Gotowanie wody: najlepsza i zarazem najgorsza metoda uzdatniania

W dzisiejszym filmie omówimy gotowanie wody, bo ruszamy z cyklem materiałów o jej uzdatnianiu. Jeśli nie możesz się doczekać omówienia całego tego zagadnienia, rozważ kupienie naszej książki, w której zrobiliśmy to kompleksowo. 🙂

Gotowanie wody jest jedną z pierwszych metod uzdatniania, jaka przychodzi nam do głowy. Robimy to przecież codziennie, choć w kranach mamy wodę z wodociągu, teoretycznie bezpieczną do picia i do wszystkich innych celów.

Także w książkach o survivalu jest ona zawsze wymieniana. I jest to metoda najlepsza, ale jednocześnie najgorsza, co za moment postaram się udowodnić.

Gotowanie wody: co jest potrzebne?

Gotowanie wody jest wymieniane tak często, bo potrzeba do tego celu bardzo niewiele rzeczy. Ognia, albo przynajmniej źródła ciepła, no i jakiegoś pojemnika.

Tradycyjne zestawy survivalowe nie bez przyczyny składane były często w metalowych puszkach. Wynikało to z tego względu, że dawały możliwość użycia tej puszki jako naczynia go zagotowania wody. Ale zamiast menażki czy garnka można użyć praktycznie dowolnego naczynia: szklanej butelki, plastikowej butelki, albo nawet papierowej torebki.

W przypadku gotowania wody w szklanej butelce warto zadbać o powolne i równomierne ogrzewanie wody. Można użyć w tym celu warstwę piasku, żeby nie pękła od naprężeń termicznych. W plastikowej gotować bym nie chciał, bo obawiam się uwalniania różnych związków chemicznych z tego plastiku w wyższych temperaturach. Z tego powodu polecam korzystać ze stalowych butelek na wodę.

Ale jak to w ogóle możliwe, by gotować wodę w plastikowej butelce albo w papierowej torebce? Woda odbiera ciepło od plastiku/papieru i chłodzi go, nie pozwalając na osiągnięcie temperatury, w której zaczyną się palić.

Ile opału (i czasu) potrzeba?

Drugą rzeczą, która jest potrzebna by możliwe było gotowanie wody, jest ogień, czyli także opał. Oraz czas. I to naprawdę w dużych ilościach.

W poprzednim materiale zastanawialiśmy się nad tym, ile tej wody potrzeba dziennie. Dostarczyć i uzdatnić. Przecież nie będziemy przygotowywać posiłków i myć dłoni w wodzie, która może być zanieczyszczona np. bakteriami kałowymi.

To zaś oznacza, że codziennie trzeba co najmniej kilka litrów wody na osobę zagotować. Może to oznaczać dwie godziny siedzenia przy ognisku, na którym, na trzech kamieniach, stać będzie garnek z wodą.

I to jest ogromna wada tej metody uzdatniania wody.

Inne ograniczenia

W tym miejscu musimy zaznaczyć, że gotowanie wody to nie jest metoda na jej uzdatnienie w pełnym znaczeniu tego pojęcia. Ono jedynie pozwala na zneutralizowanie zanieczyszczeń biologicznych, czyli np. wirusów i bakterii. Ale też nie do końca, bo np. przetrwalniki pałeczek jadu kiełbasianego nie giną w trakcie gotowania wody.

Tymczasem zanieczyszczenia mechaniczne w wodzie pozostaną, podobnie jak i chemiczne, choć tu sytuacja będzie troszkę bardziej skomplikowana.

Substancje chemicznych o niższej temperaturze wrzenia, niż woda, odparują (może nie w całości), zanim zacznie ona wrzeć. Te, które mają wyższą od wody temperaturę wrzenia, pozostaną. Co więcej ich stężenie wzrośnie (bo woda w czasie gotowania w części odparuje).

I dlatego ta metoda świetnie sprawdzi się w głuszy. Jednak w przypadku wody przepływającej przez obszary zurbanizowane i pola, warto mieć lepsze rozwiązanie do jej uzdatnienia. Takie, które poradzi sobie z nawozami i środkami ochrony roślin.

Ile powinno trwać gotowanie wody?

Różne źródła różnie podają, jedni mówią, że wodę wystarczy doprowadzić do wrzenia (na poziomie morza). Inni, że trzeba ją gotować kilka minut.

Dlatego doprowadź wodę do wrzenia w całej objętości. To powinno wystarczyć. Jeśli jesteś na większej wysokości, woda musi gotować się dłużej.

Aby robić to szybciej, pomyśl o jakimś czajniku typu wulkan, jak choćby Kelly Kettle, o których był kiedyś osobny materiał. 🙂

Krzysztof Lis

Magister inżynier mechanik. Interesuje się odnawialnymi źródłami energii, biopaliwami i nowoczesnym survivalem.

Mogą Cię zainteresować także...

1 Response

  1. Ula pisze:

    Przydałby się wpis o możliwościach uzdatniania wody, mam na myśli np. nadmanganian potasu czy tiosiarczan sodu oraz wszelkie filtry z uwzględnieniem obecności pasożytów. I super gdyby znalazło się jakieś porównanie testerów jakości wody

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.

banner