Dziś jest pierwszy raz od kiedy wymyśliliśmy cotygodniowy cykl survivalowych scenariuszy, gdy uznałem, że trzeba zabrać głos. Bo to, co pisaliście w komentarzach pod wpisem z zeszłego tygodnia, w sporej części woła o pomstę do nieba.
Dla przypomnienia, w ramach cyklu scenariuszy poprosiliśmy Was o to, byście spróbowali napisać, jak zachowacie się w sytuacji, gdy staniecie się świadkami czegoś, co wygląda jak gwałt.
Przypomnę tylko dokładnie co pojawiło się w scenariuszu:
Jest noc, idziesz ulicą. Słyszysz wrzask kobiety, który za chwilę cichnie i przybiera przytłumioną postać. Tak, jakby krzyczącej kobiecie ktoś zatkał usta dłonią.
Dźwięk dochodzi zza krzaków przy chodniku, gdzie nie dociera światło latarni.
Domyślasz się, że właśnie jesteś świadkiem gwałtu.
Co robisz?
No i oczywiście w komentarzach zaczął się festiwal brawury. Chcieliście domniemanego gwałciciela pociąć nożem, skopać, albo „prewencyjnie oklepać”. Dopiero po jakimś czasie ktoś zwrócił uwagę, że przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji należy się najpierw zastanowić i dokładnie rozpoznać sytuację.
I to dokładnie zrobiłbym w takim przypadku.
Na pewno nie rzucałbym się z przeładowanym pistoletem w kaburze, paralizatorem czy nożem w ręku z pieśnią bojową na ustach w krzaki. Bo mogłoby się tam okazać, że:
- jeden nastolatek właśnie robi drugiej nastolatce dość brutalny, ale jednak niegroźny kawał,
- dwoje bezdomnych pijaczków radośnie się bzyka,
- podpity dres robi awanturę swojej dziuni.
W każdym z tych trzech przypadków poturbowanie „napastnika” skończyłoby się źle dla tego, kto podjął się interwencji.
Historia zna wiele przypadków, gdy przypadkowy przechodzień interweniował, gdy kobiecie działa się krzywda. Gdy dostawała po twarzy od swojego chłopa. I po fakcie okazywało się, że tak naprawdę mamy do czynienia nie z bohaterskim obrońcą kobiety, tylko brutalnym napastnikiem, który bestialsko i bez powodu pobił jej misia, którego ona bardzo kocha i któremu wszystko (jak na razie) wybaczy.
Przepisy w Polsce są tak skonstruowane, że podejmowanie jakiejkolwiek interwencji z użyciem siły lub broni może skończyć się bardzo nieprzyjemnie dla przechodnia. To ryzyko można zmniejszyć, włączając telefon komórkowy na nagrywanie filmu (by potem mieć przekonujący dowód na poparcie naszych racji), albo telefonując uprzednio na policję.
Bo zanim pomożesz komuś, musisz sobie samemu zapewnić bezpieczeństwo.
Wg mnie co innego ciąć nożem, a co innego przygotować sobie narzędzie perswazji 😉
Bardzo ważny jest dobór narzędzia perswazji.
Nóż w polskim prawie jest bronią i użycie go w jakikolwiek sposób jest tak traktowane i „wyceniane” przez prokuraturę. Jest to obok broni palnej najbardziej ryzykowne w użyciu obronnym narzędzie jakie możemy posiadać z punktu widzenia prawa. Dużo lepsze są np. batony czyli pałki teleskopowe. Według wykładni prawnej są niebezpiecznym narzędziem. Kwalifikowane jak użycie patelni albo wałka.
Obok samego użycia ważne jest jakie z tym użyciem wiążą się konsekwencje.
Prawda jest taka, że nie wiadomo jak się człowiek zachowa pod wpływem emocji, czy adrenaliny. Planowanie akcji tego typu mija się z celem, jeśli nie jesteśmy wystarczający silni psychicznie i opanowani. Na to również trzeba zwrócić uwagę.
Swoją drogą brakowało mi po każdym zadaniu wpisu z podsumowaniem. Pewno większość wartościowych komentarzy przegapiam, jeśli po jakimś czasie nie wrócę do wpisu.
A mi, mimo wszystko, zdaje się, że ludzie jednak nie realizują swoich sado-masochistycznych fantazji publicznie i jestem przekonany o tym, że w kilka sekund odróżniłbym prawdziwą od udawanej przemocy.
Ku….stwu należy na każdym kroku mówić NIE. Jestem skłonny wystąpić w roli oskarżonego po tym jak uratowałem komuś skórę i nie sądzę aby wymiar sprawiedliwości był na tyle skostniały żeby nie brać tego pod uwagę.
Być może odróżnisz. Ale równie dobrze po czasie może się okazać, że tak naprawdę to gwałcona nie czuła się krzywdzona i jedynym, który krzywdził, jesteś Ty — skrzywdziłeś jej misiaczka.
A zanim wymiar sprawiedliwości weźmie to pod uwagę, spędzisz rok w areszcie. Stracisz pracę, wydasz sporo oszczędności na prawnika, dla rodziny też to korzystne nie będzie (nagle będą sobie musieli radzić bez Ciebie).
I po co to wszystko?
Takie podejście jest jeszcze gorsze! Nie namawiaj ludzi by byli obojętni i przechodzili obok. Bo najgorzsze co można zrobic to nie reagować – wtedy bandyci czują się bezkarni. Trzeba reagować, jak ktoś był kiedyś ofiara ataku (dowolnie jakiego) i widział jak inni przechodzą obojętnie, jak wołał o pomoc i nie doczekiwał jej, to wie jak ważne jesy by nie przechodzić obojętnie. NIE wiesz jak zareagować – Zadzwoń po POlicję i czekaj za rogiem. Jak wiemy jak reagować to reagujmy. Jest ktoś w krzakach: dzwonimy na policję, krzyczymy, wzywamy pomocy, NIe wchodzimy w krzaki i inne miejsca gdzie nie widzimy co jest za nimi, ilu jest napastników, jaką mają broń, jakie są warunki.
Czy ja napisałem, żeby nie reagować w ogóle?
Ja napisałem tylko, żeby się nie rzucać z pięścią, butem czy nożem na kogoś, jeśli nie mamy absolutnej, 100% pewności, że ratujemy komuś innemu życie/zdrowie. A tej pewności w scenariuszu opisanym tak, jak powyżej, nie mamy.
Reagować należy, ale nie w sposób narażający nas na dodatkowe, zupełnie niepotrzebne ryzyko.
Podsumowując:
1.Najpierw wzywamy odpowiednie służby.
2.Po drugie próbujemy spłoszyć napastnika[gwałciciela],krzycząc zazwyczaj działa,bo po co się pchać skoro można mieć problem z tego powodu,takie mamy prawo w tej naszej Polsce[póki co], więc ofiara gwałciciela nie powinęła mieć do nas żalu że nie pomogliśmy jej na czas podczas „dewastowania” jej ciała że się tak wyrażę.
3.Jeśli sytuacja naprawdę wymaga szybkiej pomocy a Policja… jak to zwykle się zdarza nie śpieszy się[zwykle przyjazd najbliższego patrolu to jakieś 15min,choć nie liczyłbym na szybki przyjazd jeśli w okolicy nie ma patrolu] zostaje nam tylko zareagować ale najlepiej bez kontaktu fizycznego,jak pisałem najlepiej krzyczeć coś w stylu „Ej Ty!” powinno to spłoszyć napastnika, a jeśli nie spłoszy to najlepiej mieć jakiś gaz,paralizator te dwa obronne gadżety nie wyrządzają krzywdy stałej, ale są mocno skuteczne żeby unieszkodliwić napastnika na jakiś czas. bo po co mamy ryzykować kontakt fizyczny ,zawsze jest ryzyko ze napastnik ma jakąś broń [nóż ,a co gorsza pistolet],no i także nie możemy wiedzieć co się w tych krzakach dzieje ilu jest napastników, bo co nam po gazie ewentualnie paralizatorze jeśli napastników jest pięciu ,sami staniemy się ofiarą szybciej niż postanowiliśmy pobawić się w bohatera,[Jakiś cwaniak pisał w wcześniejszym wpisie ze wbiłby z nożykiem w te krzaki,dla mnie to idiotyzm,nie dość ze tym nożykiem sam może oberwać po żebrach,to jeszcze narobi sobie problemów.]
4.Czekamy na służby.
A tak na marginesie nie ma dokładnej instrukcji jak postępować w takiej sytuacji,trzeba zachować zimną krew wybadać co się naprawdę dzieje ale dyskretnie,i dopiero potem zawiadomić odpowiednie służby,bo potem jeśli nie wybadamy sytuacji to okaże się ze:
„*jeden nastolatek właśnie robi drugiej nastolatce dość brutalny, ale jednak niegroźny kawał,
*dwoje bezdomnych pijaczków radośnie się bzyka,
*podpity dres robi awanturę swojej dziuni.”
To może admin zada takie pytanie odpowiednim służbą- jak się ma w takiej sytuacji zachować normalny człowiek – i ich odpowiedź tutaj zamieści 🙂 choć nie liczył bym na nią, ale kto wie?
Gnom, moim zdaniem nie ma sensu zadawać takich pytań bo odpowiedz będzie zawsze taka sama:
1.Powiadomić Policję.
2.Czekać na Policję.
My jako obywatele nie możemy interweniować tzn:”kontakt fizyczny” bo nie mamy uprawnień
do tego ,nawet ochroniarz w sklepie nie ma prawa dotknąć klienta jeśli np coś ukradnie ,powinien go zatrzymać nie naruszając jego nietykalności[ grubo co nie ?] i wezwać Policję, no niestety co poradzić taki kraj.
A za pobicie takiego „gwałciciela” lub co gorsza zrobienie mu coś będziemy mieli gorsze konsekwencje niż on za ten gwałt.
Ale zainterweniować musimy ,bo jeśli tego nie zrobimy także możemy mieć przechlapane.
I wcale nie chodzi mi o fizyczny kontakt ,jak już pisałem wystarczy napastnika spłoszyć
„najlepiej krzyczeć coś w stylu „Ej Ty!” powinno to spłoszyć napastnika”
Jest wręcz odwrotnie, zgodnie z prawem jeśli jesteś świadkiem przestępstwa (nie wykroczenia :D) to masz OBOWIĄZEK interweniować. Co innego jeśli po pierwsze ochroniarz ma tylko PODEJRZENIE, a po drugie kradzież jest drobna (niska szkodliwość) – wtedy nie ma prawa Cię „zglanować” czy zrobić przeszukania, ale jak będzie napad z bronią albo złodziej kradnie mienie znacznej wartości, to nie tylko ochroniarz, ale każdy obywatel ma prawo użyć niezbędnych środków aby zapobiec przestępstwu lub zatrzymać sprawcę, jest to tzw. zatrzymanie obywatelskie regulowane przez 243KPK (oczywiście środki muszą być współmierne, nie masz prawa zabić złodzieja bo Ci kradnie radio w samochodzie, ale jak najbardziej masz prawo go fizycznie zatrzymać – oczywiście w celu oddania go w ręce Policji a nie „wymierzenia sprawiedliwości” na własną rękę).
„Jest wręcz odwrotnie ,zgodnie z prawem jeśli jesteś świadkiem przestępstwa (nie wykroczenia :D) to masz OBOWIĄZEK interweniować.” A co ja napisałem ? „Ale zainterweniować musimy ,bo jeśli tego nie zrobimy także możemy mieć przechlapane.”
A tak wog. to czytaj dokładnie chodziło mi o to że ochroniarz ma ograniczone prawo.
Tak masz rację ma prawo „zatrzymać” ale nie powinien tego robić na chama ze tak powiem,Chyba że złodziej będzie agresywny to wtedy może użyć siły, ale też musi uważać by nie zrobić krzywdy,bo ochroniarz pełnoprawnie nie ma uprawnień do takich czynności jak już pisałem wyżej..
A jeśli chodzi o ochroniarzy w markecie – mają prawo Cię zatrzymać fizycznie (co nie znaczy że mają prawo pobić itd.) do czasu przyjazdu Policji i tylko Policja ma prawo Cię przeszukać. Rzecz w tym, że jeśli zatrzymają Cię przy użyciu siły, a niczego nie ukradłeś (nie było przestępstwa czy wykroczenia) to wtedy oni odpowiadają za naruszenie Twojej nietykalności, ale jeśli się okaże, że coś ukradłeś, to ich interwencja jest uzasadniona i są „na prawie”. Taki jest przepis aby ochroniarze „prewencyjnie” nie robili zatrzymań, a tylko wtedy, gdy mają pewność, że osoba coś ukradła.
Miało być „służbom”
Zimna krew to podstawa. Trzeba po prostu podejść i spytać się czy wszystko ok.
Jak kobietka zadeklaruje że to gwałt wtedy można podjąć jakieś działanie. Chociaż pewnie takim zachowaniem (zainteresowanie) tylko spłoszymy prawdziwego napastnika.
Wyszło od mojego komentarza pod poprzednim wpisem.
Fakt jest taki, że survival oznacza WŁASNE przetrwanie. Zgodnie z tą filozofią powinniśmy zapewnić przetrwanie przede wszystkim sobie i swoim bliskim. Ryzykowanie swojego dobra dla niejasnej sytuacji nie jest dbaniem o swoje przetrwanie.
Jeśli jesteśmy policjantem, żandarmem, kimkolwiek ze służb mającym doświadczenie w takich sprawach – wtedy można interweniować bo się na tym znamy. W przeciwnym przypadku dbamy przede wszystkim o siebie.
Możemy być oskarżeni o nieudzielenie pomocy bo prawo nakłada na nas OBOWIĄZEK pomocy ale tylko pod warunkiem, że nie spowodujemy ZAGROŻENIA DLA SIEBIE. Jeśli więc ktoś gwałci a my obawiamy się, że może nas zaatakować (narażamy własne zdrowie i zycie) to nie ma przestępstwa.
Warto znać art.162 kodeksu karnego.
Dlatego jestem zwolennikiem broni obezwładniającej (np. taser, piexon).
Bardzo rzadko w życiu zdarzają się sytuacje, w których usprawiedliwione jest użycie broni palnej, więc bardziej ona zawadza niż pomaga, sprawdza się niemal wyłącznie w przypadku gdy przeciwnik sam ma broń palną, ale takich sytuacji lepiej unikać ze względu na ryzyko.
Można podejść i spytać, czy w czymś pomóc, ale jeśli samemu nie ma się niczego dającego przewagę, to się blefuje i dużo się ryzykuje, gdyż napastnik może mieć np. ukryty nóż. Zwykły człowiek bez żadnego uzbrojenia pozwalającego utrzymać na dystans jest bez szans w starciu z nożownikiem, a nawet jeśli zna sztuki walki to i tak bardzo ryzykuje, błąd może kosztować życie.