Między prepperem a foliarzem, szurem i oszołomem

W dzisiejszym materiale zastanowimy się, dlaczego tak niewiele (a czasem nic) nie dzieli rozsądnych prepperów od szurów, foliarzy czy oszołomów i dlaczego ludzie się z naszego środowiska śmieją.

Sporo czasu poświęcimy na dyskusję o tym, dlaczego jest to dla nas szkodliwe i w jaki sposób negatywnie oddziałuje na nasze przygotowania i nasze bezpieczeństwo.

Wreszcie pogadamy także o tym, co możemy i co powinniśmy robić, by tę sytuację zmienić!

Całą prezentację możesz obejrzeć tutaj, a poniżej są wynotowane z niej najważniejsze informacje.

Dlaczego to jest problem?

Każde środowisko oceniane jest przez pryzmat głośnych medialnie czarnych owiec. Co za tym idzie, nikt nie będzie prepperów traktował poważnie, jeżeli będzie ich kojarzyć z oszołomami.

Analogicznie jest i w każdym innym środowisku. Myśliwi mają ogromny problem z tym, jak są postrzegani, bo co i rusz czytamy artykuły o myśliwym, który postrzelił rowerzystę (myśląc, że to dzik), albo o innym, który wracając z polowania po pijaku potrącił samochodem psa (a w dodatku miał w bagażniku nabitą broń palną).

Każde środowisko chcąc dbać o to, jak jest postrzegane, powinno dbać o to, żeby ludzie nie wyrabiali sobie opinii w oparciu o takie ekstremalne przypadki.

A jak prepperzy są oceniani, to widać na przykład po paście o wujku foliarzu.

Skutkiem tego jest to, że co i rusz „się z nas śmieją” (bo np. w jakimś programie telewizyjnym pokazano preppera-oszołoma) i mamy trudności z przekonaniem bliskich do naszych (słusznych) racji.

Osobną kwestią jest to, że osoby szerzące fake newsy czy foliarskie teorie spiskowe czasem są po prostu pożytecznymi idiotami, albo wręcz nawet płatnymi trollami. Takimi działaniami, świadomie lub nie, pogłębiają podziały w społeczeństwie i pogarszają pozycję kraju na arenie międzynarodowej.

Rządy (własne i obce) mają czasem zwyczaj sponsorować obydwie strony jakiegoś sporu. Wcale nie dlatego, że popierają jedną z nich, tylko po to, by ten spór zaognić. Społeczeństwo skłócone łatwiej podbić, ale łatwiej też nim rządzić.

Dlaczego prepperzy (i nie tylko) są podatni na foliarstwo?

Zacznijmy od bardzo fajnego badania: Buchanan T (2020) Why do people spread false information online? The effects of message and viewer characteristics on self-reported likelihood of sharing social media disinformation. PLoS ONE 15(10): e0239666. https://doi.org/10.1371/journal.pone.0239666

„Reported likelihood of sharing was not influenced by authoritativeness of the source of the material, nor indicators of how many other people had previously engaged with it. Participants’ level of digital literacy had little effect on their responses. The people reporting the greatest likelihood of sharing disinformation were those who thought it likely to be true, or who had pre-existing attitudes consistent with it.”

Można to przetłumaczyć jako:

Deklarowane [przez uczestników badania] prawdopodobieństwo podzielenia się [fake newsem] nie było zależne od autorytetu źródła materiału ani wskaźników określających interakcje innych ludzi z materiałem. Poziom alfabetyzmu cyfrowego miał niewielki wpływ na odpowiedzi uczestników badania. Ludzie, którzy deklarowali największe prawdopodobieństwo podzielenia się błędnymi informacjami, to osoby, które uważały te informacje za prawdziwe, albo których nastawienie było zgodne z informacjami z materiału.

Czyli:

  • nie ma dużego znaczenia czy informację znalazłeś na stronie z badaniami naukowymi czy na filmiku na YT z żółtymi napisami,
  • nie ma znaczenia, czy umiesz zauważyć różnicę między jednym a drugim,
  • jesteś tym bardziej skłonny podzielić się fake newsem, im bardziej uważasz, że jest prawdziwy, albo kiedy ci pasuje do narracji.

Z kolei w bardzo ciekawym artykule Why People Believe in Conspiracy Theories mowa jest o trzech głównych grupach przyczyn, dla których ludzie wierzą w teorie spiskowe:

  1. Potrzeba zrozumienia i poznawczego domknięcia (spójności)
  2. Potrzeba kontroli i poczucia bezpieczeństwa
  3. Poczucie wyjątkowości lub potrzeba przynależności

W skrócie bierze się to stąd, że ludzie chcą mieć poczucie kontroli nad swoim życiem, rozumienia tego, co ich spotkało. Wolą tłumaczyć sobie, że nie osiągnęli w życiu sukcesów nie dlatego, że popijali piwko w podstawówce, wagarowali w zawodówce a potem bumelowali w pracy, tylko przez jakiś ogólnoświatowy spisek. Tak, to nie dlatego, że są leniwi, tylko są ogłupiani przez chemikalia spryskiwane przez samoloty (chemtraile).

Środowisko prepperów jest na to szczególnie narażone, bo my z natury rzeczy nie bardzo ufamy rządom i państwowym służbom. Nie ufamy im, że będą w stanie zapewnić nam bezpieczeństwo, bo wiemy, że najprawdopodobniej ich pomoc przyjdzie za późno, albo będzie zbyt mała. Chcemy więc radzić sobie sami.

Bardzo blisko jednak od tej (rozsądnej) postawy do założenia, że rząd robi wszystko źle, bo chce nam zaszkodzić. I do braku zaufania do rządu, świata nauki i mediów.

Any sufficiently advanced technology is indistinguishable from magic

Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii

(Arthur C. Clarke)

Tu też pojawia się problem, że wielu z nas po prostu nie jest w stanie zrozumieć bardziej skomplikowanych zagadnień związanych z medycyną czy fizyką. I ja też personalnie mam z tym problem.

Dobre zasady radzenia sobie z fake news i teoriami spiskowymi

Weryfikacja źródła

Zdecydowanie warto jest zweryfikować źródło, z którego pochodzi informacja. Kim jest autor artykułu? Jakie jest jego wykształcenie i doświadczenie? Czy jest lekarzem, dentystą, czy doktorem historii sztuki albo inżynierem? Co innego jeszcze opublikował? 

Wreszcie, czy ta osoba ma powód, by nas okłamywać?

Gdzie opublikowano ten materiał? Czy serwis w nazwie ma “…polska”, “…narodowa” lub “…słowiańska”? Jakoś wychodzi na to, że serwisy z takim członem w nazwie szczególnie często szerzą fake newsy…

Co innego się pojawia w tym serwisie? Wiadomo, że nie ma powodu ufać serwisowi, który w przeszłości publikował niezgodne z prawdą materiały?

Wreszcie, kto jest właścicielem serwisu i domeny? To można sprawdzić tutaj.

Jeśli tekst powołuje się na jakieś badanie naukowe albo artykuł, to czy mogę przeczytać je w całości? Czy tezy i twierdzenia z artykułu lub badania zostały uczciwie zaprezentowane?

Czy artykuł z naukowego czasopisma nie został wycofany lub uzupełniony po czasie przez autorów? Widziałem na przykład sytuację, w której jako argument przeciwko maseczkom używano jeden artykuł. Jego autorzy po czasie uzupełnili artykuł o prośbę, by tego nie robić, ponieważ sami popierają politykę noszenia maseczek…

Brzytwa Hitchensa

What can be asserted without evidence can also be dismissed without evidence

To, co można stwierdzić bez dowodów, można również odrzucić bez dowodów

Jeśli ktoś twierdzi, że istnieje ogólnoświatowy spisek, ale nie podaje dowodów, możesz śmiało mu nie ufać.

Brzytwa Hanlona

Never attribute to malice that which is adequately explained by stupidity

Nie domniemywaj złej woli, jeśli rzecz daje się zadowalająco wyjaśnić głupotą

Nie ma powodu zakładać, że czyjeś działanie jest powodowane przez złą wolę, bo równie dobrze może być efektem nieudolności, głupoty czy zwykłego niedopatrzenia.

Korelacja ≠ przyczyna

Istnienie korelacji lub wystąpienia zjawisk po sobie nie oznacza istnienia związku przyczynowo-skutkowego między nimi. A jeśli nawet ten związek istnieje, nie wiemy od razu, które zjawisko na co wpływa.

To, że w lutym jest zimno i krótkie dni nie oznacza, że jest jakakolwiek korelacja między długością dnia a temperaturą. Bo przecież ktoś mógłby powiedzieć, że dzień jest krótki PONIEWAŻ jest zimno, a przecież te zjawiska tylko występują jednocześnie. I oczywiście, związek przyczynowo-skutkowy jest na odwrót: temperatury są niskie, bo do powierzchni gruntu docierają niewielkie ilości promieniowania słonecznego w czasie krótkiego dnia.

Tu można zobaczyć sobie mnóstwo różnych, mocno korelujących ze sobą zjawisk, jak m.in. korelację między spożyciem sera w USA per capita a liczbą osób, które ponoszą śmierć wskutek zaplątania się w pościel.

Prawda leży tam, gdzie leży. Nie ufaj nikomu!

Na koniec jeszcze kilka dobrych zasad.

Prawda leży tam, gdzie leży. Nie leży pośrodku. Może być w stu procentach po jednej ze stron.

Załóż, że ktoś chce cię okłamać i spróbuj mu to udowodnić.

Dbaj o czystość naszego środowiska

Prostuj głupoty, które widzisz na grupach dyskusyjnych, w komentarzach pod filmami albo na blogu.

Jeśli coś tłumaczysz, pisz prostym językiem zrozumiałym dla niefachowca. Będzie ci łatwiej przekonać ludzi, którzy nie mają kierunkowego wykształcenia albo doświadczenia.

Posługuj się źródłami. Linkuj do nich.

Nie bądź agresywny i złośliwy, nie obrażaj, wytłumacz. Nie chodzi o to, by udowodnić komuś swoją wyższość intelektualną, tylko żeby go przekonać, by porzucił teorie spiskowe i skupił się na realnych zagrożeniach.

Krzysztof Lis

Magister inżynier mechanik. Interesuje się odnawialnymi źródłami energii, biopaliwami i nowoczesnym survivalem.

Mogą Cię zainteresować także...

1 Response

  1. szary pisze:

    „my z natury rzeczy nie bardzo ufamy rządom i państwowym służbom” – to nie jest kwestia zaufania choć dla znaczącej większości podatnej na sugestie jest. Rządy, urzędy, organizacje, korporacje… to są struktury syntetyczne podobnie jak jednostkowe stanowiska stanowiące wyłącznie o tytularności. W kategoriach emocjonalnych ufamy ludziom, konkretnym osobom które zwykle znamy albo mamy wrażenie że znanym. Inna sprawa czy ufam bezkrytycznie. Osąd naukowy, jakże niepopularny, wywodzi się z krytycznego nastawienia nie tyle do poglądów, nawet własnych co nawet badań, w tym własnych. Dlatego są metody badawcze i ogólnie ale i precyzyjnie rozumiane prawdopodobnieństwo. Z „natury rzeczy” przetrwanie wiąże się z kalkulacją, szacowanie szans i możliwości, głównie podług własnych doświadczeń i pamiętanych informacji, a jak pierwszych brak to wyłącznie tych drugich choć już z duży mniejszy współczynnikiem wartości.
    Sprawa druga: weryfikowalność. Ta może być jedynie umową albo w ograniczonym zakresie bo reszta niebezpiecznie zbliża się się do wyłącznie zaufania. Jeśli chodzi o informację to jeszcze można spojrzeć do starych podręczników jeśli tematem są Nauki klasyczne. Wszystko pozostałe co głównej mierz opiera się o media, obecnie głownie elektroniczne, jest nieweryfikowalne, a już zasoby sieci Internet to nawet nie kwestia zaufania a „wiary”. Komercyjny „Internet” wszak nie od parady definiuje się jako składając się w 10 procent z fizycznej reprezentacji warstw modelu ISO/OSI i 90 procent bzdur.
    Współczesność, nawet ta krajowa, daje nam nadto powodów aby nie ufać stronnikom rzeczy wirtualnych i syntetycznych. Nawet sytuacja epidemiczno pandemiczna nie zachęca bo jak można „ufać” komuś czemu co zmienia zdanie dwa do pięciu razy dziennie a w przeszłości, w tym niedalekiej, nie tyle mijał się z prawdą co nawet się do niej nie zbliży. Tu można rzucać przykładami 3 mln mieszkań czy milionie aut elektrycznych. To jest poziom top państwowy ale to idzie w dół. W przekazie publicznym narratorzy koloryzują i kwestia jest tylko skali. Przy pewnej skali to już nie tylko kolory ale zupełna bzdura dla niepoznaki oparta o jakieś jednostkowe przykłady na bazie tej czy innych drukowanej (nie zawsze) bzdury czy zmyślonych acz ładnie brzmiących powiedzonkach czy przysłowiach, tudzież wyjętych z kontekstu słowach kogoś znanego i/lub obdarzonego tytularnością (choć obecnie to nie funkcja Nauki a koleżeństwa i mianowania państwowego a więc politycznego).
    Prawdziwa weryfikowalność to tylko praktyczność i powtarzalność praktyczności, wszystko pozostałe jest spekulacją, mirażem z sieciowego wideo lub zgrabnym zdaniem z ulotki której często bliżej do reklamowej niż naukowo/inżyniersko informacyjnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.