W ubiegłym tygodniu we czwartek spotkaliśmy się na YouTube i na innych platformach w formie transmisji na żywo, aby omówić temat przygotowań na powolny upadek, długotrwały kryzys, albo gotowanie żaby. Z tej znanej wszystkim analogii o tym, że żaba wyskoczy z gorącej wody, ale gdy się ją będzie podgrzewać stopniowo, to nie wyskoczy i zdechnie.
(Ta historyjka oczywiście jest nieprawdziwa, bo płazy to zwierzęta zmiennocieplne.)
Tym niemniej długotrwały kryzys może być kłopotliwy, bo po pierwsze trudno go zauważyć, a po drugie, trudno się do niego przygotować. O tym rozmawialiśmy w czasie tej transmisji. Poniżej wypunktowałem najważniejsze zagadnienia, które zostały poruszone.
Poniżej znajduje się odtwarzacz z wyczyszczoną wersją audio tej transmisji na żywo, odtwarzacz z zapisem z YouTube toraz wynotowane najważniejsze zagadnienia.
.
Jak może wyglądać powolny upadek na przykładzie?
W skali firmy (np. sklepu) albo całej branży:
- typowe, coroczne fluktuacje (zmienna sprzedaż, różne koszty),
- stopniowo spada dochód, gorzej, niż zawsze, ale wydaje się, że tylko chwilowo,
- dalszy spadek, ratowanie się kredytami,
- coraz większe zadłużenie,
- punkt bez odwrotu, za którym już nie da się wygrzebać.
W skali rodziny w domu jednorodzinnym:
- wzrost cen opału, początkowo sobie radzimy,
- dalszy wzrost, reagujemy zmniejszając zużycie (np. nie ogrzewamy części pokoi, krótsze prysznice, by zmniejszyć zużycie CWU),
- coraz większe koszty, ubóstwo energetyczne,
- coraz bardziej nie stać rodziny na modernizację systemu grzewczego ani docieplenie budynku.
W skali dzielnicy lub miasta:
- stopniowy wzrost wandalizmu i przestępczości, początkowo trudny do zauważenia, jeśli się nie ma dostępu poza swoją bańkę (i swoje strzeżone osiedle),
- coraz większe koszty utrzymania przestrzeni wspólnej ze względu na wandalizm,
- coraz gorsza jakość usług publicznych, np. szkół,
- bogaci ludzie wyjeżdżają, spada dochód samorządu,
- coraz gorsza okolica, spada wartość nieruchomości.
W skali państwa:
- coraz gorzej się żyje,
- niesprawny lub stronniczy wymiar sprawiedliwości, „swoi” mogą liczyć na ulgowe traktowanie,
- brak demokracji, powstawanie oligarchii.
Jak wykryć powolny upadek?
W powyższych scenariuszach można wskazać punkt bez odwrotu, za którym dokonanie zmian w życiu będzie trudne, albo niemożliwe. Sprzedanie firmy, gdy jeszcze dobrze funkcjonuje, może oznaczać straty. Na końcu spirali zadłużania się może już nie być możliwe.
Co więc należy robić, aby móc zauważyć stopniowy, powolny upadek?
- ustal metryki (wskaźniki), które będziesz śledzić — w zależności od sytuacji mogą to być dochody firmy, zadowolenie z życia, wydatki na usługi publiczne (na przykład na system ochrony zdrowia, jeśli jesteśmy osobą, która niebawem będzie w podeszłym wieku),
- ustal wartość tych metryk, przy której zaczniesz działać — pogorszenie się wyników uczniów w szkole o X procent,
- śledź wartość tych metryk i ich zmiany — ustal skąd czerpać dane na ten temat (np. na temat liczby przestępstw) i sprawdzaj je,
- dbaj o obiektywność informacji,
- wychodź poza swoją bańkę informacyjną, zwłaszcza, jeśli jesteś wśród osób bardziej uprzywilejowanych.
Jak zabezpieczyć się przed skutkami powolnego kryzysu?
Pierwszym aspektem, na który powinniśmy zwrócić uwagę, jest dywersyfikacja majątkowa i geograficzna. Obejmuje to między innymi takie aspekty:
- inwestowanie w nieruchomości — wydaje się być świetnym i superbezpiecznym rozwiązaniem, ale wystarczy głębszy kryzys, na przykład demograficzny, by mieszkania w miastach uniwersyteckich jak Białystok czy Lublin mocno straciły na wartości,
- pieniądze i oszczędności trzymamy w różnych bankach, jeśli to możliwe, również zagranicznych, pieniądze inwestujemy na różnych rynkach,
- zabezpieczenie finansowe mamy w różnych walutach,
- do tego jesteśmy dobrze ubezpieczeni na różne ryzyka.
Zabezpieczenia w innych obszarach mogą (powinny) stanowić między innymi:
- nauka obcych języków, zdobywanie wiedzy i wykształcenia, zdobywanie umiejętności (kursy, szkolenia, certyfikaty),
- elastyczność i zdolność do adaptacji, do wprowadzania w swoje życie (co jest raczej cechą charakteru, niż umiejętnością, którą można zdobyć),
- dążenie do niezależności od systemów wsparcia, samowystarczalności, bo im bardziej jesteśmy niezależni i samowystarczalni, tym odporniejsi jesteśmy na kryzysy, ale tym łatwiej możemy zareagować (np. łatwiej sprzedać dom samowystarczalny energetycznie, gdy podrożeje opał).
Reagowanie w sytuacji powolnego kryzysu
Tu trudno coś konkretniejszego zasugerować, bo wszystko będzie zależało od konkretnej sytuacji.
Rzadko zdarzają się takie symptomy zaistnienia tego kryzysu, które są łatwe do uchwycenia. Ja wam powiem o takim momencie, który ja złapałem dopiero po wielu latach. Dopiero po wielu latach do mnie dotarło, że to był jeden z takich wskaźników. I to jest zdarzenie, które na pewno wszyscy pamiętacie, bo są takie zdarzenia w historii Polski, w której jak się człowiek przeżył, to będzie pamiętał do końca życia, gdzie i kiedy to się wydarzyło.
Mam tutaj na myśli katastrofę w Smoleńsku. Ja do dziś pamiętam, że to była sobota, że ja wtedy chodziłem na studium podyplomowe z budownictwa energoszczędnego i innych takich dziwnych wynalazków, po to, żeby móc robić świadectwa charakterystyki energetycznej, bo taką miałem wtedy wizję mojej przyszłej kariery życiowej. I chodziłem na te studia podyplomowe. One były chyba w sobotę i w niedzielę co kilka tygodni, co dwa, co trzy tygodnie. I pamiętam, że w sobotę właśnie była ta katastrofa.
I do dziś pamiętam, jak to się rozeszło po sali, że ludzie zaczęli w pewnym momencie szeptać między sobą i wymieniać się informacjami, co się stało. Ja do dziś pamiętam, co ja wtedy poczułem. Ja wtedy poczułem taki ucisk w żołądku, jak na rollercoasterze. Poczułem fizycznie w środku swojego organizmu, że coś mi zagraża.
I ja sobie pomyślałem, nie, to jest niemożliwe, żeby takie coś się zdarzyło. I to jest niemożliwe, żeby zginął prezydent i tak wielu wysokich ranków urzędników. Bo przecież… Ja sobie tak w swojej naiwności dwudziestokilkuletniej pomyślałem, że przecież ten samolot na pewno miał jakieś tam lepsze zabezpieczenia. Że ten samolot na pewno był na tyle dobrze pilotowany przez najlepszych fachowców. Najlepiej przeszkolonych, że z zachowaniem wszystkich procedur na pewno to było zrobione. I to jest w ogóle niemożliwe, jak to się stało.
Do dziś pamiętam, jak się wtedy czułem. To było ile lat temu? Trzynaście.
Ale dopiero niedawno do mnie dotarło, że to właśnie był taki moment pokazujący, jak kiepskim stanie jest nasze państwo. Jak kiepskim stanie jest na przykład przestrzeganie procedur. Że najważniejsze osoby w państwie, najważniejsze osoby dla funkcjonowania naszego państwa lecą w dużej liczbie jednym samolotem, ponieważ nikt nie pomyślał, że trzeba tych ludzi dzielić i wysyłać ich dwoma osobnymi samolotami. Że ten samolot jest pilotowany przez ludzi, którzy nigdy nim lecieć nie powinni. Bo nie mają kompetencji, bo nie są przeszkoleni, bo nie mają takich cech charakteru, które by sprawiły, że one by się w tej sytuacji dobrze sprawdziły.
I ja tam nie potrzebuję żadnej teorii o jakiejś sztucznej mgle, o wybuchach termobarycznych, trzech wybuchach w skrzydłach, jakichś spiskach. Nie, to po prostu było karygodne połamanie wszystkich zasad w lotnictwie. Począwszy od zasady, żeby nie pakować wszystkich jajek do jednego koszyka i wszystkich ważnych pasażerów do jednego samolotu.
Ja pamiętam to do dzisiaj. Ale dopiero niedawno do mnie dotarło, że to był moment pokazujący, w jak kiepskim stanie jest nasze państwo. I to nie jest coś, co ma na mnie wpływ, bo ja nie jestem politykiem. Ja nie jestem politykiem, który lata samolotem tego typu i który musi się bać o własne życie. Ale to mi pokazało, jak jest kiepsko z procedurami, że nawet najważniejsze osoby w państwie nie mogą czuć się bezpiecznie, ponieważ mamy procedury, gdzie? W dupie.
Ostatnio komentowane teksty