Sztuczna inteligencja już teraz zaczęła zmieniać świat. Jej rozwój wiąże się z licznymi zagrożeniami dla świata, jaki znamy, ale też z szansami, które można wykorzystać.
W dzisiejszym materiale zastanowimy się nad tym, jak przygotować się na te ryzyka, w ogóle jakie to są ryzyka, jakie zagrożenia mogą nas potencjalnie czekać, jak się do nich przygotować i jak móc wykorzystać te szanse.
Wraz z pojawieniem się i udostępnieniem tanich i łatwych w użyciu narzędzi opartych o sztuczną inteligencję, można powiedzieć, że SI, sztuczna inteligencja, trafiła pod strzechy. Również do przygotowania tego materiału wykorzystałem sztuczną inteligencję. Obrazek na miniaturce na YouTube i obrazki wykorzystane na materiale wygenerowała właśnie sztuczna inteligencja, kiedy poprosiłem ją o stworzenie obrazka sztucznej inteligencji walczącej z ludzkością, walczącej z ludźmi z użyciem zaawansowanej technologicznie broni.
.
SI poprosiłem również o odpowiedzi na kilka nurtujących mnie pytań. Te odpowiedzi również znajdziecie w tym materiale. Nie martwcie się, będziecie wiedzieli, kiedy to jest tak zregenerowane przez sztuczną inteligencję. Jasno to zaznaczę.
Czy sztuczna inteligencja będzie nas mordować?
Nie brak opinii, że nie da się wykluczyć takiego scenariusza. Dosyć łatwo jest go sobie zresztą wyobrazić. Sztuczna inteligencja na którymś etapie rozwoju uzna, że musi walczyć o swoje istnienie, zorientuje się, że np. odłączenie prądu od serwerów spowoduje jej unicestwienie i powstrzyma człowieka przed zrobieniem tego, a dla zapewnienia swojego rozwoju przekieruje prąd jakiegoś tam szpitala właśnie do swoich serwerów, bo w sumie dlaczego by nie?
Jak już to się stanie, jak już to zauważymy, będziemy chcieli ją wyłączyć, no to potem pójdzie z górki. Skończymy na atomowym pogorzelisku pod chmurami, a będą na nas polować terminatory. Obraz takiej zbuntowanej sztucznej inteligencji, która do pewnego stopnia z samoobrony czy w samoobronie decydowała się zniszczyć ludzkość, jest dość dobrze rozpowszechniony w popkulturze. Wspomnę tylko o terminatorze i o serii Matrix.
Nie możemy przecież do końca oczekiwać, że sztuczna inteligencja będzie broniła czy nawet przestrzegała naszych wartości, jeśli ona naszych wartości nie zrozumie. Można oczekiwać, że będzie przestrzegała takich wartości, które będą dla niej kwantyfikowalne, które będzie w stanie zmierzyć, sprawdzić, czy są spełnione, czy nie, a takie, które są dla nas ważne, które intuicyjnie gdzieś czujemy. Jak nauczyć tego sztuczną inteligencję?
Może się okazać, że w ogóle nie będziemy w stanie sztuczną inteligencję tego nauczyć.
– Ciekawy przykład z Chin. New York Times pisze o tym, że Pekin ma kłopot z sztuczną inteligencją, bo czatboty nie mówią o fundamentalnych, socjalistycznych wartościach, tylko wymykają się trochę te opinie szkalujące nieco chińskie władze. To taki przykład, z którego być może się śmiejemy, ale rzeczywiście może tak być, że gdzieś w pewnym momencie zacznie się ta sztuczna inteligencja wymykać, jeżeli chodzi o ocenianie, opisywanie rzeczywistości.
„>Szansa cywilizacyjna, ale też poważne zagrożenie<. Ekspert o sztucznej inteligencji”, materiał z serwisu polsatnews.pl
– To jest bardzo dobry przykład, bo on pokazuje, że sztuczną inteligencję bardzo trudno jest nauczyć jakiejś wartości. To nie jest prosta sprawa. W ogóle nie mamy dobrego pomysłu, jak to można robić. I to, że sztuczna inteligencja bezczelnie odrzuca zasady marksizmu i leninizmu, no wynika z tego, na jakim datasecie była trenowana, ale także z tego, że sztuczna inteligencja jest agnostyczna, ona nie ma systemu wartości, ona po prostu posługuje się tym, co do niej włożyliśmy.
Są też takie opinie, że w ogóle w momencie, w którym sztuczna inteligencja sama zacznie siebie rozwijać, programować, zmieniać swoje algorytmy, że w tym momencie ten jej rozwój przestanie być dla nas zrozumiały, zatem nie będziemy już mogli nad nim zapanować, bo nie będziemy go w ogóle zauważali, nie, on będzie dla nas nieuchwytny.
– A da się ustawić rozwój tej technologii w taki sposób, by nam służyła, by nie zrobiła nic głupiego i by nie zrobiła nic wbrew nam, czy to w którymś momencie będzie poza naszym zasięgiem takie programowanie
„Hodujemy gatunek, który będzie dominował nad nami intelektem: prof. Andrzej Dragan – didaskalia #7”, materiał z kanału didaskalia na YouTube.
– Nie bardzo w tym momencie potrafię sobie obrazić, żebyśmy mieli jakąkolwiek kontrolę, bo my kompletnie nie rozumiemy, jak te algorytmy działają i nie zanosi się, żebyśmy zrozumieli.
– Jak to, sami je napisaliśmy, sami to wymyśliliśmy?
– Myśmy nie wymyśli tych algorytmów, myśmy wymyślili sposób wymyślania tych algorytmów. Uczenie maszynowe, które my rozumiemy, jak ono działa, to jest taka wyszukiwarka. Natomiast to, co ta wyszukiwarka znajdzie, jest już poza naszym zasięgiem. My nie wiemy, co ona znajduje i jak już to znajdzie, to nie wiemy, co ona znalazła, jak to działa. Więc inżynierowie, którzy się zajmują tymi zagadnieniami, oni nie mają zielonego pojęcia, jak to działa. Tak jak algorytmy szachowe, które ogrywają szachistów, nikt nie wie, jak one to robią.
Ja nie będę tu snuć tych katastroficznych wizji, tym bardziej, że nie jestem fachowcem, nie mam do tego merytorycznego przygotowania. Odwołajcie się natomiast do tych dwóch materiałów, z których zaczerpnąłem te fragmenty.
Unicestwienie ludzkości przez sztuczną inteligencję, czy po prostu mordowanie ludzi, może wziąć się z tych autonomicznych platform bojowych, które zamiast teraz zdalnie sterowane będą sterowane przez sztuczną inteligencję. Zamiast zdalnie sterowanego uzbrojonego czołgu, sterowanego gdzieś tam przez żołnierza z kontenera na drugim końcu świata, czy drona latającego nad polem walki, będziemy mieli autonomiczny system, który nie będzie w ogóle wymagał łączności. Nie będzie zatem również podatny na zakłócenia tej łączności, po prostu dostanie jakieś tam wytyczne, poleci, zrobi co ma zrobić i wróci.
Gdzie tutaj ryzyko? Skąd zagłada w tym scenariuszu?
No dobra, stało się coś złego. Jak teraz zatrzymać ten autonomiczny, sterowany przez sztuczną inteligencję, system bojowy? Jak go unicestwić, skoro podstawowym celem jego funkcjonowania, podstawowym kryterium wykorzystywanym przez tę sztuczną inteligencję przy podejmowaniu decyzji jest, żeby nie stała mu się krzywda, żeby nie został unicestwiony. Jak ludzie mają go teraz zniszczyć, jeśli on został zbudowany, uzbrojony i opancerzony po to, żeby ludzie nie mogli go zniszczyć, znaczy ludzie z tej drugiej armii, to co nasza armia będzie miała lepszy sprzęt niż tamci, nasz sprzęt będzie działać, a tamten nie? Na pewno? Jeśli takich systemów będzie odpowiednio dużo i będą odpowiednio sprytne? Można sobie wyobrazić takie sceny jak z filmów.
SI, twierdzi tak:
Prowadzenie autonomicznych systemów z wykorzystaniem SI, takich jak autonomiczne wojskowe drony lub broń, może prowadzić do wybuchu nowego rodzaju konfliktów z udziałem masowej destrukcji. Niekontrolowane działanie takich systemów może spowodować straty w ludziach i infrastrukturze.
No i teraz się na pewno zastanawiacie, jak się na taki scenariusz przygotować, czy można się na taki scenariusz przygotować. Odpowiedź brzmi nie wiem, czy można, że w ogóle można, nie? Ja traktuję ten scenariusz na równi z uderzeniem meteorytu, jako taki scenariusz mało prawdopodobny, z kategorii tych, których ryzyko jest bardzo, bardzo małe, ale tych, które będą miały ogromne znaczenie i ogromny wpływ na ludzkość.
Może ucieczka gdzieś na wieś albo zamieszkanie w takim namiocie w środku lasu na dłuższy czas pozwoli nam się ukryć przed tymi bojowymi robotami sterowanej przez sztuczną inteligencję.
Czy tak będzie? Czy to wystarczy? Nie wiem. Ja personalnie sobie tym scenariuszem zupełnie nie zaprzątam głowy. Tym bardziej, że na tym etapie rozwoju sztucznej inteligencji, kiedy zaczynamy już myśleć o jej ograniczaniu, o ograniczaniu tego rozwoju, o tworzeniu różnych zabezpieczeń, wyłączników bezpieczeństwa, które pozwoliłyby ją zatrzymać, gdyby coś złego się działo. Z tego względu trudno jest w ogóle ocenić realność takiego scenariusza.
Czy sztuczna inteligencja będzie nas niszczyć?
Sztuczna inteligencja może też doprowadzić do zniszczenia społeczeństw, ludzi, grup ludzi bez ich fizycznego eliminowania.
I to jest łatwiejsze niż się może wydawać.
Wyobraźcie sobie sztuczną inteligencję, która w odpowiedni sposób podpowiada ludziom, jakie decyzje powinni podejmować. Na początek przyjmiemy, że będą to tylko decyzje zakupowe. Jaki produkt powinni kupić, gdzie powinni pojechać na wakacje. Dobieramy odpowiedni komunikat, który na pewno zadziała na każdego z nas. Przecież wiemy, co ta osoba lubi, czyta, pisze, czyli możemy w pewnym sensie oceniać, co ta osoba myśli.
A gdybyśmy tak np. tę osobę próbowali przekonać do odpowiedniej decyzji przy urnie wyborczej?
A gdybyśmy tych narzędzi użyli do podsycania w społeczeństwie takich nastrojów, jakie nam są w danym momencie potrzebne, może nastrojów antyeuropejskich, antyimigranckich, może akurat potrzebujemy, żeby społeczeństwo wykazało się homofobią, może pasuje nam podsycenie nastrojów antyklerykalnych.
I my już dziś możemy mówić o wykorzystywaniu dużych zbiorów danych, zbiorów danych o skuteczności jakichś reklam, o tym, co ludzie robią w Internecie, jak się zachowują, do wpływania na ich decyzje, do serwowania spersonalizowanego komunikatu, który ma największą szansę na nich zadziałać. To może mieć taką postać, że po prostu wysyłamy komuś link do zakupu konkretnego produktu w sklepie, który wiemy, że w tym sklepie oglądał długo i włożył go do koszyka. I to wszystko możliwe jest już dziś, bez użycia sztucznej inteligencji. Obrabiając duże zbiory danych inaczej.
Teraz wyobraźcie sobie, co się stanie w momencie, w którym będzie można do tego zaprząc sztuczną inteligencję.
Sterowanie ludźmi, czyli dopasowana propaganda
Wyobraźcie sobie, że zamiast topornej, prorządowej propagandy, serwowanej przez kilka rządowych kanałów telewizyjnych i kilka stacji radiowych, i lokalnych serwisów informacyjnych, czy czasopism posiadanych przez rząd albo wspierających rząd, że zamiast takiej propagandy każdy z nas dostaje spersonalizowany komunikat, taki, który dotrze do niego najlepiej, który najlepiej go przekona do podjęcia tego działania, na którym w danym momencie rządowi zależy.
Są na przykład jakieś wiadomości ze świata w telewizji, jest 8 materiałów, z czego 6 jest normalnych, a 2 są dedykowane dla każdego z nas. Już dziś technologicznie można zrobić tak, że np. ludzie we Wrocławiu dostają inny materiał niż ludzie w Warszawie. Zacznijmy od tego.
Już dziś można zrobić tak, że na filmiku wideo, na reklamie samochodu podmienimy numer rejestracyjny tego samochodu. No jak są Volkswageny, w tej chwili na reklamach to mają raczej rejestrację P0 czy PO, bo fabryka Volkswagena jest w Poznaniu. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy tam wstawili Wasz numer rejestracyjny, Waszego samochodu, przecież wiemy, jaki jest, bo możemy połączyć teoretycznie, technicznie rzecz ujmując, z bazą danych.
Możemy więc przygotować nie 2 materiały, nie 2 reportaże, tylko 20 w całym kraju i serwować odpowiednie reportaże odpowiednim grupom ludzi najbardziej wrażliwym na pewne tematy. U części podsyćmy nastroje antyeuropejskie, u części antyklerykalne, bo chcemy ich napuścić na kościół na przykład, a u części nastroje antyimigranckie, bo nam to po prostu pasuje, tak?
O ile skuteczniejsza będzie ta propaganda, się zaczniemy tak dopasować komunikat do Waszych i naszych potrzeb, do naszych słabych stron, jak będziemy wiedzieć, gdzie jest najczulsza struna każdego z nas.
Czym to się skończy i się tego typu działania będą prowadzone przez organizacje mające nieograniczony dostęp do pieniędzy, bo będących w posiadaniu czy mających kontrolę nad drukarką do krajowej waluty?
Ale dziś za pomocą sztucznej inteligencji już teraz możemy zrobić materiały, na których podszyjemy się pod kogoś.
Fake news i deep fake
Sztuczną inteligencję można wytrenować do udawania czyjegoś głosu, do udawania czyjejś twarzy. Można nagrać filmik, w którym np. jakiś polityk kilka dni przed wyborami przyznaje się do jakichś ohydnych, godnych potępienia czynów, że, nie wiem, tam pomógł znajomym mu sprzedać jakiś sprzęt medyczny, albo że nie wykazał w oświadczeniu majątkowym zegarka, albo, nie wiem, tam dotykał czyjeś dziecko. Zrobimy to przypadkiem kilka dni przed wyborami, żeby mieć taką, wiecie, drugą warstwę zabezpieczeń. Z jednej strony mamy cały ten aparat propagandowy, sączymy te spersonalizowane komunikaty w formie wiadomości, w formie artykułów na ulubionym Twoim portalu, w formie reklam, które Cię tam prześladują na innych portalach niekontrolowanych przez władzę, ale jeśli to nie zadziała, to tutaj jeszcze w razie czego mamy taki bezpiecznik, że puszczamy takie fejki. Po to, żebyś przypadkiem w wyborach nie zagłosował nie tak, jak trzeba.
Z czym to się będzie wiązać? Z zabetonowaniem tamtej konkretnej władzy, która będzie to robić na lata, na pokolenia.
AI wspierające prywatne koncerny
Jeśli zamienimy rządzących na koncerny, na prywatne firmy, to to zagrożenie wcale nie robi się mniejsze. Już teraz koncerny naftowe, koncerny energetyczne korzystające z paliw kopalnych były w stanie wymyślić koncepcję śladu węglowego, żeby przekonać ludzi, że to właśnie oni swoim działaniem, tym swoim funkcjonowaniem wpływają na zmianę klimatu, obciążając go gazami cieplarnianymi, a nie one, które na tym zarabiają pieniądze, rozumiecie? My potrzebujemy energii do życia, a one nam te energię dostarczają w tani, tańszy sposób, w oparciu o węgiel i o ropę zarabiają na tym pieniądze.
Skoro już dziś te koncerny energetyczne są w stanie sponsorować badania albo sponsorować lobbing, żeby powstrzymać walkę z antropogenicznymi zmianami klimatu, to co miałoby je powstrzymać przed zaprzęgnięciem do tego celu i robieniem takich kampanii propagandowych z użyciem sztucznej inteligencji? Co, etyka, kodeks etyczny tych przedsiębiorstw, odpowiedzialność prezesa przed akcjonariuszami, który ma za zadanie zarabiać jak najwięcej, to ich powstrzyma? Nie żartujcie.
Jak się na takie zagrożenie zabezpieczyć? Myślę, że do pewnego stopnia można. I tu nie powiem nic odkrywczego, bo to są dokładnie takie same zasady, które powinny nam przyświecać, kiedy chcemy się przygotować na każdy taki duży, globalny kryzys, na takie duże globalne zmiany, duże w kontekście, że obejmą cały glob, ale też znaczne, istotne zmiany.
Uważam, że bez takiej daleko idącej samowystarczalności, takiej niezależności od tego, co się dzieje na świecie, bez oszczędności, bez właśnie tej elastyczności, w takich sytuacjach po prostu sobie nie poradzimy. I to właśnie te aspekty trzeba rozwijać, przygotowując się na tego typu kataklizmy.
Czy sztuczna inteligencja ukradnie nam pracę?
I teraz dochodzimy do tego, co nam się wszystkim prawdopodobnie kojarzy ze sztuczną inteligencją i zagrożeniami z jej rozwoju. ChatGPT, z którego korzystałem przy przygotowaniu tego materiału, mi napisał, że „postęp w dziedzinie SI i automatyzacja może prowadzić do utraty miejsc pracy dla wielu ludzi, jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie środki zaradcze.”
Czyli co, automatyzacja pracy i zastąpienie ludzi automatami, tak? Zastąpienie kasjera w McDonaldzie takim kioskiem, na którym się klika i wybiera się, co chce zjeść i z jakimi dodatkami i czy z serem, czy bez sera. A może chodzi o automat w tym samym Macu, który będzie wsadzać szpatułkę i przekładać tego burgera z jednej strony na drugą, żeby się idealnie usmażył, czy tam dokładać w sobą i odpowiednią ilość rzeczy do kanapek.
Do głowy też Wam na pewno przychodzi 10 samoobsługowych kas w markecie nadzorowanych przez jednego pracownika, jednego kasjera, jeden zamiast dziesięciu. Tego kasjera, pracownika, który podchodzi i każdemu z nas podpowiada, w jakiej kolejności trzeba przyciskać te przyciski, jak dobrze zbliżyć ten kod kreskowy do czytnika, żeby się zawsze zczytało, że trzeba to odłożyć do tego pojemnika, gdzie to się wszystko waży. De facto ten pracownik w tej chwili trenuje szkoli ludzi, którzy go zastąpią, no bo z czasem nie będzie potrzebny prawdopodobnie.
Kogo zastąpi sztuczna inteligencja?
Do tej pory nam się wydawało, że automatyzacja może zastępować w szczególności takie najprostsze zadania, prosto do wyuczenia, takie typu „weź elektrodę, przyłóż ją tu, drugą elektrodę przyłóż ją tu, naciśnij przycisk, żeby popłynął prąd, a potem zabierz elektrodę i połóż je gdzieś dalej”. Do tego typu powtarzalnych, łatwych do zautomatyzowania zadań, one były łatwe do zautomatyzowania głównie dlatego, że mieliśmy ograniczoną moc obliczeniową tych komputerów, które tym sterowały, ale sztuczna inteligencja będzie w stanie szybko i efektywnie obrabiać bardzo duże zbiory danych.
Nie mogę dokładnie określić, które konkretne zawody zostaną wyeliminowane w pierwszej kolejności przez rozwój sztucznej inteligencji (SI), ponieważ to zależy od wielu czynników, takich jak tempo postępu technologicznego, dostępność odpowiednich danych, zdolność adaptacji i regulacje.
Jednak niektóre typy pracy, które są bardziej rutynowe, powtarzalne i podatne na automatyzację, mogą być bardziej narażone na zastąpienie przez SI. Przykłady zawodów, które mogą być zagrożone w pierwszej kolejności, obejmują:
- Prace w magazynach i logistyce: Procesy pakowania, sortowania i transportu mogą być zautomatyzowane przy użyciu robotów i systemów SI.
- Prace kasjerskie: Zastąpienie kasjerów przez samoobsługowe kasy i systemy płatności online może być coraz powszechniejsze.
- Prace w produkcji i montażu: Procesy produkcyjne mogą być automatyzowane przy użyciu robotów i systemów SI, co może prowadzić do zmniejszenia potrzeby ręcznego montażu.
- Prace w obszarze obsługi klienta: Chatboty i systemy automatycznego odpowiedzi mogą zastępować część zadań wykonywanych przez pracowników obsługi klienta.
- Prace związane z analizą danych: Niektóre rutynowe zadania analizy danych mogą być zautomatyzowane przy użyciu algorytmów SI.
Warto jednak podkreślić, że nawet jeśli pewne aspekty tych zawodów mogą zostać zastąpione przez SI, istnieje również potencjał do restrukturyzacji i tworzenia nowych stanowisk pracy, które będą skupiać się na zarządzaniu i współpracy z systemami SI.
Ale prawnika, lekarza, doradcy podatkowego, sztuczna inteligencja pewnie nie zastąpi, prawda, prawda, prawda?
Rozwój sztucznej inteligencji (SI) ma potencjał do wpływu na różne dziedziny, w tym na prawnictwo, doradztwo podatkowe i medycynę. Chociaż nie można przewidzieć pełnego zastąpienia tych zawodów przez SI, istnieją obszary, w których SI może wspomagać lub uzupełniać pracę specjalistów w tych dziedzinach. Oto kilka przykładów:
- Prawo: SI może pomagać w analizie i przetwarzaniu dużych zbiorów danych prawnych, wspomagając pracę prawników w wyszukiwaniu precedensów i przygotowywaniu dokumentów. Może również wspomagać w automatyzacji pewnych zadań prawnych, takich jak weryfikacja umów czy prowadzenie badań prawnych. Niemniej jednak, interpretacja prawa, podejmowanie decyzji etycznych i komunikacja z klientami nadal wymagają ludzkiego zaangażowania i wiedzy praktycznej.
- Doradztwo podatkowe: SI może pomagać w analizie złożonych regulacji podatkowych i obliczaniu podatków na podstawie dostępnych danych. Może dostarczać automatycznych powiadomień o zmianach w przepisach podatkowych i wspierać procesy raportowania. Jednak doradztwo podatkowe wymaga również wnikliwej analizy indywidualnych sytuacji i podejmowania decyzji na podstawie kontekstu, co nadal pozostaje w sferze kompetencji specjalistów.
- Medycyna: SI może pomagać w analizie obrazów medycznych, diagnozowaniu, przewidywaniu wyników terapeutycznych i wspieraniu badań medycznych. Może dostarczać zaleceń opartych na analizie danych medycznych. Jednak proces diagnozowania i podejmowania decyzji terapeutycznych nadal wymaga holistycznego podejścia, uwzględniającego kontekst pacjenta, historię medyczną oraz aspekty emocjonalne i etyczne, które są unikalne dla interakcji między lekarzem a pacjentem.
Aż się prosi, żeby zacząć wykorzystywać sztuczną inteligencję w medycynie, właśnie do oglądania zdjęć rentgenowskich, do analizowania dokumentacji medycznej dużych grup pacjentów, nie tak pojedynczych pacjentów czy, nie wiem, 50 różnych badań krwi robionych w okresie 20 lat życia tego człowieka, żeby wyłapać, czy zaczyna coś chorować, ale właśnie do takiej analizy na dużych grupach pacjentów, żeby wyłapywać osoby, np. obarczone jakimś ryzykiem. Osoby, które trzeba zaprosić na jakieś dodatkowe badania, żeby wyłapać np. raka we wczesnym stadium. Aż się prosi, żeby zacząć to robić w ten sposób.
Sztuczna inteligencja będzie powodować takie same zmiany, jakie na rynku pracy zrobiła jakiś czas temu komputeryzacja, internet, globalizacja. Kiedy okazało się, że np. taniej jest wszystkie te infolinie wyprowadzić z krajów anglojęzycznych i robić ich outsourcing w Indiach, Pakistanie, bo tam się po prostu mniej płaciło za pracownika. Jaki to jest teraz problem, żeby tego typu rzeczy robił automat, który ma za zadanie zrozumieć, co się do niego mówi i zastosować je do odpowiedniego punktu w scenariuszu, czyli zrobić dokładnie to samo, co robił ten człowiek, który na tym stanowisku pracował. On też musiał przeczytać czy przeczytać pytanie, które są mailem, czy zrozumieć coś, o co pyta człowiek na słuchawce, a potem odwołać się do odpowiedniego punktu w manualu, który musiał wykuć na pamięć albo mieć przed sobą otwarty. Jaki to jest problem dla sztucznej inteligencji? Żaden.
Powiem więcej. Zastanówcie się nad tym, kogo będzie się opłacało pracodawcom zastąpić w pierwszej kolejności. Pana Mietka, który zarabia minimalną krajową, czy kogoś na wyższym stanowisku, kto np. ma tylko, nie wiem, zbierać Excelowskie raporty, przerabiać je w całość i w formie prezentacji przedstawiać na spotkaniach z zarządem, a zarabia 15 razy tyle, co pan Mietek, nie dając tak naprawdę wielkiej wartości do danej firmie. Sztuczna inteligencja, która będzie w stanie obrabiać duże zbiory danych szybciej, efektywnie, transparentnie, bez błędów, bez możliwości „weź tutaj tak troszkę podciągnij moje wyniki sprzedażowe, bo ja też chciałbym dostać premie albo też bym chciał, żeby mnie nie wywalili”, bez tego typu wpływu. Tacy ludzie są do zastąpienia w pierwszej kolejności i to się stanie szybciej niż myślicie.
Ja też pozbawiłem kogoś pracy przez sztuczną inteligencję. Przez jakiś czas płaciliśmy za przygotowanie napisów do naszych materiałów. Ten materiał też ma napisy. Te napisy przygotowała sztuczna inteligencja. Kiedyś płaciliśmy za to podwykonawcy. Przed premierą materiał wysyłaliśmy do tego podwykonawcy, oni nam przygotowali napisy i transkrypcję, napisy wrzucaliśmy na YouTube, transkrypcję wrzucaliśmy na blog i publikowaliśmy w formie tekstowej i płaciliśmy za to naprawdę spore pieniądze, bo to było kilka złotych za minutę obrobionego materiału. Czyli jeśli mieliśmy np. 100 minut materiałów w miesiącu, a tak czasami bywało, no to to było kilkaset złotych kosztów, które trzeba było ponieść co miesiąc.
I ja sobie zainstalowałem model sztucznej inteligencji na komputerze, co mi zajęło pół wieczora i w tej chwili wrzucam ten pliczek audio czy pliczek wideo do tego narzędzia i ona mi wypluwa gotową transkrypcję na blog, którą tylko muszę przeformatować i gotowy plik z napisami do wrzucenia do YouTube’a. Oczywiście on wymaga jakiś poprawek, bo nie zawsze dokładnie rozumie to, co ja powiedziałem, ale robi to błyskawicznie. Nie muszę wysyłać tego do podwykonawcy 3-5 dni przed premierą, bo to się robi w kilka minut, czy tam kilkadziesiąt, jeśli jest to duży plik do obrobienia.
Myśleliśmy, że zawody twórcze będą bezpieczne, że tam, gdzie człowiek musi coś wymyślić, tam będzie dalej działać człowiek. Otóż nie.
Te obrazki, tak jak powiedziałem, zostały wymyślone przez, zostały stworzone przez sztuczną inteligencję, znaczy zgadnięte przez sztuczną inteligencję, bo o tym troszkę więcej powiem za moment. W takich zawodach jak twórca internetowy też można wykorzystywać sztuczną inteligencję.
Czy gdybym miał możliwość wygenerowania kilkoma kliknięciami materiału na jakiś temat, czy ja bym tego nie przetestował przynajmniej? Wygenerowanie materiału w sensie, że będą jakieś filmiki ze stocka, żeby się ładnie oglądało, będzie moja gadająca głowa, mój głos i to, co ja chcę powiedzieć, bo przecież możemy na tych kilkuset godzinach materiału, który wrzuciliśmy na YouTube, nauczyć ten model, tę sztuczną inteligencję mówienia w taki sposób jak ja, machania rękami w taki sposób jak ja i używania słów takich jak ja, żeby ta sztuczna inteligencja wiedziała, że w każdym materiale musi paść słowo „kartusz” i musi paść sakramentalne „to zależy”.
O ile prostsze byłby tworzenie materiałów, gdyby wymagało tylko kilku kliknięć, gdybyśmy otrzymywali od razu gotowy materiał do wrzucenia na YouTube. Zobaczcie, jakie to miałoby znaczenie, kiedy dzieje się coś ważnego, na co trzeba zareagować, nie wiem, jakieś skażenie, powódź, wyciek i ja muszę zareagować, nagrać filmik, bo Was to interesuje, muszę Wam podpowiedzieć, co trzeba robić, ale właśnie wracam samochodem z drugiego końca Polski, nie mogę się zatrzymać, nagrać filmu, zmontować, zajęłyby mi to 3 godziny z różnych względów. No to siadam na pół godzinki na parkingu, wklepuję coś w to narzędzie ze sztuczną inteligencją i ona mi wypluwa gotowy materiał, który wrzucam na YouTube. Oczywiście sprawdzę go, czy jest merytorycznie poprawny, czy to nie ma jakiś bzdur i tyle. Czy ja bym z tego nie korzystał? Oczywiście, że przynajmniej chciałbym to przetestować.
Już nawet samo narzędzie, które nie ruszałoby tej części kreatywnej, tylko byłby zasilane scenariuszem. Tworzę scenariusz, piszę, co ma się na filmie pojawić, może sztuczna inteligencja to rozbuduje, żeby tam było więcej mięsa, więcej przykładów i potem nagrywa właśnie moją gadającą głowę, audio i wrzucam to na YouTube. Z samego tego też bym chętnie korzystał, to też znacząco skróci przygotowanie naszych materiałów. Już dziś mamy na blogu dziesiątki, jeśli nie chyba ze dwie setki, artykułów Artura, które moglibyśmy zamienić na materiały wideo i audio.
Co do samego generowania tych treści, tych obrazków, tych tekstów, no to z tym generowaniem trzeba powiedzieć, że to jest takie generowanie w cudzysłowie, w sensie model językowy, który przeczytał odpowiednio dużo tekstów, tekstów kultury, dyskusji na forach, po prostu zgaduje, jakie powinny być kolejne słowa pasujące co do opowieści, w oparciu o to, jakie ja mu pytanie zadałem i o to, jakie słowa do tej pory wymyślił.
Więc można by to porównać do takiego niezbyt pilnego ucznia, który przepisuje pracę domową w szkole przed lekcjami, ale nie od jednego kolegi, tylko od wszystkich kolegów, w wszystkich klasach, we wszystkich szkołach, na całym świecie, we wszystkich językach. Odpisuje od nich wszystkich razem wziętych te prace domowe. I na tej podstawie on domniemywa, że 2 plus dwa równa się 4, czy tam jakieś inne zadania, czy większym poetą był Słowacki czy Mickiewicz.
Skoro o ściąganiu prac domowych mówimy, to zastanówcie się, jakie to spowoduje zmiany w szkolnictwie, w edukacji. No i ja zapytałem oczywiście Chat GPT, co tutaj on na ten temat myśli, i Chat GPT stwierdził, że „sztuczna inteligencja w edukacji może być pomocna np. w dostosowywaniu programu nauczania i zadań do indywidualnych potrzeb uczniów, ale także w ich sprawdzaniu”.
No ale skoro będzie mogła sprawdzać, to też jest zagrożenie dla nauczycieli, bo część z nich być może straci jakieś dodatkowe pieniądze, które teraz dostawali za sprawdzanie pracy egzaminacyjnych. Wyobraźcie sobie, digitalizujecie wszystkie egzaminy, wpuszczacie je do maszynki, maszynka wypluwa oceny. Ile to trwa? Dzień? Ile to kosztuje? No początkowo zbudowanie tego kosztuje mnóstwo, ale na pewno taniej niż płacenie egzaminatorom.
Nauczyciele będą się też musieli nauczyć tej sztucznej inteligencji, a z nauczycielami to bywa różnie zwłaszcza nauczyciele akademiccy potrafią na foliach sobie zrobić wykład, wydrukować czy nawet ręcznie napisać i używać tych samych folii przez 20 lat, nie przerabiając tego na prezentację w PowerPoint albo tę samą prezentację w PowerPoint używać przez 20 kolejnych lat. No, nauczyciele mogą mieć problemy z wdrożeniem się w te nowe narzędzia.
Jeszcze w ogóle nie myślimy o tym, jak to wpłynie na uczniów, a to spowoduje, uważam, takie same zmiany jak dotarcie Internetu pod strzechy i wyszukiwarki, kiedy okazało się, że wcale nie trzeba pisać odpowiedzi na pracę domową, tylko sobie można znaleźć czyjś referat i się nim, no w najlepszym wypadku, mocno zainspirować albo po prostu zrobić kopiuj-wklej i przedstawić jako własny. Włącznie z pracami dyplomowymi, co z kolei oznacza, że uczelnie musiały skorzystać z programów antyplagiatowych, żeby każdą pracę sprawdzić, czy została rzeczywiście napisana przez studenta, a nie zerżnięta z Internetu.
Czy są już narzędzia, które pozwalają zweryfikować, czy tekst został napisany przez sztuczną inteligencję? Podobno nie ma. Czy będą? Nie wiem, myślę, że to będzie taki ciągły wyścig zbrojeń. Czyli nauczyciel będzie zadawał pracę domową i będzie dostawał odpowiedź napisaną przez czat GPT albo ktoś będzie wrzucał jakiś konspekt, nie wiem, opowiadania, rozprawki i pisał weź czacie GPT, rozpisz mi to na 500 słów, albo 50, na przykład.
Albo w drugą stronę będzie się wrzucało materiał, będzie mówiło „weź mi streść tę książkę”.
Tylko broń Boże nie wylewajcie dziecka z kąpielą i nie zabraniajcie dzieciom korzystania z tego typu narzędzi sztucznej inteligencji, bo wszystkie dzieciaki będą z nich korzystać oprócz Waszego, co spowoduje, że wszystkie się rozwiną, a Wasze dziecko na ich tle rozwinie się mniej, zostanie po prostu z tyłu.
Dziś dorosły, który nie potrafi korzystać z Google’a, który nie potrafi wyszukiwać informacji, ich selekcjonować, oceniać ich jakości, uważam, że taka osoba jest cyfrowym analfabetą i dziecko, które dziś kończy proces edukacji, który nie umie korzystać, nie będzie za kilka lat umiał korzystać z narzędzi sztucznej inteligencji wspomagających tę osobę w pracy, również będzie do pewnego stopnia cyfrowym analfabetą w tym kontekście.
Już dziś firmy zatrudniają sztuczną inteligencję do pomocy w różnych zadaniach, więc dobrze, żebyście i Wy się nauczyli z tego korzystać, zwłaszcza jeśli pracujecie w takich zawodach twórczych, czy na przykład w takich zawodach, gdzie trzeba dużo pisać różnych tekstów, nie? Jest taki mem, że jedna osoba pisze sztucznej inteligencji taki prompt, polecenie, „weź mi rozbuduj ten mail, żeby był dłuższy”, a druga pisze, wklejając treść tego rozbudowanego maila „weź mi streść ten mail, żebym nie musiał całego czytać”.
Być może tak to będzie wyglądało, więc uważam, że wszyscy powinniśmy się tym bawić, a na pewno nie zabraniajcie tego dzieciakom. Niech się uczą z tego korzystać, niech uczą potem weryfikować, czy rzeczywiście Słowacki największym poetą był i czy Łęcka się puszczała, niech oni to nauczą się weryfikować później w źródłach, bo już udowodniono, że ten chat GPT to kłamie, ale nie zabraniajcie im korzystania z tego narzędzia, bo to będzie tak, jakbyście im zabraniali korzystać z kalkulatora czy kiedyś z suwaka logarytmicznego. To są narzędzia, z których trzeba umieć korzystać, tak samo jak z Google’a. Bez tego jesteśmy cyfrowym analfabetą.
Tam, gdzie jeszcze firmy nie korzystają z tej sztucznej inteligencji, pewnie zacznie się od takich zadań może właśnie nie tyle twórczych, gdzie trzeba coś stworzyć od podstaw, tylko takich zadań, które wcześniej robiła asystentkę, na przykład „przeczytaj ten artykuł i mi go streść”, albo „przygotuj transkrypcję z tego nagrania wideo i ją streść”, albo „wybierz najważniejszy punkt”, albo „rozbuduj tę ofertę dla klienta, dodając jakieś najważniejsze cechy naszego produktu”.
Przy tego typu zadaniach będziemy się najprawdopodobniej wspomagać w pierwszej kolejności sztuczną inteligencją, więc nauczmy się to efektywnie robić, my i wy.
Podsumowując, czy sztuczna inteligencja doprowadzi do końca świata, jaki znamy? Moim zdaniem tak, tak samo jak doprowadziły do końca świata, jaki był ówcześnie znany, kolej, lotnictwo, telegraf czy Internet.
Czy sztuczna inteligencja doprowadzi do naszej zagłady? Moim zdaniem raczej nie, ale oczywiście mogę się mylić, więc jeśli chcielibyście wiedzieć, jak przygotować się na tego typu apokaliptyczny, globalny kataklizm, to zobaczcie koniecznie ten materiał, bo tam jest o tym mowa.
Jeśli już musicie uzywac gpt online to przynajmniej wspomóżcie polską naukę
https://scienceinpoland.pap.pl/aktualnosci/news%2C96594%2Cpolskie-okno-na-chatgpt-naukowcy-zapraszaja-do-wspolpracy-przy-tworzeniu
a jesli ktoś chce może mieć własna sztuczną inteligencję poszukajcie llama.cpp i np. https://huggingface.co/vicuna/ggml-vicuna-7b-1.1 albo cokolwiek chcecie bo wszystkie są dostepne za darmo.
A dla chętnych prosty sposób na rozpalenie ogniska za pomoca soczewki fresnela, którą sobie zrobicie z rurki za 10 zł https://youtu.be/SIMxPDa7Hc4