Nigdy nie przypuszczałem, że będę testować i recenzować… buty. Kurtkę, śpiwór, czy namiot, to oczywiście. Ale buty? Przecież ja nie jestem wcale zwolennikiem długich pieszych wypraw. Kilkukilometrowy spacer jest tym, co mi w zupełności wystarcza.
Dostałem jednak propozycję przetestowania butów firmy TEVA (od polskiego dystrybutora, firmy Raven) i mając w pamięci pojawiające się całkiem często na naszej grupie dyskusyjnej (ale i na innych grupach i forach związanych z survivalem) pytania o to, jakie buty są najlepsze, postanowiłem spróbować. Wybrałem czarne skórzane turystyczne buty prawie za kostkę — model Arrowood Riva Mid WP.
Paczka dotarła do mnie jakoś w połowie stycznia, co było wielkim szczęściem, bo kilka dni później miałem wyjeżdżać na zimowy urlop. Była więc okazja do rozpoczęcia testów w warunkach zimowych — na niewielkim mrozie i na śniegu. Z początku w pełni zawiązane (tj. na ostatnią parę tych metalowych szlufek, czy jak tam się to coś nazywa) cisnęły mnie w okolicach kostki, po jakimś czasie to minęło, gdy dopasowały się do kształtu mojej stopy. Buty miały być wodoodporne i nawet przy dłuższym (czytaj: kilkukilometrowym) marszu w topniejącym śniegu nie przemakały.
Jeśli chodzi o to, czy zapewniają ochronę przed utratą ciepła, to nie można tego o nich za bardzo powiedzieć. To nie są buty ocieplane, tylko takie, które można założyć w zasadzie na wycieczkę o dowolnej porze roku. Tylko zimą trzeba założyć do nich odpowiednio grubą skarpetkę. Ja przy temperaturze w okolicach zera chodziłem w nich w pojedynczej parze zwykłych, cienkich, bawełnianych skarpetek z sieciówki i stopy mi nie marzły. Na filmie możecie zobaczyć sobie, jak wyglądało zdjęcie wykonane kamerą termowizyjną podczas jednej z takich wycieczek.
Po powrocie z urlopu zacząłem nosić buty na co dzień i tak już zostało. Dopiero teraz, gdy zrobiło się cieplej, zostawiam je w domu na rzecz zwykłych sportowych butów. Chodziłem w nich też na dłuższe (znów… kilkukilometrowe) wycieczki w kilkunastu stopniach na plusie. Nie mogę powiedzieć, żeby wiązało się to z jakimiś nieprzyjemnymi doznaniami…
Buty są bardzo lekkie i mają całkiem niezłą przyczepność. Ten konkretny model występuje w czarnej i brązowej wersji. Mnie do reszty outfitu bardziej pasowały czarne.
W zasadzie przyczepić mogę się tylko do jednej rzeczy. W połowie mojego testu, gdy akurat byłem poza domem u znajomych, oderwała mi się jedna ze szlufek w bucie. Mam nadzieję, że pokazana na filmie fotografia to dostatecznie dobrze pokazuje. Wkleiłem ją z powrotem z pomocą kleju butapren i dodatkowo zszyłem jeszcze nicią. Na razie nic więcej się z nimi nie dzieje, a szlufka pozostaje na swoim miejscu. Mógłbym za to ponarzekać, że sznurówki jak dla mnie zbyt łatwo się rozwiązują (może są za śliskie) mimo tego, że bardzo mocno je zawiązuję.
Ekspertem od butów, który złaziłby w różnych parach pół świata, nie jestem. Nie jestem też zwolennikiem butów taktycznych czy wojskowych, a raczej skłaniam się ku butom projektowanym dla turystów, zmieniając je co kilka lat, gdy się zniszczą. Trudno mi więc odnieść moje wrażenia do innych butów, które można znaleźć na rynku. Mogę jednak z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jestem z nich zadowolony i komuś bliskiemu z pewnością bym je polecił (co zresztą i już robiłem).





Hej, Krzysztof! A dlaczego nie jesteś zwolennikiem butów taktycznych? Nie mówię tutaj o wojskowych, ale konkretnie o taktycznych. Czy dlatego, że nie jesteś fanem wojskowego outfitu, czy są jakieś inne powody np. jakość takich butów taktycznych?
Z natury rzeczy nie mam zaufania do niczego, co ma „taktyczność” w nazwie. Dla mnie to tylko kolejna metoda na wyciąganie pieniędzy z ludzi. Być może jakieś „taktyczne” rzeczy są lepsze, niż „nie-taktyczne” w sposób uzasadniający ich wyższą cenę. Ja do tej pory takich nie miałem w ręku.
A co to są buty taktyczne? buty turystyczne wyglądające jak wojskowe? buty typu wojskowego ale nie będące standardem w jakiejś armii?
But za kostkę ma jedną zaletę – stabilizuje kostkę. Poza tym w niczym specjalnie nie jest lepszy od niskich butów które sa po prostu lżejsze i wygodniejsze. Zobacz w jakich butach poszli faceci podczas projekt 350 m.
Nie jestem zwolennikiem chodzenia w butach usztywniających kostkę.
A jeśli o „taktyczność” chodzi, to nie wiem, jaka jest polityka nadawania tej nazwy butom. Najczęściej widuję pod tą nazwą buty wyglądające jak wojskowe.
Nie wiem, o co chodzi z projektem 350 m.
Mój komentarz był raczej skierowany do piter-a i ogólnie zwolenników butów „taktycznych”
Projekt 350km: Dwóch facetów z survivaltechu przeszło polskim wybrzeżem trasę ze Szczecina do Helu z minimalnym (wysokiej klasy,ale wciąż minimalnym) ekwipunkiem. Warto przeczytać zwłaszcza jeśli planuje się jakkolwiek uciekać pieszo nie