Oszczędne przygotowania w czasie kryzysu: pomóż sobie i swojemu portfelowi

Kiedy inflacja wynosi 17%, to tak jakby pieniądze nasze traciły połowę swojej wartości w ciągu niecałych 5 lat. Jeśli nie masz poduszki finansowej na przynajmniej kilka miesięcy życia, przygotowując się na trudne czasy, musisz szukać oszczędności. Nie chodzi o to, żeby te przygotowania odkładać na kiedyś, tylko żeby je robić niskim kosztem.

W których obszarach jest najłatwiej oszczędności? Gdzie te oszczędności będą największe? To właśnie zobaczycie za chwilę.

Poniżej znajduje się player z wersją audio materiału oraz odtwarzacz z wersją audio do odsłuchania jako podcast. Nasze materiały dostępne są też w popularnych platformach z podcastami. 🙂
.

https://www.youtube.com/watch?v=dcdREVP7gCA

Woda

Zacznijmy od wody, bo woda jest wysoko na liście rzeczy, które są nam w pierwszej kolejności potrzebne w radzie sytuacji awaryjnej. W dodatku zużywamy tej wody bardzo dużo. Zapas wody w domu trzeba mieć i mało kto z przeciętnych Polaków taki zapas w domu ma. I można taki zapas zrobić w dobrych plastikowych pojemnikach z HDPE, albo z innych plastikowych tworzyw.

Można zamontować w instalacji dodatkowy zbiornik, można wymienić boiler, czyli podgrzewacz wody użytkowej na większy. To też jest świetny zapas wody, ale najtańszą metodą robienia zapasu wody jest po prostu napełnianie butelek PET po napojach i trzymanie w nich kranówki, czyli wody już uzdatnionej do picia.

Można kupić kilka zgrzewek wody mineralnej, ale można też sukcesywnie, konsekwentnie odkładać puste butelki po napojach, myć je i napełniać kranówką. Taki zapas będzie bardzo, bardzo tani. Jeśli nawet sami nie pijecie tego typu rzeczy, jestem przekonany, że ktoś w Waszej rodzinie takie rzeczy pije i nie będzie żadnego problemu, żeby poprosić, aby ta osoba zostawiała Wam trochę tych pustych butelek. Będziecie tylko czas do czasu łazić przez osiedle z wielką torbą plastików, przynosząc je do domu, a nie wynosząc na śmietnik, tak jak wszyscy.

Żywność

Drugi obszar to jest miejsce, w którym oszczędności zrobić nie tylko można, lecz także warto, powinno się.
Mianowicie chodzi o żywność. Kiedy ktoś słyszy o tym, że trzeba zrobić zapas żywności na trudne czasy, od razu wpisuje w wyszukiwarkę „żywność na trudne czasy” i trafia do produktów droższych, na przykład produktów takich jak pokazany na filmie całodniowy pakiet żywności z daniami liofilizowanymi marki Trek’n Eat.

Ten pakiet to naprawdę superrozwiązanie. 3000 kalorii z groszami, kosztuje ponad 130 złotych, ale fajne, nie? Długo wytrzyma. Akurat ta partia, z której mam pokazane opakowanie, ma termin do 2026 roku.

Ale można też mniej więcej 8 razy taniej za 17,49 złotych za sztukę kupić takie racje Seven Oceans, też całodniowe. Fakt, że tu jest 2400 kalorii z groszami, a nie 3300, ale wciąż takim czymś się najemy i też ma to długi okres trwałości, bo 5,5 letni od daty wyprodukowania.

Obydwa te produkty są świetne. Gorąco je polecam, sprzedaję je w naszym sklepie i sam je mam w moim zapasie żywności. No, stąd je właśnie wziąłem, żeby Wam pokazać.

Ale można po prostu kupić trochę ryżu, makaron, kaszę, cukier, do tego jakieś konserwy, sosy w słoikach, trochę przypraw, koncentrat pomidorowy, może mleko w proszku i też z tego coś zrobimy, zwłaszcza jak podejdziemy do tego z głową.

Tak na marginesie jest na kanale taki świetny materiał o 30 najlepszych, najcenniejszych produktach żywnościowych na trudne czasy. Gorąco polecam, jest naprawdę super. Bardzo wiele z tych produktów jest niedrogich i można je kupić łatwo, w dużych ilościach. I nie wymagają warunków chłodniczych, to też jest ważne.

Kuchenka

Na trzecie miejsce postawiłbym awaryjną kuchenkę, bo przy okazji nagrywania materiału o blackoucie, czyli o tym jak przygotować się na awaria zasilania czy do awarii zasilania, wspominałem o tym, że niewielu Polaków ma w domu jakieś alternatywne źródło ciepła do przygotowywania posiłków, gotowania dużej ilości wody w celu jej dezynfekcji czy awaryjnie do ogrzewania.

I właśnie do tych celów służy dobra awaryjna kuchenka.

U nas w sklepie dobrze sprzedaje się wielopaliwowa kuchenka marki Optimus, która działa na gaz, benzyn, olej napędowy i inne paliwa. Sam taką kuchenkę mam, jestem z niej bardzo zadowolony, ale ten sam cel możemy osiągnąć kupując tanią kuchenkę gazową na kartusze i zapas kartuszy.

Prawie ten sam cel, no bo ta jest wielopaliwowa i działa też na paliwa ciekłe, a może macie zapas benzyny do samochodu, a gazowa na kartusze działa tylko na kartusze.

Lepiej jest mieć tanią kuchenkę i kilka kartuszy niż nie mieć niczego. Chociaż akurat nie w tej kategorii, bo można sobie zrobić praktycznie za 0 zł kuchenkę z dwóch denek od puszek po napojach. I tylko trzeba zrobić dla nich zapas spirytusów, bo taka kuchenka działa właśnie na spirytus.

Można kupić czajnik typu wulkan z akcesoriami. Mamy go również u nas w sklepie, ale zamiast tego dużej ilości wody można również, oczywiście mniej wygodnie, kosztem większej ilości opału ugotować, kiedy pod blokiem wykopiemy dołek, na tym dołku położymy ruszt z piekarnika, a na ruszcie postawimy czajnik albo garnek. Lepiej czajnik, bo w garnku będzie nam się ciężko tę wodę po schodach wnosiło na któreś piętro. W czajniku łatwiej, będzie się z tego czajnika mniej wylewać.

Oczywiście czajnik typu wulkan jest lepszy, bo zagotuje tę samą ilość wody, zużywając znacznie mniej paliwa, co w sytuacji kryzysowej może mieć znaczenie niebagatelne, ale lepiej jest znać tę metodę i w razie czego dokupić po prostu jeden większy garnek, niż nie kupować garnka i zbierać na czajnik.

Na co stać biednego?

Jest takie powiedzenie, że biednego nie stać na tanie rzeczy, ale ono odnosi się nie do rzeczy po prostu takich efektywnych kosztowo, tylko do rzeczy tanich, gównianych, o kiepskiej jakości i jest logika w tym podejściu jak najbardziej.

Ale lepszy jest prosty nóż rzemieślniczy, który nie ma żadnych innych funkcji, ale jednak jest nożem nadającym się do wielu różnych prac, niż zbieranie pieniędzy albo, nie daj Boże, kupienie na raty, multitoola z dodatkowymi funkcjami. Ale powtarzam, jeśli Twoje przygotowania na sytuacje awaryjne powodują nadwyrężenie Twojej poduszki finansowej, to ich nie czyń w tej chwili. Nie wiem, sprzedaj coś, żeby mieć dodatkowe pieniądze. Znajdź jakieś hałtury, może korepetycje, cokolwiek, ale poduszka finansowa ma jednak pierwszeństwo.

Oświetlenie i latarki

Czwarty obszar, o którym chciałem pogadać, to oświetlenie. Dobre latarki są dobre, ale najczęściej też drogie. Natomiast tanie latarki również dają dużo światła. Może nie będą działać długo na bateriach, może nie mają fafnastu trybów pracy, tylko jeden albo trzy. Może nie będą Ci pasować do Twojego systemu awaryjnego zapatrzenia w energię akumulatorkami 18650, bo będą działać w zwykłych bateriach, ale znów lepiej kupić tanią latarkę i zapas baterii niż zbierać na latarkę drogą i nie mieć żadnej.

Poza tym latarkę mamy też w telefonie komórkowym. Taka lampka skierowana na sufit wystarczy,
żeby pokój oświetlić w stopniu dostatecznym, abyś nie nastąpił w środku nocy na klocek Lego, albo żeby nie walnąć małym palcem w róg szafki.

Są też w sprzedaży takie małe lampki, które się po prostu wpina w gniazdko USB, na przykład w powerbanku i one też dostatecznie rozświetlą pokój. Nie trzeba specjalnie do tego celu kupować lampek
kempingowych z wbudowanym akumulatorem i panelem fotowoltaicznym. Nie trzeba. Można, ale nie trzeba.

Awaryjne źródło prądu

Skoro jesteśmy przy tym punkcie, można przyoszczędzić na awaryjnym, alternatywnym źródle prądu.
Nie musisz kupować agregatu prądotwórczego, jeśli masz samochód.

To znaczy samochodem nie zasilisz lodówki z insuliną albo koncentratora tlenu dla babci. W tym celu musisz dokupić przetwornicę, którą podłączysz do samochodu i po uruchomieniu silnika będziesz mógł zasilać właśnie te urządzenia. Nie zasilisz w ten sposób całego domu, ale kilka najważniejszych urządzeń jak najbardziej, a więc nie trzeba kupować agregatu mając agregat pod postacią samochodu.

Nie trzeba kupować dużego przenośnego powerbanku o pojemności rzędu 0,5 kWh (czyli przenośnej stacji zasilania), kiedy dokładnie taki powerbank masz w samochodzie pod postacią akumulatora. Zawsze możesz ten akumulator z samochodu wymontować, zanieść do domu i w domu podłączyć przetwornicę
i jakiś wiatraczek, lepiej wiatraczek na 12 V, czy właśnie ten koncentrator tlenu.

Trzeba pilnować, żeby akumulator się nie rozładował do zera, bo inaczej samochodu nie odpalisz i akumulatora nie naładujesz, ale jeśli nie masz automatycznej skrzyni biegów, zawsze możesz samochód próbować odpalić na pych.

I później, zaczynając od tego samochodowego akumulatora, możesz sukcesywnie rozbudowywać swój system awaryjnego zaopatrzenia w prąd, np. o panel fotowoltaiczny z regulatorem ładowania, jakieś niezbędne urządzenia działające na 12 V, np. turystyczną lodówkę albo wspomniany wiatraczek. Później możesz ten zestaw rozbudować o inny, większy akumulator albo akumulator o innej technologii, który będzie miał po prostu większą żywotność. Potem sobie dokupisz kolejne panele fotowoltaiczne, może przetwornicę większej mocy, żeby pociągnęła np. pilarkę elektryczną.

Nie musisz zatem zaczynać od razu od takiego drogiego zestawu, skoro możesz ten zestaw zacząć budować o oparciu o coś, co już masz, a potem konsekwentnie, sukcesywnie go rozbudowywać. Jeśli to zagadnienie Was zainteresowało, dajcie znać, będę wiedział, że warto nagrać materiał na ten temat na kanał.

Pojazd ewakuacyjny

I skoro jesteśmy tu przy samochodzie, czy może raczej w samochodzie, ostatni punkt to pojazd ewakuacyjny czy pojazd szerzej na trudne czasy. Fajnie jest mieć fajną terenówkę, którą będziemy mogli topić w błocie dla przyjemności, a w razie czego, ewakuując się z miasta, ominiemy wszystkie korki i przez pola, łąki i na przełaj uciekniemy, w bezpieczne miejsce przed wojną, skażeniem chemicznym czy zombie.

Fajnie jest mieć coś takiego. Miałem kiedyś. Nie było fajnie. Tzn. taki samochód to jest dopiero początek wydatków, zwłaszcza jeśli chcemy go eksploatować właśnie w taki sposób, jak opisałem, czyli dla przyjemności i również na trudne czasy.

I nie jest wcale prawdą, że bez takiego pojazdu na pewno nie przeżyjemy trudnych czasów. Wcale nie. Lepsza jest zwykła osobówka, sprawna technicznie, w dobrym stanie, niż samochód terenowy, na który dopiero odkładasz pieniądze.

A poza tym, wiecie co jest najlepszym pojazdem na trudne czasy? Rower. Lepszy jest sprawny rower, niż brak quada i tego roweru.

Dlaczego pieniądze mają tak duże znaczenie?

Jest wiele scenariuszy sytuacji awaryjnych, w których pieniądze stracą jakąkolwiek wartość, ale jest jeszcze więcej scenariuszy, kiedy pieniądze będą Wam bardziej potrzebne niż ta terenówka czy paleta wojskowych racji żywnościowych.

Więc starajcie się mieć jak największą poduszkę finansową. A zatem jak najbardziej przygotowujcie się na trudne czasy. Róbcie zapas żywności, zdobywajcie dodatkowy sprzęt, wiedzę i umiejętności, ale tam gdzie się da, szukajcie oszczędności.

A teraz koniecznie zobaczcie ten materiał, żeby upewnić się, czy jesteście przygotowani przynajmniej na brak prądu. Tam też dużą część rzeczy, o których mówię, można zastąpić tańszymi rozwiązaniami.

Okładka podcastu i filmu na podstawie zdjęcia autorstwa outsiderzone via Depositphotos.

Krzysztof Lis

Magister inżynier mechanik. Interesuje się odnawialnymi źródłami energii, biopaliwami i nowoczesnym survivalem.

Mogą Cię zainteresować także...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.