Niniejszy materiał jest zapisem krótkiego testu i przedstawia wnioski z użytkowania wielofunkcyjnej saperki 8w1, jaką dostaliśmy do przetestowania z serwisu GearBest.com. Początkowo materiał miał być wyłącznie tekstowy na blogu, ale zachęceni Waszymi uwagami pod tym zdjęciem na Instagramie zdecydowaliśmy się ostatecznie nagrać na ten temat materiał wideo.
Nigdy nie lubiłem składanych saperek, bo zawsze sprawiały na mnie wrażenie wyjątkowo gównianych. Gwint służący do ich montażu potrafił się bardzo szybko wyrabiać. I przyznam szczerze, że gdyby nie propozycja przetestowania saperki, w życiu bym się na jej zakup nie zdecydował.
Posiada ona następujące funkcje:
- oczywiście saperki jako takiej,
- motyki,
- młotka,
- dwa klucze do nakrętek,
- śrubokręt płaski i krzyżakowy (Philipsa),
- kompas,
- gwizdek alarmowy,
- krzesiwo,
- nóż (a tak naprawdę to dwie ostre krawędzie, prosta i ząbkowana),
- otwieracz do butelek,
- otwieracz do konserw,
- czubek do rozbijania szyb samochodowych,
- piłka do drewna.
Sama saperka sprawia bardzo solidne wrażenie. Rękojeść wykonana jest z 3 aluminiowych segmentów, które można dowolnie ze sobą łączyć. Gwinty łączące uszczelnione są gumową uszczelką. Końcówki do wkręcenia są dwie — jedna z kompasem i gwizdkiem, druga z czubkiem do wybijania szyb samochodowych oraz krzesiwem.
Nie mam przekonania, czy akurat taka konfiguracja końcówek jest optymalna. Bo można mieć przykręconą tylko jedną. Czy zatem lepiej mieć ze sobą kompas i gwizdek, czy wybijak do szyb i krzesiwo, jeśli zgubimy się w głuszy?
Krzesiwo jest dość cienkie, ale działa poprawnie. Trzeba pamiętać, że ta akurat funkcja ma tu charakter dodatkowej. Nie kupuje się takiej saperki, by krzesać nią ogień. Jeśli więc użyjemy tego krzesiwa kilka razy w ciągu całego życia, to będzie wszystko. Cieńsze krzesiwo to mniej materiału do krzesania ognia, więc zużyje się szybciej. Z drugiej strony, to niższy koszt produkcji i niższa cena saperki.
Część robocza saperki jest nieduża, za to wykonana ze stali nierdzewnej. Przez dwa otwory stanowiące klucze do nakrętek przesypuje się ziemia. Jest za to ostra i nieźle radziła sobie zarówno z korzeniami jak i kamieniami. Mogłaby być większa, no ale nie ma zupełnie sensu porównywanie składanej saperki z saperką nie-składaną czy pełnowymiarowym szpadlem.
Krawędzie tnące ostre. Po kopaniu ostrymi pozostały.
Piła do drewna słaba. Krótka i gruba, przez co trzeba się naprawdę bardzo mocno napracować, by coś przeciąć. Łatwo i szybko klinuje się w drewnie. Dużo szybciej przeciąłem tę samą gałąź zwyczajną, tanią składaną ręczną piłą, o dłuższej krawędzi tnącej i cieńszym ostrzu (i wygodniejszej do trzymania). Nie chciałbym, by jedynym narzędziem do cięcia, jakie mam przy sobie, była właśnie ta piła.
Śrubokręt osadzony jest w plastikowym elemencie znajdującym się w jednej z przedłużek do trzonka. Po jednej stronie bit ma końcówkę płaską, po drugiej krzyżakową. Przy kopaniu zdarzyło mu się wypaść.
Nie wiem, na ile kompas wytrzyma prace takie jak np. wbijanie saperką gwoździ czy kopanie nią. Nie sprawdzałem tego, pracowałem z wkręconą końcówką z krzesiwem.
Po zakończonym teście saperka wylądowała w bagażniku samochodu. Niech tam sobie jeździ. Jeśli tego typu narzędzie jest mi potrzebne, to najczęściej do wykopania na szybko dołka latrynowego w lesie czy na działce. Nie chciałbym nim kopać ziemianki ani wykopywać samochodu terenowego, zakopanego w błoto po ośki. Nada się do odkopania zapasu żywności na trasie ewakuacji (chyba, że zapas ten będzie mieć postać 200-litrowej, plastikowej beczki) i innych drobnych prac.





Najlepszy multitool to połączenie widelca z nożem… gdy chcesz pokroić kotlet nożem, przytrzymując widelcem.
Przy wyborze narzędzi wolę się kierować zasadą monotool – multitask, czyli w tym przypadku młotek, siekiera, nóż i otwieracz do butelek (najważniejsza funkcja) w jednej saperce.
Natomiast kompas, gwizdek, krzesiwo, zbijak to mógłby być osobny przedmiot jedynie chowany w trzonku saperki (ochrona przed zabrudzeniem ziemią), nie zaś przykręcany.
Tak, większość współczesnych krzesiw syntetycznych zawiera nieco żelaza przez co mogą w jakimś stopniu zakłócać pracę kompasu ale… uważam że nie to jest przyczyną takiej a nie innej konfiguracji narzędzi 😀
Podczas typowej turystyki terenowej (czy kontekstów survivalowych) ogólnie można podzielić dzień na etapy wędrowania i etapy biwakowania (czy to postoje w ciągu dnia czy przygotowanie obozowiska na noc). Podczas wędrówki wszelkiej maści łopatki, krzesiwa, piły, bijaki itp. nie są potrzebne, natomiast może być potrzebny kompas do nawigacji i gwizdek do sygnalizacji, dlatego odkręca się końcówkę z kompasem/gwizdkiem i trzyma w kieszeni a resztę pakuje się do plecaka (czy chowa w etui i wiąże do paska). Podczas biwakowania dla odmiany wykorzystuje się saperkę jako łopatkę, piłę, siekierkę/nóż, bijak, czy jako krzesiwo do rozpalenia ognia i w takim kontekście kompas w rękojeści raz że byłby mało poręczny, a dwa że byłby znacznie bardziej podatny na uszkodzenia.
Kompas/gwizdek są w zestawie wkręcone w rękojeść (i pewnie pełnią też funkcję korka :D) ale w praktyce używa się tego jako osobnego przedmiotu (i nie w tych samych momentach w których korzysta się z „saperki właściwej”), więc moim zdaniem akurat wariant zaproponowany przez producenta jest ok.
Witajcie też staram się używać swojej saperki jesli tylko mam taką możliwość w rzeczach codziennych do prac ogrodowych – sadzenie kwiatów, kopanie dołów,czy nawet gotowanie na niej jajek sadzonych i świetnie się sprawdza o dziwo się nie rozpadła. saperki mają multi zastosowań.to jak z nich korzystamy zalezy tylko od nas samych.
Jak na recenzję zrobioną przez absolwenta polibudy to zabrakło mi podstawowych informacji.
Ile to ustrojstwo mierzy i waży oraz z czego jest zrobione.
Informacja o tyle istotna, że noszenie przy pasku czegoś, co może ważyć np 1 kg nie jest ani wygodne ani rozsądne.
Na podlinkowanej przeze mnie na początku artykułu stronie z ofertą sprzedaży tej saperki jest mowa, że cały zestaw waży nieco ponad 1 kg. Sam jej nie ważyłem.
O materiałach jest mowa w tekście — aluminium + stal nierdzewna.
Nie muszę chyba przeglądać oferty i wszystkich linków prowadzących do kolejnych linków gdy czytam / oglądam recenzję by poznać podstawowe dane.
Noblesse oblige, dyplom politechniki również… Światem rządzi matematyka.
No tak, ale z drugiej strony nie do końca chcę powielać te informacje, które już tam są. Jakoś to trzeba zrównoważyć.
Niemniej jednak, dzięki za zwrócenie uwagi. Postaram się pamiętać o tej informacji przy kolejnych recenzjach na kanale i blogu, bo rzeczywiście, to jedna z najistotniejszych.
Dla mnie dobra recenzja, to właśnie podanie tego, czego nie znajdę w specyfikacjach, czyli test praktyczny i to najlepiej taki po powiedzmy półrocznym użytkowaniu recenzowanego przedmiotu (gdy użytkownik zauważy wszystkie podstawowe wady i niedociągnięcia recenzowanego przedmiotu).
Jak widzę recenzje, w których recenzent czyta dane z instrukcji obsługi czy waży/mierzy przedmiot, to jest to dla mnie stracony czas przed monitorem (jak oglądam reckę, to dane produktu publikowane przez producenta już mam przed sobą).
Jak sam napisałeś, noblesse oblige, nie oczekuj że czyimś obowiązkiem jest podanie Ci wszystkiego na tacy abyś nie musiał nawet klikać w link – bierz na siebie odpowiedzialność za zdobycie potrzebnych Ci danych. Każdy ma nieco inne kryteria a więc podejmuje decyzje na podstawie nieco innych danych, a także każdy dokonując wyboru co kupi, postępuje wg nieco innego algorytmu – nie ma możliwości aby Krzysiek zadowolił wszystkich 😀
PS: To nie matematyka (czy fizyka) rządzi światem, jest wręcz odwrotnie, świat rządzi matematyką i fizyką (to fizyka i matematyka dopasowuje się do świata a nie na odwrót :D).
A przyszło Ci do głowy, że producenci a Chin często podają dane techniczne i parametry od czapy?
Czy to celowo czy nie ale dane techniczne często mają się nijak do faktów. Latarki z tysiącami lumenów, akumulatory 18650 o pojemnościach 9900 mAh czy kosmiczna stal noży o twardości śledzia z alu.
O ile recenzja OK to niestety ta łopatka to już nieporozumienie. Powinno to kosztować max 30-40 złotych a i tak sens zakupu mocno wątpliwy.
Tu nie ma miliamperogodzin, lumenów itp. Jeśli jakieś parametry nie zgadzają się z tymi jakie podaje producent, to można (a nawet należy) o tym wspomnieć w recenzji, ale jeśli wszystko się zgadza, to moim zdaniem „czytanie ulotki” nie ma większego sensu. Zresztą nawet jeśli recenzent przeoczy jakieś rozbieżności i to spowoduje, że jednak ktoś taką saperkę kupi, to przecież zawsze może ją zwrócić jeśli towar nie jest zgodny z tym, co deklarował sprzedawca.
Czy warto coś takiego kupić (i czy w takiej cenie) to kwestia indywidualna, osobiście nie przepadam za narzędziami „wszystkomającymi” (tzn. owszem, mogą mieć dodatkowe funkcjonalności, ale nie kosztem gorszej funkcjonalności podstawowej czy znacznie wyższej ceny).
O! Właśnie przeczytałem stopkę redakcyjną. Witam kolegę mechanika 🙂 A co do samej saperki, to chyba ich pogięło z ceną…
Piotrze jak sobie wyobrażasz zwrot do majfrenda?
chcesz za odesłanie zapłacić jak za pół łopatki?
Jasne, to zawsze jest dylemat czy kupić „w ciemno” tanio w Chinach i ewentualnie podjąć ryzyko wtopy (bo zwrot będzie nieopłacalny) czy kupić drożej ale z realną możliwością zwrotu czy gwarancji.
Swoją drogą w Chinach też jest wielu „cywilizowanych” sprzedawców. Łopatek w Chinach nie kupuję, ale kupuję dużo podzespołów i modułów elektronicznych. Czasem zdarzają się moduły wadliwe fabrycznie i najczęściej wystarczy nakręcić filmik ze stanowiska pomiarowego na którym wykazuje się wadliwe działanie modułu – większość sprzedawców z jakimi miałem styczność nie „wypięła się” na mnie, tylko wysłała w takiej sytuacji nowy moduł bez żądania odsyłania starego. Raz zdarzyło mi się dostać prośbę o filmowe udokumentowanie zniszczenia wadliwego modułu – widocznie w Polsce pojawiło się zjawisko cwaniactwa i część „Januszy” wykorzystuje takie podejście do otrzymywania „gratisów” (wyłudzenia kolejnego egzemplarza mimo że pierwszy jest sprawny).