Świat się nie skończył i co dalej?

W historii świata mieliśmy przepowiedzianych kilka jego „końców”. Z ostatnich lat powinniście pamiętać „millenium bug” i przepowiedziany na ostatni piątek przez Majów koniec kalendarza.

I każda tego typu sytuacja przypomina, że nie warto się przygotowywać na konkretne zdarzenia, a raczej w sposób szerszy, bardziej uniwersalny.

W USA podobno na początku stycznia 2000 roku można było bardzo tanio kupić agregaty prądotwórcze i inny sprzęt, który ludzie nakupowali na wypadek globalnej awarii komputerów. Awaria nie nastąpiła, a oni postanowili się pozbyć już niepotrzebnego sprzętu.

Teraz pewnie jest podobnie. Zastanawiam się, co czują ludzie, którzy sprzedali cały swój dobytek i wynieśli się z namiotem i sprzętem survivalowym w góry. Pewnie sprzedali wszystko za śmieszne pieniądze, koniec świata nie nadszedł, a oni zostali bez pieniędzy i bez dotychczasowego życia…

Dlatego już dawno temu pisaliśmy tu, by nie przygotowywać się na konkretne scenariusze, na konkretne zdarzenia. Nowoczesny survival ma sens tylko wtedy, jeśli czynimy uniwersalne zakupy i uniwersalne zmiany w naszym życiu.

Weźmy nasz ulubiony temat, czyli zapasy żywności. Za 420 PLN można złożyć zestaw, który wystarczy dla 1 osoby na 80 dni. To nieduży wydatek, a jeśli włączyć ten zapas do codziennej diety (np. z mąki wypiekać co niedzielę ciasto), to się go prawie wcale nie odczuje. Zasadniczo zapas żywności ma służyć do zaspokojenia głodu gdy będą jakieś przerwy w zaopatrzeniu, ale przyda się też i w innych sytuacjach:

  • niespodziewanie przyjeżdżają do nas niezapowiedziani goście, a w lodówce pustki,
  • główny żywiciel rodziny traci pracę, musi znaleźć nową – zapas gotówki pozwoli rodzinie przetrwać czas poszukiwania pracy a korzystanie z zapasu żywności zmniejszy koszty utrzymania rodziny i da wszystkim więcej czasu,
  • mając własne źródło żywności, można w kryzysowej sytuacji wymienić mąkę i ryż na coś, co w danym momencie będzie nam bardziej potrzebne, np. paliwo albo baterie.

Podobnie jest z własnym źródłem prądu: przyda się w razie globalnej katastrofy, ale też w czasie zwykłego wyłączenia prądu. Jeśli będzie to bateria słoneczna, to może tego prądu nie da w każdych warunkach, ale pozwoli zmniejszyć nieco koszty utrzymania.

Skoro świat się skończył, trzeba wrócić do codzienności: do rozbudowywania zapasu żywności i jego regularnej wymiany, do budowania bufora finansowego, zdobywania nowych umiejętności, zabaw z zakupionym sprzętem i dążenia do niezależności i samowystarczalności…

Nasze przygotowania mają służyć zaspokajaniu wszystkich naszych potrzeb bez względu na okoliczności (w myśl zasady, że trzeba mieć zapas i własne źródło). Nie chodzi przecież o przygotowania na jedno, mniej lub bardziej prawdopodobne wydarzenie…

Survivalista (admin)

Artur Kwiatkowski. Magister inżynier, posiadacz licencjatu z zarządzania. Samouk w wielu dziedzinach, ale nie czuje się ekspertem w żadnej. Interesuje się zdrowym życiem i podróżami. I przygotowaniami na trudne czasy, rzecz jasna!

Mogą Cię zainteresować także...

5 komentarzy

  1. night_rat pisze:

    wszystkich potrzeb, powiadasz? brzmi jak połowa recepty na spokojne, udane życie…

  2. Pozyskiwacz pisze:

    Kiedyś , nie pamiętam już gdzie przeczytałem : „trzeba się przygotować na każdy kataklizm, nawet taki że żadnego kataklizmu nie będzie”.
    Często to sobie powtarzam. I staram się żeby te słowa stały się mottem moich przygotowań.

    Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, życzę wszystkim czytelnikom i autorom bloga wiele szczęścia w Nowym Roku, żeby nasze przygotowania nadal były tylko fajnym hobby, a nie stały się konieczną codziennością, a przede wszystkim życzę najważniejszego: miłości i oparcia w bliskich, oraz zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia.

  3. Reflect pisze:

    Witam
    Jak by ktos mial namiar na wyprzedaze agregatow, to ja bardzo chetnie 🙂 a tak na powaznie, to mozna sie cieszyc, ze nic sie jednak nie stalo… Mysle ze bycie przygotowanym jest nadal aktualne i potrzebne. Data ktora zostala wyliczona przez zespol badaczy badajacych kamienne tablice Majow z muzeum w Norymberdze mogla byc zla, a mozliwe ze Majowie nie mieli zadnego kataklizmu na mysli. Posiadanie niezbednej wiedzy/zapasow/sprzetu w sytuacji zagrozenia moze okazac sie zbawienne i tego nelezy sie trzymac. Jesli cokolwiek by sie wydazylo co moglo by zachwiac ludzkoscia, w duzej mierze bedziemy zdani tylko i wylacznie na siebie.

    Wszystkiego dobrego na Nowy Rok!

    Reflect

  4. cedric pisze:

    Myślę, że jeden z wpisów można będzie poświęcić unikaniu grzywien, mandatów itd. Władza już bez ogródek pokazuje o co chodzi z mandatami. Jest to bardziej realne niż katastrofy naturalne.

  5. night_rat pisze:

    katastrofa może też nadchodzić powoli, już bywa nieciekawie:
    * Niebo nad stolicą Chin zasnuła mgła. Poziom zanieczyszczenia powietrza w Pekinie w sobotę 12 stycznia przekroczył krytyczny wskaźnik. Oddychanie w chińskiej stolicy jest na tyle niebezpieczne, że mieszkańcom miasta zaleca się pozostanie w domu i wkładanie masek. Według prognoz taka sytuacja potrwa do wtorku lub środy. Pekińskie miejskie Centrum Obserwacji Środowiska podaje wskaźnik zanieczyszczenia w chińskiej stolicy pomiędzy 176 a 442 punktami. Przy czym podkreślono, że powietrze uważa się za czyste, jeśli wskaźnik wynosi poniżej 50, a niebezpiecznym dla życia – od 301 do 500 punktów. Ostatnio sytuację pogarsza bezwietrzna pogoda. Stołeczne władze regularnie publikują szczegółowe dane o zanieczyszczeniu powietrza atmosferycznego w mieście. W dni, kiedy poziom zanieczyszczenia nadmiernie rośnie, największe zakłady przemysłowe zawieszają swoją działalność. W walce z zanieczyszczeniami w długofalowej perspektywie władze planują zamknięcie elektrowni węglowych, usunięcie z ulic starych taksówek, a także sadzenie drzew, żeby zabezpieczyć miasto przed burzami pyłowymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.