Wyobraź sobie… budzi Cię rano megafon za oknem z komunikatem, że za 20 minut wstrzymane zostanie zaopatrzenie w wodę. Wstajesz i musisz nabrać tej wody najwięcej, jak tylko jesteś w stanie. Co robisz?!
Oczywiście napełniasz wannę. Bo zaraz po obejrzeniu tego filmu sprawdzisz, czy korek do wanny zapewnia stuprocentową szczelność.
Gdy wanna się napełnia, wyciągasz z szaf wszystkie wiadra. Przeciętny Polak ma w domu dwa wiadra — od mycia podłogi i kosz na śmieci. Żadne z nich bez umycia nie nadaje się do zrobienia zapasu wody pitnej. Ale napełniasz je i tak. Oprócz tego wyciągasz dwa wiadra z szafy, czyste, kupione właśnie w tym celu. Wyrzucasz to, co w nich było na podłogę, a potem nalewasz wody.
Identycznie postępujesz ze wszystkimi dużymi garnkami i miskami.
Jeśli masz ażurowy pojemnik na rzeczy do prania, jego też możesz wykorzystać. Wystarczy wsadzić do środka koc, a następnie duży worek foliowy. Po co koc? Żeby zabezpieczyć worek foliowy przed uszkodzeniem.
A co, jeśli masz tylko brodzik? Z nieszczelnym, bo zepsutym korkiem? Wkładasz do środka arkusz folii malarskiej, najlepiej złożony tak, by miał kilka warstw. I już cieszysz się absolutną szczelnością.
Jeśli masz za płytki brodzik, możesz wstawić do niego ze dwie czy trzy deski, a potem powtórzyć manewr z folią malarską.
Napełniasz także zlew w kuchni i umywalkę. Gorzej, jeśli masz dwukomorowy zlew i tylko jeden korek. Ale wtedy wkładasz do drugiej komory worek na śmieci i też go napełniasz. Nawet jeśli będzie za mały w stosunku do zlewu, to i tak trochę wody w nim przechowasz.
W najgorszym wypadku możesz worek umieścić w kartonowym pudle, u dołu wyciąć otwór, a ucięty róg worka używać jako substytut kranu.
I tym sposobem zwiększysz swój krótkookresowy (awaryjny) zapas wody kilkukrotnie.
Po obejrzeniu tego filmu zaopatrz się w odpowiednie worki foliowe, korki pasujące do Twoich umywalek i zlewów. Oraz co najmniej dwa plastikowe wiadra. Przecież nie będziesz nosić wody pitnej do domu w brudnym wiadrze po koszu na śmieci. Optymalne będą pięcio-dziesięciolitrowe wiadra dopuszczone do kontaktu z żywnością, z plastikowymi wieczkami. Uchronią one wodę przed wylaniem się w czasie transportu.
Nie zaszkodziłoby też mieć zapasu wody, przechowywanego przez cały czas w domu. O tym wspomnimy w jednym z kolejnych filmów.
na pytanie „gdzie jeszcze nalac wode?” – przyszedl mi do glowy materac dmuchany (taki trzymany na wszelki wypadek wiekszej ilosci nocujacych gosci z dziecmi)…
Skoro są dwa wiadra to nie można do nich włożyć worków foliowych. Na pewno są pasujace
Nie bardzo rozumiem co miałeś na myśli — te dwa wiadra, które polecamy trzymać czyste w szafie?
Czy te dwa po koszu na śmieci i myciu podłogi? Nawet jeśli nie włożysz do nich worków, to nic nie przeszkadza, lepiej mieć zapas wody nienadającej się do picia (taka też jest potrzebna), niż nie mieć jej wcale. Taką wodą z brudnego wiadra możesz przecież spłukać toaletę.
Przerwy w dostawie wody przez lata były dla mnie prawie codziennością- ach, ten Mokotów…- i przynajmniej połowa przypadków pojawiała się bez żadnego uprzedzenia. Ale odkąd skończyłam budowę zapasu kranówki, sytuacja się już nie powtórzyła! To się nazywa złośliwość losu. Przeżyję. 😉
W każdym razie skoro kranówka w miastach jest rozliczana na metry sześcienne czyli za 1000 l, a stawka to np. 12zł/m3 czyli 1,2 gr za litr… to głupotą jest bieganie po fakcie do sklepu po baniaczek 5l z 3 zł. 🙂
Po fakcie to ta woda ze sklepów zniknie w całej okolicy w ciągu kilku godzin. Może w marketach będzie nieco dłużej dostępna…
a skąd wiesz że w kranowie nie ma eboli? 😉
Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do obecności bakterii czy innych dziwactw w wodzie, to ją gotujesz przed wypiciem (albo nawet przed użyciem).
Choć w wielu przypadkach w zupełności wystarczy SODIS (czyli dezynfekcja w przezroczystej butelce wystawionej na kilkugodzinne działanie słońca).
A co z 5L baniakami po wodzie mineralnej? Kupujemy je czasem w sklepach, są tanie a potem wyrzucamy. A tym czasem kilka takich baniaków może spokojnie leżeć w piwnicy i czekać na swoją kolej. Dużo lepsze niż wiadra.
Trzymanie pustych baniaków tego typu mija się z celem. Już lepiej trzymać pełne.
A wiadro ma tę zaletę, że zajmuje mało miejsca, bo możesz coś do środka wstawić. Choćby i żywność.
warto zwrócić uwagę na to, co dizeje się z wodą po nalaniu. Ćwiczyłem to podczas powodzi we Wrocławiu, po kilku dniach woda nalana do baniaków zepsuła się i jedyne co to ręce można było nią myć.
Nie moja wina, że jak zwykle mam nieco odmienne zdanie, inny punkt widzenia 🙂
Worki czy nie, ale trzeba też się nauczyć radzić bez tych wszystkich gadżetów. Człowiek, tak jak każdy gatunek w przyrodzie, ma już w sobie fabrycznie wbudowane to co niezbędne do przeżycia.
Dlatego wcześniej wspominałem o telefonach w pobliżu człowieka. Nie chodzi o to, by człowiek był zdany na łaskę innych, ale żeby nauczyć się korzystać z zasobów otoczenia, z tego co się znajdzie w okolicy.
MacGyver oprócz scyzoryka często zabierał ze sobą pustą torbę, na to co znajdzie po drodze i może być przydatne.
Z kolei im bardziej doświadczony marynarz, to w swoim worku niesie mniej rzeczy.
Wielu też ludzi zginęło z powodu swojego przywiązania do przedmiotów.
I dlatego mam studnie 😀
PS.raczej wszystko to ludzie wiedzą.Jak wyłączają wodę,to się zawsze ją łapie.
A ilu z tych ludzi skojarzy, że wodę można przechować np. w pralce? Nam też to wpadło do głowy dopiero po nagraniu filmu. 😉
w pralce to jeszcze dobrze sie chlodzi…
trzeba tyko na buteleki, puszki, pojemniczki – lodu dorzucic (z zamrazalnika albo torbe ze stacji benzynowej czy innej biedry)
Chłodzi? W pralce?
Ja mogę polecić szczególnie jak mamy małe dzieci to koniecznie zaopatrzcie się w mały basenik (np. dmuchany). Jak masz potrzebę rozstawiasz w łazience i masz zapas 200-300l wody, a jak woda jest a na dworze skwar to jest gdzie się chłodzić
Ja po prostu mam zapasową zgrzewkę wody mineralnej. Gazowanej, bo taką lubię, więc na herbatę itp. się nie nada.
Dodatkowo, do żelazka kupuję za 2…4zł pięciolitrowe baniaczki z wodą demineralizowaną. Są kanciaste, więc zajmują mało miejsca i są dosyć wytrzymałe. Pustych nie wyrzucam, kilka stoi na dnie szafy z ubraniami (ciemność!) wypełnione wodą z kranu. Raz na rok wypadałoby zmienić w nich wodę, ale nic się nie dzieje.
Więc nie muszę jak oszalały łapać wody gdyby miało zabraknąć. I tak by mogło się okazać, że wtedy nie jestem w pobliżu domu i nie mam jak zrobić zapasów.
Wcześniej próbowałem 5-litowych butelek PET od wody niegazowanej, ale zajmują więcej miejsca i nie są tak solidne.
W razie czego mam ze 200 metrów do zalewu, ale tu trzeba by zastosować filtrowanie i dezynfekcję (np. poprzez gotowanie). Choć kaczki żyją i dobrze się mają.
jak to robisz że woda nalewana do baniaka się nie psuje?
Porada bardzo przydatna. A sytuacje z nagłym brakiem wody przerabiałem nie dalej jak wczoraj. Na szczęście przerwa w dostawie wody trwała tylko parę godzin
Nic nie robię. Ewentualnie wstanę napełnić czajnik i z powrotem pójdę spać.
Zapas wody gazowanej w butelkach wystarczy na minimum tydzień. Woda do mycia jest w bojlerach i można jej użyć grawitacyjnie przez otwarcie zaworu jednokierunkowego. Jak się skończy woda, to w piwnicy jest jeszcze dużo wina. 🙂
Podobno wodę, którą chce się dłużej przechowywać najlepiej potraktować cukrem bądź kwaskiem cytrynowym. Dłużej zostaje w organiźmie 🙂