5 lat „Domowego Survivalu”

Dziś mija piąta rocznica założenia tego bloga, bo pierwszy (inauguracyjny) wpis opublikowaliśmy (rękami Artura) 05.07.2010 r. Chcieliśmy z tej okazji podzielić się z Wami naszymi przemyśleniami i spostrzeżeniami.

Po pierwsze, jak pewnie zauważycie, początkowo blog pisał tylko Artur (podpisując się w komentarzach najpierw jako admin, a teraz jako Survivalista (admin). Krzysiek na początku tylko pomagał w ogarnięciu kwestii technicznych, a pierwsze wpisy opublikował jako teksty gościnne. Dopiero później uznaliśmy, że blog jest wspólny i tak będzie łatwiej o nim myśleć. Krzysiek dostał za zadanie przede wszystkim przygotowywanie materiałów wideo, które później trafiają na nasz kanał na YT. Artur z kolei ostatnio skupia się głównie na scenariuszach survivalowych, ale też czasem pisze i inne teksty.

Staramy się nie wchodzić sobie w drogę, tj. nie komentować nawzajem swoich tekstów. Doszliśmy do wniosku, że to by kiepsko wyglądało, gdyby jeden z nas pisał tekst, a drugi go komentował.

Tam, gdzie działamy wspólnie z użyciem jednego konta (FB, YT), staramy się podpisywać teksty (komentarze, wrzutki) na końcu swoimi inicjałami (AK i KL), żeby było wiadomo, który z nas co napisał.

Na przestrzeni 5 lat zanotowaliśmy na blogu ponad 1 000 000 odwiedzin (tę liczbę przekroczyliśmy kilka dni temu) i ponad 630 000 odwiedzających. Nasze filmy odtworzone zostały łącznie 670 000 razy, widzów (subskrybentów) mamy tam ponad 6 600. Z kolei fanów na Facebooku — ponad 4 000.

W tym czasie przygotowaliśmy 393 wpisów. Niektóre tematy poruszaliśmy po kilka razy. W wielu przypadkach przygotowaliśmy nową wersję tekstu, wzbogaconą o materiał wideo. Część tekstów po jakimś czasie po prostu uzupełnialiśmy, albo zmienialiśmy, aby zapewnić ich aktualność. Najpopularniejszy tekst został przeczytany ponad 50 000 razy. Łącznie pod wpisami znalazło się ponad 7 600 komentarzy.

Na YT opublikowaliśmy 70 filmów. Najpopularniejszy wyświetlony został niemal 90 000 razy. Na naszym kanale sześć razy transmitowaliśmy spotkania na żywo — z czego cztery przy okazji zbiórki społecznościowej na dokumentację do budowy takiego obiektu. Ta formuła bardzo nam się spodobała i z pewnością jeszcze będziemy w taki sposób się z Wami kontaktować. Łącznie zostawiliście nam na YT niemal 4 900 komentarzy, a na oglądaniu filmów spędziliście dokładnie 4 i pół roku (4 lata i 183 dni).

 

Za nami kawał czasu, kawał przestrzeni i kawał treści przewalonej przez nas w formie tekstów i filmów, oraz tej podrzuconej przez Was w formie komentarzy i wiadomości (e-maili, wiadomości na FB i YT). Ale także rozmów przy różnych okazjach — przecież wśród Was są też nasi offline’owi znajomi, z którymi spędzamy czas przy różnych okazjach. 🙂

 

Na przestrzeni tych 5 lat dowiedzieliśmy się mnóstwa rzeczy. Wiele rzeczy robiliśmy po raz pierwszy tylko po to, by o tym móc na łamach bloga napisać, albo żeby móc później zrobić z tego materiał wideo. Przyszło nam się zmierzyć ze swoimi pomysłami, przewidywaniami i słabościami. Przyszło nam ponownie przemyśleć wiele rzeczy, co do których mieliśmy już niemal absolutną pewność. Przyszło nam zweryfikować swoje założenia i je urealnić, bo wcześniej były oderwane od rzeczywistości.

To, że nieco zmieniają się nasze poglądy, na pewno widać na łamach bloga i na kanale na YT. Z biegiem czasu, z biegiem wydawanych złotówek i kupionych gadżetów zmienia się nieco nasze stanowisko w niektórych kwestiach. To, co kiedyś wydawało się świetnym rozwiązaniem, po przetestowaniu w praktyce nadaje się do wyrzucenia. Czasem trzeba kompletnie zmienić nastawienie do jakiegoś problemu. Na pewno widać też to będzie w kolejnych materiałach, które planujemy opublikować w przyszłości.

Nie da się ukryć, że jesteśmy już troszkę zmęczeni. Zmęczeni samym pisaniem i przygotowywaniem filmów, bo jest z tym wbrew pozorom sporo roboty. Nagranie pięciominutowego filmu z gadającą głową to najczęściej 30 minut stania przed kamerą, plus 2-3 godziny przygotowań i 2-3 godziny montażu. Film zawierający coś więcej zajmuje oczywiście więcej czasu. Napisanie tekstu to już mniej roboty, chyba że trzeba do niego przygotować fotografie, albo bliżej zapoznać się z jakąś tematyką. Ale niektórych nawet nie ruszamy, bo nie mamy o niektórych rzeczach bladego pojęcia — jak choćby o tym, co powinno być w kryzysowej apteczce, albo który system komunikacji radiowej jest najlepszy na kryzysowe sytuacje.

Męcząca bywa też interakcja z Wami. Tłumaczenie zagadnień, które dla nas wydają się oczywiste. Albo czytanie Waszych prób przekonania nas do swojego punktu widzenia, który jest kompletnie nieracjonalny patrząc nań z naszego punktu widzenia. Śmieszne bywa też niekiedy czytanie ciekawych rzeczy na swój temat, wymyślanych przez Was w oparciu o to, co piszemy na blogu, a czasem także o to, czego nie piszemy.

I przyznać też trzeba uczciwie, że po prostu są momenty, kiedy się nam odechciewa.

 

Na pewno jednak nie zamierzamy w tym miejscu kończyć swojej pracy.

 

Chcielibyśmy za kolejne 5 lat napisać podobne podsumowanie. Tego sobie i Wam życzymy.

 

A pod tym wpisem napiszcie, jak lektura naszego bloga i oglądanie naszych filmów zmieniło Wasze życie. I z jakimi kryzysami mogliście sobie poradzić dzięki informacjom z naszego bloga.

Piszcie też, o czym chcielibyście się więcej dowiedzieć. 🙂

 

Survivalista (admin) i Krzysztof Lis

Artur i Krzysiek z wykształcenia są inżynierami (a Artur jest także magistrem zarządzania). Obaj są zafascynowani tematyką przygotowań na trudne czasy. Z tego konta publikują artykuły, nad którymi pracowali wspólnie.

Mogą Cię zainteresować także...

15 komentarzy

  1. amzel pisze:

    Wielki szacunek za robotę którą robicie, za upór i poświęcenie z jakim się oddajecie w prowadzeniu tego bloga.Macie przecież swoją prace
    zawodową i rodzinę.Wiem że jest to Waszym hobby, ale to wymaga poświęcenia ogromnej ilości czasu . Podziwiam teź Waszą cierpliwość
    w stosunku do zamieszczanych przez niektóre osoby wpisów-moim zdaniem nie do końca przemyślanych.
    Życzę Wam dalszej wytrwałości w prawadzeniu tego według mnie bardzo potrzebnego i swietnie prowadznego bloga.
    Pozdrawiam goraco i mam cichą nadzieję ze nikt z nas nie bedzie musial znaleźć sie w tak trudnych sytuacjach, żeby z tych porad korzystać.
    Wazne że mamy wiedzę i jestesmy przygotwani.

  2. Yllard pisze:

    Gratuluję wytrwałości 🙂

    Jakiś czas temu dzięki Wam zacząłem robić zapasy żywności. Rodzina, gdy im o tym powiedziałem, patrzyła na mnie dość dziwnie, ale powiedziałem im wprost po co to jest, że nie interesuje mnie co o tym myślą i że będę to robić dalej. No i pewnego pięknego wieczoru przychodzi do mnie Brat i się pyta czy nie mam może wody, bo cały zapas w domu się skończył. Lekki uśmiech pojawił mi się na twarzy i powiedziałem „Otwórz tamtą szafkę” ^^

  3. ereg pisze:

    Ja krótko. Wasz blog i kanał na Youtubie to dla mnie priorytetowe źródło informacji na temat nowoczesnego surwiwalu.

    Tak dalej chłopaki 😉

  4. LosowyNick pisze:

    Ja również tak jak Yllard dzięki temu blogowi zacząłem inaczej patrzyć na zawartość szafek. Mam trochę zapasów wody, jedzenia, środków higienicznych itp.

    I wiecie co? Przydało się. Mimo iż nie było żadnego wielkiego SHTF ani tragedii, to takie zapasy wiele razy się przydały. W jakich sytuacjach? Opiszę kilka:

    Sobota wieczorem, następna niedziela jest dniem wolnym od handlu a poniedziałek święto. Nic nie kupisz a tu kończy się papier toaletowy. Kiedyś mi się to zdarzyło. Nie polecam. Teraz mam zapasową paczkę w piwnicy i drugą w garażu.

    Wieczoram kładę się spać tu koniec płynu do soczewek (kto nosi soczewki, ten wie). Ryzyko, że muszę wyrzucić soczewki bo nie ma jak przechować. Jazda do apteki 24h gdzie i tak nie mają. Tak miałem kiedyś. Teraz mam zawsze jeden dodatkowy płyn w szafce. Gdy go naruszę to znak, że trzeba zamówić kolejny.

    Nagły brak prądu. Kiedyś gorączkowo biegałem po mieszkaniu szukając zapałek i świeczki. Dziś mam w ustalonym miejscu latarkę, taką ręczną na dynamo. Taką latarkę można kupić za 5 zł na targu. Kupiłem kilka i mam w domu dwie oraz w piwnicy i garażu po jednej zawsze przy wejściu.

    Takich sytuacji miałem więcej. Jak chcecie to opiszę.

    • Survivalista (admin) pisze:

      Pisz, pewnie, że chcemy! 🙂

      • LosowyNick pisze:

        Miałem wiele sytuacji, w których brak przygotowania byłby bardzo „niewygodny”.

        W trakcie zakupów sklep nie przyjmuje karty, inne sytuacje, gdy nagle potrzeba gotówki a portfel pusty. Na tą okazję mam schowane przy sobie dodatkowe parę zł, których nie ruszam przy normalnych zakupach. Gdy je wydam, uzupełniam przy najbliższej okazji. Przydało się też gdy niespodziewanie kurier przyszedł z paczką za pobraniem.

        Dużo sytuacji gdy w dzień wolny kończy się coś ważnego. Dziś wyjmuję z szafki zapas.

        Jeśli zgubisz lub zapomnisz klucz do domu, działki, garażu itp. – masz problem. Dziś każdy ważny klucz mam co najmniej w dwóch kopiach.

        Zupełnie prozaiczna sprawa – gdy jestem w restauracji/barze i podadzą niedosolone frytki lub herbatę bez cukru. Mój zestaw EDC ma po saszetce soli i cukru. Czasem się przydaje. 🙂

        A jak wytłumaczyć kobiecie czym jest surviwal? Żadne apokalipsy zombie! Każcie jej sobie wyobrazić, że jest sobota wieczorem, sklepy zamknięte a właśnie skończyły się wam (jej) podpaski gdy potrzebuje.

        Surwiwal to nie tylko przeżycie. To uniknięcie niepotrzebnych problemów. Życie gdy jest się przygotowanym jest po prostu łatwiejsze.

        Jeśli zechcecie, mogę napisać gościnny artykuł o praktyce codziennego surviwalu.

  5. Fomalhaut pisze:

    Wasza strona jest jedną z kilku na które systematycznie zaglądam ,gdyż piszecie wiele bardzo ciekawych rzeczy. Statystyki które podaliście nie oddają Waszej bardzo dużej pracy jaką wykonaliście nad mentalnością „milionów” internautów. Należy się Wam szczere „Dziękujemy”. Staliście się rozpoznawalni, jesteście zapewne „autorytetem” większym lub mniejszym dla wielu. To normalne ,że każda energia po jakimś czasie się wyczerpuje i macie prawo myśleć o.. zmianie formy lub końcu projektu. Ze swej strony powiem taką radę. Jeśli tak odczuwacie, usiądźcie spokojnie i odpowiedzcie sobie na pytanie; co naprawdę chce robić TERAZ. Może jest jakiś pokrewny kierunek do tego co robicie lub to to samo ale w innej formie. Może już czas aktywne działanie w mniejszej grupie preppersów (mniejszej niż cały internet) ale większej niż was dwóch. Może czas by inni „robili to za nas” abyśmy my mogli robić nowe trudniejsze rzeczy. Pozdrawiam.

  6. Kasztelan Mirmił pisze:

    Czytam Waszego bloga od 2011 r. Trzymajcie się i oby tak dalej. Możecie pisać jeszcze częściej:)

    • Kasztelan Mirmił pisze:

      Może jeszcze dodam, jak dobrą robotę wykonujecie.

      Jestem harcerzem i znajduję tutaj sporo porad, pomysłów technicznych. Po pierwsze sam się uczę i przygotowuje drobne rzeczy np. kupiłem przetwornicę i na obozie miałem prąd w samochodzie, więc nie musiałem chodzić 3 km do gospodarstwa, żeby uzupełnić bloga drużyny. Po drugie czerpię od Was pomysły na zbiórki: zrobiliśmy filtr do wody, skrzynki kontaktowe, łączność radiową, uprząż z liny, ognisko rozpalone watą z popiołem i inne.

  7. djans pisze:

    Gratuluję wytrwałości i życzę dalszych sukcesów.

    Dziwnie czemuś byłem przeświadczony, że to robota większej ekipy – tym bardziej szacun.

    W kwestii życzeń, jeśli o mnie chodzi, to raczej by były odnośnie formy, a nie konkretnych treści. Zakres zainteresowań, jak pewnie większość tu zaglądających, mam dość szeroki: od survivalu, prze preppering, po homesteading, i zresztą w każdej z tych działek trochę się udzielacie.
    Chodzi mi jednak o sposób podawania treści.

    Dla mnie najlepsze są teksty, dodatkowo opatrzone zdjęciami, czy rysunkami – jeśli trzeba coś zobrazować. Filmy przeważnie odsłuchuję, no chyba że faktycznie prezentowana jest na nim jakaś trudna do opisania technika. Po prostu szkoda mi czasu na wgapianie się w coś, co równie dobrze mógłbym odsłuchać np. podczas zmywania naczyń. No i na pewno szkoda Waszego czasu, którego musicie poświęcić 4-6 razy więcej.

    Acha, i na koniec – nie dajcie się zrazić podobnym mnie malkontentom i marudom. Krytyka z zasady pojawia się tam, gdzie jest coś do poprawki, a nie totalnie do bani 😉

    Pozdrawiam;
    DJ

  8. erpi pisze:

    Ja początki swojego prepperingu mogę doszukiwać się w czasach, kiedy urodziły mi się córki, żona straciła pracę i sam utrzymywałem rodzinę. To właśnie kilka lat temu wypraktykowałem wiele sposobów na przetrwanie miesiąca. Co jeść i jak oszczędzić, gdy brakuje pieniędzy i pomocy innych. Jak kupować, przechować i wykorzystywać żywność i środki czystości. Do czasu powrotu żony do pracy, trzeba było nieźle kombinować, aby nie zalegać z rachunkami i kredytem, nie zadłużyć się i wyżywić rodzinę. Ten okres wywarł ogromne piętno na moim postrzeganiu świata a w szczególności bezpieczeństwa bliskich…
    Moje zainteresowanie ogólnie mówiąc preperingiem, wywodzi się jednak z czasów aneksji Krymu. Wtedy zacząłem myśleć co by było gdyby… zabrali wszystkich mężczyzn…
    Od tego czasu stale śledzę m.in. ten blog. Pomógł mi on usystematyzować wiele poglądów, wskazał realne potrzeby i pomógł znaleźć rozwiązania.
    Żona oczywiście wierzy w ciągłość dostaw towarów i usług, oraz ochronę państwa… Narzeka na BOB-y zagracające szafę, zapasy wody, żywności i inny szpej, na czas kryzysu. Na szczęście nie mam tego wiele (w moim mniemaniu). Istotna jest dla mnie świadomość zagrożeń i umiejętność poradzenia sobie w nieprzewidywalnych okolicznościach. Córki póki co patrzą z podziwem na tatę, który potrafi naprawić wszystko i ma przy sobie zawsze nóż, latarkę, śrubokręt, kawałek drutu i taśmy…

    Dziękuję Wam chłopaki, za wasz wysiłek włożony w tworzenie bloga i YT. Nie zniechęcajcie się! Dla wielu z nas wiele znaczycie! Wasza praca ma sens!

  9. terminus pisze:

    chlopaki, odwalacie mnostwo znakomitej roboty!!! z ogromna przyjemnoscia czytam wasze artykuly i ogladam filmy na yt. wszystko zrobione z niesamowita starannoscia i profesjonalizmem. jestem tutaj na waszym blogu juz od kilku miesiecy i dzieki Wam bardzo duzo sie nauczylem, poznalem wiele nowych rzeczy a sam prepping, dzieki Wam, stal sie dla mnie sposobem na zycie.
    tak trzymac i wielkie dzieki!!!
    Terminus,
    Milano, Italy

  10. Kamil C. pisze:

    Witam
    Na bloga trafiłem stosunkowo niedawno, i przyznam się szczerze że daleko mi do bycia prepersem, jednak mimo tego dowiedziałem się stąd mnóstwa rzeczy które wykorzystuję w plecakowej turystyce. Potraficie wyłożyć wiedzę w prosty i czytelny sposób, dzięki czemu nawet ludzie nieobyci w temacie są w stanie wciągnąć się w temat i samemu douczać się bardziej szczegółowych zagadnień. Dlatego cieszę się niezmiernie z istnienia tego bloga i kanału na YT.
    Pozdrawiam serdecznie
    Kamil

  11. Przemek pisze:

    Dzięki za to co robicie.
    Na ten moment to najlepsza strona dla preppersów jaką znam.
    Strony zagraniczne są często oderwane od naszych Polskich realiów.

  12. bajcik pisze:

    100 lat!
    Zaglądam tu od baardzo dawna. Cenię treści za brak zbędnego straszenia niewiadomoczym, tylko opisywanie całkiem prawdopodobnych scenariuszy i upierdliwości – brak prądu, wody, komunikacji czy kasiorki.
    Dzięki Wam lepiej dbam o zdrowie, nie zaciągam zbędnych kredytów, dbam o różne zapasy i bardziej cieszę się dniem powszednim 🙂

    Odnośnie przyszłości serwisu – zastanawia mnie miejsce wiedza.domowy-survival.pl – gdyby było więcej odnośników tam z artykułów albo z komentarzy to by było więcej życia.
    Uaktualniałem tam stronkę „Z mediów”, ale z czasem mi się odechciało – nie idźcie tą drogą!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.