Dzisiejszy materiał to zapis rozmowy z Mateuszem Śledzikiem, który po godzinach prowadzi z kolegą pasiekę. Z zawodu jest lekarzem weterynarii, a pszczelarstwem zajmuje się hobbystycznie.
Na filmie szukamy odpowiedzi m.in. na następujące pytania:
- czym różni się ul od pnia,
- ile czasu zajmuje opieka nad pszczołami,
- jaki sprzęt jest do tego niezbędny, a jaki ułatwia pracę,
- co trzeba zrobić, by móc sprzedawać miód,
- jak karmić pszczoły, gdy zabiera się im miód,
- czy można hodować pszczoły i nie karmić ich, na przykład w trudnych czasach.
Mateusz jest czytelnikiem Domowego Survivalu i można mu śmiało zadawać pytania tutaj, na YouTube, także na forum (na którym jest obecny pod pseudonimem Achioptera).
Czy wrócą artykuły do czytania?
Nie wiem jak odpowiedzieć na tak postawione pytanie.
W tej chwili skoncentrowaliśmy się na materiałach wideo, bo pozwalają nam one docierać nie tylko do czytelników bloga, ale i też do ludzi na YouTube. Rozważaliśmy przygotowywanie tekstowych wersji materiałów (np. transkrypcji), ale póki co nie ma na to ani czasu ani pieniędzy.
Materiały tekstowe pojawiają się u nas na blogu od czasu do czasu, ale już rzadziej niż kiedyś. Póki co troszkę odeszliśmy od cyklu cotygodniowych survivalowych scenariuszy, które były publikowane w piątki, ale może jeszcze do niego wrócimy.
podpisuje sie pod komentarzem, czytane arty pozwalają mi w kilkadziesiąt sekund przeskanować i wyciągnąć co potrzebuję, do kilku/nasto/minutowego materiału muszę znaleźć chwilę, której często brak. Rozumiem strategię docierania do jutuba, ale może jednak w takim razie przynajmniej wysupływać najważniejsze informacje praktyczne z wideo i w formie podsumowania wrzucać? Będzie to szybsze niż transkrypcja, pomoże czytelnikom wyławiać esencję, dodatkowo pamiętajcie że pisane arty pozycjonują was w guglu, a wbrew pozorom to wcale nie jest bez znaczenia. Słowem – nie idźcie tą drogą droga redakcjo 😉
My to wszystko rozumiemy i naprawdę wolelibyśmy Wam udostępniać także treść do czytania. Mamy pełną świadomość tego, że część ludzi woli czytać, a część woli oglądać.
Ale niestety dysponujemy ograniczonym czasem i budżetem i wybieramy to, co daje nam najlepszy zwrot z inwestycji. Przykładowo, weźmy materiał o sposobach pozyskiwania wody w mieście, w którym Krzysiek akurat wynotował i streścił najważniejsze punkty. Ten film na YouTube trafił do ponad 4x większej grupy ludzi, niż tu na blogu.
Póki co nie zgłosił się żaden ochotnik, by nam takie streszczenia przygotowywać. Nie słyszałem też deklaracji ludzi, którzy byliby skłonni zrzucić się na to, żebyśmy kogoś do takich prac zatrudnili.
Zrzucić, rzucić… Wypuście transzę udziałów 😉
ROTFL.
Można byłoby więcej wrzucać na fb. 😉
Za ile te pnie?
Zerknij na jakimkolwiek portalu z ogłoszeniami kupna i sprzedaży
Oferta dotyczy uli warszawskich widocznych na filmie, z kompletem ramek i silnym odkładem, czyli taką małą rodziną pszczelą powstałą przez podział dużej rodziny, która szczęśliwie przezimowała. Nie polecam kupowania pierwszych pszczół tuż przed zimą, więc pień będzie przygotowany na wiosnę. Cena około 400 zł, zależy od wyniku oceny siły i stanu zdrowia pszczół na wiosnę. Cena na pewno będzie się zmieniać z upływam czasu, bo i rodzina intensywnie się zmienia.
400 zł to chyba za pszczoły ze złotymi skrzydłami 🙂
Witam. Też jestem pszczelarzem (100 pni) i chciałbym dopisać parę uwag.
W kwestii produkcji wosku to pszczoły produkują go dość niewiele (około 300 – 500g pozyskiwane rocznie) co przy niewielkiej kilkupniowej przydomowej pasiece raczej nie zaspokoi potrzeb „oświetleniowych”.
Nie do końca prawdą jest, że ul wielkopolski będzie się lepiej sprawdzał w trudniejszych warunkach. Generalnie pszczołom jest wszystko jedno w jakim ulu siedzą, a typ konstrukcji ula przekłada się na wygodę oraz technikę pracy przy nim. Ponad 80% wszystkich uli na świecie to ule Langstrotha i Dadanta, a pszczelarze gospodarują w nich w kompletnie innych warunkach klimatycznych i pożytkowych.
Z prepersowego punktu widzenia zwróciłbym uwagę na trzy produkty pochodzenia pszczelego mogące odegrać istotną rolę w scenariuszach SHTF:
– pyłek pszczeli. Jest to świetny suplement diety bogaty w białko (15 – 30%), witaminy, minerały i parę % tłuszczu. Przy pomocy nieskomplikowanych poławiaczy (choć raczej nie do zrobienia metodami chałupniczymi) można go pozyskać kilka kg z pnia rocznie. Zakonserwowany w miodzie pewnie może stać latami.
– czerw pszczeli. Podstawowy skład zbliżony do mięsa (16-18% białka, 2-3% tłuszczu) W każdym ulu przez większość sezonu jest go przynajmniej parę kg. Minusem jest średnio apetyczny wygląd i konsystencja oraz to, że zjadając czerw osłabiamy rodzinę pszczelą. Larwy smażone na głębokim tłuszczu przypominają małe krewetki.
– propolis czyli kit pszczeli. Przez wieki ceniony ze względu na swoje antybiotyczne i przeciwzapalne działanie. Ułatwia gojenie ran i poparzeń. Pewnie nie jest tak skuteczny jak współcześnie tworzone leki ale gdy ich zabraknie może się okazać najwartościowszym produktem pszczół. Rocznie można go pozyskać do kilkudziesięciu g z pnia.
Nie czuje się pszczelarzem, przynajmniej na razie. Wszystkie twoje uwagi są bardzo celne. Sprecyzuje tylko co miałem na myśli o typie ramki i warunkach klimatycznych. Chodziło właśnie o możliwość pozyskiwania niewielkiej ilości miodu, czyli jak napisałeś wygodę oraz technikę pracy.
Przyznam też, że nigdy nie pomyślałem o czerwiu jako pożywieniu w przypadku bardzo trudnych czasów. Świetna uwaga. Zawsze jest też czerw trutowy.
„– czerw pszczeli. Podstawowy skład zbliżony do mięsa (16-18% białka, 2-3% tłuszczu) W każdym ulu przez większość sezonu jest go przynajmniej parę kg.”
Ciekawe.
Załóżmy, że jest zima, albo przednówek – ile (+/- 0,5 kg) takiego białka może być zmagazynowane w pojedynczym ulu?
Zimą akurat nie ma wcale. Matka zaczyna czerwić kiedy pojawia się pierwszy pyłek czyli najczęściej wierzba – popularne „bazie” – plus minus okolice Wielkanocy
Czy nasze teoretyczne państwo pozwala na hodowlę kilku pni w domowym ogródku? Watpię. Zapewne jest obwarowane listą wymogów i kar. Lepiej uprawiać tytoń póki jeszcze wolno.
Tak, można. Pomijając regulacje weterynaryjne o których wspomniano w filmie (obowiązki rejestracyjne itd.) tak na prawdę nie ma przepisów dotyczących konkretnie pszczół – obowiązują podobne zasady jak przy hodowli innych zwierząt, czyli zasada „nieuciążliwości” dla otoczenia oraz zasada odpowiedzialności hodowcy za szkody wywołane przez jego inwentarz.
Mimo że nie ma twardych regulacji prawnych, to sądy w orzecznictwie często opierają się starych (nie obowiązujących już) regulacjach prawnych, traktując je jako prawo zwyczajowe, czyli pasieka jest w „bezpiecznym miejscu” jeśli:
– jest co najmniej 10m od miejsc często uczęszczanych przez ludzi lub zwierzęta gospodarskie (drogi, budynki mieszkalne, pastwiska dla zwierząt itp.), mogą stać bliżej tylko jeśli występuje jakaś „przeszkoda terenowa” wysokości co najmniej 3m (na przykład wysoki mur, gęsty żywopłot itp. która zmusza pszczoły do „omijania” terenu bokiem lub przelatywania dostatecznie wysoko nad nim)
– co najmniej 50m od dróg szybkiego ruchu (autostrad, ekspresówek itp.)
– co najmniej 200m od miejsc gdzie są duże skupiska dzieci lub osób chorych (przedszkola, szkoły, kolonie, szpitale itp.).
– jeśli ule nie są dobrze widoczne (z odległości co najmniej kilkunastu metrów), to teren powinien być odpowiednio oznakowany tabliczkami ostrzegawczymi
Jak wspomniałem, to nie są obowiązujące obecnie regulacje prawne i niezastosowanie się do nich nie jest traktowane jako złamanie prawa, natomiast w przypadku gdy pszczoły kogoś pożądlą, to sądy bardzo często traktują to jako wytyczne czy potraktować sprawę jako nieszczęśliwy wypadek czy też jako rażące zaniedbanie.
Wielu pszczelarzy wykupuje też ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej za szkody jakie mogą wyrządzić pszczoły. Nie ma obowiązku ubezpieczenia, ale warto mieć, ubezpieczenie zbiorowe w ramach Polskiego Związku Pszczelarskiego to około 6zł za jedną lokalizację (w ramach jednej lokalizacji maksymalnie 50 pni, czyli jeśli w jednym miejscu jest 51 pni, to jest to 2x6zł, jeśli jest 5 pni w jednej lokalizacji a kolejne 5 pni w innej, to jest to też 2x6zł) – kwota ubezpieczenia to maksymalnie 15 tysięcy od jednego incydentu i maksymalnie 30 tysięcy rocznie (na jednego pszczelarza, nie na cały Związek :D) – jak widać opłaty małe a mnożniki (stosunek składki do kwoty ubezpieczenia) duże, czyli pszczoły wg ubezpieczycieli wyrządzają bardzo mało szkód 😉
Zupełne odejście od tematu ale zdjęcie fajne.
Sklep i pod sklepem
https://www.newsday.co.zw/wp-content/uploads/2013/04/empty-shelves.jpg
co dzieje sie z pszczołami jak wybucha wulkan albo pada kwaśny monsun czy inny radioaktywny śnieg – czy mozna pszczela matke zamrozic albo uspic i przechowac w tubie surwiwalowej, czy ul przezyje ziemianke, ile rodzin pszczelich moznaby uratowac w malej szklarni?
Sama matka pszczela bez robotnic nie jest wstanie przeżyć ani tym bardziej wychować potomstwa,nie wytwarza mleczka pszczelego,którym żywią się larwy i sama matka w czasie składania jaj.Nie wspominając o utrzymaniu odpowiedniej temperatury w gnieździe .Natomiast całą rodzinę pszczelą można przechować w jakimkolwiek pomieszczeniu jeżeli ma odpowiedni zapas pokarmu i temperatura otoczenia ula na przykład w piwnicy nie będzie przekraczać 5 stopni na plusie.Spowoduję to,że rodzinka ściągnie w kłąb zimowy,spowolni rozwój i pszczoły nie będą wychodzić z ula.
ale mając umiejętności zawsze mozesz „złapać” pszczoły PO apo.
Zawsze o to chciałem zapytać.
A jeśli chciałbym chodowac pszczoly w wersji mini? np. na duuuuzym balkonie. ule nie wygladaja na duze, czy moga byc np. mniejsze? jak ajest minimalna wielkosc ula? Powiedzmy, ze nie zalezy mi na miodzie ani na wosku . Pewnie troche bym im zabral, ale chcialbym dzialac ekologicznie aby po prostu pszczoly sobie zyly a ja mialbym sloiczek miodu wielkosci 5cm.
Czy jest to wykonalne?
czy sa jakies przewodniki, ksiazki do pszczelarstwa?
A czytałeś przepisy regulujące odległość ula od siedzib ludzkich?