Survivalowe postanowienia noworoczne

Nigdy nie robiłem postanowień noworocznych, może pora zacząć?

W dzisiejszym wpisie chciałem przedstawić Wam listę postanowień dotyczących przygotowania mnie, mojej rodziny i domu na gorsze czasy. Takich postanowień, które będę realizować w przyszłym roku.

Po pierwsze, zamiast tylko pisać o rzeczach do kupienia w cyklu 24 tygodni do gotowości, rzeczywiście te rzeczy kupować. Jechać raz na dwa tygodnie do marketu i robić większe zakupy. A później zaznaczyć flamastrem do kiedy która puszka ma termin przydatności do spożycia i schować je gdzieś w jakimś ustalonym porządku. Póki co tego typu zakupy robię nieregularnie, muszę to usystematyzować.

Po drugie, kontynuować odkładanie pieniędzy i innych aktywów na gorsze czasy. Ostatnio kupiłem trochę srebrnych monet, może teraz wypadałoby kupić trochę złota? Niestety sensowne „trochę” zaczyna się od jednej uncji a to jest wydatek rzędu ponad 4 000 złotych. 🙁

Po trzecie, poszukać samochodu terenowego do kupienia i kupić go w końcu. Z dostępnej mi półki cenowej wybór jest naprawdę niewielki… Tym intensywniej trzeba więc szukać… Pewnie skończy się na jakimś Ssang Yongu (dużo części z mercedesów) albo Jeepie Cherokee.

My father's car Musso

Ssang Yong Musso -- nie za piękny, ale tego typu samochód kosztuje już od 10 000 PLN.

Po czwarte, popracować nad swoim organizmem. Zacząć i skończyć cykl 100 pompek w 6 tygodni. Może trochę biegać, może trochę częściej grać w airsoft. Zaleczyć wszystkie dolegliwości. Poprawić kondycję. Odżywiać się zdrowo.

Po piąte, nauczyć się przechowywania żywności i korzystać z tego. Póki co próbowałem tylko suszenia, a przecież żywność można przechowywać jeszcze na masę innych sposobów. Muszę sobie zbudować na działce małą wędzarnię i pokombinować z wędzeniem mięs.

Po szóste, zrobić wreszcie na działce jakiś ogródek warzywny tej wiosny.

Celów do zrealizowania, planów i pomysłów mam znacznie więcej, ale ich realizacja w tym roku raczej się nie uda.

Survivalista (admin)

Artur Kwiatkowski. Magister inżynier, posiadacz licencjatu z zarządzania. Samouk w wielu dziedzinach, ale nie czuje się ekspertem w żadnej. Interesuje się zdrowym życiem i podróżami. I przygotowaniami na trudne czasy, rzecz jasna!

Mogą Cię zainteresować także...

42 komentarze

  1. artur xxxxxx pisze:

    Ssangyong Musso to dobry samochód, ale jest drogi jak cholera w częściach. Nie wszystkie pasują z Mercedesa. Jeżeli już coś się uda dopasować, to z różnych modeli np. W123, W124, G. Ciężko się w tym połapać. Mój sąsiad miał takie autko.
    Jak szukasz czegoś taniego w zakupie i utrzymaniu polecam Opla Fronterę przed liftem. Trochę ludzie na nie marudzą, ale wydaje mi się, że to dlatego, że sprowadzali egzemplarze po przejściach. Za to części, jak na terenówkę, za pół darmo.

    P.S. Mam zbliżone do Twoich cele noworoczne. 🙂
    Szczęśliwego Nowego Roku!

  2. Jan2 pisze:

    Szewc bez butów chodzi

  3. Julek pisze:

    O tym co sądzę o Nivie napisałem w komentarzach: https://domowy-survival.pl/2010/10/samochod-kryzysowy/ Pytaj jeśli coś chcesz wiedzieć tylko zauważ, że to auto ma 3.7 metra i jest wielkości samochodów miejskich. Już lepiej poszukać długiej Vitary.

  4. gosciu_z_osiedla pisze:

    Po co terenówka? Jeździcie w teren czy dla szpanu?

    Szwagier podjeżdża Jeepem pod siłownie i w obrębie miasta, ma z tego przyjemność – rzeczywiście potwierdzam rewelacyjnie się jeździ, ale na długą trasę bierze drugi samochód który pali a 60% mniej paliwa.

    Skąd weźmiecie na te terenówki paliwo jak przyjdzie kryzys paliwowy? Chyba, że już teraz zadołujecie gdzieś parę beczek diesla.

    • artur xxxxxx pisze:

      Paliwo to tylko jeden problem. Drugim będzie to co Tusk i s-ka wymyślą po jesiennych wyborach. Stawiam na zapowiadany od dawna podatek ekologiczny, zależny od wieku samochodu i norm czystości spalin. W przypadku Musso z silnikiem sprzed 30lat myślę, że będzie to max stawka. 😉

    • Julek pisze:

      „Chyba, że już teraz zadołujecie gdzieś parę beczek diesla.”

      Lepiej chyba opału. W kryzysie przy walących się finansach zrównanie akcyz jest dość prawdopodobne a wtedy milicja przestanie zaglądać ludziom do baków i kolekcjonerzy ON się wyfrajerują.

      Admin, Musso z tego co pamiętam ma słabiutkie półosie napędowe i po wjechaniu w teren lubi tam zostać na amen. I to bez obciążenia.

      • Survivalista (admin) pisze:

        W jakim sensie wyfrajerują? Ja mam diesla i nigdy opału do baku nie lałem…

        • Julek pisze:

          W takim, że za tę samą kasę można zalać 2x więcej opału a skład jest na tyle zbliżony, że dieslowi z klasycznym wtryskiem różnicy nie robi.

          Nowoczesny diesel jest w ogóle dennym pomysłem na SHTF, choć faktem jest, że przy ropie po 30 zł/litr wymiany turbin, wtryskiwaczy, kół dwumasowych, DPFów mogą wydawać się tanie. Z niektórych nowoczesnych diesli można na szczęście wypruć DPF, ale to i tak rzeźbienie w g* bo z części klasycznych diesli można wypruć elektronikę silnika w ogóle w czym specjalizują się dobre warsztaty tuningujące 4×4.

          Innym sposobem na dobre auto jest wyrzeźbienie terenówki z osobówki. Napęd 4×4 nie jest niezbędny, w końcu to człowiek jedzie. Tutaj przykład Merca 190 dłubniętego do akcji na Saharze: http://www.morocco-overland.com/merc/index.htm

          • no jak masz jeszcze ogrzewany garaż na tego starego diesla to jest ok

            „nowoczesne” diesle to ślepa uliczka motoryzacji, za delikatne to to ustrojstwo,

            krytykuję mimo iż mam takiego i lanie 5-6 litrów na 100km zupełnie nie boli

          • Julek pisze:

            „no jak masz jeszcze ogrzewany garaż na tego starego diesla to jest ok”

            E tam, po przebiegunowaniu mamy ponoć wylądować w tropikach 😉
            http://koniecswiata.info/forum/topic/100/ojciec-czeslaw-klimuszko/

          • Survivalista (admin) pisze:

            Wystarczy grzałka w bloku silnika, którą możesz na godzinę podłączyć do prądu i mieć problem z głowy. 🙂

          • aha, ale jak chcesz jechać teraz a nie za godzinę to może być problem

          • Survivalista (admin) pisze:

            Pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Zresztą posiadanie samochodu w niepełnej sprawności technicznej na okoliczność TEOTWAWKI to samobójstwo.

          • po prostu w benzynówce łatwiej odpalić zimny silnik zimą, benzyniak jest bardziej niezawodny przez 12 mc-y w roku

            wyobraź sobie sytuację awaryjną, gdzie transport potrzebny jest natychmiast, jaka godzina na grzanie?

            nawet w turbodieslu nowej generacji nie można od razu odpalić i natychmiast startować (tzn fizycznie można ale zarzynasz silnik)

          • Survivalista (admin) pisze:

            Co prawda, to prawda. Ale mam wrażenie, że benzyniak z tej półki cenowej (czyli samochód 20-letni) też nie będzie zbyt chętnie odpalał.

          • tak też ciężko bywa, ale jest różnica i trudno zaprzeczyć i dlatego sam myślę też o benzynówce, ew. zgazowanej benzynówce – będzie zdecydowanie taniej niż terenówka diesel – min kilka tys. przebitki w dół – a na razie i tak zbytnio nie mam gdzie zadołować kilku beczek diesla na ciężkie czasy więc zaleta magazynowania paliwa odpada

            z tej półki cenowej, 20 latki, teren – to będzie się autko już regularnie sypało – to z tego co usłyszałem w grę wchodzi na przykład Łada Niva, ew. każdy inny samochód, który ma mnóstwo tanich części i jest łopatologicznie prosty w naprawie

            z nieco wyższej półki słyszę głosy za jeepem cherokee benzyna 4.0, który daje rade po zgazowaniu, cała reszta silników jeepów się ponoć sypie

            z jeszcze wyższej półki, ale dalej używka, to znajomy mechanik poleca mi terenówki forda/nissan

            ciężki wybór

    • Survivalista (admin) pisze:

      Ja za kilka lat chcę mieszkać na wsi, gdzie samochód bardziej odporny na dziury i polne drogi niż zwykła osobówka z całą pewnością będzie przydatny. Bez względu na to, czy się będzie chciało pojechać zimą po drewno do lasu, latem po słomę czy jesienią po kartofle.

      Gdy nadejdzie kryzys paliwowy, tak samo trudno będzie o paliwo do terenówki, jak i do innego samochodu. Tak samo warto zorganizować sobie zapas paliwa do tego samochodu, niezależnie czy będzie to mała benzynowa osobówka, czy duża terenówka z dieslem.

      A na gorsze czasy, to terenówka będzie jednak lepsza, niż samochód osobowy z napędem na jedną oś, niskim zawieszeniem i ciasnym wnętrzem…

      • Julek pisze:

        Terenówka może i będzie lepsza tylko pytanie czy rzeczywiście jej potrzebujesz. Jeśli uważasz, że tak bo tak, to zarejestruj się na http://www.forum4x4.pl i duuużo czytaj, potem kup auto i tutaj najważniejsze: naucz się nim jeździć, w czym pomoże zakumplowanie z lokalnymi offroaderami. Bo widzisz, kumaty kierownik nawet osobówką zajedzie dalej niż niekumaty w jakimś Musso: http://www.youtube.com/watch?v=JsZELdNdGGw

  5. Julek pisze:

    Słuszna uwaga. Terenówka tak samo dobrze stoi w korku jak np. nieduży van, tyle że kosztuje to dwa razy więcej. Ludziom zaglądającym na ten blog terenówki raczej nie są potrzebne bo i tak z racji interesowania się tematem mają szansę uprzedzić zdarzenie i wyjechać z miast zanim masy zareagują. Ogromną większość zdarzeń wywołujących SHTF daje się przewidzieć z wyprzedzeniem. No chyba że rozpatrujemy atak nuklearny ale wtedy nie pomoże żadne Musso tylko raczej jakaś Hayabusa turbo i dużo ćwiczeń.

  6. gosciu_z_osiedla pisze:

    fakt, terenówka na wsi się przyda, ale:

    1. spalanie paliwa będzie coraz bardziej kosztowne, więc może lepiej jakieś autko uterenowione o mniejszym spalaniu niż Jeep benzyna 4.0, poza tym tylko czekać jak PO-pieprzeńcy walną eko-podatek tak jak we Francji.

    2. Opał i roślinny to tylko do naprawdę starych diesli, nowoczesne diesle nie wytrzymują katowania opałem ani olejem po frytkach

    3. Nowe diesle poza tym, że są cienkie to mają takie skurwysyństwo jak filtr cząstek stałych, w skrócie oznacza to że radość z posiadania diesla jest znacznie mniejsza.

    4. Diesla paliwko da się składować 5 lat, benzynę do 1 roku i to jeszcze pod warunkiem nalania do niej antybakteryjnego dodatku – formuły do LPG.

    5. Zazdrość ludzka i wskaźnik dla złodzieja – koleś ma terenówkę, więc ma kasiorę.

    Aha, ja też planuje terenówkę – względy praktyczne, a nie prestiż – i mocno zastanawiam się od której strony ugryźć temat, choć łatwiej analizować i testować bo w rodzinie są już 2 terenówy.

    • Survivalista (admin) pisze:

      No z całą pewnością nie ładowałbym się w czterolitrowego benzyniaka, tylko maks 2.5-3-litrowego diesla. Najlepiej nic bardziej nowoczesnego, niż turbodiesel.

      • dokładnie sam mam taki typ, mimo że obawiam się ekoPOdatku

        te mocniejsze benzyniaki, niektóre się godne uwagi, można zgazować, też pokusa

        • Julek pisze:

          Ciekawostką jest, że przy odpowiednio dużym przebiegu lub odpowiednio wysokiej cenie paliw można mieć za tę samą kasę terenówkę, vana i jeszcze starczy na podatki za oba.

          Paliwo po 10zł/litr, dystans 40 tyś km:

          Sama terenówka 10l/100:
          40 tyś km = 40000zł

          Terenówka 10l/100 + mały van typu Citroen C-15 1.8D 6l/100:
          20 tyś km = 20000zł + 20 tyś km = 12000zł = 32000zł

          • 10 na 100 to tylko diesel, z benzyną to co najmniej kilkanaście litrów na 100

            a jednak dosyć tania jest terenówka benzynowa, jak znajdę używkę w dobrym stanie przypuszczam że biorę od ręki

            ja mało jeżdżę – do pracy pieszo – tylko kilka razy do roku przejechanie całego kraju + czasem weekendy w góry i pogórza

  7. Maciąg pisze:

    Pare uwag:
    – Jak bedzie atak rakietowy to w najlepszym wypadku bedziesz mial 20 minut czasu w najgorszym nie bedziesz mial nic. A tu sie rozpisuja o madrosci i ucieczce nie wiadomo gdzie.
    – Jesli bedzie nagla potrzeba ucieczki bo ma w nas walnac meteoryt, rakieta to drogi beda zakorkowane i predzej beda kursowaly autobusy panstwowe niz prywatne samochody. Zobaczcie co jest na 1 listopada. Piechota bedzie trzeba isc.

  8. @Julek

    przeczytałem właśnie twój post o terenówkach i vanach na poprzedniej dyskusji o samochodach i wydaje mi się, że to ma sens

    z resztą w rodzinie są zdania podzielone czy bierzemy vana czy terenówę – auto na pewno musi być pakowne – bardziej niż obecna foka kombi

    najlepiej z przykładów mi wygląda nissan patrol, choć to terenówa a nie van jak na mój gust

    • Julek pisze:

      Najlepiej jedno i drugie 😉 Patrol 2.8TD pali 14l a za doprowadzonego do stanu i oszpejowanego można kupić ze trzy vany. To w sumie jedyne argumenty przeciw. Na tył trzeba założyć sprężyny heavy duty do 1 tony lub twardsze, na dach bagażnik na lżejsze rzeczy (rowery, papier kibelny), na ogon przyczepkę a z tyłu niech jedzie żona w C-15D. To powinno dać ilość miejsca na poziomie 3-4 razy tańszego Transita z przyczepką. I załóżcie sobie CB radia.

      • CB hehe,

        powiedz szczerze, a kto wybiera się w trasę bez radyjka?

        no chyba może jakiś zagorzały sympatyk Platformy Obywatelskiej skłonny wspierać kasą z mandatów bankrutujący rząd?

        • Survivalista (admin) pisze:

          No ja w jednym samochodzie mam, do drugiego chyba kupię ręczniaka. Przyda się i na inne okazje.

          • ręczniak w aucie ok, ale jednak pod warunkiem podłączenia go do zewnętrznego bata

            też planowałem kupić ręczniaka do nowszego autka, by nie robić dziur, ale po krótkim zastanowieniu i przeliczeniu kosztów na siedzeniu pasażera wylądował „luzem” klasyczny Uniden, sprawdza się

        • Julek pisze:

          Nie mam CB. Nie toleruję chamstwa i prostactwa w moim samochodzie. Pamiętam jeszcze czasy zanim bydło zaczęło montować sobie radia w Calibrach i powiem wam że prawdziwych CB radiowców już nie ma 😉

          • ee tam, od buractwa i chamstwa nie uciekniesz, chyba że zamkniesz się w zamku z grubym murem otoczonym głęboką fosą

            pomijając kasę, dzięki radyjku prawdopodobnie uratowałem życie kilkuosobowej rodzinie – mówię to bez przesady i mitomanii – od czasu tego dramatycznego przypadku na trasie zawsze radyjko włączone

  9. Richmond pisze:

    Przy zalozeniu, ze za pare lat przeprowadze sie na tzw. zadupie, to planuje kupic pickupa. Wydaje mi sie najbardziej praktycznym rozwiazaniem, bo na pake mozna duzo zapakowac, przewiezc sobie bez problemu generator itp. Wszedzie wjedzie i mozna tez cos holowac.

    W Wielkiej Brytanii takim samochodem, ktory kowal potrafi naprawic, wydaje sie byc stary Defender, dosc popularne auto na prawdziwej wsi.

    Obecnie mam bardzo nie survivalowy samochod, chyba ze liczy sie przyspieszenie i to ma mi uratowac zycie 😉

    Na przejsciowy samochod miedzy obecnym, a pickapem rozwazalam Vitare, ale w Uk nie ma zbyt dobrej opinii. Ewentualnie jakies praktyczne kombi, ktore wszedzie wjedzie, np Octavia 4×4, podwyzszona nazywa sie chyba Scout.

    • Julek pisze:

      Jeśli nie jeździsz terenówką w czasach prosperity to czy dasz radę utrzymać ją w czasach chudych? Bo coś mi się zdaje, że jak dobrze dupnie, to te wasze terenówki będą się utleniać w szopach kiedy się okaże, że nie ma za co zalać smoka.

      Jazdę po opał to się na wsi robi ciągnikiem sąsiada a nie pickupem, któremu resory wygną się w drugą stronę już po załadowaniu kubika mokrego drewna. I nie ma co wychwalać napędu 4×4 bo go statystycznie i tak wykorzystują wyłącznie pasjonaci offroadu a reszta Land Cruiserami na slickach przedłuża sobie prestiża 😉

      Do takiego osobowego Transita wchodzi pół wsi a jak każdy zrzuci się na paliwo, to w jeden dzień dojedziesz do miasta i załatwisz sprawy za ułamek kwoty, którą wydasz wożąc się terenówką.

  10. Richmond pisze:

    Nie jezdze terenowka, bo nie jest mi potrzebna w tej chwili. Nie mam kompleksow, wiec nie lecze ich samochodami. Jak juz przeprowadze sie na wies, to bede kombinowac co jest najlepsze.

  11. Mc pisze:

    Już w innym wpisie n.t. aut opisywałem, na przykładzie 1939,
    co jest najlepsze do ewakuacji i dlaczego motor.

  12. zulu pisze:

    Trzeba rozgraniczyć czy to ma być auto ucieczkowe czy auto na czas kryzysu (który może trwać kilka lat).

    Jeśli auto ucieczkowe 72 godzinu miesiąc, dwa to najlepiej terenówka. Drogi bedą zakorkowane. Lepiej dojechac tam gdzie inni nie mogą.
    Zwykła auto też spalają paliwo. Porówując różnicę w spalaniu, warto brać pod uwage ładowność, liczbę miejsc. Czy Zwyklym samochodem nie nadłozuymy trasy, przy terenówce możemy pojechać skrótem omijając korki, policję, bandy miasta.

    Jesli auto na czas głębokiego kryzysu kilkuletniego to najbardziej ekonomiczne.

  13. Dzik z bagien pisze:

    Witanko
    Mieszkam w stolicy (nie bić proszę) mam 15 letnie krótkie terrano 2 2,7 TD i po „zajechaniu”: patrola, nawary i kilku busów uważam że, to autko jest w sam raz, dla mnie żony i psa. Jest wąski, zwrotny i nie drogi w częściach… Silnik na kołach zębatych, żadnych pasków łańcuszków praktycznie niezwodny, bardzo prosty mechanicznie dołączany przód, pozwala na naprawdę sprawną jazdę… Po niewielkich modernizacjach ( dodatkowy zbiornik paliwa, snorkel, uszczelnienie szumnie zwanej elektroniki) przejeżdżam polnymi drogami i duktami leśnymi 1200 km,a pod koniec lata przeprawiłem się przez Wisłę (niedaleko miasta).”Mety” do ucieczki mam dwie: na mazurach i niedaleko Sanoka. Dojeżdżam tam w ok 30% po asfalcie, resztę przez lasy i pola. Na co dzień przemieszczam się pieszo lub rowerem… Auta używam raz w tygodniu po zakupy i czasem do holowania żaglówki, a gdy mam wolne „ćwiczę” go i siebie w żwirowniach…

    W 2013 roku, planuję dalej pracować nad kondycją i sprawnością fizyczną, opracowaniu kilku nowych tras „którędy zwiać z miasta” i ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć…
    Z tęsknotą do starych czasów CB radia i specjalnie dla Julka: 7 3 dla Ciebie 🙂
    Życzę wszystkim owocnego 2013 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.