Dziś drugi wpis z cyklu przepisów z zapasów żywności tworzonego we współpracy z Agatą z bloga kulinarnego eksperymentalnie.com. Tym razem zrobimy coś prostego, co pozwala wykorzystać produkt, który prawdopodobnie już dziś jest w każdym polskim domu. I który prawdopodobnie będzie w pierwszej kolejności kupowany na zapas, wraz z cukrem. Mowa oczywiście o mące. A jeśli nie wiesz o co chodzi, zajrzyj do tego wpisu.
Miejsce mąki w codziennym żywieniu to przede wszystkim pieczywo i makarony. I ciasta. Do pieczywa niestety potrzeba nam drożdży i piekarnika, albo przynajmniej piecyka słonecznego. Zamiast pieczywa można jednak próbować wykorzystać właśnie tortille, które są bohaterkami dzisiejszego wpisu.
Dodam tylko w tym miejscu dla porządku, że słowo tortilla pochodzi z języka hiszpańskiego, w którym podwójne l wymawia się jako j. 😉 Sam przepis zaś dotyczy meksykańskiej wersji tortilli, bowiem wersja hiszpańska to bardziej coś w rodzaju grubego omletu.
Do zrobienia tortilli potrzebujemy jedynie:
- mąkę (300 g),
- sól (łyżeczkę),
- olej (łyżkę),
- wodę (150 ml).
W niektórych przepisach proporcje są nieco inne, czasem zamiast oleju wykorzystuje się smalec. Ponieważ jednak łatwiej trzymać w zapasie butelkę oleju, niż kostkę smalcu (szczególnie w warunkach braku prądu), proponujemy pozostać przy oleju.
Do zrobienia tortilli będziemy potrzebować stolnicę (albo przynajmniej czysty stół), wałek do ciasta, oraz patelnię i źródło ciepła. Dzięki temu można ją upiec nawet nad ogniskiem czy palnikiem turystycznej kuchenki gazowej.
Procedura jest następująca:
- łączymy ze sobą suche składniki,
- dolewamy stopniowo wodę, mieszając ją razem z mąką i solą,
- a także olej,
- wyrabiamy ciasto, aż jego konsystencja będzie jednolita a struktura sprężysta (uaktywniając zawarty w mące gluten),
- dzielimy na kawałki,
- rozwałkowujemy do cienkich placków o jednolitej grubości, po uprzednim posypaniu stolnicy mąką,
- następnie placki smażymy obustronnie na patelni z niewielką ilością oleju, jak naleśniki, niezbyt długo.
Gotowe placki trzymamy szczelnie zamknięte, aby nie wysychały, bo nie będzie możliwe zawinięcie w nich nadzienia. Przykład nadzienia do tortilli z zapasów pokażemy Wam w kolejnym odcinku z cyklu.


Heh, prawdziwa tortilla jest z mąki kukurydzianej, a to, co robicie, to jakaś wersja naleśników, którą kuchnia tex-mex nazywa tortillą 🙂
Robilem, byly dobre i szybkie 🙂
Natomiast do normalnego pieczywa drozdze sa niepotrzebne. Zakwas zastepujacy obecnie wykorzystywane w piekarnictwie drozdze, uzyskuje sie z… Wody i maki 🙂 pieczywo jest rewelacja, a przepis rownie prosty.
Zrobienie zakwasu wymaga jedynie czasu, ok 3 dni z tego co pamietam, ale do kolejnych wypiekow uzywamy ten sam rozmnazany zakwas.
Czy nie prostsze będzie przygotowanie zwykłego ciasta na naleśniki i w zależności od nadzienia przygotowanie ciasta z mlekiem?
P.S.: Ja tak robię i jako nadzienie często stosuję np. ser w plastrach i sałatę – taka odmiana kanapek.
Świetny przepis, tortilla to proste, szybkie w przygotowaniu pieczywo, uwielbiam tortillę mój przepis to: 3 części mąki, jedna część gorącej wody , ćwierć kostki masła. Mąkę wyrabiamy ręcznie z masłem do uzyskania grudkowatej konsystencji i natępnie dodajemy wrzątek (solimy do smaku) w meksyku używa się do formowania specjalnej praski zwanej tortilladora https://www.youtube.com/watch?v=FvltIYPj9uI . Jest jednak prostszy sposób który w warunkach polowych wydaje się praktyczniejszy- placki chapati mąka i woda – tylko tyle ręcznie formujemy cienkie placki i pieczemy na wieczku od menażki lub rozgrzanym w ognisku kamieniu rewelacja polecam 🙂 . Cokoleiek się stanie bądźcie gotowi pozdrawiam marabut
super,nie mogę się doczekać następnych kulinarno-survivalowych wpisów 😀