Jak reagujemy na zagrożenia?

Czy wiesz, dlaczego ludzie słysząc od Ciebie o nowoczesnym survivalu niekiedy zaczynają się z Ciebie podśmiewać pod nosem? Czy wiesz, czemu w razie jakiegoś kataklizmu ze sklepów znikają zapasy szybciej, niż należałoby się tego spodziewać?

Całkiem rozsądne wyjaśnienie tego przedstawił w 625 odcinku The Survival Podcast Jack Spirko, mówiąc o sześciu typowych postawach ludzkich w obliczu jakiegoś zagrożenia. I te postawy właśnie chciałem dziś pokrótce omówić.

Z praktycznego punktu widzenia może się Wam zdawać, że te informacje są kompletnie do niczego nieprzydatne. Myślę jednak, że zrozumienie postaw kierujących ludźmi w obliczu zagrożeń, pozwoli się nam łatwiej na te zagrożenia przygotować.

1. Normalcy bias

O tej postawie wspominałem obszernie w osobnym wpisie, więc nie będę jej tu ponownie omawiać. W dużym skrócie napiszę tylko, że wielu ludzi zdaje się nie dostrzegać zagrożeń wynikających z wydarzeń na świecie, złożoności naszego świata, itd.

2. Przesadne reakcje
3. Nadmierna konkurencja (o zasoby)

Pojawiają się w sytuacji, w której istnienia zagrożenia nie da się zaprzeczyć.

Przykładowo, gdy (mój ulubiony przykład) nagle w dzielnicy będzie awaria wodociągu, której usunięcie trwać co najmniej kilka dni. Po godzinie do sklepów ruszają rzesze mieszkańców, by wykupić całą wodę nadającą się do picia. Ale zamiast kupić jej tyle, co im faktycznie potrzeba, biorą więcej. Bo widzą, że inni też kupują jej więcej, na zapas.

Empty shelves

Foto: Mary Hutchison

 

Jak inaczej wytłumaczyć taką reakcję mieszkańców Białorusi na zamach w metrze?

Gdyby ludzie byli świadomi swoich potrzeb, potrafili ocenić, ile danego dobra jest im naprawdę potrzeba, to by nie robili tych zakupów impulsywnie. Gdyby mieli choć podstawowe zapasy na kilka dni w domu, w ogóle nie musieliby sobie zaprzątać tymi zakupami głowy.

Jack jako przykład podawał millenium bug, gdy ludzie bez opamiętania kupowali sprzęt i wyposażenie, które pozwoliłoby im przeżyć ten przewidywany kataklizm. Na przykład agregaty prądotwórcze, zupełnie nie myśląc o przygotowaniu dla nich zapasu paliwa.

4. Paranoja

Czyli to coś, o co my często możemy być posądzeni. Paranoja objawia się tym, że na każdym kroku spodziewamy się zagrożenia i staramy się jakoś na to zagrożenie zareagować. Najczęściej wydając zupełnie niepotrzebnie pieniądze, na przykład na zakup płynu lugola czy tabletek z jodkiem potasu…

5. Depresja

Przychodzi w momencie, w którym okazuje się, że nie ma takiej fizycznej możliwości, by przygotować się na wszystkie możliwe kataklizmy.

6. Żal

Pojawia się najczęściej gdy nietypowa sytuacja przeminie. I gdy okaże się, że pieniądze wydane na przygotowania na tę sytuację, zostały wydane źle. Że na przykład okaże się, że tej wody nie było tylko przez jeden dzień a kupionych napojów gazowanych nikt nie ma ochoty wypić (bo akurat kupione zostały te najtańsze, najbardziej chemizowane).

Albo, że te tabletki z jodkiem potasu były kilka razy za drogie, a do niczego niepotrzebne.

W poszukiwaniu złotego środka

Wiadomo, że nie na każdą ewentualność możemy się z góry przygotować. Nie każdą przecież jesteśmy w stanie przewidzieć, bo niby jak mielibyśmy to uczynić? Zresztą jaki jest sens przygotowywać się na każdą, nawet najmniej prawdopodobną katastrofę?

Dlatego przygotowania na gorsze czasy trzeba zaczynać od zdarzeń najbardziej prawdopodobnych, na które najłatwiej się przygotować. Na przykład, od powolnego zbierania zapasu żywności. Albo wody. Albo kupienia kuchenki turystycznej na wypadek awarii gazociągu.

Jak w permakulturze, tak i w nowoczesnym survivalu, każdy element naszych przygotowań powinien pełnić przynajmniej dwie funkcje. I każda potrzeba powinna być zaspokojona (zabezpieczona) przez dwa niezależne źródła.

Survivalista (admin)

Artur Kwiatkowski. Magister inżynier, posiadacz licencjatu z zarządzania. Samouk w wielu dziedzinach, ale nie czuje się ekspertem w żadnej. Interesuje się zdrowym życiem i podróżami. I przygotowaniami na trudne czasy, rzecz jasna!

Mogą Cię zainteresować także...

2 komentarze

  1. gość codzienny pisze:

    Co do Białorusi do wykupywanie towarów (a przede wszystkim walut złota i srebra) jest trwającą już jakis czas ucieczką od lokalnej waluty i nie ma związku przyczynowo skutkowego z atakiem na metro.
    Co do wody „butelkowanej” – ponieważ i tak w każdym prawie domu się jej używa, to wystarczy prosta rotacja zapasu – ja tak robię od lat – kupuję zgrzewki w dyskoncie za grosze – i zawsze mam rezerwę, podobnie z podstawowym szybkim żarciem. Z paliwem gorzej – trudno trzymać beczkę w piwnicy – ja mam kanister 20l w ogrodzie, za długo też nie można trzymać, po roku na takim paliwie już nie odpali się np silnika Honda w kosiarce – za diabła. Ale Polonez zakrztusi się i odpali.

  2. Boungler pisze:

    Czy zauważyliście ciekawą rzecz, która odbywa się całkowicie z automatu? Mój przykład: Wchodzę do marketu i do zapasu kupuję cały karton sucharów (0,98 gr/1szt), był tylko karton na półce więc już nie ma … jest w moim koszyku. Przychodzę za tydzień ta sama akcja, przybyłem za 2 tygodnie 1,10 / 1 szt, po raz kolejny zabrałem to co oferował mi regał. W kolejnym tygodniu podnieśli cenę na 1,29 i już nie kupuję. To chyba najnormalniejsze działanie handlowe.
    Co do typowych zagrożeń to powinieneś jeszcze wspomnieć nie tylko o Paranoi ale i o chaosie. Chaos informacyjny i organizacyjny wzmaga całą sytuację. Normalcy bias – największe zagrożenie survivalowców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.