I chyba to właśnie różne metody gotowania na ognisku są tym, co ze sztuki tradycyjnego survivalu i bushcraftu powinniśmy sobie przyswoić. Zwłaszcza umiejętność prowadzenia ogniska typu Dakota, bo ono jest najbardziej użyteczne.
No dobra, ale jeśli nie ognisko, to co?
Awaryjne kuchenki na drewno
Pierwszym rozwiązaniem, które przychodzi mi do głowy są składane, stalowe kuchenki na drewno. Pozwalają one w wygodny sposób palić niewielkie ognisko, na którym stabilnie będzie stał sobie garnek. Nie zajmują dużo miejsca po złożeniu, dzięki ukierunkowaniu płomieni i ochronie przed wiatrem zużywają mniej paliwa od ogniska.
Oczywiście nie są pozbawione wad. Dla mnie największe znaczenie mają dwie:
- mała kuchenka jest ekwiwalentem małego ogniska, więc jej moc nie będzie duża,
- kuchenki te wymagają odpowiedniego paliwa, bo przecież nie wrzucimy do niej dużego konara, tylko raczej mniejsze patyki.
Jedną taką kuchenkę mam i nawet czasem z niej korzystam. Myślę, że do zestawu ewakuacyjnego można ją sobie włożyć, zwłaszcza jeśli robimy zestaw dla rodziny.
Drugim rozwiązaniem, które również sam użytkuję, dużo bardziej regularnie, są czajniki typu wulkan. Używam od lat zarówno czajników Kelly Kettle jak i polskiego Survival Kettle.
Tutaj największą zaletą tego rozwiązania jest dwupłaszczowa konstrukcja czajnika, w której woda otacza ze wszystkich stron płomienie. Omówiłem to dokładniej na poniższym materiale. Dzięki temu rozwiązaniu woda gotuje się dużo szybciej, co jest korzystne zwłaszcza wtedy, gdy musimy zagrzać jej większe ilości.
Nie ma chyba pod tym kątem bardziej efektywnego rozwiązania, co z praktycznego punktu widzenia oznacza także po prostu mniejsze zużycie opału. Ale i tu trzeba stosować odpowiednie paliwo, bo dużych kawałków drewna po prostu do środka nie wrzucimy…
Dodatkową zaletą jest możliwość umieszczenia w kominie czajnika dodatkowego rusztu i postawienia na nim garnka, by jeszcze efektywniej wykorzystać paliwo. W czajniku gotujemy wodę, a np. w garnku dodatkowo podgrzewamy jakieś danie z puszki. Gdy skończymy gotowanie wody, na podstawce-palenisku umieszczamy dodatkową nakładkę, kuchenkę, na której ustawiamy garnek. Jest to niezbędne, bowiem pusty czajnik ulegnie uszkodzeniu, jeśli ustawimy go ponownie na ogniu.
Nie można jednak powiedzieć, że to rozwiązanie dla każdego, uniwersalne. Czajnik tego typu zajmuje sporo miejsca i swoje waży. Trudno więc uznać to za sprzęt dobry na przykład na czas ewakuacji. Świetnie się sprawdzi jednak na biwakach, na działce, no i jako awaryjny sprzęt w domu. Można z jego pomocą gotować także np. na tarasie, bo ostatnia wersja rusztu do komina ustawiona odwrotnie może służyć jako podstawka pod cały czajnik, aby nie stawiać paleniska np. na płytkach.
Oczywiście ani Kelly Kettle ani składanych kuchenek na drewno nie wolno używać w domu…
A skoro mowa o sprzęcie do gotowania na drewno, to podrzucę Wam w tym miejscu jeszcze jedno rozwiązanie, które kiedyś testowałem i przez jakiś czas używałem na wyjazdach.
Tego urządzenia oczywiście też nie wolno używać w pomieszczeniach, ma dość spore wymagania, jeśli chodzi o paliwo, jest w porównaniu do składanej kuchenki na drewno spore i ciężkie, ale za to wytwarza energię elektryczną i można regulować jego moc (wydajność), by gotować szybciej lub wolniej, zależnie od potrzeb.
Ostatnio komentowane teksty