Pisaliśmy tu jakiś czas temu, że warto wykorzystywać zamrażarkę w swoich codziennych przygotowaniach na gorsze czasy. Dziś będzie o tym, jak zabezpieczyć zamrażarkę i lodówkę przed skutkami awarii zasilania.
A także o tym, jak zminimalizować te skutki, gdy przed awarią zasilania nam się jej nie uda zabezpieczyć. Czyli poszukamy odpowiedzi na pytanie, ile czasu lodówka i zamrażarka będzie działać bez prądu?
Pojemność cieplna lodówki
Produkty przechowywane w lodówce zawsze mają jakąś ilość zmagazynowanego w sobie chłodu. Wyłączenie prądu nie spowoduje od razu ich ogrzania do temperatury pokojowej i rozpoczęcie procesów psucia żywności. Można spokojnie założyć, że lodówka bez prądu wytrzyma co najmniej jeden dzień, a dopiero po upływie tego temperatura jej wnętrza zbliży się do temperatury pokojowej. Z kolei zamrażarka bez zasilania wytrzyma dużo dłużej, bowiem panuje w niej niższa temperatura. Upłynie co najmniej 1-2 dni, zanim żywność zacznie się rozmrażać. Gdy to nastąpi, przez kolejny 1-2 dni w lodówce panować będzie temperatura ok. zera stopni.
Można jednak zwiększyć ten czas, w którym zawartość lodówki i zamrażarki będzie się ogrzewać, za pomocą kilku prostych środków.
Po pierwsze, można w lodówce trzymać butelki wypełnione wodą. Jeśli tylko masz puste przestrzenie na półkach w lodówce, wstaw tam butelki z wodą pitną. W razie czego masz nie tylko niewielki dodatkowy zapas wody, ale też dodatkowy zapas chłodu.
Podobnie będzie w przypadku zamrażarki. Napełnij butelkę w 80% wodą (zostawiając trochę miejsca na rozszerzanie się jej podczas zamarzania) i wrzuć do zamrażarki. Gdy zabraknie prądu, lepiej mieć lodówkę czy zamrażarkę pełną wody lub lodu, niż powietrza.
Źródło prądu dla lodówki / zamrażarki
Jedynym pewnym sposobem na zabezpieczenie lodówki i zamrażarki przed brakiem prądu jest wyposażenie domu w awaryjne źródło prądu. Czyli agregat prądotwórczy, oraz odpowiednio duży zapas paliwa. Ale to jest niespecjalnie sensowne. Zapas paliwa na kilka tygodni ciągłej pracy agregatu musiałby być naprawdę duży. Szkoda na to pieniędzy.
Zamiast tego, w sytuacji braku zasilania, lepiej jest lodówkę włączać co jakiś czas, by się schłodziła, a potem wyłączać agregat i pozwalać lodówce na utratę chłodu. Agregat będzie więc pracować np. 30 minut co 6 godzin, albo przez godzinę, dwukrotnie w ciągu dnia.
Łatwo można zminimalizować stratę chłodu gdy lodówkę okryjemy szczelnie kocami, albo do jej ścianek przykleimy kilka centymetrów styropianu czy pianki poliuretanowej.
W tym miejscu trzeba tylko zaznaczyć, że nie wolno w ten sposób izolować ścianki, na której oddawane jest ciepło przez lodówkę. Dzisiejsze lodówki zamiast drabinki z wymiennikiem ciepła na tylnej obudowie, często mają jedną ściankę gorącą, przez którą oddają ciepło. Że niby ładniej wyglądają. Jeśli taka sytuacja występuje w Twojej lodówce, musisz zlokalizować tę ściankę i jej właśnie nie izolować dodatkowo!
Zamiast agregatu
Zamiast agregatu prądotwórczego można wykorzystać samochód. Trzeba tylko do niego dokupić przetwornicę 12/230V, która zamieni prąd stały z akumulatora na prąd zmienny, którym można zasilić lodówkę.
O ile do ciągłej pracy lodówki powinna wystarczyć moc rzędu 150 W, to do uruchomienia sprężarki potrzeba więcej prądu, więc przetwornica powinna mieć moc ok. 800-1 000 W.
Jeśli zamierzasz wykorzystać samochód jako źródło prądu, niech silnik będzie włączony, bo inaczej rozładujesz akumulator. A to oznacza brak możliwości uruchomienia silnika i brak prądu na stałe.
Więcej na ten temat w poniższym materiale.
Lód i jego topnienie
Świetnie utrzymuje temperaturę topniejący lód. Kto pamięta lekcje fizyki z podstawówki ten wie, że temperatura mieszaniny wody z lodem wynosi zawsze 0°C (przy ciśnieniu, jakie mamy na co dzień). Dlatego jeśli w zamrażarce masz choć 1 kostkę lodu, możesz być pewien, że temperatura tam nie jest dużo wyższa, niż 0 stopni.
Warto pamiętać o tym, że do zamrożenia 1 kg lodu potrzeba ok. 80 razy więcej energii, niż do schłodzenia wody o 1°C. Dlatego zamrożona woda tak świetnie przechowuje chłód.
Steven Harris w ostatnim odcinku The Survival Podcast (z którego zresztą zaczerpnąłem sporo informacji do tego tekstu) wspomina, że świetnym sposobem na awaryjne źródło chłodu są kostkarki do lodu. Bo lodówki działają mniej efektywnie przez to, że muszą najpierw schłodzić powietrze, które później chłodzi żywność czy wodę w lodówce / zamrażarce. Kostkarka do lodu zaś od razu schładza wodę, przez co oszczędza się trochę energii na jej pracy.
Jak na warunki awaryjne, to cenna informacja. Szkoda, że najtańsza kostkarka, jaką znalazłem, kosztuje ok. 500 PLN…
Później taki lód wytworzony w kostkarce pakujemy do zaizolowanego wiadra z niewielką ilością wody i tam trzymamy produkty wymagające chłodzenia. Albo wrzucamy worki z lodem do lodówki.
Jeszcze bardziej awaryjnym rozwiązaniem są chłodziarki absorpcyjne wykorzystujące do pracy energię słoneczną. Ale to już pomysł dla bardziej ambitnych i znacznie bardziej pracowitych.
Co zrobić, gdy zabraknie prądu?
Na koniec jeszcze kilka sugestii dotyczących tego, co warto robić, gdy zabraknie prądu, aby żywność z lodówki nadawała się do spożycia jak najdłużej.
- Nie otwieraj lodówki ani zamrażarki bez potrzeby.
- Gdy żywność w lodówce się ogrzeje i pojawi się ryzyko jej psucia się, zacznij ją zjadać. Nawet nabiał nie zepsuje się od razu w temperaturze pokojowej.
- Tę żywność, której nie dasz rady zjeść, przenieś do zamrażarki, gdzie powinna panować nieco niższa temperatura.
- Gdy żywność z zamrażarki się ponownie ogrzeje i pojawi się ryzyko jej psucia się w ciągu najbliższych dni, zjedz ją, albo przetwórz na inne, dające się przechowywać bez lodówki formy. Na przykład mięso przerób na gulasz, który zapakujesz do słoika.
Ten tekst pojawił się tu na blogu 6 lat temu, a powyżej widać jego zaktualizowaną wersję.
Niestety zdarzyło sie raz, że musiałem walczyć z taką awarią. Przez jeden dzień nie było prądu a co za tym idzie miałem nie czynną lodówkę. Postanowiłem jej nie otwierać (wtedy nie wiedziałem ile ta awaria może potrwać), żeby nie wpuszczać do środka ciepłego powietrza. Z pewnego miejsca załatwiłem większą ilośc lodu, wsypałem go do wiadra i wsyztkie rzeczy wymagające schłodzenia umieszczałem pod lodem. Wszystko zdawało egzamin. Najbardziej zdziwił mnie widok lodówki gdy przywrócili prąd i zajrzałem do srodka. Lód z zamrażalnika świetnie sie spisał i w wystarczający sposób chłodził całe wnętrze. Dużym plusem okazało sie też, że nie otwierałem niepotrzebnie lodówki i nie wpuszczałem tam ciepłego powietrza.
„Warto pamiętać o tym, że do zamrożenia 1 kg lodu potrzeba ok. 80 razy więcej energii, niż do schłodzenia wody o 1°C. Dlatego zamrożona woda tak świetnie przechowuje chłód.”
Coś tu najwidoczniej autorowi umknęło bo…zamrożenie 1 kg lodu to nic innego jak schłodzenie około 1 litra wody. W tym wywodzie, aby był poprawny brakuje ilości wody i jej temperatury początkowej.
Ps, te 0 stopni to jedynie dla czystej RO :/
Autor rzeczywiście zapomniał być precyzyjnym, bo powinien napisać, że ciepło topnienia lodu (333,7 kJ/kg) jest ok. 80 × wyższe od ciepła właściwego wody (4,19 kJ/kg K).
Chodziło mi tylko o samo ciepło przemiany fazowej, a nie o całe ciepło schładzania wody do postaci lodu.
Jeżeli butelka z lodem się rozmraża,to znaczy, że wokół niej temperatura jest większa od zera – a więc wszystko inne też się rozmraża.
Tak więc butelki z lodem nie chronią przed rozmrażaniem.
Przed rozmrażaniem chronią (do czasu aż się rozmrożą) butelki ze słoną wodą.
Kilka łyżeczek soli powinno obniżyć temperaturę topnięcia o jakieś 2 stopnie C.
Mc przypominam, że temperatura zamarzania jak i topnienia lodu jest równa 0 stopni C, dlatego uważam, że zamrożone butelki z wodą to dobry pomysł.
Jak ktoś ma lodówkę w zabudowie to można poupychać styropian między obudowę z płyty, a ściany lodówki. Ja tak zrobiłem. Dla bezpieczeństwa zapewniłem też lepszą cyrkulację z tyłu (więcej dziur na górze i na dole).
Tak, o ile nie jest to lodówka, która właśnie przez ścianki oddaje ciepło.
Znam też fajną metodę na schłodzenie napojów (np. piwa) w upalny dzień bez lodówki. Owijamy butelkę z napojem szmatką (najlepiej w miarę czystą), zamaczamy i stawiamy w przeciągu. Woda parując pobiera ciepło i w ten sposób schładza swoją okolicę.
To właśnie z tego powodu gdy np. wychodzimy z kąpieli w jeziorze jest nam zimno na wietrze – woda na skórze zaczyna parować i pobierać ciepło.
Na takie nieprzewidziane sytuacje lepszy jest zwykły UPS. Agregaty lodówkowe biorą rzędu 100-150W i to okresowo. Zwykły stary byle „true sine” UPS pociągnie ją wiele godzin. Ja mam UPS scentralizowany z baterią 250Ah i przetwornicą 500W. Przy braku zasilania mogę cały dzień napędzać urządzenia na obwodzie chronionym (brama przesuwna, piec c.o., automatyka, filtr akwarium, lodówka). Zdjęcia mojej „centrali” przesłałem kiedyś autorowi bloga na jego prośbę. Przy dłuższej padace zasilania zostaje tylko agregat – mam możliwość całkowicie odłączyć się od zasilania sieciowego i wtedy podłączyć „od d… strony” agregat przez zwykłe gniazdko na zewnątrz budynku. To dość karkołomne ale działa. Szczęśliwie najdłuższy okres bez prądu jaki musiałem tu przetrwać w ciągu minionych 12 lat to niecała doba, nawet gdy wszystko wokół zalała woda gdy wylała okoliczna rzeczka – mój budynek jest najwyżej posadowiony w okolicy i woda doszła tylko do granicy posesji.
Mam tylko wątpliwość, czy te 500 W wystarczy na rozruch silnika sprężarki w lodówce?
W szereg termistor rozruchowy, lodówka „miękko startuje” ….
Dzięki za cenne porady. Niestety tam, gdzie mieszkam awarie prądu zdarzają się stosunkowo często :/ Toteż nie raz spotkałam się z problemem niedziałającej lodówki. Pamiętam, raz zdarzyło się, że zmarnowała się mi w ten sposób część żywności, ale teraz już wiem, jak sobie z tym radzić 🙂
@Krzysztof
Dlaczego ma nie wystarczyć? Moja lodówka wg watomierza przy normalnej pracy bierze 108W, przy rozruchu rzędu 130W, chwilowe przeciążenie przy załączeniu na pewno nie przekracza prądu zabezpieczenia przetwornicy. Tak samo startuje silnik pompy Junkersa (moce praktycznie identyczne jak lodówki) czy silnik turbiny gorącego powietrza z kominka (60W). Układ się po prostu sprawdza. Jedynie dla Junkersa trzeba zrobić specjalny „myk” czyli dać 1MOhm opornik między przewód zerowy a uziemienie bo inaczej przy pracy na przetwornicy nie ma spływu prądu (rzędu kilku mikroamperów) ze strażnika płomienia i zabezpieczenie wyłącza piec.
Jeśli układ się sprawdza, to nie ma co dyskutować. 🙂
Nie ma czegoś takiego jak dyskusja z uwagami ogólnymi, więc piszę tutaj. Przydałoby się wreszcie wspomnieć coś o roletach antywłamaniowych. Jest to bardzo interesujący temat. Niektórzy zakładają, a inni nie. Nie należą do tanich, dają zaciemnienie, ale czy są skuteczne? Firmy handlujące twierdzą, że ciężko się przez nie przebić. Pytanie do was jako do inżynierów: co o nich sądzicie? Mówię o typowych roletach ze sztucznego tworzywa, jakie ludzie montują sobie w oknach. Czy naprawdę tworzą bezpieczną zaporę? Czy złodziej/napastnik widząc coś takiego daje sobie spokój? Czy zatrzymałyby falę uderzeniową jakiegoś mniejszego lub dalszego wybuchu?
Przyda się
http://www.100pompek.pl ciekawy pomysł i chyba nie ma co sie oszukiwac trzeba te setke zrobic by na cos sie przydac w razie czego. A jesli bedziemy siedziec w domu to tez warto cwiczyc bo po siedzeniu zapewne tez trzeba bedzie wyjsc i moze trzeba bedzie isc tak kilka tygodni.
Sam prowadzę sklep i przy awarii prądu muszę jakoś go wykombinować żeby nic się nie zepsuło przy rozmnożeniu. Zawsze pożyczałem agregat prądotwórczy ale jakoś nigdy nie pomyślałem o tej przetwornicy to bardzo dobry pomysł
Najłatwiej jest właśnie z tym agregatem nic cie nie obchodzi przybraku prądu 😉
„Zamiast tego, w sytuacji braku zasilania, lepiej jest lodówkę włączać co jakiś czas, by się schłodziła, a potem wyłączać agregat i pozwalać lodówce na utratę chłodu..” – to nic ci nie da. Lodówka sama się reguluje. Pozbywając lodówkę prądu na jakiś czas, powodujesz, że nabiera ona ciepło, które będzie musiała odprowadzić. Suma summarum po podłączeniu na nowo pobierze więcej energi, żeby wyrównać różnicę temperatury utraconej podczas braku prądu.
Praw fizyki nie zmienisz. Gdyby można było tak zaoszczędzać prąd jak piszesz, to taka metoda byłaby stosowana w lodówkach a tak nie jest, nieprawda?
😉
Jeśli chodzi o ilość energii, którą pobierze lodówka, to oczywiście masz rację — w obydwu przypadkach zużyje tyle samo prądu.
Ale my patrzymy na zużycie paliwa przez agregat — będzie mniejsze gdy załączysz go na 2h co 12 godzin, niż gdy będzie chodzić przez te 14 godzin non-stop na wolnych obrotach, od czasu do czasu tylko zasilając lodówkę.
Nowoczesne lodowki domowe utrzymuja wlasciwosci mrozaco-chlodzace od kilkunastu do 24 godzin.A jak brak pradu bedzie dluzszy , to i tak watpie by ktos wylewal litry paliwa na podtrzymanie jej dzialania.
Jeśli braknie prądu a mamy conieco w lodówce dobrym rozwiązaniem wydaje się lodówka azotowa, tzn kupujemy na zapas worek nawozu azotowego a potem robimy tak jak na obrazku pod linkiem (nie chce mi się opisywać)
(sposób nie sprawdzony fajnie by było jak by ktoś sprawdził :))
http://img442.imageshack.us/img442/8025/asdyr.png
musimy pamiętać by pojemnik na żywność był stalowy/metalowy a pojemnik na nawóz azotowy był plastikowy najlepiej izolowany przed wychłodzeniem
Wg opisu to działa na rzywność. Przy żywności się pewnie nie sprawdzi.
Polecan stare metody tj przechowywanie zcywnosci w studni, sitk worek zawieszone nad woda, oraz lodownie, w hiszpani potrafia utrzymac niska temperture do nastepnej zimy, albo ziemianka, stala temperatura 13 stopni podczas calego roku, mozna przehowywac nbial czy wedliny
Czy mogę prosić was o poradę? Właśnie dzisiaj zobaczylam, że ktoś z domowników odłączył zamrazarkę z kontaktu… I biedaczka stała sobie taka bez prądu przez ponad tydzień… (dodam że stoi na balkonie). Wszystko się zmarnowało, co prawda dużo tego nie było na szczęście. Zastanawiam sie czy mogę włączyć zamrażarkę, żeby to co tam jest się zamroziło i żebym mogła łatwiej to posprzątac? Czy to nie spowoduje że coś się z zamrażarką stanie?czy jej to w jakiś sposób nie rozwali? Nie wyobrażam sobie sprzątania w tych oparach…
Nic nie powinno się popsuć.
Dziękuję za odpowiedź 🙂
Korzystanie z paneli jest jak najbardziej wskazane. Gorzej z akumulatorami – szybko padną i po 500 cyklach rozładowanie/ładowanie będą do wymiany. Możliwe, że lepszym rozwiązaniem byłoby użycie programatora czasowego i zatrzymanie pracy lodówki np od północy do 6 rano. Odpowiednio wypełniona chłodziarka powinna to wytrzymać. chodzi o to, że nie zwrócą się nam potem koszty zakupu nowych akumulatorów w stosunku do oszczędności na rachunku za prąd.