Na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy dzięki wsparciu JM Broń oraz Strzelnicy Poligon Zapady miałem okazję kilka razy postrzelać z karabinka strzelającego amunicją pistoletową 9×19 mm (9mm Luger) KelTec Sub2000 (albo Sub2K, jak kto woli).
To ciekawa konstrukcja, którą chciałem tu na łamach kanału omówić i podzielić się z Wami wrażeniami ze strzelania.
Pierwsze wrażenie po wzięciu do ręki jest takie, że ta konstrukcja strzelecka jest niesamowicie plastikowa. Oczywiście elementów metalowych też jest sporo, ale te z tworzywa sprawiają wrażenie tandetnych. To jednak wpływa w sposób niebagatelny na cenę oraz wagę tego karabinka.
Oprócz tego, karabinek jest ordynarnie brzydki, choć to akurat mnie personalnie nie przeszkadza. Wydaje mi się, że broń kupuje się raczej ze względu na jej użyteczność, a nie walory estetyczne (* nie dotyczy kolekcjonerów 😉 ).
Jego ogromną zaletą jest to, że jest składany. Po odgięciu osłony spustu możliwe jest jego złożenie na pół, co niemal dwukrotnie zmniejsza jego długość. Tym sposobem mieści się on do dużo mniejszego sejfu, co doceni każdy posiadacz małego mieszkania. Znacznie wygodniejsze jest też jego przenoszenie, bo możliwe jest nawet w małej torbie. I wydawałoby się, że będzie przez to idealny dla kogoś, kto mieszka w mieście i liczy się z koniecznością ewakuowania się z niego.
Spotkałem się kiedyś (w jakimś materiale zza oceanu), że broni krótkiej używa się tylko po to, by wywalczyć sobie możliwość przebicia się do broni długiej, karabinka na przykład, który leży w bagażniku samochodu. To oczywiście w polskich warunkach nie ma sensu, bo u nas nie wolno trzymać broni palnej bez nadzoru. Można ją przechowywać wyłącznie w sejfach spełniających wymogi klasy co najmniej S1. Raczej też nie w samochodzie (zakazu wprost nie ma, ale przepisy są tak skonstruowane, że mam poważne wątpliwości).
W czasie ewakuacji można ten karabinek zabrać ze sobą do plecaka czy torby i w sposób ukryty, niebudzący podejrzeń, bezproblemowo się przemieszczać. Gdy pojawi się potrzeba, wyciągnąć, złożyć i użyć.
To oczywiście nie jest jedyna składana konstrukcja na rynku. Kiedyś pokazywaliśmy Wam karabinek bocznego zapłonu (.22 LR) Henry AR-7 Survival. On też zmieści się w małym sejfie i w plecaku, bo cała konstrukcja mieści się po zdemontowaniu wewnątrz kolby.
Na rynku KelTec Sub2000 dostępny jest w dwóch kalibrach: 9×19 mm parabellum (9mm Luger) oraz .40 S&W. Wykorzystuje magazynki pistoletowe, a jakie konkretnie, to już zależy od wybranego wariantu. Ja miałem w ręku ten, który przyjmuje magazynki od Glocka 17 i dłuższe. Fabryczne magazynki od Glocka 19 będą do tej wersji za krótkie i się nie nadają.
Wymienność amunicji i magazynków między bronią krótką a długą wielu ludzi uważa za zaletę. To oczywiście nie jest jedyna konstrukcja, która na to pozwala — do Beretty CX4 pasują przecież magazynki od pistoletu Beretta 92. Są też dostępne różne konstrukcje ARów, kalibru 9mm, przyjmujące magazynki od Glocków.
Ta wymienność jest ogromną zaletą. Posiadanie i przenoszenie jednego kompletu amunicji oraz magazynków, pozwala na wykorzystanie ich w broni krótkiej lub długiej, zależnie od potrzeb.
Do broni można zamontować mnóstwo przeróżnych akcesoriów. Nad i pod lufą znajdują się szyny RIS, a po dwóch jej stronach — otwory w standardzie M-LOK. Można do niego błyskawicznie zamontować kolimator albo lunetę celowniczą. Tracimy wtedy jednak możliwość wygodnego składania go (składa się go bowiem do góry). Rozwiązaniem tego problemu są specjalne, ukośne montaże do optyki.
Same oryginalne przyrządy celownicze są OK, choć przeziernik się składa przy składaniu broni.
Kolba ma niewielką możliwość regulacji długości, należy wyjąć pin, rozsunąć kolbę i umieścić pin ponownie. Kolba ma 3 otwory na piny i można w ten sposób wydłużyć ją co najwyżej o kilka centymetrów. Niestety, żeby złożyć się do przyrządów celowniczych muszę przycisnąć kość policzkową do rury kolby. Nie jest to szczególnie przyjemne, gdy strzela się na zimnie. 😉
Tym co zdecydowanie nie jest wygodne, jest dźwignia przeładowania, która jest umieszczona w dolnej części rury kolby. Przeładowanie wymaga sporo siły przyłożonej w niezbyt naturalny sposób. Zamek nie zostaje w tylnym położeniu po wystrzeleniu ostatniego naboju. Dla ludzi praworęcznych konfiguracja w porządku. Dla leworęcznych niespecjalnie.
Przycisk do zabezpiecznia/odbezpieczania broni z wyraźnym kliknięciem, twardo chodzi. Z jednej strony jest czytelne, czerwone oznaczenie, pokazujące jasno, że broń jest odbezpieczona. Kciukiem prawej ręki odbezpieczamy, palcem wskazującym zabezpieczamy.
Jest brzydki, może nie najbardziej wygodny. Ale z całą pewnością, jak na polskie warunki, ma niebagatelną zaletę: jest bardzo tani! Już poniżej 2 000 złotych można kupić nowy taki karabinek, z gwarancją.
Sama amunicja też jest niedroga (poniżej 1 PLN za nabój), a co więcej łatwa w reelaboracji. Można łatwo i tanio zrobić zapas nabojów oraz komponentów do elaboracji (proch, spłonki, pociski). To umożliwia ponownie wykorzystywanie raz użytych łusek.
Materiał ze strzelania zawiera ujęcia, w których strzelałem z Glocka w konwersji KPOS Scout, omawianego już u nas kiedyś na kanale. Raz zdarzyło mi się też strzelać z KelTec Sub2000 na zawodach, w konkurencji karabin centralnego zapłonu na dystansie 25 m stojąc. Wystrzeliłem 84 punkty na 100 możliwych, co dało mi miejsce powyżej połowy stawki. Tego samego dnia strzelałem też na identycznym dystansie z Uzi (w konkurencji pistolet maszynowy na dystansie 25 m stojąc). Mój wynik był dużo gorszy (51 punktów), ale skupienie uzyskałem podobne (tylko w innej części tarczy). Tu jednak trzeba zaznaczyć, że Uzi było klubowe. Tak to z klubową bronią bywa, że nie wiadomo dokładnie, jak jest ustawiona.
Czy KelTec Sub2000 to najlepsza broń na trudne czasy?
Nie, z całą pewnością nie jest to najlepsza konstrukcja strzelecka dla każdego z Was. Ale chyba nie ma takiej konstrukcji, o której można byłoby powiedzieć, że jest uniwersalnie najlepsza, prawda?
Szereg zalet, w szczególności prostota i niska cena oraz możliwość składania świadczą mocno na jego korzyść.
W porównaniu do broni na amunicję .223 REM czy 7,62×39 będzie miał dużo mniejszą moc obalającą, bo energia pocisku jest kilka razy niższa. Mimo to, jest to całkiem sensowna konstrukcja do rozważenia.
To karabinek dla kogoś kto ma Glocka. Ale mając G17 „na trudne czasy” raczej kupiłbym drugiego G17 niż taki karabinek.
To ciekawy punkt widzenia — napisz proszę, dlaczego kupiłbyś drugiego takiego samego Glocka?
Przy założeniu, że chodzi nam tylko o broń na trudne czasy:
1. Zapewne stres nas wtedy przerośnie – kluczowe będzie ile trenowałeś tym co masz w ręku i wynikający z tego automatyzm. Zabawa karabinkiem dziś spowoduje, że będziesz mieć mniejsze doświadczenie w obsłudze pistoletu (i na odwrót)
2. W przypadku kilku awarii, rośnie szansa na skompletowanie jednego sprawnego urządzenia
3. Mała przewaga takiego karabinka nad pistoletem w sile ognia kosztem możliwych problemów wynikających np. z rozmiaru
4. Rożnica w niezawodności – Glock vs „plastikowy” karabinek
5. Pomijam aspekt ceny – nie powinno być problemu z zakupem używanego Glocka
Przynajmniej tak sobie to wyobrażam.
Ja widzę jeden problem z bronią typu PCC w „naszych” założeniach- amunicja 9×19 jest cięższa od 223, a przy tym na dużo mniejszą energię. Pół biedy jeśli dzięki temu mamy broń kompaktową (czyli po prostu pistolet), ale przy takim karabinku tracimy tą zaletę.
W związku z tym rozsądniejsza opcją wydaje się KPOS, gdzie mamy takie trochę 2w1 przy niewiele mniejszej energii wylotowej.
Natomiast do treningu, nauki strzelania np dla dzieci czy drobnych kobiet- super sprawa.