do 3go swiata. Wszytsko od skaleczen, przez anemie do przyjomowania porodow. Mam ze 3 kopie podrukowane w roznych miejscach. Polecam.
    Link do PDF: http://weblife.org/pdf/where_there_is_no_doctor.pdf

  12. DziadekDragunow pisze:

    Szkoda że nie ma nic po polsku… Polacy zazwyczaj mają polski organizm i większość nie zna albo ma trudności z innymi językami, więc ten temat jest dla mnie (i większości Polaków) bezużyteczny. Szkoda…

  13. czytelnik 123 pisze:

    Proszę o ponowne udostępnienie linku do paczki ponieważ ten widoczny na stronie już nie działa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.