Wpis gościnny, którego autorem jest nasz Czytelnik o pseudonimie Mnewis. To pierwsza część dłuższego cyklu, kolejne odcinki publikować będziemy co tydzień.
Witam! Dzisiaj trochę o innym podejściu, a mianowicie: co zrobić gdy przespaliśmy swoją szansę na ewakuację i obudziliśmy się z „ręką w nocniku”, to znaczy w wyniku zamieszek w nocy wprowadzono stan wyjątkowy i w naszej okolicy nie ma prądu, a przez to wody i gazu. Wyjazdy z miasta są zabarykadowane przez uzbrojonych w maczety, siekiery i bron palną zbirów, którzy rabują wszystko z każdego, kto tylko będzie chciał uciec z miasta, lub śnieżyca zasypała wszystko do pierwszego piętra, zerwało linie energetyczne. Mieszkamy w bloku, o ewakuacji nie ma mowy.
Jak zdobyć wodę?
Jest jej 6 litrów w spłuczce o ile nikt z członków rodziny już jej nie zmarnował, więc co robimy? Bierzemy szarą taśmę i zaklejamy przycisk spłuczki. Informujemy wszystkich że jest zaklejona, aby nikt z niej nie korzystał.
Inna metoda: wybrać całą wodę ze spłuczki za pomocą szklanki do garnka lub dzbanka albo spuścić wężykiem, jeżeli masz spłuczkę schowaną w ścianie.
Masz w domu jeszcze kilka garnków odkręć oba kurki w wannie i podstaw garnek, zostaw tak licząc na szczęście. Jeżeli mieszkasz na trzech pierwszych piętrach w wieżowcu, to wiedz, że w pionie nad Tobą jest jeszcze trochę wody. Tylko sąsiedzi z góry muszą sprawdzić czy jest woda w jego kranie, co zapowietrzy instalacje. Zawsze to kilka dodatkowych litrów.
Następnie lód w zamrażarce i tutaj każdy musi sam zdecydować, czy zebrać lód który zamieni się w wodę, czy zostawić go jako masę akumulacyjna, która topiąc się będzie pochłaniała ciepło z zamrażarki przedłużając jej działanie.
Gdybyśmy mieli śnieżycę to można topić śnieg. W blokach rynny znajdują się w środku budynku w ten sposób też można zbierać wodę: wyciąć kawałek rury około 50 cm i wstawić tam wiadro czy garnek może coś nakapie.
Pamiętać należy o osobnym trzymaniu wody zdatnej do picia i użytkowej (deszczówki), a pojemnik raz użyty do wody deszczowej traktujemy jako skażony i nie używamy do wody pitnej.
Ale po co mi deszczówka? Do użycia jej w toalecie czy zmywania podłogi.
Przyczepię się. Po pierwsze – jest sytuacja kryzysowa, zmyję sobie podłogę deszczówką, co mi tam 🙂
Dwa – trochę ciężkawo się to czyta miejscami. Polecałbym dopracowanie stylistyczno-interpunkcyjne. Ogólnie pomysł jest super i poradniki się przydadzą, żeby nie byo.
a jak wyciagnac wode ze spluczki ktora jest zabudowana w scianie?
(lapanie wody w muszli to sredni pomysl)
o tym samym mysle, musialabym nieco rozbroic sciane…
Nie musiałbyś. Panel od spłuczki jest zdejmowalny. Kiedy go zdemontujesz, to możesz tam włożyć rurkę i zassać wodę. Przynajmniej w moim systemie Grohe.
W każdym systemie. Metoda naczyń połączonych, czyli rurka do wiaderka niżej, albo lina – szmata – przesączy się.
Warto wiedzieć gdzie w okolicy są studnie do czerpania wody – takie pompy ręczne. W mojej bezpośredniej okolicy znajdzie się jeden czy dwa. Do tego zawsze warto mieć jakiś zapasik – chociaż kilka baniek 5litrowych.
Kilka razy zapas baniek przydał się przy okazji awarii wodociągu które nie wiedzieć czemu zdarzają się z planowaną precyzją.
Były już w Polsce stany wyjątkowe, nawet stany wojenne, a także zamieszki uliczne (np. Radom w latach siedemdziesiątych, gdzie domagano się mieszkań).
Śnieżyce też były, kiedy ja się urodziłem to zasypało w mieście 2 metry śniegu, trzeba było kopać tunel do śmietnika by wyrzucić śmieci. W dodatku nawaliła instalacja centralnego ogrzewania, gdzieś rury poszły.
Była też sytuacja, że praktycznie z dnia na dzień dziesiątki tysięcy straciły pracę, była potężna przestępczość, a policja przyjeżdżała na wezwanie po kilku godzinach, bo nie miała benzyny.
Ale ani razu wtedy nie było sytuacji, że „wyjazdy z miasta były zabarykadowane przez uzbrojonych w maczety, siekiery i bron palną zbirów, którzy rabowali wszystko z każdego, kto tylko chciał uciec z miasta.”
Filmy amerykańskie nie oddają rzeczywistości, a i tak sytuacja w USA jest kompletnie inna niż w Polsce.
W Polsce ludzie mieszkają na jednym osiedlu przez dziesięciolecia i się znają, choćby z widzenia. Nie ma też tylu emigrantów, zamkniętych w slumsach, bez żadnych perspektyw.
Uwielbiam Twoje argumenty „nie widziałem takiej sytuacji, nie słyszałem, żeby była, to na pewno nigdy się coś takiego nie zdarzy”. 🙂
Zamień „wyjazdy z miasta są zabarykadowane przez uzbrojonych zbirów, którzy rabują wszystko z każdego” na „wyjazdy z miasta są zablokowane przez wojsko z powodu kwarantanny”, cała reszta scenariusza pozostaje bez zmian.
Czy teraz ma to większy sens?
Odnośnie hasła „survival” to wśród znajomków, wzbudza ono lekki uśmiech na twarzy. Ale ciekawe, że w większości domów / mieszkań są zapasy zwykłej wody z kranu. „Nieświadomy survival”?