Oczywiście w polskim internecie nie bardzo daje się znaleźć policyjne statystyki dotyczące użycia legalnie posiadanej broni palnej. Ale jak kolega Power na gunblog.eu słusznie zauważył, w mediach o tym się nie słyszy — za to dużo słychać o użyciu broni posiadanej nielegalnie.
Sięgnijmy więc do przykładu USA, używanego przez osoby obawiające się broni jako świetny przykład dlaczego broni w rękach cywilów być nie powinno. Bo przecież tam są gangi na ulicach (zwłaszcza w Detroit), ludzie się nawzajem mordują i jak przestępca Cię napada, to od razu wyciąga broń, by kogoś zastrzelić. Więc użycie broni w samoobronie jest niemożliwe.
A w ogóle to w Polsce też nie powinno się używać w samoobronie broni palnej. Bo ona służy tylko do zabijania i jak się ją wyciąga, to z zamiarem zabicia napastnika. A to przecież nie powinno być rozwiązaniem.
W rzeczywistości jest jednak trochę inaczej, niż się wielu ludziom zdaje…
Samo określenie, w ilu przypadkach rocznie używana jest broń w samoobronie w USA, nie jest łatwe. NRA twierdzi, że w 2-2,5 mln przypadków rocznie (to na podstawie badań z telefonicznej ankiety na reprezentatywnej próbie pytanych). Z kolei z analizy zdarzeń zgłoszonych władzom przeprowadzonych przez Violence Policy Center okazuje się, że jest to ok. 60 000 przypadków rocznie.
Czy to dziwi? Absolutnie NIE, bo czy zawsze jest sens i potrzeba zgłaszania próby napadu, jeśli udało się go uniknąć sięgając do legalnie posiadanej broni w kaburze pod kurtką?
No ale zajrzyjmy do tych badań VPC. Wskazują one, że w okresie 2007-2011 broń palna została użyta w samoobronie 338 700 razy (ok. 68 000 rocznie). Jednocześnie w okresie 2006-2010 w USA miało miejsce 1 031 (ok. 200 rocznie) uzasadnionych zabójstw (ang. justifiable homicide).
Czyli — średnio używano broni palnej do samoobrony 68 000 razy rocznie, podczas gdy tylko ok. 200 napastników rocznie ginęło z tej broni.
Co oznacza, że jedynie w ok. 3 przypadkach na 1 000 prób popełnienia przestępstwa, użycie broni kończyło się śmiercią napastnika.
W 997 przypadkach na 1 000 napastnik nie ponosił śmierci. Co nie oznacza, że nie zostawał postrzelony. Nie znalazłem informacji na temat tego, w ilu przypadkach sam widok broni powodował, że przestępca odstępował od zamiaru popełnienia przestępstwa i uciekał.
A więc — broń używana w samoobronie służy w 997 przypadkach na 1 000 do obrony, a nie do zabijania napastników.
Jestem też tego zdania – broń powinna być dostępna z resztą np w Teksasie na każdego obywatela przypada kilka szt broni i z tego co pamiętam jest jedno z najmniejszych statystyk napadów a dla chcących zgłębić temat to tak na szybko znalezione w necie http://www.fronda.pl/blogi/szkola-przetrwania/o-prawie-do-posiadania-broni-w-sercu-teksasu,31510.html
oraz wywiad z Cejrowskim który sam ma rancho w Arizonie bodajże i bardzo fajnie mówi na emat posiadania broni w Stanach
Wyjmując broń ZAWSZE:
– musisz być przekonany, że w sytuacji, jaka Cię spotkała miałbyś prawo jej użyć strzelając do napastnika
– Jesteś gotów to zrobić
Jeżeli odpowiedź na w/w pytania jest negatywna POD ŻADNYM POZOREM nie wyjmuj broni, bo narazisz się na jej utratę, skomplikujesz sytuację, która być może wcale nie wymaga strzelania, w polskich warunkach z całą pewnością wywoła większą agresję (jest to więcej niż pewne – znam niejedną taką sytuację).
Czy chcesz czy nie, najlepszym podejściem osoby noszącej bron, jest zachowywanie się i myślenie tak, jakby wcale jej nie miała. Jeżeli zaczynasz myśleć i postępować inaczej, niż zachowałbyś się nie dysponując bronią – JEST TO ODPOWIEDNI MOMENT, BY ZOSTAWIĆ JĄ W DOMU.
Przywoływanie argumentów bazujących na „USA” jest zwodnicze i wymaga krytycznego podejścia (przede wszystkim w Polsce broń jest mało rozpowszechniona i o ile nie jest dużych rozmiarów i najlepiej „srebrna” większość osób nie uwierzy, ze jest prawdziwa – w co najmniej dwóch sytuacjach w których posłużyłem się bronią, a następnie jej użyłem napastnicy byli przekonani, że jest to co najwyżej broń gazowa ….. zresztą nawet gdy nosiłem PM wielokrotnie spotkałem się z opinią,że atrapa, albo …. nie jest pewnie załadowana …..)
Jeżeli Liczysz na efekt psychologiczny to musisz sprawiać wrażenie osoby poważnej (nie dobywa ona broni w błahych sytuacjach) oraz zdecydowanej (postawa, sposób bycia itp. odgrywają większą rolę niż rodzaj broni.
Proponuje rozważenie poniższego schematu:
udzielamy więc sobie samemu odpowiedzi, na następujące pytania (w tej kolejności):
1) w jakiej sytuacji mogę się znaleźć ?
(łatwiej tu odpowiedź osobom wykonującym pracę z zawodową z bronią);
2) jak w prognozowanej sytuacji powinienem się zachować, zgodnie z logiką taktyki walki ?
(zasady praktyczne);
3) jakie odniesienie ma wybrany sposób do przepisów prawa ?
(zasady teoretyczne, uregulowania prawne);
4) czy umiem tak postąpić ?
(rozumiem to wszystko, jestem na tyle odporny psychicznie, sprawny, czy nie ?).
W moim przekonaniu to niezbędne i osobiście darzę szacunkiem te osoby, które udzielając negatywnych odpowiedzi rezygnują z posługiwania się bronią (w moim przekonaniu należy je ograniczyć do własnego domostwa co i tak wymaga opracowania pewnych reguł wspólnego działania rodziny i taktyki, kolejności podejmowanych czynności)
W Polsce nadal dominuje pogląd że broń może być tylko w posiadaniu służb mundurowych. Mało ludzi ma świadomość że służby, bezpieczeństwa nie zapewniają. Bezpieczeństwo jest w stanie zapewnić sobie uzbrojony obywatel, umiejący się posługiwać bronią a nie policjant który na miejscu zjawia się po zajściu.
Cytując klasyka ” po to można po-pić wodą”
Dlatego warto wspierać wszelkiego rodzaju organizacje krzewiące w świadomości społeczeństwa, pozytywny obraz łatwiejszego dostępu do broni oraz wspierające rozwój strzelectwa.
Więcej pasjonatów tego sportu = lepiej wyszkolona policja, lepiej wyszkolona armia, wyższy poziom bezpieczeństwa kraju.