Czy każdy z nas musi mieć zestaw ewakuacyjny i być gotowym do szybkiej ucieczki w razie zagrożeń? A może lepiej w ramach przygotowań na te zagrożenia byłoby wynieść się z miasta i zamieszkać gdzieś na wsi? Przecież tam dużo łatwiej będzie przeżyć trudne czasy i awaryjne sytuacje, prawda?
Do nagrania tego materiału zainspirował mnie film z kanału Wranglerstar zatytułowany „Dlaczego bug-out bags [zestawy ewakuacyjne] są głupie” i dyskusja, którą niedawno toczyliśmy.
Bo w dyskusji o wyższości GPS w telefonie nad kompasem i mapą (po jednym z wcześniejszych krótkich filmów), w której tłumaczono mi, że to nie jest prawdziwy survival, ktoś zapytał, czy skoro mieszka na wsi też musi być gotowy do ewakuowania się. A ja odpowiedziałem, że oczywiście tak!
.
Faktycznie, dobrą strategią jest przenieść się zawczasu pod miasto i mieszkać w domu jednorodzinnym. Można mieć dom autonomiczny energetycznie, uprawiać dla siebie żywność, czerpać wodę z własnej studni. Więcej na ten temat było w materiale dom na trudne czasy, w części pierwszej i drugiej. Przeżycie tam sytuacji kryzysowej będzie łatwiejsze niż w bloku, gdzie jak nie ma wody, prądu i gazu to nie ma niczego, oprócz głodnych i zdesperowanych sąsiadów.
To dobre podejście, rekomendowane m.in. przez Rawlesa w jego książce [którą możesz kupić /autopromocja/ w naszym sklepie internetowym]. On wspomina, że teraz trzeba przenieść się do swojego azylu i tam budować bezpieczne życie, włącznie z budową zdrowych relacji z otoczeniem, sąsiadami. To samo podejście na swoim filmie przedstawia autor kanału Wranglerstar.
Jego argumentacja jest taka: zbudowałem sobie bezpieczny dom z dala od źródeł potencjalnych problemów, jak zamieszki, skażenie, ataki terrorystyczne i atak wojskowy; mam tam własne ujęcie wody i duży zapas żywności; dlaczego miałbym chcieć stąd uciekać?
To logiczne. Jeśli ktoś tak dużo zrobi w ramach przygotowań, może nie chcieć ewakuować się z miejsca, w którym to wszystko zgromadził. Uważa, że nie będzie musiał się ewakuować, bo te zagrożenia nie mają już dla niego znaczenia. W razie głodu przecież nie stanie się ofiarą hord plądrujących w miastach najpierw sklepy, a potem kolejne mieszkania.
Ale to, o czym on zapomina, to fakt, że może być zmuszony do ewakuacji przez okoliczności. Tak, jak mieszkaniec bloku, gdy w garażu podziemnym spłonie samochód, powodując naruszenie konstrukcji budynku. Okaże się, że trzeba uciekać w czasie pożaru, a potem nie będzie możliwości wrócenia do tego budynku. Nawet, jeśli nie spłonie w całości. Podobnie będzie, gdy ktoś zapragnie popełnić rozszerzone samobójstwo, wysadzając mieszkanie w powietrze z użyciem gazu.
Oczywiście takie zdarzenia są znacznie mniej prawdopodobne, gdy mieszkamy w domu jednorodzinnym. Ale stamtąd może nas wygonić pożar. Że zacznie się od pożaru lasu albo jakiegoś nieużytku, później przeniesie się na pola, a potem ściana ognia będzie sukcesywnie konsumować kolejne domy w miejscowości.
Nie chodzi jednak o to, że zestaw ewakuacyjny jest celem samym w sobie. Nie, to jeden z elementów umożliwiających bycie gotowym do ewakuacji. W razie zagrożenia pożarem czy powodzią, możemy mieć na tyle wczesną informację, że zdążymy się spakować. A co, jeśli wtedy będziemy poza domem i gdy już wrócimy, zostanie nam kwadrans, by spakować się w całości?
No to przygotujmy sobie zestaw ewakuacyjny. Niech tam będą nie tylko rzeczy, które nam pomogą przetrwać czas zaraz po ucieczce z domu, lecz także te, które ułatwią nam urządzenie życia na nowo, gdy dom stracimy. Kopie ubezpieczeń, innych ważnych dokumentów, złoto i pieniądze.
Inna sprawa, że im gorzej będziemy przygotowani do ewakuowania się, tym mniej chętnie, tym później się na to zdecydujemy. A to może oznaczać, że przegapimy ostatni moment, w którym można to było jeszcze zrobić bezpiecznie.
Zestawy ewakuacyjne nie są głupie. Co najwyżej czasami głupio je składamy. Więc róbmy to mądrze. Temu zagadnieniu poruszyliśmy w przeszłości szereg filmów. Tu znajdziesz całą listę materiałów o zestawach ewakuacyjnych i ich zawartości.
Ostatnio komentowane teksty