Midland ER300 – recenzja radia na korbkę (dynamo) z latarką

Kiedy przestałem móc ściągać do Polski radia marki Freeplay, z których byłem przez długi czas bardzo zadowolony, zacząłem szukać czegoś, co mogłoby je zastąpić. Czyli solidnego radioodbiornika ładowanego na korbkę. Po przejrzeniu oferty wielu producentów, z pomocą jednego z Was, ostatecznie zdecydowałem się kupić i przetestować radio awaryjne Midland ER300.

Oprócz ładowania na dynamo (na korbkę), urządzenie to ma wbudowany panel słoneczny oraz możliwość ładowania kablem USB (np. z samochodowej ładowarki lub z komputera). Jednocześnie, radio działa jak powerbank, posiada także latarkę i sygnalizator ultradźwiękowy do przyciągania uwagi psów pracujących w służbach ratowniczych.

Uważam, że w sytuacji awaryjnej, możliwość odbierania sygnału lokalnych stacji radiowych, którymi prawdopodobnie będą rozpowszechniane informacje o tym co się dzieje, jest bardzo istotna. Oczywiście takie radio większość z nas ma w samochodzie i w telefonie komórkowym, więc radio na dynamo będzie kolejną warstwą do zaspokojenia tej potrzeby. Większy sens jego kupienia pojawi się wtedy, gdy potrzebujemy źródła prądu na wyjazdy na ryby, kajak, czy pod namiot.

Wprawdzie zupełnie nie szanuję ludzi, którzy jadą na łono natury i włączają potem tam głośno muzykę, to takie radio z funkcją powerbanku, ładowane na dynamo, może rozwiązać problem braku źródła energii do telefonów czy odbiorników GPS.

Parametry i cechy radia Midland ER300

Radio działa w zakresach fal AM i FM, czyli pozwala na odbiór lokalnych stacji radiowych w Polsce, ale już nie pozwoli na odbiór programu PR1 na częstotliwości 225 kHz.

Radio posiada wyciąganą, teleskopową antenę, cyfrowe strojenie oraz podświetlany wyświetlacz.

Oprócz tego, posiada wbudowaną latarkę z diodą LED Cree, która daje 1 400 lx światła. Latarka ma dwa tryby pracy:

  • słaby,
  • mocny,
  • migający, w którym mocnym światłem wysyła w alfabecie Morse’a sygnał SOS.

Urządzenie zasilane jest akumulatorkiem Li-Ion o pojemności 2 000 mAh, standardu 18650 z dolutowanym kablem z wtyczką. Akumulatorek jest w zestawie, ale można go łatwo wypiąć z gniazdka zasilającego, by zamiast niego użyć 6 baterii lub akumulatorków AA. Radio jednak nie będzie ładować akumulatorków AA.

Radio Midland ER300 można ładować na 3 sposoby:

  • poprzez kręcenie korbką i dynamo,
  • przez wbudowany panel fotowoltaiczny,
  • z zewnętrznych źródeł prądu, przez gniazdko mikro USB.

Jednocześnie, prąd zmagazynowany w akumulatorze dzięki funkcji powerbanku można zaczerpnąć przez gniazdko USB. Dzięki temu można ładować zewnętrzne urządzenia — telefon, GPS, zewnętrzny powerbank, cokolwiek innego. Jeśli potrzebujemy ładować akumulatorki AA, musimy dokupić dodatkowo ładowarkę do gniazdka USB (np. Ikea Vinninge, którą warto kupić razem ze świetnymi akumulatorkami LADDA).

Funkcja ładowania zewnętrznych urządzeń wydaje mi się być świetnym rozwiązaniem. Jeśli w czasie ewakuacji albo biwakowania będziemy mieć więcej czasu, np. oczekując przy ognisku na zagotowanie się i zdezynfekowanie dużej ilości wody, możemy poświęcić go na ładowanie wbudowanego akumulatorka albo od razu jakiegoś innego sprzętu.

Jeśli chodzi o panel fotowoltaiczny, to producent podaje, że godzina ładowania na słońcu daje 30 minut pracy radia. Należy więc raczej traktować to w formie dodatkowej możliwości, a nie podstawowego źródła prądu. Panel fotowoltaiczny by działał dobrze (dawał dużo prądu), musi być po prostu duży…

Midland ER300 – testy działania i ładowania na korbkę

Producent twierdzi, że minuta kręcenia korbką daje 9 minut pracy radia. Postanowiliśmy to zweryfikować. Rozładowałem radio do końca (tj. do momentu, w którym przestało działać), następnie przez minutę intensywnie kręciłem korbką. Wbudowane dynamo dostarczyło tyle energii, że radio było w stanie działać (na niskim poziomie głośności) przez 25 minut.

Wbudowane w radio gniazdko słuchawkowe pozwala przedłużyć czas działania na bateriach, bowiem po podłączeniu słuchawek, radio zużywa do pracy mniej prądu.

Sprawdzaliśmy też, ile prądu da się wytworzyć dzięki kręceniu korbką. W tym celu rozładowałem wbudowany akumulatorek (ładując radiem telefon tak długo, aż zabrakło energii i radio przestało ładować), a następnie przez 10 minut kręciłem średnio intensywnie korbką. Dynamo wbudowane w radio Midland ER300 wyprodukowało przez ten czas tyle prądu, że do telefonu dostarczone zostało 1,264 Wh (co daje średnio 7,5 W mocy dynama). Ta wielkość mierzona była na wyjściu z radia, więc uwzględnia straty na przetwornicy.

Podsumowanie i wnioski

Źródło prądu, które będzie niezależne od pogody, warto mieć. Czy będzie nim zasilany na dynamo Midland ER300, czy na przykład kuchenka z funkcją ładowania (Biolite Campstove, testowana przez nas kiedyś), to kwestia wtórna. Wyboru należałoby dokonać w zależności od tego, który sprzęt lepiej wpasowuje się w naszą strategię przetrwania trudnych czasów no i który bardziej przyda się nam na co dzień (zgodnie z filozofią nowoczesnego survivalu).

Moim zdaniem taki sprzęt powinien znaleźć miejsce w zestawie ewakuacyjnym, jeśli tylko jest to możliwe.

Recenzja Czytelnika

Poniższy fragment dostaliśmy mailem od Czytelnika, który pomógł nam w testowaniu tego radia.

Po 2 miesiącach użytkowania jestem w stanie się wypowiedzieć co do zakupionego radia.
Jedno ładowanie akumulatorów (średnia z 4 ladowań) wystarcza na około 35h siła głosu ustawiona na 6/12 temperatura otoczenia 16-19 stopni fale FM. Uzywanie odbywało się po 7h dziennie.

Zaobserwowałem następującą przypadłość akumulatora wbudowanego że czas działania troszkę się wydłużył między 1 a 4 ładowaniem.
Lampkę testowałem ale nigdy nie zaobserwowałem w którym momencie się rozładował akumulator.
Gra odpowiednio głośno do warunków domowych czy biwakowych.
Głośność na 6 ok 70dB
Głośność na 12 około 95 dB
Pomiary wykonane przy pomocy telefonu komórkowego.
Na najgłośniejszym ustawieniu 12 nie charczy gra czysto.

Rozładowanie do końca w celu naładowania przy pomocy wewnętrznego generatora mechanicznego wymaga kręcenia korbką około 5-6 minut (kręcenie że średnia prędkością około 80 obrotów na minutę) w celu osiągnięcia minimalnego poziomu baterii potrzebnego do uruchomienia urządzenia. Takie ładowanie przez 5-6 minut (że stanu rozładowanego) wystarczy na około 15 minut słuchania radia. Radio bardzo dobrze wstaje przy recznym ładowaniu nawet z głębokiego rozładowania.
Jakość odbioru stacji FM oraz AM czułość głowicy stojącej oceniam na bardzo dobry.
Ładowanie telefonu (opcja powerbanku) działa dobrze – ładowanie standardowa prędkość z racji małej pojemności wbudowanego akumulatora 2000mAh i napięcie 3,7v trzeba tę funkcję uznać za typowo awaryjną mój telefon xperia xz1 urządzenie nie jest w stanie bez wspomagania naładować od 0-100%
Ładowanie wbudowanego akumulatora z usb w zależności od ładowarki to 4-6h w temperaturze 22 stopni.
Tydzień spoczynku urządzenia nie powodował spadku naładowania akumulatora temperatura otoczenia 2-15 stopni.

Ze względu na średnią ilość słońca podczas testowania nie podjąłem próby ładowania przy pomocy panela słonecznego(moze w majówkę się uda to sprawdzić-dam znać)
Solidność wykonania oceniam na 4+/5.
Moc świecenia latarki w trybie mocnym oceniam za średnia patrząc na posiadaną przeze nie latarką fenix oceniam na około 70-100 lumenów.
Ogólnie jestem zadowolony z radia. Używam na co dzień jest naprawdę ok. Ryzyko jest niskie producent Alan to firma z konkretną pozycją na rynku i to widać niestety trochę w cenie. Myslę że warto.

A na końcu tekstu: kod rabatowy na radio Midland ER300, do wykorzystania w sklepie KARALUCH: ME324BE5 .

Krzysztof Lis

Magister inżynier mechanik. Interesuje się odnawialnymi źródłami energii, biopaliwami i nowoczesnym survivalem.

Mogą Cię zainteresować także...

6 komentarzy

  1. Vroo pisze:

    Ja bym się jednak zastanowił nad podstawowym założeniem: czy faktycznie w przypadku jakiejś katastrofy lokalne stacje w Polsce będą o czymkolwiek informować.

    • Krzysztof Lis pisze:

      Wszystko zależy od tego, z jaką katastrofą będziemy mieli do czynienia.
      W razie awarii zasilania na większym obszarze, myślę, że znajdzie się agregat i zapas paliwa do nadawania.
      W razie powodzi, zapewne też stacje będą pracować.
      W przypadku wojny, to już nie ośmielam się zgadywać.

    • Piotr pisze:

      Nawet jeśli w wyniku katastrof czy poważniejszych awarii typowe lokalne stacje nie będą działać (na przykład z powodu braku prądu na większym obszarze, bo wtedy większe agregaty raczej pójdą do szpitali i tego typu obiektów, czy z powodu braku możliwości „dosyłu” internetem sygnałuy ze studia do nadajnika), to wojsko dysponuje odpowiednim sprzętem nadawczym i mogą uruchomić doraźnie nadawanie komunikatów dla ludności.
      W przypadku wojny… w większości rejonów świata objętych wojnami rozgłośnie radiowe jakoś funkcjonują, nawet jeśli nie na UKF bezpośrednio w rejonie działań wojennych, to na falach średnich (zasięg kilkaset kilometrów – takie stacje powstały na przykład na Ukrainie) czy… nawet na falach krótkich (tu już odległość nadajnika od odbiorcy może wynosić tysiące kilometrów). Na przykład Chińskie Radio Międzynarodowe nadaje codziennie w godzinach 22:00-23:00 polskojęzyczną audycję na częstotliwościach 6020kHz i 7305kHz – odległość ponad 7 tysięcy kilometrów a bez większych problemów można to odbierać prostym odbiornikiem z anteną teleskopową (warunek – niski poziom zakłóceń elektromagnetycznych, czyli w normalnych warunkach w bloku może być problem i trzeba wyjść na zewnątrz budynku czy wręcz „za miasto”, ale w przypadku blackoutu zakłóceń raczej nie będzie :D), można też spróbować posłuchać radia z Białorusi na średnich (częstotliwość 1386kHz) – godzin nadawania polskojęzycznych audycji już nie pamiętam, ale chyba o 17:30 albo o 18:30 (warunek taki sam – brak „śmietnika” elektromagnetycznego w domu :D). UKF ma zasięg lokalny (kilkadziesiąt kilometrów) ale inne zakresy mają spore zasięgi i w razie „W” to można będzie nadawać audycje dla Polaków z innego kraju (czy słuchać stacji obcojęzycznych aby wiedzieć co się dzieje).

  2. Staszek pisze:

    Fajnie, że zaleźliście alternatywę dla poprzedniego modelu i wielkie dzięki za test.
    Czy w trakcie testu sprawdziliście może jak to urządzenie sprawdza się w odbieraniu programów radiowych? Np. Jaki ma zasięg w lesie, jakie są zakłócenia, itp….
    Pozdrawiam
    Staszek

    • Piotr pisze:

      Zasięg w lesie czy zakłócenia nie zależą od odbiornika, tylko od obecności czynników zakłócających (instalacje przemysłowe, tramwaje/pociągi, zasilacze impulsowe ze słabymi filtrami, nieekranowane lub z nieuziemionym ekranem telewizory LCD czy komputery/laptopy, „ksenony” w samochodzie itd.) oraz od parametrów nadajnika stacji radiowej, ukształtowania terenu oraz od wysokości na jakiej jest umieszczona antena (w tym przypadku całe radio). Oczywiście zdarzają się wyjątkowo „tępe” odbiorniki radiowe, ale większość zwykłych konsumenckich jest konstruowana na bazie gotowych układów scalonych i mają porównywalne parametry (różnice czułości wynikają głównie z długości anten i ewentualnych dodatkowych układów wewnętrznych, które mogą „zakłócać” odbiór od środka, ale wspomniany Midland chyba żadnych procesorów, odtwarzaczy MP3 itp. nie ma).
      Istotny skok czułości i jakości odbioru zaczyna się dopiero w droższym sprzęcie, bo sam filtr elektromechaniczny o odpowiednich parametrach kosztuje około 300-400zł (w tańszych radiach stosowane są filtry ceramiczne kosztujące 1$) ale wtedy samo radio to nie wszystko (krótkofalowcy bawią się w łączności UKF na kilkaset czy czasem nawet ponad 1000km ale to już „wyczynowa” zabawa wiążąca się z masztami, specjalnymi antenami kierunkowymi, niskoszumnymi przedwzmacniaczami itd. co swoje kosztuje, waży, zajmuje dużo miejsca i raczej nie nadaje się do noszenia w plecaku).

  3. Ojciec Tomasz pisze:

    Czy jest jakaś tańsza alternatywa? Za połowę ceny?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.