Autorem dzisiejszego, króciutkiego wpisu, jest Kahzad.
W dzisiejszym wpisie chciałbym poruszyć bardzo ważną kwestią. Właściwie najważniejszą, jeżeli chodzi o survival. W przeżyciu sytuacji SHTF wszelkie poradniki są tylko i wyłącznie wskazówkami. Nie są solucją krok po kroku, bo też taka jest niemożliwa do napisania. Nie jest wykonalne by uwzględnić wszelki możliwe sytuacji, jakie mogą wystąpić w rzeczywistości.
PODSTAWĄ sztuki przeżycia jest IMPROWIZACJA.
Jeżeli czytacie poradnik, najważniejsze jest zrozumienie zasad, które są w nim ukazane. Szczegóły techniczne można, a czasami nawet trzeba, zmieniać. To detale, które łączymy i rozdzielamy w miarę potrzeb, dostosowujemy do chwili.
Dlatego nigdy nie powstanie poradnik, który pozwoli Ci przeżyć zawsze i wszędzie [albo przygotować się na każdą ewentualność — przyp. A.K.]. Są sytuacje, których nie da się przewidzieć. Inne są tak mało prawdopodobne, że nawet nie bierze się ich pod uwagę. Ale zaistnieć mogą. Wtedy przeżycie zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Twojej wiedzy i umiejętności improwizacji. Obie kwestie są równie ważne.
Improwizację każdy musi rozwijać we własnym zakresie, ale wiedzę można czerpać też od innych. Właśnie z tą intencją publikuję wpisy – by dzielić się wiedzą.
Jak ją wykorzystasz – zależy tylko od Ciebie.
z survivalem tej trochę jak z postępowaniem w biznesie
takie jest moje zdanie
Hmmmm…coś niepokojącego dzieje się ostatnio z tym blogiem- te wpisy stają się coraz mniej odkrywcze:( a Już ten wpis zupełnie mnie osłabił:(
Pozdrawiam
npf
Wpis ten powstał jako odpowiedź na kilka komentarzy spod moich poprzednich wpisów. Może i jest to „oczywista oczywistość” jednak wiele osób zapomina, że w sytuacji podbramkowej żadne porady nie pomogą – trzeba samemu kombinować.
jak ci się nudzi to wpadnij do mnie – ostatni wpis można podciągnąć pod miejski survival 🙂
a jak dla mnie z tym blogiem jest wszystko OK, bo ile można pisać o schronach i kupowaniu puszek? trzeba sobie czasem ot tak pogadać… czasem o oczywistej oczywistości i wymienić się spostrzeżeniami
blog domowy survival jest super i tyle 🙂
Dzięki za miłe słowa. Zależy mi na tym, by od czasu do czasu opublikować jakiś wpis napisany przez kogoś innego, niż my dwaj z Krzyśkiem.
niestety mi nie wychodzi kompletnie żaden planowany post – a już jakieś tam wam obiecałem – jednak jak popełnię coś survivalowego to na pewno w pierwszej kolejności prześlę wam do oceny i ew. publikacji
btw. wczoraj w Kauflandzie kupiłem 16 puszek gulaszy Angielskich z Krakusa za 4,39 szt.
Kwestię się porusza, a nie porusza kwestią.
Wybacz tę literówkę.
Zupa rumforda, może się przyda.
Monatowa podaje nastepujacy przepis:
10 kartofli ugotowac razem z kwaterka grochu suchego i przetrzec przez
sito. Osobno nastawic na sypko kwaterke ryzu, pokrajac i udusic na
masle dwie marchewki, pol selera i jedna cebule, a potem wszystko to
razem wymieszac, rozprowadzic rosolem gotowanym na kosciach wieprzowych
i zagotowac. jesli sa kawalki miesa, mozna je pokrajac w paski i dac do
wazy.
Oryginalnie rzecz biorac zupa rumfordzka byyla gotowana w kotlach duzych
ilosciach, jako pozywna zupa dla nakarmienia biedoty. Wydaje mi sie, ze
widzialem gdzies przepis na wieksza ilosc takiej zupy, w skald ktorego
wchodzily tez sledzie, ale moze cos mi sie poplatalo.
Takie wpisy to lepiej umieszczać w Wiki:
http://wiedza.domowy-survival.pl/Strona_g%C5%82%C3%B3wna