W dzisiejszym wpisie w dużym skrócie przedstawię Wam propozycje Ferfala, odnośnie tego, jak należy się przygotować na katastrofę gospodarczą.
Ferfal, albo Fernando Aguirre, jest Argentyńczykiem, który napisał polecaną przez wszystkich książkę „The Modern Survival Manual: Surviving the Economic Collapse„, a także prowadzi bloga Surviving in Argentina.
I dziś w skrócie wymienię najważniejsze punkty przygotowań opisane przez Ferfala we wpisie Economic Collapse Preparedness: What to do?.

1. Przygotowanie mentalne
Ferfal w swoim wpisie przypomina, że największe znaczenie dla przeżycia trudniejszych czasów ma odpowiednia postawa i psychiczne przygotowanie się, że gorsze czasy nadejdą i trzeba będzie sobie z nimi sobie poradzić. Wspomina o dwóch podstawowych kwestiach:
- uświadomieniu sobie, że gorsze czasy z całą pewnością nadejdą, albo wręcz już nadeszły (pomimo wszystkich sygnałów, które zdają się mówić inaczej),
- zaakceptowaniu, że trzeba od zaraz zmienić swój styl życia.
Chodzi o to, by być w stanie pozbyć się złych nawyków (bezsensownego wydawania pieniędzy na głupoty, albo marnowania dużych ilości jedzenia) teraz, gdy jest to możliwie niekłopotliwe. Trzeba zrozumieć, że czasy będą gorsze, że trzeba zrezygnować z części przyjemności, aby później nie musieć rezygnować z zaspokajania podstawowych potrzeb. Bo zamiast dziś kupować nowy telewizor, lepiej wywiercić na działce studnię i kupić do niej pompę. Tym sposobem rezygnacja z dzisiejszej przyjemności pozwoli zabezpieczyć sobie jedną z podstawowych potrzeb w przyszłości.
Zresztą samo odkładanie pieniędzy jest wymieniane przez Ferfala jako jedna z rzeczy, które koniecznie trzeba zrobić.
2. Przygotowania fizyczne
Chodzi o to, by odpowiednio przygotować
- ciało i
- sprzęt.
Jeśli chodzi o przygotowanie naszych organizmów na gorsze czasy to po prostu trzeba się postarać być w jak najlepszej formie i zdrowiu. Jeśli masz jakieś niezaleczone zęby albo inne dolegliwości (np. krzywy kręgosłup czy niewyleczoną kontuzję nogi), idź do lekarza i załatw to. Dziś opieka medyczna jest droga, ale w gorszych czasach tańsza i łatwiej dostępna przecież nie będzie. I nie chodzi tylko o usługi lekarzy, ale też leki, sprzęt medyczny, usługi rehabilitacyjne, itd.
A jeśli chodzi o gromadzenie sprzętu, to Ferfal wspomina o zakupie broni palnej, sprzętu turystycznego (namiot, śpiwory, plecak, latarki, jakiś multitool), kuchenki turystycznej i filtra do wody.
3. Zdobycie umiejętności
Cóż człowiekowi po samym sprzęcie, jeśli nie umie z niego korzystać, prawda? Dotyczy to zwłaszcza korzystania z broni palnej, ale też umiejętności zmiany koła w samochodzie, naprawienia cieknącego kranu, czy opatrzenia ran.
Dla wielu te „gorsze czasy” gospodarcze już nastały. Zdarzały się gorsze ekonomicznie długie miesiące u mnie, i za każdym razem odkrywałam że przygotowanie mentalne to nic – i tak zawsze cię to zaskoczy, czujesz się „uprawniony” do narzekania i obwiniania wszystkiego wokół, zamiast siebie… Wiem, że dobre czasy nie będą trwały wiecznie, ale sama świadomość niewiele pomaga.
Pkt 2 i 3 popieram w 100% 🙂
Ja zawsze staram się mieć w głowie świadomość, że mogą być gorsze czasy i zawsze staram się działać tu i teraz, inwestować w przygotowanie, oszczędne rozwiązania, itp.
Wykorzystuje „górki” aby pokryć ewentualne „doły”, a jeśli złe czasy nie nadejdą, mam nadwyżkę którą mogę reinwestować.
I tak w kółko.
Stary, gorsze czasy to były lata 2000-2001. To co jest teraz to pikuś w porównaniu z tamtym. Z kolej 2000-2001 to pikuś w porównaniu z 1990-1991. A to z kolei to pikuś w porównaniu z 1981. A 1981 to pikuś w porównaniu z końcówką wojny.
Naprawdę, nie widzę powodu żeby jęczeć jak baba.
Krecik to kobieta, więc raczej powinieneś zacząć od „Stara…”, chyba, że komentarz kierowałeś do mnie. 😉
Tak czy siak — masz 100% racji. Ale to, że jeszcze 20-30-40 lat temu było znacznie gorzej, ma niewielkie znaczenie.
Wielu ludzi tych czasów nie pamięta, ja na przykład nie mam szans pamiętać komuny, bo miałem wtedy ledwie kilka lat. Ludzie pokolenia moich rodziców te czasy pamiętają, co jednak nie przeszkadza im żyć pełnią życia, tj. wydając wszystko to, co udaje im się zarobić. Nie sądzę, by byli w stanie poradzić sobie w gorszych czasach, bo za bardzo przyzwyczaili się do życia na dzisiejszym poziomie.
No teraz widzę, hehe. Przepraszam za „stary”.
No i za „jęczeć jak baba”. Ale mam fart do głupich gaf!
@panika2008
Wyrażam odmienną opinię, że było gorzej. W tamtych latach biznes rozwijał się lawinowo. Wystarzyło mieć trochę gotówki, zarobić na zachodzie i tu zainwestować z odrobina konsekwencji i miałeś się jak paczek w maśle. Pamietam dyscyplinę płacenia za towar – bajka!
Niestety, nadeszło „schłodzenie koniunktury” bo przedsiębiorstwa prowadzone przez beneficjentów starego systemu traciły kontrolę nad godpodarką. Wszedł wtedy oświecony Leszek B. wprowadzając plan Sorosa, którego skutki mamy do dziś. My Polacy, zawsze małpowaliśmy najgorsze wzory z zachodu. Sami nazywamy się niekiedy „polaczkami”, a Polskę chorym krajem. Zacznijmy od siebie, bądźmy patriotami i to od nas będą się uczyć szkopy i żabojady 🙂
Rufus
Dobrze, ze wreszcie piszesz o tej stronie. Ale mało piszesz. Pisz wiecej. Moze ksiazke kupisz.
Na pewno przyjdzie nam zyc w zawirowaniu. Ale prawdziwy kryzys bedzie trwal krotko, kilka lat to max. Problemem bedzie co innego. Wykluczenie. Już dziś mówi się o jakis spiskach watykanu jakies brednie, ze maja najwiecej zlota niz wszyscy inni. Niestety to piekny poczatek fobii i zamachu na zycie wszystkich katolikow.
Moze sie zatem okazac, ze survival dla niektorych sie nie skonczy bo beda mieli taka a nie inna wiare. Mieliśmy juz walke z zydami, z polakami (zginelo nas wiecej niz zydow w czasie II wojny swiatowej, choc to prawda , ze czesc zydow to polacy) z cyganami. Dzis w dobie politycznej poprawnosci nie walczy sie juz z narodami, walczy sie z przekonaniami, wierzeniami itp.
Oznaczac to moze po prostu tyle, ze wladza bedzie chciala zlupic kogokolwiek kto ma cos do zlupienia. Gdyby znaczki byly drozsze mogli by byc to filatelisci. Wladzy nie zalezy, a im wieksza grupa przesladowanych tym lepiej. W krajach zachodnich najbogatsi to katolicy. Muzulmanie na razie nie sa zbyt bogaci. Zreszta Zydow tez wladza bedzie chciala zlupic.
Ja nie twierdze, ze to dobre. Uwazam, ze to zbrodnia i nie wolno napadac na innych, ani krasc. Twierdze, ze wladza predzej to zrobi niz pozwoli sobie na zmniejszenie zakresu władzy.
Książkę Ferfala akurat mam zamiar zamówić. 🙂
Z całą pewnością w gorszych czasach do głosu dojdą nacjonaliści. Ciekawi mnie, co czeka zachód Europy, w którym muzułmanie stanowią już istotną część społeczeństwa, a przecież bardzo niechętnie się z nim integrują, za to biorąc pełnymi garściami pomoc socjalną.
Polska, jako w miarę jednolita religijnie katolicka ostoja może być w ciężkich czasach ciekawym miejscem.
Szkoda że nie ukazało się polskie tłumaczenie.
Pewnie dlatego, że sprzedałoby się w naszym kraju może z 200szt. 🙁
trzeba się nauczyć języka na poziomie użytkowym,
raz że ułatwia życie,
drugie, że to inwestycja na trudne czasy,
właśnie, między innymi za moją namową, siostra zdecydowała się na studia w Polsce, ale z wyłącznym językiem wykładowym angielskim
jeśli będę miał więcej czasu sam nauczę się hiszpańskiego, zwłaszcza, że to dość łatwy język romański
Pewnie masz talent do języków, mi go kompletnie brakuje.
Angielskiego uczyłem się w całym swoim życiu 2 lata w szkole średniej i 4lata na studiach (to już była niby-nauka), bez spektakularnych sukcesów, ale od biedy przeczytam tekst ze zrozumieniem…
Ruski za to znam dość płynnie. 🙂 8 lat nauki w szkole podstawowej i średniej, aż się niedobrze robi na samo wspomnienie.
sam sobie poniekąd wyjaśniłeś na przykładzie ruskiego
jak się człowiek uczy w zły sposób – ta niby nauka w szkole – to się nie nauczy, tu chodzi o elementarne „higieniczne” czynniki przy nauce języka
ok, nie będę się rozwodził, chcę tylko pokazać, że język to może być czasem dobra inwestycja – lepsza niż sztabki złota – nawet wspomniany ruski
Pełna zgoda. W czasie kryzysu nie będzie największym problemem głód, brak pieniędzy, ogrzewania itp., tylko państwo ze swoimi służbami i urzędami. Co da zestaw przetwania na 10lat, jak urzędnicy zabiorą ci wszystko, a prokurator wsadzi do więzienia?
Mnie już pod tym względem państwo polskie zahartowało…
a coś bliżej powiesz, o ile to nie jakieś osobiste sprawy?
Było, minęło lata temu, nie ma po co już wchodzić w szczegóły.
nie było pytania, pozdrawiam
Po prostu trzeba lokować oszczędności w banku ziemskim. On jest najbezpieczniejszy, a ze względu na brak pracowników – nikt władykom nie wyjawi gdzie co schowane.
Jest takie przeklęte, sparafrazowane już życzliwe życzenie „oby nie przyszło ci żyć w ciekawych czasach”…
„Czy sie leży czy się stoi
rząd nam płaci pensje
bo się nas boi”
zazłyszane 😉