Do listy powszechnych zagrożeń, które są dobrym argumentem by zacząć przygotowania na gorsze czasy, niektórzy z nas będą musieli sobie dopisać katastrofę przemysłową. I ekologiczną. Jednocześnie.
Taka katastrofa może być czymś tak banalnym jak wykolejenie wagonu-cysterny z chlorem. Ale może być tak poważna, jak to, co spotkało Węgry. Mam tu na myśli powódź czerwonego szlamu – nie chodzi tu o dojście do władzy komunistów, tylko powódź toksycznych osadów poflotacyjnych.
Niby nic specjalnego, w porównaniu do powodzi, prawda? To zalewa domy i samochody i to drugie też. Niestety, to nie jest takie proste.
W przypadku zwykłej powodzi ryzykujesz utonięcie. W przypadku takiej powodzi ryzykujesz wystąpienie poważnych, trudno gojących się ran, od samego wejścia do tej chemicznej zupy.
W Polsce też są tego typu zbiorniki, np. Żelazny Most. Tyle, że tu podobno zawartość zbiornika jest nieszkodliwa. Ja nie jestem w stanie tego zweryfikować, może komuś z czytelników się to uda?
Mamy też Wiślinkę na pomorzu. Pewnie każdy region ma swoje zagrożenia.
Podczas awarii pradu w Szczecinie okazalo sie ze w Policach wysiadly agregaty pradu ze wzgledu na zly stan techniczny. Police to olbrzymia fabryka chemiczna. Skladuja duze ilosci amoniaku. Amoniak jest schlodzony aby mozliwe bylo trzymanie go w stanie cieklym.
Po godzinie dojechal agregat wojskowy i wszystko dobrze sie skonczylo. ale wybuch mogl zabic do 100000 mieszkancow.
To oczywiscie info z drugiej reki.