Dziś dalej ciągniemy merytoryczną ocenę listy top 100 rzeczy, które podobno będą szybko wykupowane ze sklepów, gdy nadarzy się coś złego (jakaś awaryjna, kryzysowa sytuacja). W ramach tej krytycznej analizy przyjrzymy się dziś pozycjom 41-50 z tej listy.
Pełną listę „top 100 rzeczy” w skróconej formie znajdziesz tutaj (oryginalną, anglojęzyczną wersję zaczerpnęliśmy stąd), poprzednia dziesiątka (31-40) jest dostępna w tym miejscu. Wszystkie materiały na ten temat oznaczone są zaś tagiem top 100 rzeczy…
Analizujemy tę listę krytycznie zastanawiając się przy każdej pozycji, czy ona rzeczywiście jest uzasadniona w polskich warunkach. Lista powstała bowiem za oceanem, podobno w oparciu o doświadczenia z wojen w Jugosławii i kryzysu w Argentynie.
Poniżej dostępny jest player z filmem oraz drugi z wersją audio do odsłuchania (można nas słuchać także na Spotify, Google Podcasts i iTunes).
41. Mąka, drożdże i sól
Nieco wcześniej, w punkcie 39, była mowa o rzeczach do pieczenia. Nie wiem zatem, co wtedy autor listy miał na myśli.
Tak, jakąś namiastkę pieczywa ludzie będą chcieli mieć. Myślę zatem, że w Polsce mąka i drożdże będą znikać błyskawicznie.
Zresztą pokazał to koronakryzys wiosną 2020, gdy drożdży w sklepowych lodówkach brakowało.
Muszę tylko zaznaczyć, że naiwnym jest myślenie, że jeżeli teraz nie umiesz piec chleba, to nauczysz się tego i będziesz robić dobrze, gdy nie będzie wody, prądu i gazu.
Skoro teraz nie umiesz upiec chleba w piekarniku, to jak chcesz się go błyskawicznie nauczyć piec na ognisku, albo w foremce na grillu czy w kociołku żeliwnym? To można zrobić, ale lepiej zacząć naukę od domowego piekarnika.
W ostateczności z mąki upieczesz podpłomyki (nie wymagają drożdży), ale chyba nie o to chodziło autorowi listy.
Ostatnio komentowane teksty