Czy wiedza jest rzeczywiście cenniejsza od zapasów?

W dzisiejszym materiale zastanowimy się, czy wiedza i umiejętności rzeczywiście zawsze są ważniejsze, cenniejsze, bardziej przydatne od zapasów i sprzętu. I czy to właśnie na ich uzyskanie powinniśmy kłaść nacisk w pierwszej kolejności.

Bezpośrednią inspiracją do nagrania niniejszego filmu jest komentarz Schabomiła S., pozostawiony kilka miesięcy temu na YouTube pod jednym z naszych filmów: „Im większa wiedza i umiejętności tym mniej sprzętu – ot i cała filozofia!”.

I ja byłbym skłonny się zgodzić z tym podejściem w odniesieniu do tradycyjnych sytuacji awaryjnych, czy może lepiej — sytuacji awaryjnych w rozumieniu tradycyjnego albo inaczej zielonego survivalu. Czyli sytuacji, gdy zgubimy się w środku niczego pozbawieni sprzętu, albo nasz samolot się rozbije i jako jedyni przeżyjemy tę katastrofę. Sytuacji, w których musimy przetrwać w oczekiwaniu na pomoc, albo samemu dostać się do cywilizacji. Wtedy umiejętność rozpalania ognia przez pocieranie patyków albo budowa szałasu z gałęzi może się przydać.

Natomiast uważam za błąd rozciąganie tej filozofii na nowoczesny survival, czyli przygotowywanie na sytuacje awaryjne takie jak długotrwały brak wody lub prądu, albo brak dostępności żywności w sklepach, ale także zagrożenia terrorystyczne czy wojnę.

Czasami w dyskusjach o priorytetach w przygotowaniach na trudne czasy pojawia się opinia, że najważniejsze jest to, co mamy w głowie, wiedza, umiejętności. W pewnym ujęciu można się z tym zgodzić, ale wiedza i umiejętności nie zawsze są ważniejsze i cenniejsze, niż zapasy i sprzęt. Do tego chcę was dziś przekonać.

Są sytuacje, gdy sprzęt/zapasy będą bardziej pomocne, niż wiedza/umiejętności

Weźmy sytuację, gdy utkniemy gdzieś samochodem albo pieszo w polskim lesie i nie będziemy wiedzieli, gdzie się znajdujemy. Czyż w takim scenariuszu nie byłoby dobrze mieć przy sobie odbiornika GPS, albo telefonu z funkcją GPS i zapisaną mapą okolicy offline? Albo gdybyśmy w tym GPS w telefonie mieli zapisane ze dwa jakieś punkty orientacyjne, na które będziemy mogli wyznaczyć azymut?

Nawet nie wspominam o tym, że lepszy byłby działający telefon z zasięgiem, żeby zadzwonić po pomoc. To jest oczywiste, ale z zasięgiem bywa różnie (a kupowanie telefonu satelitarnego pod tym kątem nie ma raczej sensu).

Co mi po umiejętności nawigacji w oparciu o położenie gwiazd, jeśli przez całą noc będziemy mieli chmury? Do czego przyda się umiejętność rozpalenia ogniska sygnałowego, skoro pies z kulawą nogą nie będzie nas szukać? Mam liczyć na to, że ktoś słup dymu weźmie za zarzewie pożaru lasu i uruchomi akcję gaśniczą? Wolałbym nie liczyć na tę ewentualność…

Sytuacja się komplikuje, gdy dołożymy do tego jakąś kontuzję, np. złamanie ręki. Rozpalenie tego ogniska sygnałowego jedną ręką prymitywnymi metodami będzie niemożliwe. Nawet użycie krzesiwa będzie trudne. A dobra zapalniczka zabezpieczona przed wilgocią rozwiąże problem błyskawicznie.

Nie da się nauczyć wszystkiego

Tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Nie da się nabyć wszystkich umiejętności, które mogą się przydać w trudnych czasach. Każdy z nas dysponuje skończonym czasem na robienie nowych rzeczy i niestety on się kończy bardzo szybko.

Nie da się nauczyć jednocześnie:

  • wytwarzania ziołowych lekarstw,
  • pozyskiwania żywności w lesie i parku,
  • polowania i oprawiania zwierzyny,
  • hodowania zwierząt,
  • naprawiania samochodów,
  • naprawiania elektroniki i samodzielnego budowania różnych elektronicznych gadżetów,
  • konserwowania wytworzonej lub pozyskanej żywności w sposób pozwalający na przechowywanie jej bez warunków chłodniczych,
  • rozpalania ognia tradycyjnymi metodami,
  • wykonywania prymitywnych krzemiennych lub kamiennych narzędzi,
  • budowania schronień z gałęzi,
  • celne strzelanie,
  • budowa zaimprowizowanej broni,
  • produkcja prochu,
  • wytwarzanie spirytusu,
  • produkcja wina, z którego później będziemy mogli ten spirytus wydestylować,
  • budowa sprawnych układów do destylacji alkoholu i tak dalej…

Te przydatne umiejętności można wymieniać godzinami…

Każda z tych rzeczy ma swój komponent wiedzowy (coś, co musimy zapamiętać, zrozumieć, nauczyć się tego) i komponent związany z praktycznymi umiejętnościami (coś, co trzeba własnoręcznie zrobić, by mieć pewność, że będziemy umieli się tym posłużyć w praktyce). Nawet fotograficzna pamięć nie wystarczy w bardzo wielu przypadkach.

Weźmy, dajmy na to, rozpoznawanie jadalnych roślin w naszej okolicy. Aby to robić dobrze, trzeba sukcesywnie, wielokrotnie, w różnych porach roku chodzić po okolicy i poznawać to, co tam rośnie. Zobaczyć, jak te rośliny wyglądają o każdej porze roku, a nie tylko gdy kwitną albo owocują (co najprawdopodobniej będzie można zderzyć z atlasem roślin). Do tego trzeba te rośliny spróbować zjeść, bo nie chcesz się dopiero w sytuacji awaryjnej przekonać, że masz dzieci uczulone na kłącze pałki wodnej, prawda?

A to tylko jedna z tych umiejętności… Na zdobycie ich wszystkich po prostu nie ma nigdy czasu.

Po rozmowie z Przemkiem Słomskim mam wrażenie, że ludzie o takim podejściu po prostu racjonalizują niechęć do kupowania sprzętu i zapasów. Tłumaczą sobie, że przecież im one nie będą potrzebne, bo mają albo będą mieli wszystkie te umiejętności. Że lepiej mieć tę umiejętność rozpoznawania jadalnych roślin, niż zapas żywności, bo ten się kiedyś przecież skończy! Niestety, to się często kończy tym, że nie mają ani zapasów, ani sprzętu, ani wiedzy i umiejętności…

I nie przemawiają do mnie argumenty, że „nie traktujesz przetrwania poważnie, skoro nie chcesz się tego nauczyć”. Poważne traktowanie naszego przetrwania to budowa takiej strategii, która uwzględnia nasze mocne i słabe strony. Nasze potrzeby i możliwości.

Z całą pewnością nie jest poważne poruszanie się tylko w obrębie tych skrajności, lecz zrównoważenie zapasów i wiedzy z perspektywy realnej oceny naszych własnych możliwości!

To tylko połowa artykułu, drugą część znajdziesz na kolejnej stronie!

Ten artykuł ma także kolejne strony: 1 2

Krzysztof Lis

Magister inżynier mechanik. Interesuje się odnawialnymi źródłami energii, biopaliwami i nowoczesnym survivalem.

Mogą Cię zainteresować także...

11 komentarzy

  1. troki pisze:

    wydaje mi się, że się mylisz albo źle rozumiem co chcesz powiedzieć. Jako kontrprzykład polecam historie powstanie warszawskie i robinsonowie.
    czesto Ci ludzie pod okiem snajpera potrafili przetwac po 40 dni i więcej. właśnie w miesci bez jedzenia czyli w takiej sytuacji o jakiej mówisz. Umiejetności rozpalania ognia by nie dymiło (bo cię zabiją) zbierania wody była ważniejsza bo dawała możliwośc przetwania.
    ale i tak jesteś niereformowalnym bufonem wiec olejesz ten komentarz

    • Krzysztof Lis pisze:

      Nikt nie mówi, żeby nie umieć rozpalać ogień, by nie dymiło i zbierać wodę (a także by nie wiedzieć skąd tę wodę można przynieść i jak ją uzdatnić do picia). Mówię jedynie, że opieranie się wyłącznie na tych umiejętnościach nie jest najlepszym rozwiązaniem, skoro można zadbać o zapas żywności, wody i kuchenkę na paliwo ciekłe, która nie dymi.

      Owszem, można to wszystko stracić w wyniku bombardowania, ale to nie jest powód, by tych rzeczy nie mieć.

      Ale i tak masz w dupie to, co napiszę, bo nie zwykłeś odpisywać na moje komentarze, w których zarzucasz mi bezpodstawnie, że jestem bufonem.

      • troki pisze:

        W działaniach losowych a takie zakładamy musimy stosować statystykę. 2sigma to obszar gdzie najwiecej możemy uzyskać pozytywnych zdarzeń. Jednocześnie wiemy, że nigdy nie jest to 100%.
        Patrząc np. na fukushimę widać, że sprzet był (noże można było spokojnie znaleźć, zapałki też) można było dzwonic , nie było zaś rzeczy które potrafiły by sobie poradzić z zagrożeniem przez kilka godzin. By przetrwać fale, albo porażenie prądem, albo wyciek radioaktywny do czasu ucieczki. Dlatego ilość sprzętu powinna być niewielka a wiedza ogromna. Każdy kto generalizuje, obojetnie jak za przeproszeniem gada bzdury.
        Co do twojej moderacji, to niestety bywa róznie. To problem szerszy. Na początku kasowałes np. informacje o tym, że będą kolejne fale, dziś mamy już pełzająca czwartą 😉 Chce powiedzieć, że przygotowując się na wojnę, kataklizmy itp. powinnismy brac pod uwage też działania własnego rządu jako źródło kłopotów. To jest może czarny łabędź, ale nie warto go ignorować bo tak.
        Blokując dyskusje na jakiś temat po prostu stajesz sie człowiekiem z mała wyobraźnią i potencjalnie może to skutkowac brakiem przygotowania na ten konkretny scenariusz. I nie ważne czy to depopulacja, chec zysku czy co tam innego. Dzis podano że UE zakazuje szyfrowania. Kazdy program musi miec tylne furtki. Czy przygotowałes się na to? Masz publicznie dostępny klucz gpg, zrobiłes mirror strony www ja by ci zamkneli yt i www? To nie są rzeczy, które warto ot tak pominąc bo sa mało prawdopodobne dzisiaj.

        • Krzysztof Lis pisze:

          Nie przypominam sobie, żebym kasował dyskusje o tym, że będą kolejne fale. A jeśli nawet, to nie to musiało być przyczyną kasowania komentarzy.

          Nie, dyskutowanie o każdym potencjalnie możliwym komentarzu, włącznie z międzynarodowymi spiskami sterowanymi przez jaszczuroludzi z kosmosu, nie zawsze jest właściwe.

          • troki pisze:

            skasowałeś komentarze i niestety proponuje bys sobie 'przypomniał’.
            Jeśli ktoś przygotowuje się na atak zombie co jest popularnym śmiesznym zbywaniem w środowisku albo i niech jaszczurokosmicznych ufoków to nie ma znaczenia. Jakie ma znaczenie plecak ucieczkowy wojska polskiego dla nas? No własnie, warto czasem coś poczytać i porozmawiać. Wszystkim nam zależy na wiedzy, rozważaniu scenariuszy. A to, że scenariusz jest biblijny, kosmiczny, narodowo-chiński (chodzi o atak chin jak faszystów i żółtą rase panów i eliminacji rasy białej), rząd światowy czy po prostu skok na kasę; to ma mniejsze znaczenie i jest pewnym folklorem takich stron ale i stron strategicznych, dziennikarzy sledczych czy wojskowych. Dziś mamy atak imigrantów na bałtów ze strony baćki. Czy teoria otym, że rząd walczy z własnymi obywatelami i z obywatelami polskimi to powód kasowania komentarzy?
            Masz prawo do moderacji, ale musisz wiedzieć, że to ma też konsekwencje. Blokowanie wpisów często bez możliwości dyskusji to po prostu proszenie się by ktoś cie własnie tak traktował. Ja cie tak traktuję. Jak osobę, której uderzyła woda sodowa do głowy. Choć teraz widzę, że też przyjmujesz krytykę. Robisz dobrą robotę nie sp*&*%*$# tego odrzucaniem wszystkiego czego nie popiera tv,internet i przedszkolanka.

          • Krzysztof Lis pisze:

            Skupianie się na bzdurnych scenariuszach jest bezsensowne. Niech sobie ludzie to robią do woli, nic mi do tego — po prostu TUTAJ nie ma na to przestrzeni. Są świetne grupy na Facebooku, gdzie administratorzy nie mają nic przeciwko takim treściom.

            Już raz pisałem, że nie jesteśmy obrońcami polskiego rządu i raczej za jego krytykę komentarza nie usunęliśmy. Musiałbyś pokazać mi konkretnie, który komentarz został usunięty, to mógłbym Ci konkretnie powiedzieć, dlaczego go wyrzuciliśmy.

            Z oszczędności miejsca w bazie danych większość komentarzy kasujemy bezpowrotnie, bo dziennie mamy tu jakieś 200-300 śmieciowych komentarzy. Jakbyś podpisywał się jak człowiek, zamiast za każdym razem wpisywać inny, wymyślony naprędce pseudonim i adres email, to mógłbym poszukać w jakiejś archiwalnej kopii zapasowej bazy danych.

  2. Belfer . pisze:

    https://hansklos.blogspot.com/2021/07/mit-o-odpornosci-stada.html
    a jak się zachowuje bufon?
    ano blokuje wszystko co mu sie nie podoba bez sprawdzania czy ma racje. Kasowałeś wpisy odnosnie tego, że rząd chce załatwić różne rzeczy przy okazji pandemii i to się dzieje. np. niezgodnie z konstytucją już zadłużono Polskę ponad miarę. .
    A jak ty się zachowywałeś? Po prostu kasowałeś wszystko bez możliwości dyskusji. Zatem nie dziw się, że jesteś traktowany dokładnie tak samo. a @troki napisał czysta prawdę.

    • Krzysztof Lis pisze:

      Po pierwsze, to przypominam, że na tym blogu dwie osoby działają i dwie osoby odpowiadają za moderację. Nie jest tak, że jak coś zostało wywalone, to automatycznie zrobiłem to ja.

      Po drugie, nie sądzę, aby którykolwiek z nas, ja albo Artur, był obrońcą aktualnego rządu w komentarzach.

      Po trzecie, ogromna część komentarzy wpada tu do spamu, bo filtr antyspamowy sobie nie radzi, a ręcznie tego nie wyłapujemy.

      Po czwarte, jak najbardziej kasujemy szkodliwe głupoty. Całkiem możliwe, że oprócz tego, że komentarz zawierał informacje o tym, że rząd będzie nas zadłużać, jakieś kwalifikujące go do usunięcia brednie.

  3. troki pisze:

    >Skupianie się na bzdurnych scenariuszach jest bezsensowne. Niech sobie ludzie to
    >robią do woli, nic mi do tego — po prostu TUTAJ nie ma na to przestrzeni.
    Ty decydujesz, które sa bzdurne?
    Ale masz jakąś radę naukową czy ot tak decydujesz samowładnie co jest dopuszczalne a co nie? Była taka teoria o tym, że chińczycy instalują w komputerach chipy do sterowania nimi w razie W. W maszynach serwerowych.
    Czy masz zatem wiedzę by to sprawdzić, czy po prostu kasujesz takie komentarze? W końcu sam uważasz, że dziś podstawowe narzędzie surwiwalowe to komórka i teraz co? Sam zdecydujesz ze to gówno a to smakołyk?
    Jak już pisałem czasem bzdurny powód np. zombie był traktowany jako „odczep sie jeśli nie rozumiesz, że świat się zmienia i trzeba się przygotować na rózne scenariusze” ale jak widze określenie bufon po prostu pasuje do ciebie jak ulał. I sam się zaorałeś właśnie swoim wpisem.

    • Krzysztof Lis pisze:

      Tak, to my, jako tutejsza redakcja, decydujemy o tym, jakim zagadnieniom chcemy poświęcać nasz i Wasz czas. Cieszę się, że się rozumiemy.

      Dokładnie tak samo robi każda redakcja każdego szanującego się medium tradycyjnego.

      Zaorałem się sam, ponieważ uważam, że mamy prawo decydować o tym, co będziemy TUTAJ omawiać. W porządku. ¯\_(ツ)_/¯

      • troki pisze:

        Więc niektórzy będą cie traktować jak niereformowalnego bufona i wiele z poprawnych i ważnych informacji po prostu tu się nie pojawi. Twój wybór. Może kiedyś dorośniesz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.

banner