Nowoczesny survival to nie tylko zapasy żywności, świec i agregat prądotwórczy. To także umiejętności i wiedza. Nie tylko w zakresie rozpalania ognia alternatywnymi metodami, ale także po prostu świadomość tego, co znajduje się w Twojej okolicy.
Statystyczny Polak zna tylko jedną trasę dojazdu z domu do pracy, z pracy do Biedronki i z Biedronki do domu. Gdy więc na tej trasie pojawiają się korki, on tkwi w nich, bo nie wie, jak mógłby te korki objechać.
Statystyczny Polak jest też uzależniony od dostaw wody z kranu i nie wie, skąd mógłby ją w razie czego pozyskać. Dobrze, gdy wie, jak może jej trochę przechować w razie zapowiedzianego wstrzymania dostaw, ale nie wie, skąd tę wodę do domu przynieść. Chyba, że zna swoją okolicę i wie, gdzie znajdują się jeziorka, stawy, kanały i strumienie, studnie głębinowe, czy choćby parkowe fontanny.
Dlatego dobrze jest raz na jakiś czas wstać sprzed komputera, przestać czytać fora dla prepersów i rozejrzeć się po okolicy.
Znaleźć miejsca, w których można byłoby pozyskać opał. Bo przecież nawet największy zapas alkoholu do kuchenki spirytusowej się kiedyś skończy. Wtedy przyda się zrobiona własnoręcznie kuchenka na drewno i wiedza, skąd można to drewno wziąć. A przecież może to być nawet jakiś parkowy zagajnik, z którego w razie potrzeby przyniesiesz w plecaku połamane gałęzie.
Tak samo, nawet największy zapas żywności kiedyś musi się skończyć. Warto więc wiedzieć, skąd w razie czego można by ją było wyszabrować. I dobrze będzie znać także te miejsca, które nie zostaną splądrowane w pierwszej kolejności (jak Biedronki, Lidle i wszystkie inne markety). Mogą to być np. magazyny restauracji, hurtowni spożywczych i centra dystrybucyjne żywności. Dobrze też wiedzieć, gdzie w okolicy rosną jakieś jadalne rośliny. Albo samemu sobie założyć dziką hodowlę takich roślin.
Warto też znać swoich sąsiadów. Znać ich codzienne bolączki i problemy. Znać także ich zdolności i silne strony. Może jeden z Twoich sąsiadów ma problemy z odśnieżaniem chodnika przed domem, ale za to ma niezłą pompę zatapialną, którą mógłby Ci użyczyć w razie zalania piwnicy? Może jest myśliwym, albo ma terenowego quada? Może ma świetny komplet narzędzi do naprawy samochodu?
Dobrze jest też wiedzieć, jakie zagrożenia czają się w okolicy. Gdzie nie warto zapuszczać się w nocy. Gdzie znajduje się zakład karny (bo mieszkanie w odległości 3 km od zakładu karnego jest już powodem, by dać komuś pozwolenie na broń do celów ochrony osobistej — historia zna takie przypadki). Gdzie jest duży węzeł kolejowy, który może stać się celem ataku w czasie wojny, ale też ataku terrorystycznego.
Więc wyjdź od czasu do czasu z domu i idź na spacer po okolicy. Zabierz dziewczynę, niech też ma jakieś korzyści z Twojego dziwacznego hobby. Wróć z pracy do domu inną trasą. Może autobusem, pieszo, albo rowerem, zamiast samochodem.
No jakby nie patrzeć to masz rację. Jako nastolatek ganiałem z kumplem po okolicy i robiliśmy rozpoznanie całego terenu. Teren był nawet zmapowany 🙂 A dzisiaj to głównie przy kompie człowiek siedzi 🙁 Ehhh w weekend biorę dzieciaki na przebieżkę po okolicy i czas sobie zaktualizować trochę rzeczy w głowie 😉
„A po co łazić po krzakach, skoro wystarczy Google Maps?” Dobrze, że nie tylko ja tak nie uważam 😉 Przydałoby się więcej takich postów, bo zawsze warto znać kilka survivalowych lifehacków.
Wydawałoby się, że to oczywistości o których nawet nie trzeba wspominać, a jednak gdyby zapytać kogoś na ulicy skąd można przynieść wodę jak zakręcą to z odpowiedzią może być ciężko…
Dlatego najlepszy sposób na przetrwanie to mix zielnego survivalu z tym domowym 😉
2 biedronki mam 150 metrów od domu, kilkanaście sklepów i jeszcze Lidla dostawiają, nigdzie nie trzeba jeździć.
Zalew mam ze 250 metrów od domu.
Opał w domu na nic mi się nie przyda. Kuchenek na chrust itp. nie powinno się używać w domu ze względu na ryzyko zaczadzenia.
A zdobycie żywności to poważna sprawa, kompletnie nierealna. W razie czego dziesiątki, setki tysięcy ludzi będą szukać czegoś do zjedzenia w najbliższej okolicy, w całej Polsce kilkadziesiąt milionów. Tu tkwi słaby punk.
Ja zachęcam do tego aby wybrać się na spacer z kamerą. W ten sposób powstaje materiał przydatny np. do planowania ewentualnej ewakuacji. Pozwolę zaprezentować sobie jeden z moich filmów. Oto link: https://www.youtube.com/watch?v=X7j5SK4PD94
Jak widać włączam kamerę i idę przed siebie. Wyłączam ja po przeszło godzinie. Żadna mapa nie pokaże tego co tak wykonane nagranie.