Ewakuacja: dlaczego powinniśmy być na nią gotowi?

W dzisiejszym filmie przyjrzymy się najważniejszej rzeczy, na którą (do której) musimy być przygotowani. O co chodzi?

O ewakuację, oczywiście!

Dlaczego powinniśmy się do niej przygotować? Przecież mamy świetnie wyposażony dom albo mieszkanie, z tymi wszystkimi zapasami, awaryjnym źródłem prądu, własnym ujęciem wody i przydomową oczyszczalnią ścieków. No to, skoro wszystko przygotowaliśmy, to dlaczego musimy się ewakuować?

Kiedy należy to zrobić? To znaczy, jakie scenariusze mogą nas do tego zmusić?

Co trzeba sobie w domu przygotować, by móc później zrobić to szybko i przede wszystkim bezpiecznie?

O tym wszystkim opowiem w dzisiejszym materiale, a bardziej szczegółowo te zagadnienia będę omawiać w kolejnych materiałach.

(Testujemy nowy player na blogu, dla osób, które wolą oglądać na YouTube, podklejam tutaj odnośnik. 🙂 )

Po co przygotowywać się do ewakuacji?

Uważam, że gotowość do sprawnej i szybkiej ewakuacji jest jednym z fundamentów nowoczesnego survivalu. Można bowiem znaleźć szereg scenariuszy, gdy będzie ona niezbędna do przeżycia.

Pierwszy z brzegu może być choćby pożar domu czy mieszkania. Ale równie dobrze może to być zagrożenie powodziowe czy zbliżająca się chmura toksycznych gazów z jakiejś przemysłowej instalacji czy wykolejonego wagonu-cysterny.

W każdym z takich przypadków bardzo istotne będzie, aby tę ewakuację udało się przeprowadzić sprawnie, szybko i bezpiecznie. Ma ona przecież poprawić nasze bezpieczeństwo, a nie je pogorszyć.

Czy nie lepiej pozostać w (dobrze wyposażonym) domu?

Prawie zawsze odpowiedź na to pytanie jest oczywiście twierdząca. Tak, lepiej pozostać w dobrze wyposażonym domu, w którym mamy zapas żywności, własne źródło prądu, ujęcie wody i sprzęt do jej uzdatniania. I znamy dobrze sąsiadów.

Jeśli jednak ten dom nam spłonie, nie będziemy mieli wyboru. A i zapas żywności nie na wiele się przyda, gdy do naszej działki zbliżać się będzie pożar lasu albo linia frontu. W takiej sytuacji będzie trzeba jak najszybciej z domu uciekać.

Trudno wyobrazić sobie, żebyśmy dopiero w takiej ostatniej chwili zaczęli się gorączkowo pakować, zastanawiając się, gdzie są wszystkie ważne rzeczy do zabrania: pamiątki rodzinne, ważne dokumenty, rodzinne klejnoty albo złote monety. Że o sprzęcie, który pomoże nam przeżyć poza domem w ogóle nie wspominam.

Aby się bezpiecznie i szybko ewakuować, trzeba sobie zawczasu przygotować:

Procedura (na czas) ewakuacji

Ten temat jest bardzo obszerny, ale chciałbym choć w kilku słowach się do niego odnieść już dzisiaj. Uważam, że każdy poważnie traktujący temat ewakuacji powinien taki dokument przygotować.

Jego zadaniem jest pomóc w podjęciu decyzji o ewakuacji i w jej przeprowadzeniu. Zwłaszcza, gdy nie wszyscy jesteśmy jednocześnie w domu.

Bo (relatywnie) banalne jest podjęcie takiej decyzji i sprawne ewakuowanie się, gdy wszyscy jesteśmy w jednym miejscu. Nawet w nocy. Ot, najpierw przebudzamy się słysząc syreny straży pożarnej, ostatecznym bodźcem do zerwania się z łóżka jest zapach dymu i kilka minut później cała rodzina jest na nogach, gotowa do ucieczki.

Dużo trudniej jest, gdy dorośli są w pracy, dzieciaki w szkole (a często w kilku różnych placówkach), a w domu dodatkowo jest babcia i pies. Wtedy trzeba skoordynować wszystkie wysiłki i ustalić, kto ma kogo zabrać, gdzie się spotykamy i tak dalej.

I to właśnie musi znaleźć się w procedurze ewakuacji. Wraz z informacją o tym, jak nawiązywać ze sobą łączność, czyli co najmniej z pełną listą numerów telefonów i adresów wszystkich członków rodziny.

Dokąd się ewakuować?

Czasem wybór celu ewakuacji nie ma większego znaczenia. Jak mi dom spłonie, to nie ma w sumie różnicy, czy przeniosę się do rodziny, znajomych, czy pokoju hotelowego albo wynajętego mieszkania. Ale namiary na wszystkie bliskie rodziny w procedurze warto trzymać. Tak samo, jak namiary (numery telefonów i adresy) kilku hoteli w bliższej i dalszej okolicy.

Czasem decyzja będzie wymagać głębszej analizy. Jeśli na przykład nad Warszawę będzie nadciągać z zachodu chmura radioaktywnego pyłu, będę chciał uciekać na wschód, by mieć dodatkowy czas na wykopanie sobie zaimprowizowanej ziemianki zgodnie z książką „Nuclear War Survival Skills”. Raczej w takim przypadku nie będę uciekać na zachód, prawda?

Optymalnie byłoby mieć wokół miasta kilka celów ewakuacji, przygotowanych do przeczekania trudnych czasów. Z ziemianką, zapasem żywności, źródłem wody i tak dalej. Mówiłem o tym w poniższym materiale.

Co ze sobą zabrać?

Odpowiedź jest prosta: przygotowany zawczasu zestaw ewakuacyjny. O tym była cała seria materiałów, ich spis treści znajdziesz tutaj. W dużym skrócie, zazwyczaj taki zestaw prepperzy budują tak, by móc przetrwać z nim 72 godziny w dowolnym miejscu, choćby i w głuszy, w lesie.

To oczywiście jest najmniej sensowne miejsce ucieczki. I najpewniej użyjemy tego zestawu ewakuacyjnego, gdy zostaniemy ulokowani na jakiejś sali gimnastycznej albo w domu u przyjaciół. Z własną szczoteczką do zębów, śpiworem i ubraniem na zmianę będzie nam w każdym miejscu dużo lepiej i dużo przyjemniej.

W najgorszym wariancie ten zestaw ma pomóc nam przeżyć w niesprzyjającym środowisku.

Jeśli jest duże ryzyko, że nie będziemy mogli już nigdy do domu wrócić, bierzemy dodatkowe rzeczy. Czasem określa się je mianem zestawu INCH (I’m Never Coming Home — ang.: nigdy nie wracam do domu). Jeśli dom spłonie, albo zniszczy go powódź, na pewno warto zabrać z niego rodzinne pamiątki, ważne dokumenty i złoto. 😀

Jak bezpiecznie i sprawnie się ewakuować?

Wszystkie powyższe elementy, jeśli są przygotowane sensownie, bardzo ładnie się ze sobą zazębiają i pozwalają na bezpieczne i szybkie ewakuowanie się z domu. Ta szybkość też jest ważna, bo pozwala uniknąć korków czy wręcz zablokowania dróg wyjazdowych z miasta, co się na pewno na jakimś etapie zdarzy.

Kluczowe znaczenie będzie miała opracowana procedura ewakuacji, zwłaszcza wtedy, gdy decyzję o jej podjęciu będzie trzeba podjąć, gdy jesteśmy w różnych miejscach.

Czy wyobrażacie sobie rozmowę z zestresowaną żoną albo nastolatkiem, gdy cierpliwie (ale szybko) tłumaczymy mu, że udajemy się do celu ewakuacji X (np. do domu dziadków), że jedziemy trasą alfa (np. konkretną wylotówką z miasta), że spotykamy się w punkcie zbiorczym A (np. na parkingu przy stacji benzynowej zaraz za granicami miasta)? A potem powtórzyć wszystkie te informacje czterem kolejnym członkom rodziny? Jaka jest szansa, że ci zestresowani perspektywą jakiejś katastrofy ludzie zapamiętają, albo zanotują wszystko na tyle dobrze, by to potem odtworzyć? Przecież uczestnicy „Kuchennych rewolucji” z Magdą Gessler nie są w stanie zapamiętać składu i smaku potraw, a od tego nie zależy ich życie!

Procedura ewakuacji uprości sprawę: gdy każdy członek rodziny będzie miał jej kopię, informacja „ewakuujemy się do celu X, trasą alfa, spotykamy się w punkcie A, szczegóły w procedurze na stronie 7” rozesłana do bliskich SMSami lub np. na Telegramie załatwi sprawę.

Czy ewakuacja jest rozwiązaniem na każdy scenariusz?

Oczywiście, że nie! Ewakuować się należy wtedy, gdy poza domem będziemy bezpieczniejsi, niż w nim.

Ale fakt, że będziemy do ewakuacji przygotowani, pomoże nam także wtedy, gdy nie będzie potrzeby opuszczania domu. Ten sprzęt w zestawie 72-godzinnym będzie przydatny także w razie konieczności pozostania w domu, gdy zabraknie prądu albo wody.

Planując trasę ewakuacji poznam lepiej okolicę i na przykład uda mi się zlokalizować choćby dobre miejsca do czerpania wody.

Ale największą korzyścią z przygotowania się do ewakuacji jest moim zdaniem większe poczucie bezpieczeństwa. Bo nie będziemy musieli się zastanawiać nad tym, czy ewakuować się, czy nie. I nawet, jeśli decyzję podejmiemy niesłusznie, to w najgorszym razie po prostu spędzimy parę dni poza domem. 🙂

Zdjęcie użyte do miniaturki autorstwa mingman via Depositphotos.

Krzysztof Lis

Magister inżynier mechanik. Interesuje się odnawialnymi źródłami energii, biopaliwami i nowoczesnym survivalem.

Mogą Cię zainteresować także...

2 komentarze

  1. Bura2 pisze:

    Niby ok. Ale preppersów potrafią dwadzieścia stron kłócić się o sprzęt do spania, kuchenkę czy ile par skarpet powinno być w plecaku zamiast zacząć od tego: jakie dokumenty muszę zabrać z domu w przypadku pożaru? Gdzie jest mój paszport? Książeczki zdrowia, certyfikaty szczepień dzieci/zwierząt. Gotówka, akty notarialne. Dokumenty poświadczające nasze uprawnienia.

    Mam dziwne przeświadczenie że w 90% przypadków bardziej przydadzą się mi ubezpieczenia i akty własności niż kuchenki i noże. Ale to im poświęcamy 90% czasu

    • szary pisze:

      Akty własności jak najbardziej. Ubezpieczenia można sobie… bo ubezpieczalnie pierwsze sp…lą puszczając swój urojony biznes z dymem co by dowodów nie było. To jest coś jak państwowe złoto. Jak znika Pokój to złoto z tymi co na nieswoje je zakupili. Tak że prócz aktów to jakieś złotko tudzież funkcjonalne erazce się przydają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.