Survival w bloku (3): gdy brak kanalizacji

Wpis gościnny, którego autorem jest nasz Czytelnik o pseudonimie Mnewis. To trzecia część dłuższego cyklu, ostatni odcinek opublikujemy za tydzień. Pierwszy dotyczył wody, a poprzedni — żywności.

Co zrobić, gdy nie ma cywilizacji i nie działa kanalizacja?

Jest kilka rozwiązań:

  1. zakładamy worek foliowy na sedes i robimy co trzeba,
  2. zakładamy worek foliowy na wiadro i robimy dokładnie to samo co w punkcie 1.

Ale będzie smród. Trzeba to gdzieś wynosić, a worków szybko ubywa i dlatego trzeba pomyśleć jeszcze nad innymi rozwiązaniami.

Mikcja – (oddawanie moczu) w przypadku mężczyzn nie stanowi problemu. Idziemy pod drzewko lub do śmietnika.

Kobieta może w zaciszu domu zebrać urynę do słoika, po wszystkim zakręcić i wręczyć mężowi, który wychodzi z domu, aby zrobił z tym porządek. (Kochanie tylko słoik przynieś!)

Fachowcy od parmakultury mówią, że mocz zbierany osobno nie śmierdzi, ale niech małżonka nie zakręci słoika, to całe mieszkanie wypełni zapach amoniaku.

Grubsza sprawa – defekacja

Tutaj zaczynają się problemy.

Można tradycyjnie na spacer z saperką i znaleźć sobie krzaki. Ewentualnie odpowiednio niską i poziomą gałąź. Zrobić co trzeba, tylko najpierw wykopcie dołek! (A nie odwrotnie kamuflując piaskiem gdy jest już po wszystkim.)

Numer z workiem w sedesie też nie jest zły. Żona na pewno z skorzysta z niego szybciej niż z saperki.

Można poszukać przenośnej kabiny WC (popularne TOI TOI) znajdziesz ją na pierwszej większej budowie.

 

Komentarz Artura i Krzyśka

W zasadzie, mając w domu dostatecznie duży zapas worków foliowych, możesz poradzić sobie z takim problemem na naprawdę długi czas. Napełniasz worek, zawiązujesz, wynosisz, albo wyrzucasz, choćby i przez okno. W razie przysłowiowej apokalipsy zombie może to być niezbędne.

Większym problemem, wbrew pozorom, może okazać się zagospodarowanie dużych ilości wody powstałych po myciu ciała, praniu i zmywaniu naczyń.

Ale i tak w razie niedziałania kanalizacji, mieszkańcy niższych pięter w blokach będą mieć, literalnie mówiąc, przesrane, jak celnie zauważył ostatnio jeden z Czytelników. 🙁 Pozostaje tylko liczyć na to, że mieszkańcy się zmobilizują i zbudują tymczasowe wychodki na trawniku.

Survivalista (admin)

Artur Kwiatkowski. Magister inżynier, posiadacz licencjatu z zarządzania. Samouk w wielu dziedzinach, ale nie czuje się ekspertem w żadnej. Interesuje się zdrowym życiem i podróżami. I przygotowaniami na trudne czasy, rzecz jasna!

Mogą Cię zainteresować także...

18 komentarzy

  1. Selerski pisze:

    Widziałem gdzieś przenośne toalety w formie kubła. Raczej dla zdesperowanych, a i oprózniac trzeba .

  2. Michał Stelmaszczyk pisze:

    Bardzo fajna seria!
    I dalej proszę o wpis na temat przygotowania domu do zimy. 🙂

  3. rafal pisze:

    Nie lepiej turystyczna taka w którą wlewa się specjalny środek chemiczny rozpuszczający „grube”? Sugeruję tez nie sikanie do tego kibelka przenośnego bo może się szybko napełnić.

    • piotrm1975 pisze:

      Mam taką Thetforda + zapas chemii. Na jednym załadowaniu ok 7-10 dni przy założeniu że sikanie będzie gdzie indziej bo woda zajmuje miejsce. Pojemność dolnego zbiornika ma 21 litrów więc da radę i dłużej ale w zależności od temperatury w pewnym momencie chemia nie daje rady i zaczyna waniać w całej chacie. I dolanie lub zwiększenie ilości chemii nic tu nie da niestety.

      • Survivalista (admin) pisze:

        O ile dobrze kojarzę (kiedyś korzystałem czasami z takiej toalety, ale jakoś opróżnianie mnie zawsze omijało), dolny zbiornik zazwyczaj jest dość wygodny do przenoszenia (w porównaniu do otwartego wiadra pełnego śmierdzącej zawartości) i nawet z tego względu mógłby być stosowany jako antidotum na brak kanalizacji.

  4. Grager pisze:

    Z calym szacunkiem ale ten wpis to powinnien byc wstep do artykulu a nie pelno prawny artykul. Tak wiem zaraz ktos mi powie „napisz lepszy” ale Krzysiek i Artur powinniscie bardziej dbac o jakosc..

    • Survivalista (admin) pisze:

      Wiesz, to jest niemały problem.

      Bo oczywiście masz rację, że powinniśmy dbać o jakość. I staramy się to robić na tyle, na ile jesteśmy w stanie. Ale objawia się to tym, że po prostu nie piszemy o tym, na czym się nie znamy, albo co nas niespecjalnie interesuje.

      Akurat my byśmy w ogóle nie napisali tych trzech tekstów, bo one powstały z założeniem, że „nie jesteśmy przygotowani, coś się popsuło, co robić dalej”. My tymczasem wychodzimy z założenia, że kryzysy trzeba wyprzedzać i przygotowywać się zawczasu.

      Publikując materiał Czytelnika zaś mamy coś, co może innym pomóc w takiej sytuacji, a czego sami byśmy nie napisali.

      I rzeczywiście — jeśli jesteś w stanie napisać lepszy tekst, podsyłaj go nam koniecznie. Albo wrzucaj samodzielnie do Encyklopedii Nowoczesnego Survivalu, gdzie będzie mógł ulec dalszym udoskonaleniom. Póki co nie cierpimy na nadmiar treści podsyłanych przez Czytelników, dlatego większość ich publikujemy.

  5. Bunkier pisze:

    Artykuł o sraniu. Przepraszam, ale jeśli autor tylko ten aspekt rozważa, to naprawdę coś jest nie tak. Ja nie lubię hejtowania, ale szczerze mówiąc, to ten cykl jest z lekka denny. Według mnie zaniża prestiż tego bloga. Pomijając sporadyczne błędy ortograficzne, tekst jest pisany w sposób nieprzejrzysty, sprawia wrażenie redagowanego naprędce, a co najważniejsze… Nie opowiada o niczym nowym. No bo bez jaj – czy człowiek już tak przywykł do kibla, że nie będzie w stanie skorzystać z wiaderka i trzeba się o tym rozpisywać? Czy że toitoiki można znaleźć na pobliskiej budowie? No ludzie. Taki temat faktycznie jest wart opisania, ale raczej w kategoriach „jak się umyć, jak zachować higienę, jak utrzymać warunki higieniczne dla małych dzieci” bo nie oszukujmy się. Bez kanalizacji przez 2-3 dni każdy wytrzyma na spokojnie. Dłuższy jej brak W MIEŚCIE doprowadzi do klęski. Wzrośnie zachorowalność na choroby, z których grypa i biegunka będą raczej lżejsze, rozpanoszą się szczury, w przypadku okresu letniego ogromne ilości owadów… To jest ważne. a nie to, czy wybrać się z saperką na budowę, czy może do lasu a żonie kazać siusiać do słoiczka…

    • Piotr pisze:

      Akurat problem typu „nie mam gdzie wylać wody po myciu garów” to detal (od biedy wyniesiesz we wiaderku i wylejesz na trawnik i nic się nikomu wielkiego nie stanie) ale na przykład zimą awaria rury kanalizacyjnej w mieście to może być problem, na „ekspresową” naprawę w 2 dni nie zawsze można liczyć (samo wykopanie rury w zmarzniętej ziemi może swoje potrwać) a jeśli 2-3 bloki zaczną chodzić do najbliższej „publicznej toalety” (jakaś restauracja, stacja benzynowa itd.), to się właściciel takiej toalety może nieco wkurzyć i zakazać dostępu „nie klientom” (a co jeśli masz dziecko, któremu się zachce w nocy, albo osobę chorą/starszą, która potrzebuje skorzystać z toalety kilka razy dziennie?).

      Bunkier: Zrób sobie eksperyment i nie korzystaj z kanalizacji przez kilka dni (po prostu zrób założenie, że kanalizacja nie działa i nie korzystaj z niczego, co powoduje spuszczenie wody/nieczystości do kanalizacji) – zobaczysz, że jest to znacznie większy problem niż na przykład brak wody w kranie czy brak prądu. Wodę możesz przynieść w wiadrze (czy kupić w sklepie jeśli awaria jest lokalna). Prąd zastąpisz bardzo łatwo: oświetlenie świeczkami/latarkami bateryjnymi, komórkę naładujesz w pracy/samochodzie, laptopa zasilisz z akumulatora samochodowego (albo z trzech żelówek motocyklowych 6V połączonych w szereg jeśli masz laptopa na 18V), żarcie zamiast w ugotować na kuchence elektrycznej czy mikrofali odgrzejesz na gazie (lub nawet na grillu wystawionym na balkonie) albo będziesz jadł jedzenie nie wymagające obróbki termicznej, lodówkę będziesz miał „w Żabce” itd. Odchody to znacznie poważniejszy problem i oczywiście można wymyślić milion sposobów, pytanie brzmi czy je znasz i czy możesz to zrobić już w każdej chwili (gdyby na przykład awaria nastąpiła za 10 minut w Twoim domu – czego Ci rzecz jasna nie życzę :D). Ja problemu w tej chwili nie mam (jestem „na swoim”, mam swoje szambo, do którego mogę opróżniać wiaderko z nieczystościami, mogę wyjść do drewnianego „wychodka” a mogę iść z saperką do lasu, który rośnie 50-60m od domu), ale gdy kiedyś mieszkałem w mieście, to zrobiłem sobie tygodniowy test na zasadzie zakręcenia wody, gazu, wyłączenia prądu itp. i niewychodzenia z domu – odchody to był największy problem (mimo że nie zakładałem nieczynności kanalizacji, to nie miałem jak „spuścić wody”, zasoby do spłukiwania szybko się skończyły).

    • Survivalista (admin) pisze:

      Kanalizację doceni ten, kto jej mieć nie będzie.

      Co do prestiżu i tekstu, że nie jest o niczym nowym, to miło czytać takie komentarze. Musisz jednak pamiętać o tym, że na ten blog co miesiąc przychodzą tysiące ludzi, którzy tematyki nowoczesnego survivalu nigdy nie widzieli na oczy. I tacy, którzy są nieprzygotowani. Być może takim osobom ten tekst jakoś pomoże, na to liczymy.

  6. powolniak pisze:

    Mocno upraszczając sprawę – kaka do wora i przez okno.

  7. paprokles pisze:

    kilka lat temu bylo troche w gazetach o facecie ktory na Wisle zaczyna mieszkac na barce – glownym problemem byl brak przylaczy kanalizacyjnych… piasali ze rano wynosil to co narobil w teczce i pozbywal sie w drodze do pracy

    • Survivalista (admin) pisze:

      Dziwaczny pomysł… Tak, jakby nie można było zamówić szambiarki raz na miesiąc…

  8. Hektor pisze:

    Podstawą jest dobra organizacja na poziomie całego bloku. Ludzie wspólnie muszą coś zorganizować – wybrać na zewnątrz miejsce na odchody, wykopać dół lub zbudować wychodek z drewna albo z blachy czy czegoś podobnego. Jeśli będzie organizacja a nie każdy na własną rękę, wtedy wszystko powinno być łatwiejsze.

  9. AgAp pisze:

    bakterie do szamb, kupuje się w sklepie ogrodniczym
    używałam do przenośnej toalety w pokoju osoby chorej
    zero zapachu

    • Kwadrans pisze:

      bakterie do szamb to wymysł na zarobek. Bakterie tworzą sie same natomiast zabijamy je srodkami czyszczącymi. Nie używać środków i tyle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.