Z niewyjaśnionych przyczyn ten opublikowany ponad rok temu w formie wideo materiał aż do teraz nie doczekał się wersji tekstowej na blogu. Postanowiłem to więc jak najszybciej nadrobić.
Materiał powstawał wiosną ubiegłego roku, gdy chwilowo ceny paliw notowały (lokalne) minimum. W paru miejscach widziałem wtedy dyskusje, że może warto skorzystać z okazji i zrobić zapas paliwa do samochodu. W ich toku pojawiały się pomysły, by kupić parę dwustulitrowych beczek albo duży paletopojemnik (tzw. mauzer), zapakować je na przyczepę i podjechać na stację, zatankować większą ilość paliwa.
To jednak nie jest moim zdaniem najlepsza metoda na zrobienie zapasu benzyny albo oleju napędowego. W tym materiale pokażę metodę dużo lepszą, która pozwala zrobić to względnie tanio i prawie zupełnie bezproblemowo. Co więcej, ta metoda umożliwia regularną i łatwą wymianę tego paliwa i zabezpiecza przed jego zepsuciem się.
Okres przydatności paliwa do użycia
Jak długo można przechowywać paliwo? Po jakim czasie benzyna się psuje? Jaki termin przydatności ma olej napędowy?
Źródeł na ten temat można znaleźć sporo. Dane różnią się w zależności od tego, czy paliwo przechowywane jest w szczelnym pojemniku (np. hermetycznie zamkniętym kanistrze), czy baku samochodu lub maszyny roboczej.
Najbezpieczniej jest przyjąć, że paliwo może być przechowywane przez rok od zakupu, a po tym czasie powinno być wymienione na nowe. Zakładamy bowiem zakup przeciętnego paliwa na polskiej stacji, a nie np. zimowy olej napędowy na CircleK, który jest pozbawiony biokomponentów i może wytrzymać dłużej.
Właśnie roczny okres przydatności benzyny i oleju napędowego podaje poradnik dotyczący przechowywania paliw opublikowany przez koncern BP. Myślę, że możemy śmiało założyć, że oni wiedzą, co piszą. 😉
Dlaczego zapas w dużych zbiornikach nie ma sensu?
O ile nie jesteś rolnikiem, nie prowadzisz firmy budowlanej i nie używasz dużych ilości sprzętu spalinowego (koparek, motopomp, sprężarek i agregatów prądotwórczych), zapas w 200-litrowych beczkach albo 1000-litrowym paletopojemniku nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Bardzo trudno jest wymieniać paliwo z takiego zapasu. Zatankowanie paliwa z beczki czy zbiornika grawitacyjnie jest możliwe tylko wtedy, gdy jest on wyżej niż wlew paliwa do baku. Co oznacza konieczność ustawienia zbiornika odpowiednio wysoko. Bez wózka widłowego będzie to bardzo trudne, no chyba, że kupisz dwa komplety beczek/pojemników i z jednego (przywiezionego ze stacji) przepompujesz paliwo do drugiego.
Dużo lepsze są mniejsze pojemniki, które można przenosić własnoręcznie, a w razie potrzeby postawić w bagażniku samochodu, by uzyskać odpowiednią różnicę wysokości.
Co więcej, taki zapas paliwa będzie bardzo trudno np. przenieść w inne miejsce — choćby wtedy, gdy pojawi się konieczność ewakuacji z domu. Dlatego warto stawiać na pojemniki mniejsze, które może przenieść jedna osoba — a zatem co najwyżej 50-60-litrowe.
Optymalna metoda na zapas paliwa
Metoda, którą tu przedstawię, wydaje mi się być optymalna, choć naturalnie nie u każdego z was się sprawdzi.
Skoro wykluczyliśmy duże pojemniki, moim zdaniem najlepiej będzie skoncentrować się na 20-litrowych kanistrach, które są jeszcze względnie małe i względnie wygodne w obsłudze. Niekoniecznie muszą to być stalowe, wyglądające-jak-wojskowe zbiorniki na paliwo. Można używać zbiorników z HDPE po środkach spożywczych, które kupuje się używane portalach aukcyjnych albo na różnych serwisach ogłoszeniowych. Takie używane kanistry oczywiście dokładnie płuczemy i suszymy przed użyciem.
Moim zdaniem nie warto kupować takich kanistrów po chemii, bo nie zawsze można to łatwo we własnym zakresie doczyścić. A wolałbym nie mieć później w baku substancji, która się tam nie powinna znaleźć.
W celu wykonania zapasu paliwa kupujemy co miesiąc odpowiednią jego ilość i tankujemy ją do kanistra lub kanistrów. Moim zdaniem, aby rotacja paliwa była możliwie wygodna i bezproblemowa, warto kupić nie więcej, jak 1/3 naszego średniego miesięcznego zużycia paliwa. Czyli jeśli, przykładowo, zużywamy miesięcznie ok. 60 litrów paliwa, to do zapasu kupujemy jeden 20-litrowy kanister w miesiącu.
Każdy zatankowany kanister oznaczamy liczbą odpowiadającą miesiącowi, w którym go zatankowaliśmy. Gdy zaczniemy w lipcu, pierwszy kanister dostanie oznaczenie 7.
W kolejnym miesiącu powtarzamy proces — tankujemy kolejny kanister (kanistry) i oznaczamy je kolejną liczbą.
Gdy minie rok, mamy w naszym przykładzie 12 20-litrowych kanistrów pełnych paliwa, a więc zapas na 4 miesiące normalnego zużycia.
Teraz przystępujemy do rotacji — w danym miesiącu tankujemy paliwo z kanistra do baku, a następnie przy pierwszym tankowaniu kupujemy nowe paliwo na wymianę. Tym sposobem mamy zawsze paliwo nie dużo starsze, niż roczne.
To oznacza, że w baku będziemy mieli zawsze 1/3 paliwa z zapasu oraz 2/3 świeżego, kupionego przed chwilą na stacji. Dzięki temu, nawet jeśli obniży się jakość benzyny albo oleju napędowego z kanistra, silnik to paliwo bez większych problemów przepali.
Holistyczne spojrzenie na zapas paliwa
Ten zapas paliwa, który tu robimy, przyda się nie tylko do samochodu czy innych pojazdów. Benzyna albo olej napędowy potrzebne są też do różnych domowych narzędzi (kosiarek, podkaszarek, pilarek) i agregatów prądotwórczych.
I warto myśleć o kupowaniu tego typu urządzeń także pod kątem tego paliwa i zapasu.
Przykładowo, jeśli mamy w domu dwa samochody z silnikiem diesla, to agregat prądotwórczy lepiej mieć również na olej napędowy.
Drugi przykład, jeśli mamy w domu ogrzewanie na olej opałowy, który jest paliwem w składzie niemal identycznym do oleju napędowego (różni go tylko stawka akcyzy), to aż się prosi, by mieć samochód z silnikiem diesla i agregat na ON.
Ostatnio komentowane teksty