Moi Drodzy, sytuacja jest taka, że od kilku tygodni mamy wojnę w Ukrainie i muszę powiedzieć, że angażuje mnie to w bardzo dużym stopniu. Do tego stopnia, że nie bardzo mam czas nagrać normalny materiał dla Was.
Ale kiedy po prawie 40 dniach tej wojny pokazał się poradnik Rządowego Centrum Bezpieczeństwa pod nazwą „Bądź gotowy: poradnik na czas kryzysu i wojny” i zaczęliście nam o nim pisać, stwierdziliśmy, że dobrze by było się do niego odnieść. Zastanowić się, czy informacje w nim zawarte będą pomocne i upewnić się, że nam nie zaszkodzą.
Od bardzo dawna mówiliśmy, że zachodnie rządy, że rządy państw skandynawskich radzą obywatelom, aby przygotowali na sytuacje awaryjne, że tamte rządy wiedzą, że jest to niezbędne, ponieważ nie będą w stanie pomóc każdemu obywatelowi i że tylko nasz rząd jakoś o tym zapomina. To się nam od zawsze wydawało oczywiste, ale dziś czytamy komentarze typu: „Czy publikacja takiego dokumentu nie będzie dodatkowo wpływać na sianie paniki?”. Logika pytającego jest chyba taka, że wreszcie ludzie zrozumieją, że są zagrożeni, są. Dobrze, żeby to zrozumieli.
Fajnie, że ten poradnik w tym pomoże, niezależnie od tego, jaka jest jego treść.
Podcast: Play in new window | Download
Sam dokument nie jest szczególnie długi, ma 30 parę stron, więc nie możemy oczekiwać, żeby to był kompletny poradnik przetrwania, taki jakim chcieliśmy uczynić naszą książkę. Nie, żartuję, oczywiście ten dokument służy zupełnie innym celom. Siłą rzeczy informacje, które są w nim zawarte, nie będą uniwersalne i nie sprawdzą się u każdego i absolutnie nie powinniśmy od niego tego oczekiwać.
Dokument zaczyna się od wyjaśnienia, czym jest kryzys, czym jest wojna. Czy to jest istotne? Czy było to tutaj niezbędne? Nie wiem. Zostawmy, ważne, że nie są to jakoś szczególnie złe informacje. Natomiast to, co pojawia się na kolejnej stronie, czyli te korzyści wynikające z przygotowania na sytuacje awaryjne, uważam, że jest jedną z najważniejszych informacji w tym dokumencie. Bo to pokazuje, że przygotowując się sytuacje awaryjne, pomagamy sobie w kilku różnych aspektach. Brakuje mi jeszcze trzeciej korzyści, która z tego wynika, a mianowicie tego, że nie wymagając pomocy, gdy jesteśmy przygotowani, nie angażujemy służb ratunkowych, które mogą pomóc ludziom bardziej potrzebującym, którzy nie zdążyli albo nie byli w stanie sobie poradzić, czyli np. osobom z niepełnosprawnościami, staruszkom albo po prostu osobom biedniejszym.
A potem zaczynają się konkretne porady, które już na pierwszej stronie okazuje się, że są całkiem fajne. Na podstawie tego poradnika: „Pogadaj z bliskimi, w tym również z dziećmi o tym, co może im grozić i jak sobie w takiej sytuacji poradzić”. To wydaje się chyba dla każdego preppera rozsądne, że na jakimś poziomie członków rodziny trzeba wtajemniczać i nie robić wszystkiego z perspektywy samotnego wilka, który później tę rodzinę poprowadzi. Łatwiej będzie ją poprowadzić ku bezpieczeństwu, kiedy wszyscy będą wiedzieli, jakie są ich zadania, z czym się wiąże ta sytuacja awaryjna i że po prostu trzeba ojca czy matki słuchać.
Bardzo cenna jest ta porada, żeby wyznaczyć najbezpieczniejsze miejsca w domu czy w bloku, ale także w innych często odwiedzanych miejscach, np. w biurze. Jeśli spędzamy 8 godzin każdego dnia w biurze, to mamy 1/3 szans na to, że sytuacja awaryjna spotka nas właśnie wtedy.
Bardzo cenna jest porada dotycząca miejsca kontaktowego, w którym rodzina się spotka, kiedy będzie rozdzielona. Warto to też wdrażać w życie na wszelkiego rodzaju wyjazdach, kiedy np. jedziemy z dziećmi do Disneylandu, ustalamy, gdzie się będziemy spotykać, gdybyśmy się zgubili. To jest ogromnie pomocna rzecz.
Fajnie jest, że tutaj rząd pisze, że powinniśmy mieć przynajmniej domowe zapasy na 7 dni, bez dostępu do wody, prądu i jedzenia. I to jest sensowna długość. Oczywiście wiadomo, że im dłuższe te zapasy, tym lepiej. 7 dni to jest całkiem niezły początek.
I co widzimy na kolejnej stronie? Materiał dotyczący dezinformacji, który rzeczywiście jest bardzo ważny, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy niestety ulegamy tym dezinformacjom. Co więcej, dezinformacja jest mniej lub bardziej szkodliwa. Najbardziej szkodliwa jest ta propaganda, ta dezinformacja, która się kłóci z polską racją stanu, czyli w tym momencie propaganda rosyjska i naprawdę bardzo dobrze, że te informacje tutaj się pojawiły. Może być tak przecież, że żadnego zagrożenia naprawdę nie ma, a jest ono podkręcane przez fałszywe informacje rozpowszechniane przez pożytecznych idiotów, którym się nie chciało ich sprawdzić.
Tak było w przypadku paniki na stacjach paliw na początku wojny. Nie było realnego powodu, żeby paliw zabrakło, jednak były z nimi problemy, ponieważ ludzie rzucili się na stacje. Wszyscy ci, którzy tankowaliby na przestrzeni następnych kilku dni, rzucili się jednego dnia, bo w baku mieli za mało paliwa. I te porady są tutaj bardzo celne i bardzo fajne, proste do zapamiętania. To jest ten wspomniany przez nas już wielokrotnie test Putina: jeśli jakaś informacja, której prawdziwości nie możesz zweryfikować, służy rosyjskiej narracji, to prawdopodobnie jest to fake news i nie należy go rozpowszechniać.
Dokument mówi o tym, żebyśmy byli gotowi do otrzymania informacji o tym, co się dzieje za pośrednictwem np. telefonu komórkowego, ale także, żebyśmy słuchali radia. To oczywiście jest bardzo cenne, natomiast w tym miejscu brakuje mi informacji, jakiego radia powinniśmy słuchać. Fajna jest ta porada, żeby nie blokować linii telefonicznych, tylko przesyłać informacje z pomocą SMS-a, może też za pomocą jakichś komunikatorów. Może być czasami tak, że łączność internetowa będzie działać, ona przecież działa na osobnej infrastrukturze bardzo często. Więc tutaj dodałbym nie tylko SMS, ale również wiadomości z pomocą innych narzędzi. Za pomocą dzisiejszych telefonów możemy bardzo szybko wysłać tę samą wiadomość do kilku osób za pomocą kilku różnych komunikatorów: SMS-em, Messengerem, Signalem. To jest kwestia kopiuj i wklej, prawda?
Bardzo ważny jest ten fragment dotyczący tego, jak się ogłasza w tej chwili alarmy. Bo kiedyś, w dawnych czasach, w starych podręcznikach do przysposobienia obronnego znajdziecie informacje, że było kilka różnych rodzajów alarmów, które były ogłaszane w różny sposób różnymi dźwiękami syren. To było kiedyś, ale jeszcze dziś w niektórych dokumentach, w niektórych materiałach, zwłaszcza takich, które mają więcej niż kilka lat, można takie przeterminowane informacje znaleźć. Fajnie, że ktoś z tym zrobił tutaj porządek. Aha, znaczy, te czerwone rzeczy pokazane na filmie, np. ten wykrzyknik, to są moje bohomazy. Tę część dokumentu czytałbym w ten sposób, że kiedy usłyszymy syrenę, która tak naprawdę sama w sobie nic nie znaczy, bo nie niesie żadnej informacji o zagrożeniu, tylko informuje nas, że to zagrożenie jest, należy następnie włączyć radio i to jest oczywiście wymienione nieco niżej.
Fajnie, że jest napisane, aby ustawić to radio na pasmo lokalne, czyli taka informacja jednak się pojawia. Przy tej liście informacji, jak należy się zachowywać, kiedy usłyszymy ten sygnał, brakuje mi jednej ważnej rzeczy, mianowicie: napełnij wannę. Zawsze mówiłem, że jest jedna z najważniejszych rzeczy, które powinniśmy zrobić np. kiedy zabraknie prądu. Ale myślę sobie w kontekście wszystkich pozostałych informacji w tym dokumencie, że to powinniśmy zrobić po prostu w każdej kryzysowej sytuacji, którą taka syrena sygnalizuje. Przy dowolnym zagrożeniu, niezależnie od tego, czy ono będzie wymagało ewakuowania się, czy pozostania w domu, lepiej jest tę wannę napełnić. Zawsze można tę wodę spuścić, gdy będziemy z domu uciekać, ale jeśli będziemy musieli w nim dłużej zostać, no to się wtedy przyda, no nie?
Potem jest mowa o tym, co zrobić po odwołaniu alarmu. Podoba mi się ta uwaga: „Uzupełnij zapasy środków do uszczelnienia drzwi i okien”. Bo te żółte oznaczenia, to też są moje, tak sobie zaznaczyłem fragmenty, które chciałem omówić. Dlaczego mamy uzupełnić te zapasy? Znaczy, to się później okazuje, nie? Ale czy to są jedyne zapasy, które powinienem uzupełnić? No chyba nie. Ja bym po prostu napisał: „Uzupełnij zapasy” i postawił kropkę.
Ogromnie cenna jest ta uwaga, że aby oszczędzić czas, każdy powinien mieć zestaw ewakuacyjny, który sobie przygotuje odpowiednio wcześnie, który pomoże w pierwszych dniach poza domem. I właśnie to jest kwintesencja celu istnienia zestawu ewakuacyjnego. On nie ma Ci pomóc zbudować samowystarczalną cywilizację w miejscu, do którego uciekniesz, bo to jest nierealne. On nie ma Ci pomóc przeczekać kilku miesięcy w lesie, bo to jest nierealne, do tego głupie i bez sensu. On ma Ci pomóc przetrwać ten okres przejściowy, zanim znajdziesz inne bezpieczne miejsce. W czasie ewakuacji do celu, który sobie wyznaczysz, do rodziny 3 województwa dalej albo do domku na działce, albo na czas, kiedy będziesz siedzieć z innymi uchodźcami w jakiejś sali gimnastycznej czy w centrum handlowym, oczekując na pomoc taką, która Cię gdzieś np. ulokuje u kogoś w mieszkaniu. Temu ma służyć ten zestaw ewakuacyjny.
Nie mam stuprocentowego poczucia, żeby każdy z domowników miał mieć oddzielny gotowy plecak, czy to zawsze musi być plecak, części ludzi bardziej sprawdzi się torba. Lepiej mieć walizkę ewakuacyjną, niż nie mieć plecaka. Wiecie, o co chodzi. Ktoś, kto przeczyta ten dokument, może sobie pomyśleć: „Nie no, nie mam plecaka, nie będę kupował plecaka. To są wszystko jakieś głupoty”, a ma walizkę, mógłby spakować taką walizkę, co się bierze na bagaż podręczny do samolotu. Super, dlaczego by nie? Lepsze to niż nic. Oczywiście walizka jest mniej wygodna do niesienia niż plecak, ale myślę, że taka informacja mogłaby się tutaj w takiej aktualizacji tego dokumentu pojawić.
No i potem zaczyna się lista rzeczy, które powinny znaleźć się w plecaku ewakuacyjnym. Wiem, że wszyscy lubicie takie listy, ja też je kiedyś bardzo lubiłem. Teraz też są dla mnie pomocne, bo są dla mnie inspiracją. No i co widzimy? Radio na baterie plus baterie, komplet sztućców. To jest w sumie niegłupia porada, bo jeśli będziemy coś jeść, jeśli dostaniemy jakieś jedzenie, czasem nie będziemy mieli czym tego jedzenia zjeść. No to może spork albo właśnie komplet sztućców, może plastikowe, może kilka kompletów sztućców takich biodegradowalnych do wyrzucenia.
Nie jest to zła porada, ale co widzimy dalej, latarka plus baterie i kurtka przeciwdeszczowa. Przy czym, dlaczego ja sobie podkreśliłem kurtkę i postawiłem tutaj znak zapytania? Bo jakaś przeciwdeszczowa odzież w porządku. Niekoniecznie uważam, że to powinna być kurtka, równie dobrze może to być zwykłe, tanie, proste, foliowe ponczo, takie za kilka złotych albo takie za kilkadziesiąt, zrobione z folii odbijającej ciepło. To jest jeszcze lepsze rozwiązanie, bo chroni dodatkowo przed ucieczką ciepła. To bym ja rekomendował zamiast tej kurtki.
Potem widzimy tak: najpotrzebniejsze dokumenty, śpiwór. Dlaczego zaznaczyłem te 2 rzeczy? Ponieważ uważam, że akurat te 2 rzeczy powinny być osobno, nie wsadzone do plecaka cały czas, tylko powinny być osobno, gdzieś poza nim. Te dokumenty zwłaszcza, być może w jakimś bezpieczniejszym miejscu. Śpiwór, dlaczego nie w plecaku? Bo zajmuje mnóstwo miejsca i lepiej jest go mieć osobno i w razie czego przyczepić do plecaka, i nieść go razem, niż mieć go na stałe wsadzonego do plecaka, bo tam będzie tylko zajmował niepotrzebnie miejsce. Takie jest moje odczucie.
Pendrive ze skanami oczywiście, worki na śmieci. Apteczka, uważam, że całkiem dobrze jest tutaj opisana zawartość apteczki. Nie bardzo się tutaj mogę do czegoś przyczepić. Do tych rzeczy niżej też nie mam specjalnych zastrzeżeń.
Dokument mówi o tym, żeby ten plecak pomógł nam przetrwać tydzień, ale posiłki są tylko na 2 dni. Może zmieniłbym to delikatnie, żeby te posiłki były na okres jak najdłuższy, minimum na 2 dni. Butelka filtrująca fajnie. Ale gdzie jest w ogóle jakakolwiek woda? Tu nie ma na tej liście w ogóle wody. Myślę, że jakiś absolutnie minimalny zapas, choćby 1,5 l, choćby 2 l wody powinno się znaleźć.
Nie ma też informacji o środkach higienicznych, w ogóle, podpaski, papier toaletowy. Nie ma tych rzeczy, powinny być. Mokre chusteczki to będzie zbawienie, kiedy nie masz możliwości się umyć w cywilizowanych warunkach w bieżącej ciepłej wodzie, a po tych kilku dniach tej ewakuacji, to wiecie, może być różnie. Więc mokre chusteczki, papier toaletowy, tampony itd. ja bym tutaj jak najbardziej dodał.
Fajnie, że jest mowa o gotówce. Zabrakło mi choćby ikonki monety albo żeby napisać, że monety. Może jedynym miejscem, w którym będziemy musieli płacić, jest automat. To nie chodzi o to, żeby brać tych monet kilogram, ale chociaż kilka pięcio- i dwuzłotówek myślę, że fajnie jest mieć.
Bardzo cenna jest ta uwaga tutaj, że powinniśmy mieć te osobne zestawy w różnych miejscach. Nie wiem, czemu czasami ludzie myślą, że ta sytuacja wymagająca ewakuacji na pewno spotka ich, kiedy będą w domu. Jeszcze najlepiej, że wszyscy będą sobie ładnie spać. Ale całkiem prawdopodobne jest, że ta sytuacja awaryjna spotka nas, kiedy jedno z nas będzie w pracy, drugie z nas będzie w domu, a dziecko w szkole na przykład. I wtedy ta osoba, która jest w domu, zabiera te 2 zestawy ewakuacyjne: swoje i tego dziecka. Osoba, która jest samochodem w pracy, zabiera swój samochodowy zestaw i zabiera swój plecak. I potem gdzieś się spotykają w ustalonym miejscu. Upewnij się, że Twoi bliscy wiedzą, gdzie są te zestawy po to, żeby mogli je potem zabrać.
Tu można by było dodać taką sugestię, żeby te zestawy się wzajemnie uzupełniały i stanowiły dla siebie takie zapasowe jakby kopie, backup od backupu. Np. w każdym zestawie trzeba mieć coś do uzdatniania wody, ale niekoniecznie zawsze musi być to taka sama butelka z filtrem. Może w jednym zestawie to będzie butelka z filtrem, a w innym np. torebki, takie strunowe do mrożonek i duża ilość tabletek do dezynfekcji wody. To też nie jest złe rozwiązanie.
Dalej mamy taki punkt, który się nazywa „Schronienie i zabezpieczenie logistyczne”, czyli chyba głównie to, co trzeba mieć w domu, w miejscu, w którym się schronimy, gdybyśmy byli zmuszeni tam pozostać albo w miejscu, które wybraliśmy sobie na cel ewakuacji, np. 14 l wody na każdego mieszkańca. To jest takie absolutne minimum, ja bym to powiększył przynajmniej o połowę dla każdego, bo to daje nam odrobinę wody do przygotowania posiłków, do jakichś takich podstawowych celów higienicznych, np. umycia rąk przed jedzeniem. Myślę, że to byłoby bardzo pomocne, ale wiadomo, 14 l jest lepsze na osobę niż 0.
Tu się teraz zaczynają informacje o tym, jak się ewakuować czy co może mieć na tą ewakuację pozytywny wpływ, żebyśmy byli w stanie ją przeprowadzić bezpiecznie, no i jest np. mowa o tym, żeby mieć zapas paliwa, jakieś rezerwy paliwa. Ale dlaczego nie ma tutaj sugestii, żeby zawsze mieć przynajmniej połowę baku? Tego nie wiem. Myślę, że to byłoby nawet ważniejsze niż ten kanister, tym bardziej że nie każdy z nas ma garaż, nie każdy z nas może ten kanister w tym garażu trzymać. Można trzymać kanister zawsze w samochodzie, ale to co, nie prościej jest po prostu mieć w samochodzie zawsze pół baku i do tego kanister? Tak byłoby najlepiej.
Upewnij się, że masz koło zapasowe. Brakuje jeszcze informacji, żeby było ono napompowane, czyli regularnie sprawdzać ciśnienie również w kole zapasowym. Że wiesz, jak wymienić, że wiesz, czym je wymienić, że masz czym je wymienić, że Twój podnośnik jest sprawny, ten lewarek taki tandetny, z którym kupiłeś ten samochód, bo takim porządnym warsztatowym podnośnikiem, który część ma z nas w garażu, to sobie każdy poradzić potrafi, a takim gównianym lewarkiem, to już niekiedy może być sztuka.
Bardzo cenna jest rada o tym, żeby mieć mapy i żeby znać te trasy ewakuacji, żeby sobie ją zaplanować. Zapisałem tutaj, że lepiej jest mieć 3 miejsca kontaktowe, przynajmniej 3 miejsca kontaktowe, w których będziemy mogli się spotykać na trasie. Czyli rysujemy sobie trasy ewakuacji z domu do tego bezpiecznego miejsca i na tej trasie rysujemy sobie 3 punkty. Zaznaczamy sobie 3 punkty, w których będziemy mogli się spotkać. To pierwsze miejsce może nie być bezpieczne. Może nasi bliscy są już między pierwszym a drugim, bo np., nie wiem, pojechali do babci w odwiedziny, tak? To nie ma sensu, żeby wracali do tego pierwszego, spotkajmy się od razu w drugim.
Na każdej z tych tras powinny być takie 3 punkty. Czyli 3 trasy, 3 punkty, to jest razem 9 punktów. Może niekoniecznie 9, może będą się jakoś przecinać. Wiecie, o co chodzi, nie?
Kolejny punkt, czyli to, co robimy bezpośrednio przed ewakuacją, kiedy jest sygnał, kiedy podjęliśmy decyzję, kiedy zaczynamy się ewakuować, to jest bardzo bliskie mojej filozofii. Znaczy ja zakładam, że będę wychodził w ubraniu takim normalnym, dostosowanym do pogody, że nie będę wychodzić z mieszkania w skarpetkach w piżamie, tylko że założę ubranie, że ono sobie leży na wierzchu, jest naszykowane. W najgorszym razie założę ubranie na piżamę, na to kurtkę, buty i wyjdę. To jest istotne dla mnie, dlatego że oznacza to, że nie muszę tych wszystkich rzeczy mieć w plecaku. Kosztem troszkę dłuższego zbierania się, ale nie aż tak długiego, żeby miało być dla mnie to jakimś zagrożeniem, ograniczę ilość rzeczy, które muszę mieć zapakowane w plecaku.
Nie do końca rozumiem tę poradę. To znaczy: „Zakręć zawory wody i gazu”, oczywiście. Nie chcemy mieć wody pod ciśnieniem w instalacji, kiedy np. rury się rozszczelnią wskutek jakiegoś, nie wiem, strzelam, odłamka, który przebije naszą ścianę i wtedy ta woda zaleje nam całe mieszkanie bez sensu dodatkowo. Urządzenia elektryczne fajnie jest powyłączać, natomiast nie rozumiem tego punktu, żeby usunąć produkty z lodówki i zamrażarki. To jest, to może zająć kilkanaście minut albo nawet i 5. Tego bym nie robił, w najgorszym razie lodówka po prostu będzie śmierdzieć, trzeba będzie ją sprzątnąć. Możemy też po prostu zostawić otwarte drzwi. Będzie śmierdzieć mniej.
Natomiast porada dotycząca tego, żeby zakręcić zawory jest jak najbardziej oczywiście słuszna.
Co do tego, jak sobie wybrać drogi ewakuacji, to nie mam specjalnych zastrzeżeń. Może tylko do tego ostatniego punktu, który jest bardzo ogólny i tak naprawdę mnóstwo tych dróg przechodzi obok takich obiektów, zwłaszcza komórkowych stacji przekaźnikowych. Trudno znaleźć taką drogę, która obok żadnego takiego obiektu nie przechodzi. Mam nadzieję, że ten punkt, on jest zasadniczo słuszny, że ten punkt ludzie wezmą sobie pod uwagę przy planowaniu tej trasy, czyli czymś, co było napisane wcześniej, a nie już podczas realizacji tego planu, bo to będzie troszkę za późno.
Dobra, potem mamy dział dotyczący działań w czasie zagrożenia. Punkt: „Uważaj z kim rozmawiasz”, ja zaopatrzyłem komentarzem teraz. W ogóle jest mi strasznie przykro, że to jest tak nabazgrane, ale myszką naprawdę nie potrafię pisać odręcznie. O co chodzi? Chodzi o to, że teraz powinniśmy uważać na osoby, które w jakiś sposób chcą się do nas zbliżyć, zdobyć nasze zaufanie, może stworzyć z nami grupę prepperów. Czy aby na pewno takim ludziom powinniśmy ufać?
Ja jestem z natury nieufny, więc powiedziałbym: nie wiem. Zwłaszcza jednak trzeba być podejrzliwym, jeśli ktoś zadaje nam zbyt dużo pytań. Np. część z Was pyta, czy ja mam w domu coś, czy mam w domu złoto. Zawsze zastanawiam się po co, dlaczego pytacie? I to jest jedyna odpowiedź, jakiej ja mogę udzielić. Takiej odpowiedzi udzielajcie też ludziom, którzy Wam zadają takie pytania. To, czego w tym miejscu mi zabrakło, to jest to, że taką podejrzliwość, taką ostrożność powinniśmy mieć cały czas. Tak samo, jak się tłumaczy dzieciom, żeby nie szły z panem, który mówi, że ma szczeniaczki w piwnicy albo cukierki w dostawczaku, tak samo dorośli nie powinni dać się robić oszustom na wnuczka i ujawniać informacji, które nikomu nie są do niczego potrzebne. Znaczy są potrzebne, ale w niecnych celach, tym bardziej nie.
Tu się zaczyna rozdział o strzałach z broni palnej, czyli kiedy mamy do czynienia z sytuacją typu active shooter. I ta uwaga, żeby wchodząc do budynku, zapamiętać układ pomieszczeń i możliwe drogi ewakuacji i żeby też np. rozejrzeć się, gdzie są znaki określające drogę ewakuacyjną, pokazujące ją, to jest bardzo dobra uwaga i ona dotyczy nie tylko tej sytuacji. Uważam, że powinniśmy to mieć w każdym miejscu, w którym bywamy: w pracy, w szkole dziecka, w przedszkolu, ale także w hotelu, do którego jedziemy na tydzień. Jedną z pierwszych rzeczy, które warto zrobić, jest zapoznanie się z drogą ewakuacji z naszego pokoju hotelowego.
Ze mnie się w biurze zawsze śmiali, że jestem pierwszy do ewakuacji. Tak było. I dzięki temu kiedyś zdążyłem się ewakuować zanim się ludzie wszyscy ewakuowali, zanim alarm, który okazał się fałszywy, został odwołany. To było bardzo ważne. I zawsze nowym ludziom, których przyjmowaliśmy do pracy, w czasie, kiedy jeszcze pracowaliśmy w biurze, wszyscy mówili, że w razie takiego sygnału alarmowego, idź za tym łysym gościem, on będzie wiedział, którędy iść. Tak było.
Do tych rad się nie będę odnosił, bo to jest logiczne. Uciekaj jeśli możesz. Jeśli nie możesz, ukryj się. Jeśli nie możesz uciec i się ukryć, to walcz. Tu jest rozdział dotyczący wybuchu. Zapisałem: „Czego to ma być wybuch?”. Czy to ma jakieś znaczenie? Być może tak. Czy każdy wybuch oznacza, że trzeba paść na ziemię i zakryć głowę rękami? W ogóle zauważyliście, że tu są takie fajne żółto-niebieskie barwy tego plecaka? Bardzo mi się to podoba.
Dobra, zagrożenia chemiczne, biologiczne, radiacyjne, jądrowe, najpoważniejszym, to prawda, i najczęstszym skutkiem może być ciężka choroba i nagła śmierć. Czy najczęstszym rzeczywiście? Nie no, raczej nie najczęstszym. W atakach w tokijskim metrze rzeczywiście sporo osób zginęło, ale dużo większa liczba osób była po prostu poszkodowana i wymagała hospitalizacji. Także nie wiem, czy pisałbym, że najczęstszym skutkiem jest ciężka choroba i nagła śmierć. Niekoniecznie tak bym pisał.
Jest rozdział o substancjach chemicznych, fajnie. „Uwaga, poruszaj się w odwrotnym kierunku niż wiatr”, dałem tutaj znak zapytania, bo nie wiem, czy ta uwaga jest zawsze dobra. Znaczy, jeśli ja jestem tu, a tu jest wyciek tych chemikaliów, chloru np. i wiatr wieje z tej strony, to czy ja powinienem iść w kierunku przeciwnym? Czyli jeśli wiatr wieje tak, to ja powinienem iść tak? No nie. Może powinienem iść w tamtą stronę. To nie jest dla mnie takie oczywiste. Ja bym to może troszkę inaczej zapisał. „Uwaga, chroń drogi oddechowe i skórę”. Bardzo cenna, ale brakuje mi tu informacji o ochronie oczu jakimiś takimi dobrymi goglami. Myślę, że to nie byłoby głupie.
Uwaga dotycząca wyłączenia klimatyzatorów. Nie do końca ją rozumiem, nie wiem, z czego ona się bierze. Klimatyzatory nie wymieniają powietrza z otoczeniem, a mogą nam pomóc zachować komfort w razie jakiegoś skażenia chemicznego. Więc ja bym z nich nie rezygnował. Przy substancjach biologicznych ja mam taką samą uwagę dotyczącą oczu i klimatyzatorów.
W kontekście substancji promieniotwórczych bardzo ważna jest ta uwaga, że szczególnie niebezpieczne jest wdychanie zakażonego, skażonego powietrza. To znaczy, skażonego pyłem radioaktywnym. Szczególnie niebezpieczne jest to, że ten pył radioaktywny osiądzie nam gdzieś w płucach, w oskrzelach i będzie promieniować, gdzie całe to promieniowanie pochłonie nasza tkanka. To jest bardzo ważna uwaga. Dokładnie to samo tyczy się połknięcia napromieniowanej żywności, ponieważ oczywiście ta cząstka najprawdopodobniej w perspektywie dnia nasz organizm opuści. Jest to dużo bardziej niebezpieczne, niż gdyby ta cząstka osiadła nam na skórze, z której następnie to zmyjemy wodą albo na odzieży, którą następnie zdejmiemy z siebie. Z resztą tutaj porada dotycząca odzieży jest bardzo ważna.
Tutaj w tym miejscu bym dopisał może, jakie materiały są najlepsze pod tym kątem, że beton, że cegła, że nawet warstwa ziemi jest spoko, że drewniana ściana, choćby była bardzo gruba albo z wełny mineralnej, no to już już mniej.
Delikatnie zmieniłbym zapis o tym, żeby nie jeść i nie pić niczego, co mogłoby być narażone na działanie promieniowania, bo ta porada nie zawsze jest słuszna. Znaczy, o co tutaj chodzi? Chodzi o to, żeby nie jeść niczego, na czym albo w czym mogą być substancje radioaktywne. To, że np. na powierzchni jakiejś puszki czy paczki chipsów może sobie być trochę aktywnego pyłu, to jak ten pył z tego opakowania usuniemy i otworzymy je, i np. czystą ręką, będziemy jeść te czipsy ze środka, zagrożenie jest minimalne. Być może chodziło tu po prostu o to, żeby upewnić, że nie ma absolutnie żadnych szans, że ktoś dodatkowo sobie skazi zawartość tej paczki chipsów czy tę konserwę, czy tę butelkę mleka, wprowadzając te substancje za pomocą brudnej dłoni. Może o to chodziło.
I znów jest ta uwaga dotycząca klimatyzatorów, której ja do końca nie rozumiem. Bardzo fajne są informacje dotyczące braku prądu, żeby mieć agregat prądotwórczy i zapas paliwa. Żeby telefon komórkowy mieć w takim oszczędnym trybie. Po to, tu można też włączyć tryb samolotowy, zwłaszcza jeśli ta łączność jest utrudniona i np. włączać go co jakiś czas. Fajnie, żeby mieć te rzeczy na baterie, żeby mieć zapas tych baterii do radia, do latarki.
Grill ogrodowy może służyć jako awaryjne palenisko. To jest oczywiście świetna uwaga, ale dlaczego tu nie ma nic o kuchence na kartusze, o jakieś kuchence turystycznej? Tego mi tu brakuje, bo część z nas mieszkających w blokach nie ma takiego grilla. Przecież nie grillujemy sobie na balkonie ani na trawniku pod blokiem. Dla mieszkańców bloków taka kuchenka turystyczna czy nawet składana turystyczna kuchenka na drewno, w której spalimy patyki przyniesione z parku, to byłoby superrozwiązanie. Domyślam się, że chodziło tutaj o skracanie tej treści, żeby się zmieścić na tych 30-kilku stronach, ale ja bym napisał tak: grill ogrodowy albo kuchenka turystyczna może pomóc w przygotowaniu potraw. To tak bym czuł się z tym lepiej.
Jeśli chodzi o te rady dotyczące tego, co mamy robić w kontekście obcych żołnierzy i czasowego zajęcia terenu. No ja mam mieszane uczucia do tego, w kontekście tego, co robią orki na terenie Ukrainy, zwłaszcza masakry w Buczy. Ale ja nie jestem fachowcem, więc nie będę się do tego odnosił. Tym bardziej że tak zdroworozsądkowo te rady nie są głupie, np. nie rób głupich rzeczy, nie graj w głupie gry, w których wygrywa się głupie nagrody.
Ta porada o tym, żeby zaopatrzyć się w wodę, np. napełnić wannę. Dałem te strzałki, bo ona powinna pojawić się już troszkę wcześniej, natomiast w takiej sytuacji również warto jest o to zadbać. To nie do końca rozumiem, jakby tego kontekstu, żeby korzystać tylko z tej żywności, którą mamy wcześniej albo rozdawanych w ramach pomocy humanitarnej. Chyba tutaj chodzi o to, żeby nie brać żywności od żołnierzy. Ale z drugiej strony, że możemy znaleźć jedzenie w sklepie, nie do końca, to rozumiem, bo to jest wzajemnie sprzeczne. Skoro mamy korzystać tylko z tej żywności, którą mieliśmy wcześniej, to dlaczego za chwilę jest mowa o sklepie? Nie do końca to rozumiem, o co tutaj chodziło. Obydwie te porady oczywiście są słuszne, tylko może nie zapisałbym ich w taki sposób.
Mam mieszane uczucia, czy ta rada o znalezieniu towarzyszy i żeby sobie zapewnić w grupie obronę, czy ta rada jest dobra. Wiadomo, że w kupie siła, choćby z tego względu, że zawsze ktoś może nie spać i pilnować naszego dobytku albo pilnować naszego bezpieczeństwa. No to nie wiem, czasami właśnie w takiej sytuacji awaryjnej ci towarzysze mogą być źródłem problemów, jeśli się ich nie sprawdziło wcześniej albo jeśli się ich w ogóle nie zna.
Sytuacja zakładnicza, to jest spójne z tym, co czytałem wcześniej, więc tutaj nie mam nic, do czego chciałbym się jakoś w szczególny sposób odnieść. Pierwszą pomoc pomijam całkowicie, bo nie jestem fachowcem od tego, trudno, żebym się wymądrzał, co należy robić, a czego nie należy robić. Oczywiście sprawdź, czy jest bezpiecznie, pamiętaj o swoim bezpieczeństwie to jest porada uniwersalna, w każdej sytuacji absolutnie stuprocentowo mądra i chyba najważniejsza.
No i wreszcie na końcu mamy dwie listy kontrolne.
Pierwsza dotycząca zawartości plecaka i tutaj dopisałbym kubek jakiś, bo może byśmy chcieli sobie tę wodę zagotować albo nabrać wody do picia, czyli kubek, zapas wody i ten kartusz, bo jednak może tę kuchenkę awaryjną albo choćby taki składany wojskowy palnik na paliwo w kostkach. Chyba takie coś chciałbym mieć. Znaczy, bez tego kubka metalowego to ten palnik nie ma sensu. Nie będziemy gotować wody w dłoni ani w worku na śmieci. Worek na śmieci się do tego nie nadaje. Także ja bym tutaj dołożył kubek, wodę i kartusz.
I druga lista: najważniejsze numery i dane. Lista do uzupełnienia, tu brakuje mi informacji, żebyśmy spisali numery bliskich, bo to prawdopodobnie każdy zrobi. Ale żeby wiedział, że chodzi tu nie tylko numery telefonów komórkowych, lecz także np. o numery do pracy, może numer telefonu stacjonarnego do szkoły, w której uczy się nasze dziecko. Nie tylko do samego dziecka i ewentualnie do wychowawczyni, tylko np. numer do sekretariatu. Może numer na portiernię w biurze żony, może numer do koleżanki z biura, może numer do sąsiadki babci, która w razie czego mogłaby pójść, zapukać do babci i dowiedzieć się, że babcia tylko telefonu nie naładowała na przykład.
Myślę, że każdy z nas, który ten poradnik czyta, ma świadomość, jakie tu numery należy napisać, ale ponieważ ten poradnik jest dla osób, które o tym kompletnie nic nie wiedzą, on również im ma pomóc. Ja osobiście bym to tutaj dopisał.
Doszliśmy do końca tego dokumentu, może warto byłoby to jakoś podsumować. Myślę, że on nie jest zły. Na pewno wymaga dopracowania i jest kilka rzeczy, które bym w nim zmienił. Raczej nie są to rzeczy, które wpłyną na to, że ktoś umrze albo poniesie jakieś duże konsekwencje negatywne, związane z radami znajdującymi się w tym dokumencie. Bardzo fajnie, że on się pojawił, bardzo też mnie cieszy, że to, o czym mówimy od lat, znalazło odzwierciedlenie w oficjalnym rządowym dokumencie. To tylko potwierdza, że mieliśmy rację, mówiąc Wam od zawsze, żebyście się przygotowywali na sytuacje awaryjne, na to, że państwowe służby nie będą w stanie Wam pomóc od razu, a może nawet wcale.
Jeśli macie jakieś swoje przemyślenia dotyczące tego dokumentu, piszcie oczywiście konieczne w komentarzach pod filmem. Jestem przekonany, że wyjdzie z tego bardzo ciekawa dyskusja. Być może każdy z nas dołoży sobie do tego dokumentu jedną czy dwie dodatkowe kartki z brakującymi informacjami. A jeśli zaciekawił Cię temat plecaków ewakuacyjnych, to gorąco polecam Ci te playlistę.
Do biblioteczki preppersa i recenzji warto dodać najnowszą książkę „Przygotowania na trudne czasy. Niezbędnik” wydawnictwa Pascal. Ma format podobny do sztuczek survivalowych, kto czytał ten wie.