Za pośrednictwem Facebooka przesłał nam wiadomość ostatnio jeden z Czytelników. Napisał:
Witam! Mam pytanie. Opisywał Pan na stronie internetowej dosyć dokładnie, w jaki sposób mrozić żywność w przypadku braku prądu. Odnoszę wrażenie, że te sposoby są dobre dla osób mieszkających w domkach jednorodzinnych. Nie wiem co w razie kataklizmu zrobić mają tacy jak ja mieszkańcy bloków. Poza tym jest jeszcze jedna ważna kwestia. W jaki sposób zimą zadbać o ciepło w bloku, kiedy nie ma ogrzewania i w jaki sposób przygotowywać jedzenie w przypadku dłuższej przerwy w dostawie prądu i gazu. Sądzę, że to jest bardzo ważne, zwłaszcza, że większość Polaków mieszka w blokach.
Zacznę od tego, że podstawowym sposobem na zabezpieczenie się przed skutkami kataklizmów w miejskim blokowisku jest zorganizowanie sobie miejsca do ewakuacji w razie czego. Jest to absolutna podstawa przygotowań na gorsze (naprawdę gorsze!) czasy, która pomoże w przeżyciu różnych klęsk żywiołowych, przemysłowych, itd. Idealnym celem ewakuacji dla kogoś mieszkającego w bloku będzie działka, oddalona o nie więcej jak 100 km od domu, na której:
- będziesz mógł się znaleźć nie później, niż w 2 godziny od wyjazdu z domu (co ułatwi korzystanie z niej i sprawi, że będziesz to robić częściej),
- wybudujesz jakiś budynek, w którym będzie się dało w razie czego spędzić kilka tygodni (również zimą!),
- urządzisz ogród, który zapewni Ci na co dzień smaczne i zdrowe warzywa i owoce, a w razie kryzysu pomoże Ci się wyżywić.
O przetrwaniu zimy w nieogrzewanym bloku pisaliśmy tu już dwa razy. W dużym skrócie, trzeba:
- przeznaczyć jedno pomieszczenie do przebywania w nim,
- korzystać z koców, śpiworów, kurtek i swetrów,
- wyposażyć się w jakieś awaryjne źródło ciepła, niezależne od braku prądu.
Artykuł o mrożeniu i braku prądu tak naprawdę nie opisywał metod na mrożenie żywności gdy prądu nie ma, bo takich metod praktycznie nie ma (pomijając jakieś cuda z wykorzystaniem energii słonecznej, albo lodówek turystycznych na propan). Artykuł opisywał, jak przedłużyć okres podtrzymywania przez lodówkę czy zamrażarkę temperatury, gdy wyłączą zasilanie.
Ale jeśli chodzi o inne metody na przechowywanie żywności, które nie wymagają prądu do utrzymania świeżości, poleciłbym:
- suszenie mięs i warzyw,
- przygotowywanie przetworów z owoców i warzyw (kiszone, konserwowe, w syropie, dżemy, powidła, soki),
- wekowanie gotowych potraw.
Niestety, suszyć jest najłatwiej na elektrycznej suszarce, więc ta metoda jest średnio przydatna gdy już tego prądu zabraknie.
Odnośnie suszenia to zawsze można na słońcu.
Suszarkę można zrobić z puszek po piwie pomalowanych na czarno i wymusić obieg powietrza wiatraczkiem na baterie słoneczne.
Mam wrażenie, że ktoś nie pomyślał o powodzi przy tworzeniu tego wpisu…
Jasne, bo tego pytanie nie dotyczyło.
można korzystać z już gotowych materiałow np:
http://kryzysowo.pl/?p=2143
a będzie jakiś art o suszeniu ryb ? bo na necie tak to średnio opisane wszystko ;/ w tej nowo zakupionej suszarce dałoby radę ?
tutaj jest fragment o suszeniu sumików w piekarniuku.w książce SAS szkoła przetrwania johna wisemana jest krótki fragment poświecony temu zagadnieniu.
ciekawe i po polsku
http://www.youtube.com/watch?v=nnGLEk05UVo&feature=plcp
witam,
czy mogę tu umieścić link do mojego survivalowego konkursu/candy?
http://korzystne-zakupy.blogspot.com/2012/08/candy-konkurs-na-naszym-blogu.html
podrzucam „patent chlodniczy” na okolicznosc wiekszej impreski – piwo zamiast do lodowki wrzucamy do pralki bebnowej i dosypujemy lodu z zamrazarki… miejsce w lodowce uzupelniamy piwem i „wstawiamy” wode na nowy lod