Jak przygotować się na powódź?

Chcesz wiedzieć, jak przygotować się na powódź i zabezpieczyć przed nią dom? Przeczytaj niniejszy materiał, opublikowany po raz pierwszy w maju 2014 r., zaktualizowany w 2019.

Jeśli znajduje się on na obszarze zagrożonym powodzią, to musisz wiedzieć, że nie jesteś w stanie zabezpieczyć domu przed powodzią w 100%. Możesz jedynie zmniejszyć straty wywołane przez powódź i ułatwić sobie odbudowę po jej ustąpieniu.

Dlatego przede wszystkim przygotuj się psychicznie na konieczność ewakuacji z domu.

Twoja rodzina prędzej poradzi sobie bez domu, niż bez Ciebie!

Zastanów się, dokąd możesz być zmuszony uciekać i którędy. Czy po drodze nie ma obszarów, które także mogłyby zostać zalane? Skontaktuj się z bliskimi, u których mógłbyś spędzić kilka dni i potwierdź, że w tym czasie będą mogli Cię przyjąć. Lepiej zrobić to teraz, niż w czasie panicznej ucieczki samochodem przed falą powodziową.

Ustalcie dokąd się udacie i jaki jest dokładny plan ewakuacji. Uzgodnij z partnerem co zrobić, gdy konieczność ewakuacji zaskoczy Was, gdy jedno będzie w pracy, a drugie w domu? Wyznacz miejsce lub osobę kontaktową, z którą będziecie mogli się porozumieć, gdybyście nie mogli dodzwonić się do siebie bezpośrednio. Niech każdy domownik zapamięta to miejsce i numer telefonu do tej osoby.  Zapisanie tych danych w telefonie komórkowym nie wystarczy — chyba, że markerem na obudowie!

Upewnij się, że w baku samochodu masz dostatecznie dużo paliwa. I że jest w pełni sprawny, że koło zapasowe jest napompowane, itd.

Jeśli możesz, zawczasu przenieś osoby wymagające szczególnej uwagi (dzieci, przewlekle chorych, starszych) na kilka dni w bezpieczne miejsce.

Złóż zestaw ucieczkowy zawierający wszystko to, na czym szczególnie Ci zależy i co będzie niemożliwe, kosztowne, lub szczególnie trudne do odtworzenia:

  • dokumenty bankowe,
  • polisy ubezpieczeniowe,
  • akty stanu cywilnego,
  • akty notarialne dotyczące spadków, nieruchomości, itd.,
  • paszporty,
  • albumy ze zdjęciami.

Jeśli potrzebujesz do egzystencji leków, lub specjalnych substancji żywieniowych (niemowlęta!!), zapakuj także i te rzeczy.

Przygotuj choć skromny, kilkudniowy zapas żywności (makaron, ryż, cukier, olej, mleko w proszku), wody i energii niezbędnej do przygotowania posiłków. Elektryczna kuchenka nie będzie działać w czasie powodzi. Turystyczna kuchenka gazowa — i owszem. Przydadzą się także latarki, świece, może także źródło prądu do naładowania telefonu komórkowego. Do tego wystarczy akumulator i ładowarka z samochodu.

Upewnij się, że Twoje samochodowe radio działa, aby móc odbierać komunikaty nadawane przez lokalne stacje, gdy zabraknie prądu, albo kup zapas baterii do radia domowego. Alternatywą może być kupienie takiego radia na korbkę, które będzie działać w takiej sytuacji.

Przenieś cenniejsze sprzęty na wyższą kondygnację, lub podnieś je choćby metr nad ziemię. Przeniesienie kotła CO na poddasze może być problemem, ale odłączenie go od instalacji i postawienie go na szafce może w zupełności wystarczyć.

Jeśli zdążysz, spróbuj zabezpieczyć parter domu z użyciem np. folii i worków z piaskiem. Zabezpiecz wyloty z kanalizacji, np. w wannie czy sedesie. Jeśli nie masz zaworu zwrotnego albo zasuwy, choćby korek w wannie, obciążony małym workiem z piaskiem powinien wystarczyć. Do sedesu możesz naładować cementu — zawsze łatwiej wymienić sam sedes, niż wymieniać podłogę na całym parterze domu, zniszczoną przez zawartość szamba.

I przede wszystkim — ewakuuj się z domu, jeśli zostanie nadany taki komunikat.

Jak zabezpieczyć się przed powodzią, która zaleje studnie?

W szczególności należy zwrócić uwagę na to, że gdy woda zaleje duży obszar, nastąpi wymieszanie zawartości szamb, oczyszczalni ścieków i studni. Należy przyjąć, że każda studnia zalana przez powódź jest skażona i nie może być wykorzystywana do momentu jej oczyszczenia.

To właśnie dlatego wyżej wspominaliśmy, że należy zrobić zapas wody choć na kilka dni. Oprócz tego, naszym zdaniem warto mieć również sprzęt do uzdatniania wody, na przykład:

Jeśli do głowy przyjdzie jeszcze jakiś pomysł, jak przygotować się na powódź, uzupełnimy niniejszy wpis. Ale śmiało też zostaw komentarz pod nim, jeśli tylko masz jakieś uwagi bądź sugestie.

Co można zrobić i jak zabezpieczyć się przed powodzią? Nie da się!
Powódź w maju 2010 r. w Tenessee w USA. Fot.: David Fine/FEMA

Survivalista (admin)

Artur Kwiatkowski. Magister inżynier, posiadacz licencjatu z zarządzania. Samouk w wielu dziedzinach, ale nie czuje się ekspertem w żadnej. Interesuje się zdrowym życiem i podróżami. I przygotowaniami na trudne czasy, rzecz jasna!

Mogą Cię zainteresować także...

14 komentarzy

  1. Piotr SQ6KXP pisze:

    Jeśli ktoś posiada licencję krótkofalarską, warto zabezpieczyć radia przed wodą, tutaj też apel do posiadaczy CB radia w autach – zanim Was zaleje zabezpieczcie radio, antenę i akumulator – w czasie powodzi to może być Wasz jedyny środek komunikacji (telefony komórkowe i internet może przestać działać).

    • Piotr pisze:

      Moim zdaniem jeśli wiadomo, że powódź się zbliża, to takie coś jak samochód trzeba ewakuować z miejsca narażonego na zalanie a nie kombinować, że „jak zaleje, to akumulator się przyda”. Trzeba spakować cenne rzeczy (wrażliwe na zniszczenie), dokumenty itd. do samochodu a następnie wsadzić do samochodu żonę, małe dzieci, dziadków (i kogo tam jeszcze, kto nie nadaje się do fizycznej pracy) i wyprawić „na wakacje” w rejon, gdzie powódź im nie grozi. Po pierwsze zabezpieczamy się w ten sposób przed stratą samochodu w wyniku zalania wodą, po drugie nie martwimy się o zdrowie/życie bliskich, po trzecie na więcej czasu wystarczy nam zasobów (wody, żywności itd.).
      Radiostacja? Owszem, warto mieć, ale narażanie samochodu na zalanie, to moim zdaniem głupota (jeśli woda się wedrze, to strat i tak będzie sporo, po co je dodatkowo zwiększać?).

  2. Marek W. pisze:

    A może przede wszystkim wybierając miejsce do życia jako najważniejszy punkt brać pod uwagę lokalizację gdzie powodzie nie występują, a każdą inną ofertę po prostu „olać”. W ramach jednej wsi są domy regularnie zalewane i takie gdzie woda nigdy nie dojdzie – Nasi przodkowie zawsze budowali domy na górce i jakoś z powodziami nie mieli problemów, gorzej zrobiło się w czasach powojennych – budowano byle jak i byle gdzie…

    Jeżeli już mamy tego pecha, to wynosimy wszystko co się da na piętro, czy strych i spierniczamy gdzie się da. A jak się nie da to zabezpieczamy zapasy wody i żywności i dopóki mamy internet sprawdzamy sygnały do wzywania pomocy i komunikacji z ratownikami i śmigłowcami – np.:
    dwie łapki w górę – tu lądować,
    jedna w górę druga w dół na ukos – nie lądować

  3. Putin pisze:

    A co z drenarzem?

    A co z pompami do wypompowania wody? Ile może byc tej wody? Mam pompę o wydajności X czy wystarczy?

    Czy masz gumiaki?

    • Survivalista (admin) pisze:

      Co z drenażem? Drenaż nie uchroni Cię przed zalaniem działki przez rzekę, która przerwała wały przeciwpowodziowe.

      Pompy też przydadzą się raczej do osuszania piwnicy po fakcie, niż do zabezpieczenia się przed skutkami powodzi.

      Gumiaki będą dobre, ale wodery — lepsze.

  4. Putin pisze:

    drenaz nie ma mnie uchronić, ale radzisz by zatkac kibel a to przecież też nie uchroni mnie od zalania. pytanie czy drenaż może zalac dom w druga stronę.

    co do pompy to już niekoniecznie. wiele osób uratowało się przed zalaniem wlaśnie używając pomp. jedna pompa to koszt 500-700 zł (głębinowa, ok 50m słupa wody)
    taka wode mozna wylac dosc daleko a na pewno za prowizorycznymi wałami.

    podobał mi sie system w Pradze. tam w chodnikach sa zapakowane specjalne elementy i w 5 minut mozna postawic mur stalowy o wysokości 2m. wystarczy go trochę uszczelnic na dole i poprzednia powódz własnie przetrwał. obronił Pragę przed fala powodziową. Myśle, ze dobra pompa pomogła by w tej sytuacji.

    przydały by sie tez worki i trochę piasku.

    • Survivalista (admin) pisze:

      Zatkanie kibla nie uchroni Cię od zalania, jeśli woda wedrze się przez drzwi albo okna. Ale jeśli przez drzwi i okna do środka się nie dostanie, może wlać się przez kanalizację. Także wtedy, jeśli masz przydomową oczyszczalnię ścieków z drenażem rozsączającym — ale raczej ze względu na to, że wleje się do osadnika, niż przez drenaż.

      A co do pomp, to potrzebujesz pompy nie o dużej wysokości podnoszenia (głębinowej), tylko o dużej wydajności.

    • Pozyskiwacz pisze:

      Worki i piasek mają sens jeżeli masz z kim je napelniać i ukladać. Samemu , albo nawet w dwie osoby wiele nie zdzialasz. Ale mając zgrane sąsiedztwo można się już pokusić o wybudowanie jakiejś zapory.

  5. tommies pisze:

    Widzisz Marku W. – postępująca urbanizacja powoduje, że bardzo wiele terenów zalewowych jest użytkowana jako mieszkalne. To ewidentna wina urzędników administracji państwowej, którzy dopuścili do takiej sytuacji. Jako mieszkaniec Warszawy wiem, że w przypadku dużej fali i przerwania wałów bardzo duży obszar znalazł by się pod wodą. Praktycznie cały Wilanów, Saska Kępa, Marymont, Tarchomin – to wszystko by pływało.
    Z tego co czytam, to we Wrocławiu – szczególnie doświadczonym przez ostatnie powodzie, jest gorzej niż było. Na terenach szczególnie zagrożonych, gdzie w 1997 r. można było wyłącznie przemieszczać się łodzią, zamiast dokonywać przesiedleń, buduje się całe wielkie osiedla bloków. Dzisiaj tam zagrożone nie są setki i tysiące osób tylko dziesiątki tysięcy. Polak przed szkoda i po szkodzie głupi.
    Dobrze wpisuje się to w tematykę tego bloga – nie ma co liczyć na administrację państwową , tylko na siebie.
    Akurat w trakcie powodzi w 1997 r. byłem w górach w Wierchomli i doskonale widziałem, jak mały strumyk może przerodzić się w wielką niszczycielską rzekę. Zerwane mosty i drogi, zmyte słupy elektryczne i telekomunikacyjne i cofamy się o 100 lat. Doskonałym jednak przykładem zaradności byli mieszkańcy tamtego regionu. Owszem, brak dojazdu i prądu – dla nich to olbrzymi problem, ale nie tragedia. Domy zbudowane odpowiednio wysoko, zapas przetworów, drewna, a nawet nafty i świec 🙂

    • Survivalista (admin) pisze:

      Nie możemy zrzucać całej winy na państwowych urzędników. Bo ich istnienie nie powinno zwalniać ludzi z myślenia. A jeśli się nie myśli, powinno ponosić się konsekwencje swojej bezmyślności.

  6. tommies pisze:

    Oczywiście, że masz rację, ale…
    Ale nikt nie jest omnibusem i wszystkiego nie wie. Swoją okolicę oraz działki dobrze znam. Gdybym jednak się przeprowadził, to chciałbym móc liczyć na to, że lokalna administracja państwowa zadba o to, abym nie mieszkał na tykającej bombie.
    Przykład z własnego życia wzięty- szukałem działki budowlanej w okolicach Warszawy, i w końcu wydawało mi się, ze trafiłem idealnie. Cena była atrakcyjna, lokalizacja świetna, działka duża kwadratowa, wydane warunki zabudowy na dom jednorodzinny i w ogóle idealna. Dosłownie kilka dni przed podpisaniem umowy u notariusza, zupełnie przypadkiem, dowiedziałem się że na tym terenie była żwirownia. Doły po wydobyciu żwiru zasypano trochę gruzem ale głównie śmieciami,, przysypano ziemią i posiano trawę. I było to dosłownie 3 czy 4 lata wcześniej a nie kilkadziesiąt gdzie wszystko by się zdążyło utwardzić.
    Nawet internet nie pomógł mimo ze szukałem informacji o ewentualnych problemach.
    I właśnie to jest najlepszy przykład, że administracja państwowa nie działa dobrze. Kto wydał pozytywne warunki zabudowy dla takiego terenu po tak krótkim okresie od zakończenia wydobycia?
    Lokalna społeczność często nie pomoże bo powiązana jakimiś rodzinnymi skoligaceniami i co stryja wyda, że śmietnisko sprzedaje? Jeszcze by mieli frajdę, że warszawiak niby cwaniak, a jednak frajer i dał się nabrać.

  7. Mc pisze:

    No, to tyle w teorii, a w praktyce:
    http://wiadomosci.onet.pl/swiat/balkany-pod-woda-specjalna-korespondencja-z-zalanego-obrenovaca/yq2ll
    „Baterie na moich obu telefonach były wyczerpane. Zresztą, nikt nie mógł się skontaktować ze swoimi bliskimi. Nie wiedzieliśmy, co dzieje się w mieście, czy nasze rodziny ciągle żyją, czy miały możliwość się ewakuować. W moim trzypiętrowym budynku było około czterdziestu osób, wliczając rodziny z dziećmi. Powódź przyszła nad ranem. Wielu z nas nie miało nawet kawałka chleba w domu, nie mówiąc już o butelce pitnej wody.”

  8. Piotr pisze:

    Tu jest informacja Rządowego Centrum Bezpieczeństwa na temat przygotowań do powodzi

    http://rcb.gov.pl/wp-content/uploads/2011/01/poradnik_powodz1.pdf

    Warto się zapoznać chociażby z „kodem flagowym” stosowanym przez służby ratownicze czy z terminologią aby lepiej rozumieć komunikaty podawane przez radio.

  9. solumen pisze:

    Ciekawa strona. Z niecierpliwoscia czekam na nastepny artykul

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.

banner