W dzisiejszym materiale podzielę się Wami spostrzeżeniami z kilku miesięcy używania latarki Armytek Wizard PRO. W zasadzie to mógłbym powiedzieć, że to chyba jedna z najbardziej wielofunkcyjnych i uniwersalnych latarek, jakie miałem w życiu.
I w zasadzie tymi słowami można byłoby zamknąć recenzję. 😉
Cała historia zaczęła się kilka miesięcy temu, kiedy napisali do nas przedstawiciele marki Armytek. Zapytali, czy nie chcielibyśmy przetestować i pokazać wam na naszych filmach jakichś latarek z ich oferty. Byłem wtedy w fazie intensywnych rozważań nad zamianą zasilania mojego sprzętu oświetleniowego z AA i AAA na akumulatorki 18650. Pomyślałem, że to może być coś fajnego, że chętnie zobaczę, jakie latarki na te właśnie ogniwa ma w ofercie Armytek.
Ostatecznie stanęło na tym, że dostaliśmy od Armyteka do testów dwie latarki na 18650:
- Wizarda PRO, którego recenzja jest tematem tego materiału,
- Predatora PRO, czyli latarkę taktyczną, którą mogliście przez moment zobaczyć już na filmie o karabinku KelTec Sub2000.
Od tamtego czasu Armytek Wizard PRO stał się najczęściej używaną przeze mnie latarką. I w zasadzie używam jej codziennie.
Nie będę tutaj powtarzać całej specyfikacji technicznej latarki, bo znajdziecie ją na stronie producenta. A jeśli zdecydujecie się ją kupić, to wpisując tam kod Domowy11 dostaniecie 15% rabatu! 🙂
Do jakich celów wykorzystuję codziennie tę latarkę, zapytacie?
Najczęściej zabieram ją ze sobą wychodząc wieczorem z psem. Uważam, że latarka czołowa jest na spacery z psem świetnym rozwiązaniem. Nie mam do psa zaufania, że będzie grzecznie chodzić bez smyczy, więc jest cały czas zapięty. W jednym ręku trzymam więc smycz, a w drugim czasem muszę trzymać torebkę na psie kupy. Brakuje więc trzeciej ręki, by trzymać latarkę. Zwłaszcza niebezpieczne jest korzystanie z telefonu jako źródła światła, bo ryzyko jego upadku nie tam, gdzie trzeba, jest znaczące.
Latarka czołowa ułatwia także życie, gdy się chodzi po lesie, nawet niekoniecznie z psem. Źródło światła na głowie dużo lepiej oświetla wszystkie gałązki, które potencjalnie możemy sobie wsadzić w oko.
Są też oczywiście i złe strony noszenia latarki na głowie. Podstawową jest to, że leci do niej całe robactwo. Zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy w miejscu, gdzie nie ma innych źródeł światła — czyli lesie, a nie małym parku w pobliżu osiedla domków jednorodzinnych. Dodatkowo, gdy się próbujemy odganiać od tych owadów (np. komarów), machając dłonią przed twarzą, możemy się łatwo na moment oślepić, gdy snop światła pada dokładnie na naszą rękę. Ja się więc nauczyłem, że gdy chcę machać ręką przed twarzą, muszę zamknąć oczy. 🙂
Armytek Wizard PRO jest moją latarką EDC, ale nie noszę jej w torbie, z której korzystam na co dzień. Ona sobie po prostu leży w przedpokoju, obok kluczy do mieszkania i psiej smyczy, bo zabieram ją wychodząc na dwór wieczorem. Również wtedy, gdy tylko chodzę po pięknie przystrzyżonych trawniczkach, bo i tu po zmroku jest ryzyko wejścia w psią kupę (bo niektóre brudasy nie sprzątają po swoich psach). Ale także zabieram tę latarkę na wszystkie weekendowe wyjazdy.
W zestawie z tą kątową latarką otrzymujemy uchwyt do noszenia jej na głowie, ale można ją z tego uchwytu wyjąć i używać osobno. Także trzymając w dłoni, nie jest to mniej wygodne, niż noszenie tradycyjnych latarek. Dostajemy także klips do mocowania jej na przykład w kieszeni albo na paskach MOLLE na plecaku. Wsadzona w ten sposób do kieszeni może również oświetlać przestrzeń przed nami, w sposób niewymagający użycia rąk.
W zestawie jest także uchwyt do mocowania latarki na rowerze, ale tego jeszcze nie przetestowałem. Jest też magnetyczna ładowarka, która umożliwia ładowanie akumulatorka bez wyjmowania go z latarki.
Sama latarka też ma na końcu magnes, dzięki czemu można ją przyczepić do metalowej powierzchni, np. samochodowego dachu.
Ważne jest to, że latarka nie daje światła skupionego, tylko rozproszone, co akurat w codziennych zastosowaniach jest nawet lepsze. To bowiem pozwala na oświetlenie większego obszaru jednolitym strumieniem światła. Latarki, które dają światło punktowe, spiszą się za to lepiej przy świeceniu na większe odległości.
Recenzja latarki po kilku tygodniach użytkowania
To teraz kilka słów na temat moich spostrzeżeń z eksploatacji tej latarki.
Jest wygodna. Także, gdy trzyma się ją w ręku, bo sposób trzymania latarki kątowej w celu oświetlania przestrzeni przed sobą jest nawet bardziej naturalny, niż w przypadku tradycyjnych latarek.
Klips pozwala ją wygodnie zamocować na przykład w kieszeni. Metalowa obudowa oczywiście od klipsa się rysuje, ale to nie ma żadnego znaczenia.
Pasek na głowie jest dosyć ciasny, choć po nagraniu materiału a przed publikacją tej tekstowej wersji udało mi się go jeszcze trochę poluzować. Wcześniej nieco mnie uciskała, w tej chwili nie mam już z tym problemu. Nie wiem tylko, jak to będzie wyglądać, gdy założę ją na przykład na zimową czapkę.
Najsłabszy tryb latarki nadaje się wyłącznie do prac wykonywanych blisko źródła światła, albo po dłuższym czasie akomodacji wzroku do tego trybu. Na spacerach z psem mi się nie sprawdza, bo wystarcza jedynie do tego, by odróżnić jasne futro psa na tle ciemnej ziemi albo trawnika. Ale drugi najsłabszy już jest pod tym względem wystarczający.
W obydwu najsłabszych trybach nie ma też problemu z robactwem, najwyraźniej światła jest zbyt mało, żeby je ściągało. W najsłabszym trybie może świecić non-stop przez 200 dni po pełnym naładowaniu akumulatorka, ale oczywiście tego nie będę sprawdzał, bo to się mija z celem. W sensownych, mocniejszych trybach, zapewnia co najmniej kilka albo kilkanaście godzin światła, co w zupełności wystarczy do celów awaryjnych. Akumulator sam w sobie też wiele nie waży i można jak najbardziej brać ze sobą drugą sztukę na zapas.
Rozproszone światło jest fajne, dopóki nie patrzysz na reflektorek latarki przy jej zapalaniu w najmocniejszym trybie. Nawet nie trzeba kierować jej prosto w oko, aby się oślepić.
W zestawie dostajemy jeszcze dwie zapasowe uszczelki na wymianę, ale pewnie mi się nie przydadzą, bo pewnie je zgubię, zanim uszczelka się zużyje. Skoro nie ma potrzeby rozkręcania latarki, ryzyko uszkodzenia uszczelki jest mniejsze.
Dostatecznie dobre źródło światła na każdą sytuację awaryjną
Dużo się ostatnio zastanawiam, czy tego typu latarka nie jest w zupełności wystarczającym źródłem światła na wszystkie sytuacje awaryjne.
Strumień światła z Armytek Wizard PRO jest na tyle duży, że może z powodzeniem oświetlić całe pomieszczenie. Skierowany na sufit da dostatecznie dużo światła, by nie nastąpić w nocy na leżący na podłodze klocek Lego. Jeśli potrzebujemy go w jednym miejscu, można latarkę po prostu ustawić np. na stole, albo pośrednio oświetlić coś, odbijając światło od kartki papieru albo kawałka kartonu z przyklejoną folią aluminiową.
Naprawdę do tego celu nie trzeba mieć agregatu, paneli fotowoltaicznych i UPSa.
Niektóre filmy, gdy nagrywam się w samochodzie, doświetlam właśnie z użyciem latarki i kawałka papieru dla rozproszenia światła. I to wystarcza doskonale.
Ostatnio komentowane teksty