🧟Apokalipsa zombie: czy warto się przygotowywać?

Pod jednym z ostatnich materiałów wideo kilka osób napisało, żebyśmy poruszyli temat apokalipsy zombie. Temat prawdopodobnie najbardziej ogranego przez popkulturę scenariusza kryzysowego.

Niniejszy film ma przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie: czy w ogóle warto przygotowywać się na zombie apokalipsę? Czy warto brać go pod uwagę i analizować?

Ktoś mógłby powiedzieć, że oczywiście nie, że to nie ma sensu, że przecież nie istnieje coś takiego jak zombie i nie ma co sobie tym zaprzątać głowy. Tymczasem nie do końca miałby rację, bowiem w świecie zwierząt znamy już kilka przypadków, gdy jakiś czynnik chorobotwórczy zamienia zwierzę-nosiciela w zombie, realizujące jego życiowy cel.

https://www.youtube.com/watch?v=gVxjuGPaJHI

Przykładem może być grzyb Ophiocordyceps unilateralis pasożytujący na mrówce Camponotus leonardi. W Polsce występuje spokrewniony z nim gatunek Ophiocordyceps ditmarii, który z kolei pasożytuje na błonkówkach. Oba zmuszają zainfekowanego owada do zmiany zachowania, w celu umożliwienia mu rozsiania zarodników na jak największym obszarze.

Innym przykładem jest ślimak-zombie, który z kolei jest zainfekowany przez przywrę Leucochloridium macrostomum. Pasożyt ten umiejscawia się w czułkach ślimaka, a przez swoje ubarwienie oraz ruchy sprawia wrażenie, że ślimak jest smakowitym robakiem, aby zachęcić ptaki do jego zjedzenia, co pozwoli zamknąć cykl życiowy tej przywry.

Czyli TEORETYCZNIE możliwe jest, że kiedyś zidentyfikujemy (albo pojawi się) wirus bądź inny drobnoustrój chorobotwórczy, który będzie zamieniać ludzi w zombie.

Ale to nie ma i tak większego znaczenia, bo nie pod tym kątem ten scenariusz zombie apokalipsy jest ważny i pomocny.

Kto jara się tematem zombie?

Wśród prepperów (oraz osób aspirujących do tego miana) jest całkiem sporo ludzi, którzy nakręcają się, oglądając filmy o zombie. Oni wyobrażają sobie samych siebie jako jednych z ocalałych, którzy muszą walczyć z zombie i odbudowując świat.

W praktyce pewnie byliby jednym z zombie, ale to inna historia.

Jest więc masa ludzi, która zastanawia się, jak przetrwać taki scenariusz i robi to całkiem poważnie. Stąd też biorą się produkty tworzone specjalnie pod ich kątem.

Na powyższym zdjęciu może tego zbyt dobrze nie widać (zachęcam do kliknięcia, by powiększyć), ale mamy na nim pistolet-nerf z serii Zombie Strike oraz amunicję 9×19 Zombie Max firmy Hornady. Czyli tak naprawdę grzybkującą amunicję do pistoletu, do której dział marketingu dopisał, że jest „certyfikowaną amunicją na zombie”.

No i nie bez przyczyny my też czasem wrzucamy, być może trochę clickbaitowe, materiały na ten temat. Jak choćby ten świetny film o broni na zombie. 😉

Atak zombie: najbardziej apokaliptyczny scenariusz

W moim odczuciu apokalipsa zombie to jeden z najgorszych scenariuszy, jaki możemy sobie wyobrazić. Jasne, globalna wojna termojądrowa, wybuch wulkanu Yellowstone albo uderzenie w ziemię asteroidu takiej wielkości jak ten, który doprowadził do wyginięcia dinozaurów, będzie scenariuszem jest bardziej apokaliptycznym. Ale na te scenariusze w zasadzie przeciętny zjadacz chleba nie ma jak się przygotować.

Tymczasem apokalipsa zombie dla mnie to po prostu taki bardzo dobry papierek lakmusowy do testowania stanu naszych przygotowań.

Od dawna mówimy, żebyście nie przygotowywali się pod kątem scenariuszy, tylko potrzeb. Żebyście po prostu starali się zaspokoić wszystkie swoje potrzeby życiowe, bez względu na scenariusz.

Jednocześnie, ponieważ apokalipsa zombie oznacza, że nie będzie:

  • prądu w gniazdkach,
  • wody w kranie i gazu w rurce,
  • tradycyjnej łączności,
  • żywności w sklepach,
  • paliwa na stacjach benzynowych,
  • policji oraz straży pożarnej.

I pod kątem tych wszystkich braków można, i warto, oceniać nasze własne przygotowania na sytuacje awaryjne.

Aby móc sobie poradzić w takim scenariuszu po prostu trzeba zadbać o bardzo daleko idącą samowystarczalność i odpowiednio duże zapasy.

I jeśli będziesz w stanie dać radę, zaspokoić swoje potrzeby życiowe, gdy nie będzie niczego, poradzisz sobie także w razie mniejszego kryzysu.

Czy jesteś w stanie zatrzymać zombie i człowieka?

Niemal w każdej książce i filmie o zombie, te stworzenia chcą ludzi jeść i w jakiś sposób zarażają ludzi, którzy później zmieniają się w zombie. Z perspektywy ofiary nie ma to znaczenia, bowiem jej życie się po prostu kończy. Czy jest trupem, czy żywym trupem, jest kwestią nieistotną.

Oznacza to, że chcąc być gotowy na apokalipsę zombie musisz mieć możliwość ich po prostu fizycznie zatrzymać.

To zaś sprowadza się do tego, że musisz mieć:

  • odpowiedni sprzęt (np. broń palną i zapas amunicji),
  • odpowiednie umiejętności posługiwania się sprzętem,
  • właściwie wypracowane procedury.

I to wszystko pomoże także wtedy, gdy w tym zombie scenariuszu będziesz musiał powstrzymać innych ludzi, którzy będą chcieli Cię obrabować albo zabić. Nie wszyscy ocalali ludzie przecież będą chcieli Ci pomóc.

I tak samo może być również w czasie wojny lub powodzi. Jeśli zatem jesteś w stanie powstrzymać zombie, powstrzymasz też bandytów. Oczywiście zawsze może trafić się większy cwaniak, który pod Twój ufortyfikowany dom podjedzie czołgiem, ale to inna historia.

Ukryć się przed zombie (i ludźmi)

W wielu książkach, grach i filmach o zombie, sporo uwagi poświęcane jest ukrywaniu się przed zombie. Ale to sprowadza się też do tego, że w razie innych poważnych katastrof nie chcesz być jedynym domem na wsi, w którym wciąż świeci się światło, gdy inni nie mają prądu. To może zrobić z Ciebie dobry cel dla ludzi, którzy uznają, że masz coś, czego im potrzeba.

I tak samo nie chciałbym mieszkać w jedynym oświetlonym domu, dobrze widocznym z trasy, którą jakieś duże będzie się ewakuować. Przyciągałoby to bowiem ludzi oczekujących pomocy.

Z tego samego względu warto byłoby unikać dymów z komina i hałasu agregatu prądotwórczego.

I dlatego jeśli już musisz przygotowywać się na jakiś jeden apokaliptyczny scenariusz, niech to będzie ten: apokalipsa zombie.

Krzysztof Lis

Magister inżynier mechanik. Interesuje się odnawialnymi źródłami energii, biopaliwami i nowoczesnym survivalem.

Mogą Cię zainteresować także...

7 komentarzy

  1. miś pisze:

    Pojęcie „apokalipsa zombie” bywa również używane, jako poprawne politycznie/przepuszczalne przez cenzurę, określenie możliwych w przyszłości grubych zamieszek/rewolucji wywołanych przez różne grupy społeczne, w Europie szczególnie przez tak zwanych „nowych Niemców, nowych Francuzów” i wszelkiej maści tego typu „integrujących się inaczej” się przybyszów. Wiadomo o kogo chodzi.

  2. mipi pisze:

    „I jeśli będziesz w stanie dać radę, zaspokoić swoje potrzeby życiowe, gdy nie będzie niczego, poradzisz sobie także w razie mniejszego kryzysu.”
    Niekoniecznie, bo zapas jedzenia i broni nieszczególnie się przyda w przypadku pożaru domu, choroby lub braku możliwości spłaty kredytu.

    • Krzysztof Lis pisze:

      Zapas jedzenia jak najbardziej przyda się w razie braku dochodów czy choroby — po prostu nie wychodzisz z domu do sklepu, nie kupujesz żywności, tylko zjadasz to, co masz w zapasie.

      Ale co do zasady to się zgadzam — są słabe punkty „strategii na apokalipsę zombie”, na przykład raczej nikt nie zakłada, że pod jej kątem przygotuje sobie jakieś zabezpieczenie finansowe — a ono bardzo się przyda we wszystkich wskazanych przez Ciebie sytuacjach.

  3. Unono pisze:

    Nie zgodzę się z mipi. Słowa które zacytowałeś rozumiem trochę inaczej. Jeżeli będę miał wiedzę jak, dam sobie radę w każdej sytuacji kryzysowej. Dlatego jak było forum, dzieliliśmy się swoją wiedzą. wiedząc wcześniej o tym co dzieje się w Chinach, nie zaskoczyła nas pandemia. Generalnie na apokalipsę typu „zombi” ważna jest grupa. Wymiana informacji i wspólnego działania zapewnia przeżycie wszystkim. Żywność – kiedyś robiłem ogromne zapasy puszek i innych artykułów żywnościowych, robiłem rotację i niestety część musiałem wyrzucić. Teraz mam zapas podstawowego jedzenia i paliwa do agregatu na miesiąc. Po tym czasie społeczeństwo otrząsa się z kryzysu zaczyna się handel wymienny itd.

  4. Unono pisze:

    Uzupełniając jeszcze mój komentarz: wiem, czym zastąpić paliwo do agregatu i gdyby jednak nie zaczęły działać prawa gospodarki, wiedząc jak zrobić alkohol ( słyszałem o polaku, co gdzieś chyba na Syberii wywarzał alkohol z trawy), lub wytwarzając domowym sposobem paliwo do diesla, będę miał produkt wymienny. A wtedy nawet potencjalni złodzieje, będą woleli wymienić się na paliwo niż mnie okradać. Pożar czy choroba – tu właśnie potrzebna jest grupa niosąca pomoc. Kiedyś były rodziny wielopokoleniowe. wykorzystywana była wiedza najstarszych członków rodu, byli otaczani szacunkiem i opieką do końca. Potrafili leczyć różne choroby. A teraz? Kto wie o czarnym miodzie stosowanym w średniowieczu podczas wirusowych epidemii? Kredyt do spłacenia – jestem z tych co nie biorą kredytów, woląc samemu się zaharować niż być zależnym od kogoś. Gdybym jednak zdecydował się na kredyt, wziąłbym go z ubezpieczeniem. Podkreślam to co Krzysztof wielokrotnie powtarzał „wiedza jest najważniejsza do przeżycia każdej katastrofy”

  5. Bura2 pisze:

    Teza stawiana przez autora bloga jest tylko połowicznie prawdziwa.
    Szykowanie się na apokalipsę zombie to szykowanie się na totalny rozpad społeczeństwa. Na dużo bardziej prawdopodobne mniejsze problemy – nie do końca pomoże.
    Np.
    Łączność – radionadajnik mi się nie przyda w czasie lockdownu tak jak stałe łącze internetowe. A pakiet danych nie przyda się podczas AZ.
    Komunikacja – wolę mieć sprawny, niezawodny utrzymany samochód o niskim spalaniu niż terenowego potwora lub rower górski który jakkolwiek dobry – nie pozwoli mi dojeżdżać codziennie 50km do niej pracy bo starą straciłem. A komunikacja zbiorowa nie jest w czasie pandemii dobrym pomysłem.

    Większość super szpeju na apokalipsę zombie przelezy na dnie szafy albo zostanie sprzedana za pół wartości żeby zapłacić czynsz.

    Oczywiście zawsze może być tak, że w wyniku pandemii w środku zimy padnie prąd, gaz i woda i świat się zawali. Ale nie o tym tu pisze

    • Krzysztof Lis pisze:

      Dlatego też w dalszym ciągu uważam, że przygotowując się na ten jeden apokaliptyczny scenariusz, trzeba robić to z głową — czyli zgodnie z ideami nowoczesnego survivalu, starając się uczynić poszczególne elementy naszych przygotowań sposobem także na poprawę jakości życia.

      Środki awaryjnej łączności, w szczególności jeśli masz licencję krótkofalarską, w aktualnej sytuacji przydadzą się do utrzymania kontaktu z ludźmi. Ludzie bardziej towarzyscy teraz cierpią, jeśli nie mogą się z innymi spotykać i rozmawiać.

      Terenowy potwór ma sens tylko wtedy, gdy od czasu do czasu będziesz go topić w błocie dla przyjemności. A i to raczej jako drugi samochód w rodzinie.

      Broń palna niech służy na co dzień do spędzania miło czasu na strzelnicy i bicia własnych, życiowych rekordów na tarczy albo timerze.

      I tak dalej. 🙂

      Ale oczywiście w takiej sytuacji, jaką mamy teraz, ani broń palna, ani amatorskie radio, nie będą za bardzo przydatne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.