Wczoraj i dziś w Nowym Jorku miała miejsce awaria zasilania, spowodowana przez falę upałów, która nawiedziła miasto.
W USA bardzo dużo stosuje się klimatyzatorów. Ich intensywne użycie latem, gdy jest bardzo gorąco, powoduje bardzo poważne obciążenie systemu elektroenergetycznego. Przykładowo, w obrębie systemu zasilanego przez Con Edison (tamtejszy zakład energetyczny), obejmującego przede wszystkim Nowy Jork i trochę okolicy, zapotrzebowanie na energię elektryczną sięgnęło wczoraj po południu rekordowego pułapu 33 450 MW (źródło). Aby Wam to lepiej zobrazować, powiem tyle, że w całej Polsce wczoraj w szczycie (ok. godziny 13) zapotrzebowanie na prąd sięgnęło 19 500 MW (źródło). W całym kraju! Nie bez powodu zużycie energii elektrycznej bywa czasem utożsamiane z poziomem zamożności społeczeństwa.
Con Edison zapowiedział zmniejszenie napięcia dla części odbiorców (źródło i drugie źródło), co powinno nieco zmniejszyć zużycie prądu. No, przynajmniej w teorii. Niższe napięcie w gniazdku powoduje, że ten przykładowy klimatyzator będzie pracował słabiej i zużyje mniej prądu. Ale przecież wtedy użytkownik podkręci go jeszcze mocniej, żeby zrównoważyć rosnącą temperaturę w pomieszczeniu.
Powyżej mapka z rozkładem wyłączeń prądu (źródło). Grupa różnokolorowych trójkątów oznacza dużą liczbę odbiorców pozbawionych prądu. To stan na 7 rano czasu lokalnego. Co będzie później?
W ogóle w USA bywa pod tym względem nieciekawie. W niektórych rejonach tego kraju bardzo wielu ludzi ogrzewa swoje domy energią elektryczną. W przypadku fali mrozów ludzie podkręcają ogrzewanie, i tak samo może to doprowadzić do przesilenia w sieci i jej awarii. O takim przypadku mówił Jack Spirko w jednym z odcinków The Survival Podcast.
Jak nie upał to huragan
http://wiadomosci.wp.pl/gid,15051372,kat,355,title,Sandy-nie-ma-litosci-dramatyczne-zdjecia-z-USA,galeria.html?ticaid=1f704&_ticrsn=5