Zestaw do codziennego noszenia (EDC)

O zestawach survivalowych pisaliśmy już tu kilka razy. Ale o tym najbardziej podstawowym, który nosimy cały dzień przy sobie, czyli zestawie EDC, jeszcze nie pisaliśmy. Pora to nadrobić.

EDC jest skrótem od every-day carry, czyli właśnie zestawu do codziennego noszenia. Ale o ile zestaw ucieczkowy raczej powinien być spakowany w wygodny w użyciu plecak czy torbę, to EDC niekoniecznie. Zestaw ucieczkowy w razie czego trzeba szybko złapać i uciekać. EDC mamy cały dzień przy sobie, ale niekoniecznie w jednym pudełku czy torbie. Równie dobrze możemy mieć jego zawartość pochowaną po różnych kieszeniach, część przypiętą do paska, część zaś w torbie.

EDC jest zestawem, który ma nam pomóc w nietypowych sytuacjach codziennych, ale nie aż tak ekstremalnych, jakie mogłyby wymagać ucieczki z domu (scenariusz bug-out) czy zamknięcia się w nim na kilkanaście dni (scenariusz bug-in). Tak naprawdę, jest całkiem podobny do tradycyjnego (zielonego) zestawu survivalowego, jakie opisują książki o sztuce przetrwania. I to pomimo faktu, że raczej nie przygotowujemy się do przetrwania w lesie czy na pustyni.

Zawartość kontra wielkość

Jak przy każdym zestawie survivalowym, przy jego składaniu pojawia się chęć umieszczenia w nim jak największej ilości rzeczy. Zresztą wielu z nas ma taki sam problem przy pakowaniu się na wakacje, że bierzemy za dużo rzeczy sądząc, że nam się przydają. W przypadku zestawu do codziennego noszenia, jest to cholernie duży problem. Bo zestaw EDC muszę mieć cały czas przy sobie. W domu, w pracy, w autobusie do pracy, na wieczornym wyjściu ze znajomymi do pubu, itd. Dlatego tak ważne jest, by ten zestaw zajmował możliwie mało miejsca.

Pamiętacie świetną torbę, którą się zachwycałem w ubiegłym roku? Doskonale nadaje się do zapakowania masy różnych przydatnych przedmiotów, ale nie wyobrażam sobie zabierania jej ze sobą na zakupy. Sprawdzała się świetnie w drodze do pracy i z powrotem, zabierałem ją też na wyjazdy, ale jednak musiałem z niej zrezygnować. Bo na korzystanie z niej przy każdym wyjściu z domu była za duża.

Zestaw EDC ma być mały, bo inaczej nie będzie Ci się chciało go ze sobą nosić. A wtedy przestanie być zestawem EDC.

Co więc powinien zawierać zestaw EDC?

Nóż

Nóż to moim skromnym zdaniem podstawa każdego zestawu EDC. To rzecz na tyle istotna, że nie może jej zabraknąć. I nie mam tu na myśli kwestii związanych z samoobroną, bo wyciągnięcie, rozłożenie i użycie noża w sytuacji stresującej dla większości z nas będzie niemożliwe.

Sanrenmu 710

Nóż Sanrenmu 710. Foto: Mr. Slender. Źródło: Flickr.

Nóż jest bardzo przydatnym narzędziem, z którego korzystamy wielokrotnie na co dzień. Oczywiście nie zachęcam do tego, by kroić chleb nożem noszonym przy pasku, ale on się przyda przy otwieraniu listów, rozrywaniu zgrzewek wody mineralnej w markecie, czy choćby do wystrugania czegoś fajnego z kawałka patyka.

Osobiście bardzo lubię noże marki Sanrenmu, bo są bardzo tanie i fajne. Przykładem niech będzie ten nóż widoczny powyżej, Sanrenmu 710. Da się go otworzyć i zamknąć jedną ręką, ma klips do noszenia przy pasku czy w kieszeni, a także otwór do zamontowania kółka na klucze lub sznurka (jak zostało to przedstawione na fotografii).

Jeśli wybierasz się na dłuższą wycieczkę do lasu, możesz zamienić nóż z ostrzem składanym na nóż z ostrzem stałym, który na pewno będzie wygodniejszy i bardziej odporny na robienie mu krzywdy. Na co dzień raczej nie ma to sensu.

Multitool lub scyzoryk

Ktoś mógłby powiedzieć, że nie ma sensu mnożyć bytów i to jest prawda. W przypadku zestawu EDC uważam jednak, że warto nosić w nim nie tylko nóż składany, ale także scyzoryk lub multitool.

Scissors

Kilka narzędzi typu multitool w porównaniu do scyzoryka Victorinox. Foto: l0cke. Źródło: Flickr.

Bardzo lubię scyzoryki Victorinoksa i sam mam kilka, ale w zestawie EDC mam multitool. O wyborze zdecydował fakt, że multitool posiada lepsze kombinerki, a na tym narzędziu zależało mi najbardziej. Poza tym multitool ma jakieś śrubokręty, nożyczki, pewnie jedno lub dwa ostrza, to zawsze się przydaje.

Jak widać na powyższej fotografii, scyzoryk zajmuje prawie tyle samo miejsca, co multitool. Dlatego raczej wybrałbym ten multitool, skoro i tak noszę osobno nóż składany. Mój multitool ma pokrowiec do noszenia przy pasku i tam właśnie go noszę.

Nie warto wybierać multitoola za 10 PLN, bo on się do niczego nie nadaje.

Telefon komórkowy

Może się to Wam wydać absurdalnie oczywiste, że tu o tym piszę. Nie mogę o tym nie wspomnieć — trzeba mieć przy sobie w dzisiejszych czasach sprawny telefon komórkowy, zdolny do wykonania telefonu, wysłania smsa, a każda dodatkowa funkcja ponad to będzie niesamowicie przydatna.

Bo jaki mamy pożytek z tego, że telefon się nam rozładuje, albo skończą się nam środki na koncie? Jeśli masz telefon na kartę i brak środków ma Cię mobilizować do oszczędzania, kup i noś w portfelu kartę za 30-50 PLN na wszelki wypadek. Przyda się świetnie, gdy w niedzielę wieczorem będziesz musiał zadzwonić do rodziny i powiedzieć, że jesteś w szpitalu, żeby przywieźli Ci coś nadającego się do jedzenia. Wyobrażasz sobie w takiej sytuacji prosić o pomoc kogoś, by poszukał najbliższego kiosku czy stacji benzynowej, kupił kartę i Ci ją przyniósł? Ja nie.

Podobno dzisiejsze nowoczesne baterie do telefonów lubią, gdy je ładować od 50% rozładowania, dlatego tak właśnie robię. To podobna zasada jak z tankowaniem samochodu.

Dodatkowe przydatne funkcje w telefonie komórkowym to moim zdaniem:

  • nawigacja GPS,
  • internet,
  • aparat fotograficzny,
  • radio FM,
  • latarka.

Cała reszta to mniej potrzebne gadżety.

Gotówka

Kolejny no-brainer, czyli rzecz oczywista. Czy jednak na pewno?

Gotówka przyda się na przykład wtedy, gdy będziesz zmuszony do powrotu do domu taksówką z drugiego końca miasta. Przyda się też, gdy padną bankomaty. Osobiście uważam, że noszenie ok. 200 PLN w gotówce przy sobie to dobry pomysł. Jeśli się boisz, że Cię ktoś okradnie, zaszyj sobie schowek na banknoty w pasku od spodni.

Monety też się przydadzą, choćby do wózka sklepowego, ale także do automatów z napojami, itd.

Źródło ognia

Zapalniczka, albo zapałki. Osobiście wolę zapalniczki, ale i dla zapałek w zestawie survivalowym przewidziałem miejsce. Zapalniczka jest bardziej niezawodna, ale zapałkami łatwiej jest mi rozpalić ognisko.

Latarka

Na wypadek, gdyby w całym mieście zabrakło prądu, albo jakby jakiś bystry kierowca uderzył samochodem w latarnię, uszkadzając światło na całej ulicy. Nikt nie chce chodzić po ciemku po dziurawych, albo oblodzonych chodnikach.

Latarkę warto kupić z diodą LED, bo ma dłuższą żywotność baterii, niż latarka na żarówkę.

Maglite Solitaire. 7 GBP w sklepie Amazon.co.uk.

Najlepsza będzie latarka na jedną baterię AA lub AAA. Bardzo lubię produkty firmy Maglite, a do zestawu EDC nadaje się zwłaszcza Maglite Solitaire na 1 baterię AAA (widoczna na powyższej fotografii). Niestety, nie występuje ona w wersji LED. 🙁

Samoobrona

To podaję na samym końcu, bo to temat dość kontrowersyjny (jak się poprzednio okazało tu na blogu). Co by jednak nie mówić, niebezpieczne sytuacje się zdarzają i warto mieć przy sobie coś do odstraszenia niebezpiecznego psa czy dresa.

Najlepsza byłaby oczywiście broń palna. Broni czarnoprochowej, o ile wiem, nie wolno nosić naładowanej, więc odpada. Pozostaje więc ewentualnie wiatrówka-pistolet na kulki w kaburze na pasku. Lepsze to, niż nic. Uzyskanie w Polsce pozwolenia na noszenie pistoletu jest bardzo trudne.

Nada się także gaz pieprzowy, rozkładana pałka, albo łańcuch z kłódką na końcu. Zwłaszcza, jeśli potrafisz nim efektownie wymachiwać. 😉

A jeśli potrzebujesz dodatkowych inspiracji dla zestawu, zajrzyj na everydaycarry.pl.

Survivalista (admin)

Artur Kwiatkowski. Magister inżynier, posiadacz licencjatu z zarządzania. Samouk w wielu dziedzinach, ale nie czuje się ekspertem w żadnej. Interesuje się zdrowym życiem i podróżami. I przygotowaniami na trudne czasy, rzecz jasna!

Mogą Cię zainteresować także...

21 komentarzy

  1. ciacho pisze:

    do samoobrony to do tego zestawu już bardziej sensowniejszy będzie kubotan

  2. Morandir pisze:

    Dorzucilbym „apteczke” – jakkolwiek masz ja zlozona.

  3. Mc pisze:

    Komu by się chciało to wszystko nosić, zwłaszcza w lecie…
    Niemniej mały multitool który ma w sobie też latareczkę, mam jako breloczek do kluczy przytroczony.
    Przydał się już kilka razy – głównie jako latarka i zdejmowacz kapsli 🙂
    Z pieniędzmi jest taki problem, że ciągle mi je zabierają – moi bliscy – dobry pomysł z zaszyciem.

    Ogólnie cieszę się, że blog trochę wychodzi z dołka ostatnich wpisów ;->

  4. AKIRA pisze:

    Ja jeszcze noszę przy sobie: lekką polarową czapkę (MEGA WAŻNA SPRAWA NAWET LATEM !), okulary przeciwsłoneczne, dozymetr, prezerwatywy i gumę do żucia.

  5. Grimm pisze:

    To i ja się pochwalę swoimi przemyśleniami:

    Nóż-multitool

    Można by się spierać i wysuwać przeróżne teorie. Moje zdanie jest jednak w tej kwestii nie zmienne, pomimo tego jakim jestem fanem noży – Mój cały zestaw BOB zakłada dwa noże (max.3 wliczając mały ucieczkowy). Jeden duży do cięższych prac i ewentualnej walki mieszczący się w BOB. Drugi mniejszy składany i noszony w torebce EDC. Przy czym nie widzę sensu noszenia dwóch noży – jednego składanego i multitoola. Jak dla mnie multitool w zupełności wystarczy tym bardziej, że większość renomowanych firm produkuje już takie w których nóż można rozłożyć jedną ręką, a niektóre modele oferują nawet dwa ostrza. Jedno zwykłe, a jedno specjalne ząbkowane do cięcia lin, pasów i innych takich. Do tego zestaw bitów i mamy dość wielozadaniowe narzędzie mogące poradzić sobie z całą gamą prostych napraw które w gruncie rzeczy przydarzają się dość często.

    Telefon Komórkowy

    Dla tych którzy chcą mieć PRAWDZIWY telefon który ma dzwonić wtedy kiedy zajdzie taka potrzeba + dodatkowe funkcje- tatarkę GPS to odpowiedź jest jedna Samsunk B-2710 Solid. W Internecie można znaleźć całą masę jego testów na wytrzymałość, ja sam mam jednego od roku i powiem, że nie straszny mu rzut 25m na beton, można przez niego rozmawiać pod prysznicem, bateria przy słuchaniu muzyki, korzystaniu z GPSu i rozmawianiu wytrzymuje 1,5 tygodnia. Do tego dochodzi wbudowana ledowa latarka, która daje naprawdę imponujące światło jak na takie maleństwo i nie raz mi dupsko uratowała. Mamy również wbudowany aparat 2 Mgpx, czytnik kart SD do 16Gboraz ładowanie przez gniazdo micro USB.
    Dla maniaków gadżetów lub ludzi którzy również prowadzą jakiś interes i potrzebują dostępu do netu, e-maila i FB polecam Motorole Defly. Całkiem fajny wodoodporny smartfon, z jedną wadą wszystkich smartfonów – baterią która pada po 1-2 dniach użytkowania. Jest na to jednak rozwiązanie. Standardowa bateria ma pojemność coś koło 1600mAh, na Alledrogo można zakupić (po 14zł chyba) baterie 2200mAh lub nawet 3500mAh jednak ta wymaga już innej klapki tylnej gdyż ma większe wymiary.

    Latarka

    Zgodzę się z autorem tekstu, że w dzisiejszych czasach najlepsze są latarki Ledowe. Jednak zakupując latarkę trzeba przemyśleć dwie rzeczy : do czego i jak mamy jej używać oraz jak chcemy ją zasilać. Jeśli chodzi o cel, to ważny jest on przy wyborze rodzaju latarki. Mamy standardowe małe i średnie latarki ręczne których zalet nie trzeba przedstawiać. Warto wspomnieć, że teraz można nabyć latarki z tak zwaną „głowicą bojową”. Jest to specjalnie uzbrojona w specjalne zęby obwoluta żarnika. Oprócz lanserdkiego wyglądu zmieniają one naszą latarkę w broń (kubotan) pozwala to na nam na jednoczesne świecenie i zadawanie ciosów ostrymi wypustkami. Dodatkowo może nam ona posłużyć jako awaryjny wybijak do szyb. Ma ona jednak jedną wadę. Wymaga do trzymania jednej dłoni, co dość konkretnie ogranicza naszą manualność. Drugim wyjściem jest latarka czołówka, która daje nam nieocenioną wręcz wolność i swobodę podczas wykonywaniu przeróżnych np: udzielaniu pierwszej pomocy, rozpalaniu ogniska, naprawianiu czegoś. Gorzej jest w sytuacjach bojowych gdyż paskudnie ocenia naszą głowę jako cel. Jednak nikt nie powiedział, że nie można jej wtedy zdjąć z głowy i trzymać w dłoni.
    Co do zasilania to warto przemyśleć sprawę tak, żeby wszystkie nasze urządzenia chodziły na ten sam typ baterii. Swojego czasu chodziła mi ładowarka solarna z akumulatorem do ładowania wszelkich baterii, jednak łatwiej jest zdobyć jeden z ogólnodostępnych typów baterii AA lub AAA. Latarki standardowe mają możliwość bycia zasilania i akumulatorami i bateriami.
    Jeśli chodzi o standardowe latarki i ich firmy, to z pewnością godne polecenia są trzy firmy Surfire, Martronic, JETbeam oraz Fenix. Ich ceany jednak zaczynają się od 100zł za najmniejsze i najbardziej ubogie wersje, a za takie w miarę compaktowe z głowicą bojową i sensownymi parametrami to wydatek nawet 500-700zł. Dlatego warto by się zastanowić nad zakupem wersji budżetowej, no-name z chin dostępnych na allegro w zestawach z klipsem do paska, akumulatorem, ładowarką i czymś tam jeszcze za 100pare złociszy.

    Jeśli chodzi o źródło ognia to preferuję zwykłą zapalniczkę. Tym bardziej, że ma to być źródło ognia a nie strikte zestaw do rozpalania ogniska.

    Zegarek

    Jeszcze nie posiadam ale marzy mi się CASIO z seri 9000, z wysokościomierzem, barometrem, termometrem na bransolecie z parakordu z zapięciem-gwizdkiem i małym kompasem SILVA.

    Ja dodatkowo noszę mini apteczkę, folię NRC, i parę jednorazowych rękawiczek i parę innych pierdółek których ciągle przybywa.

    Co do Ochrony osobistej to oddzielny rozdział który postaram się jakoś niedługo popełnić i może po zaakceptowaniu przez moda tutaj zamieścić jako osobny post.

  6. zielonka pisze:

    Co do samoobrony to najlepsza opcja jest trenowanie sprintu niestety. Pozwolenie na bron trudno zdobyc, nawet jesli juz to w ciezkich czasach moze byc skonfiskowana. Lepiej kupic gdzies na czarnym rynku i sie z tym nie obnosic. Gaz pieprzowy lub lzawiacy moze unieszkodliwic napastnika na tyle, ze uda nam sie uciec kawalek przy sredniej kondycji albo calkiem spory kawalek przy niezlej kondycji.

  7. Moim zdaniem za dużo dublujących się elementów. Zostawił bym multitool z ostrzem, a wywalił nóż, przy dobrym i sprawnym telefonie nie potrzebna jest też latarka, wystarczy aplikacja do włączania podświetlenia ekranu telefonu lub diody w telefonie (jeśli taka ma). Warto też w telefonie mić zainstalowany program kompas oraz inne przydatne, np. linijka, kalkulator, stoper, itp.

  8. yamabushi pisze:

    ja bym dorzucil „karabinek” albo dwa i tasme/linke (krawat = ekspres), do paska albo plecaka/torby… i bandanke (na glowe/szyje albo pogryziona lydke 🙂

  9. eSildur pisze:

    Nóż:
    Przyzwoity scyzoryk lub multitool na codzień wystarczy. Warto pamiętać, że że w niektórych krajach europejskich jest nielegalne noszenie noży umożliwiających otwarcie jedną ręką.

    Samoobrona:
    Wiatrówką można bardziej wkurzyć napastnika, niż się obronić 😛

    Drobiazgi:
    W codziennym użytkowaniu znacznie bardziej przydatne mogą być banalne, nie wymienione przez autora przedmioty, np:
    – chusteczki higieniczne (jako taśma życia gdy natura przyciśnie),
    – plaster z opatrunkiem,
    – gazik nasączany alkoholem,
    – 1-2 tabletki podstawowych leków (p.bólowy, p.biegunkowy),
    – poncho (foliowy 'polski goretex’ jest mniejszy niż paczka fajków),
    – kilkadziesiąt cm złożonej taśmy izolacyjnej
    etc.

  10. Krzysztof Lis pisze:

    Oprócz tego, co napisał Artur, ja mam jeszcze m.in. takie rzeczy:
    * rozpałkę do ognia,
    * trochę taśmy izolacyjnej, okręconej wokół zapalniczki,
    * 50 ml spirytusu salicylowego w atomizerze,
    * parę chusteczek higienicznych,
    * kilka chusteczek nawilżanych,
    * niezbędnik do szycia (na wypadek, jakby mi guzik w marynarce się odpruwał),
    * świeczkę tealight.

  11. bajcik pisze:

    Na ile wymienione rzeczy przydzadzą się w wypadku końca świata jaki znamy? Szczególnie że te końce świata raczej nie zaskoczą nas nagle na ulicy.

    * Pandemia – chyba nic się nie przyda
    * Wielki kryzys – chyba nic
    * Awaria sieci elektroenergetycznej spowodowana przez burze słoneczne – latarka w telefonie może się przydać. Chcoiaż rozbłysk doleci do Ziemi jest troche czasu na przygotowania
    * Światowy głód będący efektem nieurodzaju na dużą skalę – chyba nic
    * Nadejście Peak Oil – nic
    * Brak wody w kranie – nic
    * potężne braki zaopatrzenia w żywność – nic
    * brak pracy i opieki medycznej – nic

    Dlatego odnoszę wrażenie że ten wpis jest jakby z innego bloga 😉

    Oczywiście, warto nosić telefon (z latarką) i chusteczki ale reszta wygląda mi na zbędny balast.

    • Survivalista (admin) pisze:

      Zestaw EDC nie ma Cię zabezpieczyć przed tymi wszystkimi scenariuszami, bo to jest niemożliwe.

  12. am pisze:

    Panowie!
    podobno zawartość typowej damskiej torebki pozwala przetrwać miesiąc w dziczy…EDC…
    co ostatnio wytrząsnęłam ze swojej torebki(piwo mi się wylało i poszła do czyszczenia)czyli miejski zestaw EDC: tabletki przeciwbólowe, plastry, dwie szminki, mini perfumy, scyzoryk ze śrubokrętami i latareczką taki z OBI, mały sekator ogrodowy- a nuż trzeba będzie pobrać sztobry, długopis, pisak niezmywalny, cukierki czekoladowe w większości zjedzone, zapalniczka – zawsze noszę chociaż nie palę – ale mąż pali a ciągle gubi swoją, krem przeciwsłoneczny, mapa miasta i okolic – stara z naniesionymi pisakiem poprawkami…, portfel ze wszystkim, drugi z dokumentami od samochodu i wizytówkami, komórkę, paczkę baterii, zużyte baterie od latarki samochodowej, chusteczki higieniczne, dwie zwinięte reklamówki i jakieś śrubki….bywało gorzej…

    No nie wiem ile bym przetrwała…
    pozdrawiam
    AM

  13. Sierioża Sadysta pisze:

    co do samoobrony – temat śliski – osobiście odradzałbym wszelkie łańcuchy z kłódkami(!!!) na końcu i temu podobne wynalazki. Ja na codzień w terenie jestem wyposażony albo w sjambukę albo w…kabel zasilający od komputera zwinięty w pętelkę. Uderzenie nim boli…uwierzcie mi, baaaaaaaardzo boli :v

  14. Sierioża Sadysta pisze:

    Oczywiście pisze te słowa w odniesieniu do sytuacji, gdy np ktos nas napadnie ciemną nocą w miescie gdy skądś wracamy

  15. Witeq pisze:

    a ja dodam kluczyki od auta.
    auto daje mega mobilność.
    do tego można w nim non stop bezstresowo wozić rozbudowany zestaw ucieczkowy: np. apteczkę, narzędzia, saperkę, zapalniczkę, mapy, ładowarki, radio, cb radio, koc, zapasową kurtkę, polar, śpiwór, rolkę srajtaśmy, 50 euro, piersiówkę z spirytem, zgrzewkę wody, wędkę, mini-ponton, namiot, kondomy, filtr węglowy, czajnik 12V, chińską zupkę, taktyczną paczkę krakersów i sznurówki navy seals czy co tam jeszcze uznamy na za niezbędne na czas zgłady 😉

  16. Realista pisze:

    Spróbuj zabrać nóż czy multitool do samolotu. Nie wszyscy latają tylko raz w roku i to do Egiptu

    • Survivalista (admin) pisze:

      A na czym polega ten problem? Do samolotu nie wolno wziąć noża ani multitoola? To ciekawe, bo brałem go ze sobą wielokrotnie i NIGDY nie było z tym żadnego problemu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Notify me of followup comments via e-mail. You can also subscribe without commenting.