Awaryjne przechowywanie wody

Wyobraź sobie, że wracasz po południu do domu i widzisz na drzwiach klatki schodowej (albo na słupie ogłoszeniowym) kartkę, że za dwie godziny z powodu awarii zabraknie w Twoim domu wody. I że nie będzie jej przez co najmniej kilka dni?

Co robisz? Gdzie przechowasz wodę na te kilka dni? Po przeczytaniu tego wpisu nie powinieneś mieć z tym problemu. 🙂

1. Wanna

Na pierwszym punkcie wymieniam wannę (albo brodzik w prysznicu, zależnie od tego, co kto ma), bo zawsze mi się kojarzy brak wody z jej napuszczaniem do wanny. Jedyną zaletą wanny jest jej olbrzymia pojemność, bo śmiało zmieści ona nawet 200-300 litrów wody, zależnie od wielkości.

Ale poza tą jedną zaletą, wanna ma same wady.

Po pierwsze, na długi okres nie ma co magazynować wody w wannie, bo nie będzie jak się wykąpać. Ja wiem, że w razie braku wody, nikt nie planuje się kąpać (bo niby w czym?), ale nawet umycie się wodą z miski jest wygodniejsze w wannie, bo później jest mniej sprzątania w łazience.

Po drugie, trudno wybrać całą wodę z wanny. Zawsze na dnie coś pozostanie, czego nie da się wybrać wiadrem, później kubkiem…

2. Wiadra

Wiadra są chyba w każdym domu, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wiadra lub podobne pojemniki najczęściej funkcjonują w charakterze pojemnika na śmieci czy kosza na brudną bieliznę. Mamy też w domu zazwyczaj wiadro do mycia podłogi, czasem w piwnicy znajdzie się jakieś stare wiadro po farbie czy kleju do płytek.

empty blue bucket

Wiadra mają małą pojemność i to jest ich największa wada. Z drugiej strony wodę z wiadra można wylać w dowolne miejsce, np. wykorzystać do spłukiwania toalety, czy wlać do czajnika. No i możemy wykorzystać całą wodę z wiadra.

3. Miski, zlew, umywalka

Te trzy potraktuję razem, bo mają podobny kształt. Wiedząc, że niedługo wyłączą mi wodę, z całą pewnością zatkałbym odpływy ze zlewu i umywalki w łazience a później napełnił je wodą. W umywalce można potem myć ręce, w zlewie można umyć naczynia.

Dobrze jest odkręcić syfon pod umywalką i zlewem i podstawić tam wiadro. Wtedy zużytą wodę po myciu naczyń czy rąk można wykorzystać do spłukania toalety.

4. Worki foliowe

Z pomocą dużego foliowego worka (np. na śmieci) można każdy ażurowy lub niewodoszczelny pojemnik (w rodzaju plecionego kosza na pranie czy ażurowego pojemnika na papierowe śmieci, drewnianej skrzyni, albo dużego kartonowego pudła czy nawet zwykłego worka ze sztywnego materiału) zamienić w doskonały pojemnik na wodę.

Wystarczy tylko włożyć do środka worek foliowy i napełnić go wodą. Jeśli boisz się przetarcia worka i rozlania wody, możesz najpierw w pojemniku umieścić kawałek materiału, np. powłoczkę na kołdrę.

Plastic Water BottlesKartonowe pudełko lepiej byłoby czymś wzmocnić (np. owijając mocno taśmą klejącą), bo woda będzie chciała rozepchnąć i rozerwać jego ścianki.

Worki foliowe można też napełniać wodą bez wykorzystania dodatkowych pojemników, jeśli jesteś w stanie utrzymać w ręku ciężki worek tak, by się nie wyślizgnął. Łatwiej jest napełniać worki np. w wiadrze, potem można mocno zawiązać worek i odłożyć gdzieś w bezpieczne miejsce (np. do wanny). To pozwala przechować nawet duże ilości wody gdy nie mamy wiader a tylko rolkę worków na śmieci.

5. Butelki, nie tylko plastikowe

Warto też pamiętać o butelkach przeznaczonych do przechowywania napojów. Nie wiem, czy odważyłbym się pić wodę trzymaną wcześniej w tanim worku foliowym na śmieci. Cholera wie, co z takiego plastiku przeniknie do wody i jak wpłynie na nasze zdrowie. Za to plastikowe pojemniki na wodę są przeznaczone do przechowywania wody i dlatego można je uznać za bezpieczne.

Butelki oczywiście napełnia się wolno, za to dość łatwo się je przenosi. Niestety, mają też dość małą pojemność, dlatego proponuję, by w razie przewidywanej awarii wodociągu przeznaczyć je tylko na wodę do picia i gotowania.

Lepsze są np. pięciolitrowe baniaki po wodzie mineralnej (źródlanej) ze sklepu, ale one z kolei zajmują dużo miejsca.

6. Garnki i inne naczynia

Niewielki jest sens napełniania garnków wodą, bo zajmie to dużo czasu a efekt będzie mizerny. Ale lepiej mieć tuzin garnków napełnionych wodą niż ich nie mieć, prawda?

Jedyną zaletą napełnienia garnka wodą jest możliwość jej bezpośredniego podgrzania bez uprzedniego przelewania do garnka czy czajnika. Dlatego uważam, że wodę do garnków należy napełniać na końcu.

Survivalista (admin)

Artur Kwiatkowski. Magister inżynier, posiadacz licencjatu z zarządzania. Samouk w wielu dziedzinach, ale nie czuje się ekspertem w żadnej. Interesuje się zdrowym życiem i podróżami. I przygotowaniami na trudne czasy, rzecz jasna!

Mogą Cię zainteresować także...

19 komentarzy

  1. Sokomaniak pisze:

    Pomysły niezłe ale mam kilka uwag:

    Wg mnie wanna ma jedyny sens: zmieści ogromną ilość wody. Ważne aby była w miarę czysta. Nie widzę problemu z wybraniem resztek, kubek czy obcięta plastikowa butelka i założę się że wybiorę wodę prawie do cna.

    Brodzik pod prysznicem – płytki i zazwyczaj nie ma korka.

    Wiadra po kleju, farbie, myciu podłogi? Chyba czegoś nie przemyślałeś. Można je jedynie wyłożyć workiem jak sugerujesz. Ale brzydzisz się pić wody z worka a wypiłbyś z wiadra po kleju?

    Butelki – kto normalny trzyma puste plastikowe butelki w domu?

    Garnki – dobre miejsce do przechowywania wody pitnej bo są generalnie czyste i duże.

    Zawsze jest też trochę wody w spłuczce 😉 A ja mam jeszcze akwarium i 100l wody w nim gdyby naprawdę przycisnęło. Tylko ciekawe czy nadaje się ona do picia bo nie jest biologicznie zbyt czysta, ma azotany NO3. Aczkolwiek Wiki podaje że polska norma na azotany to 50mg/l czyli 50ppm. Musiałbym sprawdzić wyniki testów wody akwariowej ile tam tego jest. Poza tym rybki są bardziej wymagające niż ludzie i np zdechną w kranówce więc trzeba ją odchlorować.

    Tak naprawdę ja problem rozwiązałbym tak: żonie kazałbym nalać wodę do wanny do mycia a sam pojechałbym do marketu i kupił parę zgrzewek wody do picia. Zakładam, że to nie jakaś globalna katastrofa gdzie wody nie będzie można kupić.

    • Survivalista (admin) pisze:

      Ja mam brodzik metalowy, z korkiem. Zresztą korek można dokupić, prawda?

      Jeśli chodzi o wiadra, to zdecydowanie nie odważyłbym się z nich pić wody, ale do spłukania toalety czy nawet umycia rąk chyba bym nie miał oporów ją wykorzystać.

      No z butelkami właśnie jest problem, o którym wspominasz…

      Naturalnie nie miałem na myśli globalnej katastrofy, tylko taką małą, osiedlową / blokową awarię. 🙂

  2. Jan2 pisze:

    Bukłaki 5litrowe sa najlepsze bo mozesz je kazac napelnic nawet dziecku.

    Dobrze miec tez opakowanie wodoszczelne do przenoszenia wody.

    Czasem gdy woda jest skazona jest dowozona w beczkowozach. Z beczkowozow tez trzeba w czyms przyniesc a czesto stoi sie tam bardzo dlugo w kolejce.

    Polecam jeszcze dogadac sie i kupic stary pojemnik na wode z firm. W wielu firmach mozna napic sie wody mineralnej z 2galonowych ponad 18 litrow wody. Taki baniak wystarczy dla jednej osoby na 2 tygodnie oszczednego uzywania.

    Wode nalezy przygotowac przynajmniej na 2 tygodnie a pustych opakowan na drugie tyle. Biblia mówi cos o 3.5 miesiaca, ale tego juz nie bardzo jest jak zgromadic, chyba ze ktos ma schron.

  3. gość codzienny pisze:

    Moja rezerwa wody to baniaki 5l po wodzie mineralnej. Mam ich na chwilę obecną około setki w piwnicy, każda opisana datą napełnienia. Każda kolejna kupiona butla z wodą po jej zużyciu jest napełniona kranówką i dodana do piwnicy. Wszystkie są rotowane, tzn. najstarsze są używane do podlewania kwiatków i uzupełniania ubytków w akwarium (mam takie na 300l) i ponownie napełniane z nową datą. Powinienem w sumie wykonać jeszcze własną studnię głębinową, wszyscy wokoło mają, mimo posiadania wody wodociągowej. Przerwy planowane w dostawie są z reguły krótkie. Przerwy wielodniowe to klasyka na terenach popowodziowych (uszkodzenia sieci oraz skażenia wód) i to powinno być na uwadze surwiwalisty. Na marginesie – gdy jeszcze mieszkałem „na bloku” (wieżowce, dodatkowe stacje pomp, hydroelewatory) w latach 70tych i 80-tych awarie wody były na porządku dziennym, wtedy jedynym rezerwuarem wody była spłuczka, z której wodę wybierało się w try miga małym kubeczkiem do garnków, zanim spłynęła przez nieszczelny spłuk.

  4. cedric pisze:

    Butle 5l trzymam w domu stale w miejscu najbardziej podatnym na pożar ( strych ) . W razie potrzeby jest pod ręką na opóźnienie rozprzestrzeniania się ognia . Żeby przedłużyć zdatność do spożycia można dodać srebra koloidalnego .

  5. cedric pisze:

    Pięciolitrowe butle po wodzie destylowanej ( o grubych ściankach ) dobrze służą za grzejniki w razie awarii CO . Używanie wielu „farelek” jest niemożliwe i trzeba się wspomóc niekonwencjonalnymi sposobami . Woda o temp. ok. 70 stopni w takich butlach jest ciepła przez kilka godzin i nie grozi rozlaniem w pokojach .

  6. Rosomak pisze:

    http://www.antyterroryzm.gov.pl/portal/CAT/224/555/Poradniki.html

    na stronach byly tez ulotki z bardzo ciekawymi opisami. Jak zachowywac sie w czasie powodzi, koncentracja ludnosci, jak postepowac w wypadku atakow terrorystycznych. Jakie dokumenty powinny miec kopie itp. Nie moge tego znaleźć, ale bylo na prawde ciekawe.

  7. Reflect pisze:

    Faktycznie – na krótki okres czasu, wszelkie wskazówki są bardzo praktyczne. Niestety po około tygodniu czasu (czasem szybciej – zależnie od temperatury) woda przestanie być zdatna do picia bez uprzedniego filtrowania/gotowania – warto o tym wspomnieć. Bardzo ważne jest aby pojemniki były szczelnie zamknięte! (nie ma sensu przygotować się na tydzień – trzeba być przygotowanym na znacznie dłuższy okres!

    @Jan2
    Piszesz ze 18 litrów starczy na 2 tygodnie? To ja proponuje Tobie przetestować swoja teorie zanim cokolwiek napiszesz – bo tak się składa, ze 18 litrów to zużyjesz w około 7-9 dni. Ilości które podałeś nijak nie maja się do rzeczywistości (a w przypadku wysokiej lub niskiej temperatury otoczenia, organizm ludzki wymaga jeszcze więcej płynów.

    pozdrawiam

  8. HansKlos pisze:

    @Reflect
    „woda przestanie być zdatna do picia”

    Wodę można przechowywać długo, najprawdopodobniej nawet 2-5 lat pod warunkiem, że nie dojdzie do jej skażenia biologicznego lub chemicznego. Jeśli pojemniki są szczelnie zamknięte to skażenie chemiczne można wykluczyć. Z kolei skażeniu biologicznemu wody można przeciwdziałać poprzez:
    – umieszczenie w zbiorniku srebrnej monety. Sposób znany z wypraw morskich. Powstające w ten sposób jony srebra blokują rozwój około 600 rodzajów bakterii i grzybów. Niska zawartość jonów srebra nie jest szkodliwa dla zdrowia.
    – umieszczeniu wody w strumieniu magnetycznym. Prosty magnetyzer składa się z dwóch silnych magnesów umieszczonych po obu stronach pojemnika lub przy wlewie, tak, aby wlewana woda była poddana procesowi magnetyzowania (jonizowania), a w zasadzie nie sama woda, ale zawarte w niej śladowe minerały.

    Wpływ magnetyzowania wody na zdrowie ludzkie nie został (do końca) zbadany. Przeprowadzałem kiedyś doświadczenie z magnetyzowaną wodą i po ponad roku przechowywania nie nosiła ona śladów zanieczyszczeń biologicznych i nadawała się do picia. Jednakże część roślin testowych (odkiełkowane ziarna zbóż) podlewana taka wodą zaczęła więdnąć, podczas gdy testowe rośliny podlewane kranówką rosły normalnie. Może to wynikać z innego procesu przyswajania jonów z wody kranowej i magnetyzowanej, coś na podobieństwo staroegipskich testów ciążowych, kiedy moczem kobiety podlewano ziarna różnych zbóż i część kiełkowała, a część nie, a zależność ta ujawniała nawet płeć dziecka;-)

    • Reflect pisze:

      @HansKlos

      Chodzilo mi oczywiście o przykłady z artykułu – autor pisał o pojemnikach otwartych. Oczywistym jest, że zamknięte butelki będą utrzymywały zdatność wody przez minimum rok.

      pozdrawiam

  9. HansKlos pisze:

    Nie wiem, czy do survivalu się to przyda, ale w starożytności kobiety podejrzewające, że mogą być w ciąży, skrapiały swoim moczem ziarna jęczmienia i pszenicy. Jeśli ziarna kiełkowały oznaczało ciążę.

    Test określał płeć przyszłego dziecka, kiełkowanie jęczmienia oznaczało płeć męską, a kiełkowanie pszenicy oznaczało, ze urodzi się dziewczynka.

    Średnia skuteczność testu wraz z określeniem płci oscyluje wokół 70-75%, co jest zaskakująco wysokim wynikiem zważywszy na jego prymitywizm.

  10. HansKlos pisze:

    @Reflect
    „a można poprosić o źródło?”
    To było na jednym z sumeryjskich zbiorów, ale nie wiem na którym, bo mi gliniana karta biblioteczna się rozbiła w czasie licznych przeprowadzek;-)

    Nie pamiętam źródła, ale sprawdzałem i działa;-) Proponuję samemu przetestować.

  11. Kriss pisze:

    Hmm , aktualnie mozna przeciez zakupic dedykowane do przechowywania wody dobre kanistry ( nawet z filtrami UV) w roznej cenie , a takze wieksze pojemniki o roznym litrazu do przechowywania wody.Wszystko to jest znacznie praktyczniejsze od wanny, czy woreczkow :-).Mozna rowniez zakupic domowe zestawy filtrujace ( wieloetapowe, rowniez z mineralizacja, takze z lampami UV ), ktore niby sa do tradycyjnego uzytkowania, ale zapewne mozna z nich zrobic domowy system uzdatniania wody pobieranej z wszelkich zrodel zewnetrznych ( rzeczki, jeziora, bajora , etc ..)

    • Survivalista (admin) pisze:

      Świetna porada, ale słabo pasuje do sytuacji opisanej w artykule.

      • rysiek pisze:

        Podobno tatarak wrzucony do wody nie dopuszcza do jej psucia się. Nie pamiętam za dobrze, ale chyba Turcy tak robili w dawnych czasach. Jak ktoś mieszka blisko jeziora, to może się zaopatrzyć jakby co.

  12. lukasz pisze:

    Na allegro od czasu do czasu na militariach mozna kupić tabletki do odkazania wody. Wrzucasz tablete do kałuży:-) i możesz smialo pic wodę. Nie próbowałem jeszcze tego ale postaram się znależć linka i wkleje sami zobaczycie .

    • Survivalista (admin) pisze:

      Doczytaj jeszcze, jakiego rodzaju zanieczyszczenia one usuwają, a potem się zastanów, z jakimi możesz mieć do czynienia w nietypowej sytuacji…

  13. wyihdia pisze:

    Wersja real zadania z artykułu – wracasz po południu odkręcasz kran i cieknie cieniutko przez pół minuty a potem qpa. Przez te pół minuty nalałeś szklankę.

    Rozwiązanie
    Idziesz do garażu po baniaczek mineralnej. Jak się skończy to po następny. Gdy kończy się przedprzedostatni odkurzasz abisynkę i wyciągasz przedostatni baniaczek żeby ją zalać. Jeśli ta zawiedzie wyciągasz baniaczek ostatni i modlisz się o nieradioaktywne opady.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.