Jak przetrwać zimę w nieogrzewanym domu?

Znów wychodzę naprzeciw oczekiwaniom moich czytelników i odpowiadam na pytanie, które jeden z gości zadał w wyszukiwarce Google. 🙂

Jeśli nie przygotujemy się właściwie na sytuację w razie czego, może się okazać, że przyjdzie nam przeżyć jedną lub kilka zim bez ogrzewania. Czy jest to możliwe?

Oczywiście, choć z pewnością nie jest ani łatwe ani komfortowe…

Nieogrzewany dom szybko zamieni się w ruderę. Na ścianach będzie się skraplać para wodna, która w końcu wsiąknie w ścianę. Lód może ją łatwo uszkodzić lub nawet zniszczyć (choć to pewnie w perspektywie dłuższej, niż rok). Przechłodzenie wnętrza budynku poniżej 0°C spowoduje zniszczenie instalacji wodociągowej, a prawdopodobnie również instalacji kanalizacyjnej. O ile będzie ona w razie jakiegokolwiek kataklizmu w ogóle działać, może zostać zniszczona przez mróz. Zamarzająca woda po prostu rozsadzi rury.

Jeśli chcesz mieć bieżącą wodę, z całą pewnością musisz utrzymywać temperaturę wnętrza domu (przynajmniej pomieszczeń z rurkami wodnymi.

143/365 Cold House

Dobry sweter, szal i czapka z pewnością przydadzą się w domu bez ogrzewania

Najwięcej ciepła potrzebujemy w łazience, podczas kąpieli. Nie jest przyjemnie kąpać się nawet w ciepłej wodzie w zimnej łazience. Nieprzyjemne jest zwłaszcza zakończenie kąpieli. 😉 Szczęśliwie łazienka często wyposażona jest w kanał kominowy, który od biedy (w sytuacji awaryjnej!) można próbować wykorzystać do odprowadzania spalin. Dlatego można tam zainstalować jakiś mały piecyk.

Warto przy tym pamiętać, że w razie końca świata jaki znamy niektórzy będą chcieli się ukryć przed resztą świata. Dym z komina, a zwłaszcza jego zapach, może nieść się na wiele kilometrów. Może więc zdradzić miejsce Twojego przebywania.

Koniecznie trzeba zgromadzić w domu odpowiednią ilość kocy, śpiworów, swetrów i czapek. Przyda się coś do przygotowywania ciepłej żywności i coś do jej przechowywania, np. termosy – można kupić większe termosy do przechowywania dań obiadowych. Zwłaszcza one będą przydatne w takiej sytuacji.

O zapasy żywności nie ma się co martwić, bo przecież w zimnie się nie zepsują.

Aha, i mimo że będzie zimno, nie warto zasłaniać całkowicie otworów wentylacyjnych w budynku. Nie wolno doprowadzić do sytuacji, w której zużyte powietrze nie będzie usuwane z domu. Już nawet nie chodzi o dwutlenek węgla, tylko o wilgoć, która po krótkim czasie stanie się nieznośna. Będzie zimno, ale wilgotno…

Survivalista (admin)

Artur Kwiatkowski. Magister inżynier, posiadacz licencjatu z zarządzania. Samouk w wielu dziedzinach, ale nie czuje się ekspertem w żadnej. Interesuje się zdrowym życiem i podróżami. I przygotowaniami na trudne czasy, rzecz jasna!

Mogą Cię zainteresować także...

4 komentarze

  1. Johnny pisze:

    Mieszkając w mieście w kamienicy lub nawet w bloku można zabezpieczyć się organizując sobie ogrzewanie drewnem. Kupujemy za 100-200 zł piecyk „kozę”, kilka pasujących rurek kominowych oraz trochę gipsu, cementu, jakiejś zaprawy. To wszystko trzymamy w piwnicy.

    W razie ciężkich czasów gdy nie ma nawet prądu wnosimy to do domu i dośc szybko podłączamy do przewodu kominowego (trzeba mieć jakiś już wcześniej upatrzony). Potem możemy ogrzewać dom śmieciami, papierem, starymi meblami zebranymi z okolicy… w zasadzie czymkolwiek.

    Jeśli upadek cywilizacyjny doszedł już do momentu długotrwałego braku prądu – mała szansa, że odwiedzi nas inspektor budowlany, kominiarz czy inny urzędnik. Będą zajęci szukaniem przetrwania dla siebie.

  2. pawel21 pisze:

    temat brzmi jak przetrwać w nieogrzewanym domu a nie jak inaczej ogrzać dom. O ile w pierwszym przypadku można pomyśleć o ciepłym okryciu i czymkolwiek co ogrzej ciało np. inna osoba/pies itd itp o tyle jeśli chodzi o alternatywę to wydaje się to bardziej pomocne. Ja generalnie we wszystkich dziedzinach o ile to możliwe staram się tworzyć jakby „procedury awaryjne” a zakładać alternatywy do osiągnięcia danego celu. W tym wypadku ogrzanie domu. moje rady: Jeśli to możliwe główne źródło ogrzewania najlepiej najmniej zależne od krótkotrwałych dostaw czyli nie gaz ani nie prąd. najlepiej piec stałopalny i najlepiej z szerokim spektrum opału zastepczego. W przypadku awarii lub braku czegokolwiek do spalenia mam w zapasie farelkę elektryczną , gdyby i prądu nie było to mam zapasową butle propan butanu i ogrzewałbym dom przez kilka dni kuchenką gazową, Warto też pomyśleć o specjalnych roletach zatrzymujących ciepło dzięki temu w nawet bardzo zimny ale słoneczny dzien możemy nagrzać nieco dom a wieczorem zasłaniamy rolety i ograniczamy wypromieniowanie ciepła.

  3. GNOM pisze:

    Zimy w nieogrzewanym domu nie przeżyjesz. Możesz próbować w ziemiance, ale to też marne szanse (rozmawiałem kiedyś z kimś kto przeżył obóz- mieszkali w ziemiankach które sami musieli sobie zbudować- w czasie mrozów w 1841 r. zamarzało średnio dwóch na dziesięciu- tygodniowo)dopiero jak zrobili piecyk z puszki !!!! było lepiej.

    Dom/mieszkanie można ocieplić od wewnątrz płytami np. Renovario czy Xtra które wydalą parę wodną i rozwiążą problem wilgoci utrzymując ciepło, ale musi być w tym pomieszczeniu źródło ciepła, bez tego lipa.
    Na szybko można ściany obłożyć choćby styropianem (choć on nie przepuści wilgoci), ale jakiś piec musi być).
    Sam w domku na „wygwizdowie” posiadam dwa rozdaje ogrzewania. posiadam też rezerwową kozę którą mogę podłączyć zarówno w kamienicy w której mieszkam (mam przygotowane zaczopowane wejście do komina), jak i w domku na wygwizdowie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.

banner